środa, 13 sierpnia 2014

Wyjątkowo nieprzyzwoity napis w sanskrycie na jednej z wież w Angkor-Wat


W 1925 roku Malraux spotkał w jakimś barze w Singapurze pewnego kolekcjonera, rosyjskiego emigranta, który podróżując na koszt muzeum w Bostonie zakupywał dla niego stare dzieła sztuki. Po pierwszym potoku słów w języku rosyjskim pokazał on pisarzowi pięć małych słoni z kości słoniowej, dopiero co kupionych od jakiegoś Hindusa, a które teraz ustawił przed sobą na stole jakby piszczałki organów. 

— Jak pan widzi, drogi przyjacielu, kupuję takie oto małe słonie, które podczas prac wykopaliskowych wrzucam do grobów, zanim je znowu zasypujemy. Za jakie pięćdziesiąt lat inni ludzie, otwierając te groby, znajdą w nich małe słonie, pięknie pokryte patyną wieków, i będą piekielnie łamać sobie nad tym głowę... Bawi mnie to, żeby ludziom, którzy przyjdą po mnie, zadawać tego rodzaju łamigłówki. Na jednej z wież w Angkor-Wat, drogi przyjacielu, wyryłem wyjątkowo nieprzyzwoity napis w sanskrycie; gdy go potem odpowiednio zamazałem, wyglądał doprawdy bardzo staro. Z pewnością znajdzie się kiedyś jakiś mądrala, który go odcyfruje. Trzeba w naszych poczciwych bliźnich wywoływać trochę zgorszenia...

C.W. Ceram Bogowie, groby i uczeni
tłumaczenie; Taracha Piotr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.