wtorek, 5 sierpnia 2014

Najbardziej przykry moment w historii Zwątpienia


Jakże drogi mi jest aleksandryjski filozof imieniem Olimpius, który usłyszawszy głos śpiewający Alleluja w Serapejonie wyemigrował na zawsze! Było to pod koniec IV wieku, kiedy ciemnota Krzyża rzuciła się cieniem na Umysł. Mniej więcej w tym samym czasie gramatyk Palladas napisał: "My, Grecy, jesteśmy już tylko popiołem. Nasze nadzieje, jak nadzieje zmarłych, legły pod ziemią". I to zdanie dotyczyło wszystkich prawdziwych inteligencji tamtych czasów.

Na próżno Celsus, Porfiriusz, Julian Apostata i inni im podobni usiłowali powstrzymać inwazję tej dwuznacznej wzniosłości, która doprowadziła do przepełnienia katakumb: na zawsze przetrwał ślad pozostawiony w ludzkich duszach przez apostołów, nieunikniony był upadek greckich polis. Nadeszła era wielkiej Brzydoty, świat opanowała niesmaczna histeria. Św. Paweł, najskuteczniejszy agitator wszechczasów, na światowym tournee swymi listami siał zarazę pośród światłego zmierzchu antyku. Triumf jednego epileptyka nad pięcioma wiekami filozofii! Rozum pokonany przez Ojców Kościoła! Gdyby chcieć wskazać datę najbardziej bolesną dla dumnych dziejów umysłu, gdyby przeanalizować rejestr aktów nietolerancji, trudno znaleźć coś porównywalnego z rokiem 529, w którym w myśl rozkazu Justyniana zamknięta została Szkoła Ateńska. Gdy prawo do dekadencji zostało oficjalnie zniesione, wiara stała się obowiązko­wa ... To najbardziej przykry moment w historii Zwątpienia.

s. 163-164
Cioran, Zarys rozkładu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.