Czy możemy jeszcze teraz twierdzić,
że Hölderlin uwikłał się w puste i przesadne samouwielbienie - z
braku więzi z pełnią świata? Czy uznamy raczej, że nadmierny
napór wyrzuca myśl tego poety w podstawę i środek bycia? To
samego Hölderlina dotyczą słowa we wspomnianym już późnym
wierszu w miłym błękicie zakwita odnoszące się do Edypa:
Król Edyp ma może
o jedno oko za wiele (VI, 26).
Hölderlin tworzy poetycko istotę
poezji - ale nie w sensie ponadczasowo ważnego pojęcia. Ta istota
poezji należy do określonego czasu. Nie dostosowuje się jednak do
tego czasu jak do czegoś istniejącego. Hölderlin, stanowiąc na
nowo istotę poezji określa dopiero nowy czas. Jest to czas
zbiegłych bogów i nadchodzącego Boga to czas biedy, cechuje
go bowiem dwojakiego rodzaju brak dwojakiego rodzaju Nie: już-nie
zbiegłych bogów i jeszcze-nie Boga nadchodzącego.
Stanowiona przez Hölderlina istota
poezji jest dziejowa w najwyższej mierze, z góry bowiem określa
pewną epokę dziejów. Jako dziejowa jest ona zaś jedynie istotną
istotą.
Biedny jest ten czas, i dlatego
nadmiernie bogaty jego poeta. Tak bogaty, że często, gdy wspomina
tych, co byli, i oczekuje Tego, Który nadejdzie, chciałby już
tylko znieruchomieć i usnąć w tej pozornej pustce. Ale nie
ustępuje, trwa w nicości tej nocy. Tak pozostając sam z sobą,
najbardziej odosobniony w swym losie, poeta zdobywa prawdę dla swego
ludu - sam za wszystkich, i dlatego zdobywa ją istotnie. Obwieszcza
to siódma strofa elegii Chleb i wino (IV, 123 n.). Poeta mówi w
niej to, co myśliciel mógł tu tylko tłumaczyć:
Lecz, przyjacielu, za późno
przychodzimy. Choć żyją bogowie,
Lecz żyją ponad naszymi głowami, w
innym świecie.
Tam mogą działać bez granic i mało
wydają się zważać,
Czy żyjemy, tak bardzo szanują nas
nieba mieszkańcy.
Gdyż nie zawsze potrafi objąć ich
kruche naczynie,
Człowiek tylko czasami może znieść
boską pełnię.
Snem o tych chwilach jest potem życie.
Ale błądzenie
Bywa pomocne jak drzemka, bieda i noc
dają siłę,
Dopóki w spiżowych kolebkach nie
wzrosną bohaterowie
O sercach, jak dawniej, podobnych w
sile swej bogom.
W gromach wychodzą na jaw. Wśród
tego wydaje mi się
Nieraz, że lepiej byłoby spać niż
tak bez przyjaciół
Czekać, i nie wiem wtedy, co robić,
co mówić,
I nie wiem, po co poeci w tak jałowym
czasie.
Ale są, mówisz, jak święci kapłani
winnego grona,
którzy z kraju do kraju ciągnęli pod
świętą nocą.
Martin Heidegger (końcówka eseju
Hölderlin i istota poezji)
Przekład: Krzysztof Michalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.