(Jeśli życie znajduje się na
pierwszym miejscu w hierarchii kłamstw, to zaraz po nim następuje
miłość: kłamstwo w kłamstwie. Ona jest wyrazem naszej
hybrydycznej kondycji, otacza się instrumentarium błogiego
szczęścia i udręk, dzięki którym znajdujemy w kimś innym
substytut nas samych. Jaka to sztuczka sprawia, że dwoje czyichś
oczu odwraca naszą uwagę od samotności? Czy nie jest to
najbardziej upokarzające osłabienie umysłu? Miłość nadweręża
władze poznawcze, ale one, raz obudzone, zabijają miłość.
Nierzeczywistość nie może triumfować w nieskończoność, nawet
odziana w kostium najbardziej płomiennego z kłamstw. Bo któż
potrafiłby żywić złudzenia na tyle silne, by znajdywać w kimś
innym to, czego na próżno szuka w sobie? Uczucie ciepła w
trzewiach miałoby nam dać to, czego nie znaleźliśmy w całym
wszechświecie?
A na tym właśnie polega
sedno tej anomalii, tak rozpowszechnionej i niewiarygodnej zarazem:
rozwiązać we dwoje - a raczej zawiesić - wszystkie zagadki;
dzięki ułudom zapomnieć, że życie nurza się w fikcji,
podwojonym gruchaniem zapełnić powszechną pustkę; i wreszcie -
cóż za parodia ekstazy - tarzać się w pocie swojego nieszczęsnego
wspólnika.)
Cioran, Zarys rozkładu
tłumaczenie: Magdalena
Kowalska
s. 124-125
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.