Jakże drogi mi jest
aleksandryjski filozof imieniem Olimpius, który usłyszawszy głos
śpiewający Alleluja w Serapejonie wyemigrował na zawsze! Było to
pod koniec IV wieku, kiedy ciemnota Krzyża rzuciła się cieniem na
Umysł. Mniej więcej w tym samym czasie gramatyk Palladas napisał:
"My, Grecy, jesteśmy już tylko popiołem. Nasze nadzieje, jak
nadzieje zmarłych, legły pod ziemią". I to zdanie dotyczyło
wszystkich prawdziwych inteligencji tamtych czasów.
Na próżno Celsus,
Porfiriusz, Julian Apostata i inni im podobni usiłowali powstrzymać
inwazję tej dwuznacznej wzniosłości, która doprowadziła do
przepełnienia katakumb: na zawsze przetrwał ślad pozostawiony w
ludzkich duszach przez apostołów, nieunikniony był upadek greckich
polis. Nadeszła era wielkiej Brzydoty, świat opanowała niesmaczna
histeria. Św. Paweł, najskuteczniejszy agitator wszechczasów, na
światowym tournee swymi listami siał zarazę pośród
światłego zmierzchu antyku. Triumf jednego epileptyka nad pięcioma
wiekami filozofii! Rozum pokonany przez Ojców Kościoła! Gdyby
chcieć wskazać datę najbardziej bolesną dla dumnych dziejów
umysłu, gdyby przeanalizować rejestr aktów nietolerancji, trudno
znaleźć coś porównywalnego z rokiem 529, w którym w myśl
rozkazu Justyniana zamknięta została Szkoła Ateńska. Gdy prawo do
dekadencji zostało oficjalnie zniesione, wiara stała się
obowiązkowa ... To najbardziej przykry moment w historii
Zwątpienia.
s. 163-164
Cioran, Zarys rozkładu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.