Święty,
5 IV - żył w wieku IV i był uczniem abba Apollosa. Por.
J Guy, DSAM 7, 1970, 2006; R.G. Cocquin, CoptE4, 1991, 1304. O'Leary
159.
1(422).
Kiedyś abba Izaak Tebańczyk odwiedził pewien klasztor i
zobaczył tam brata, który właśnie grzeszył; i osądził go. A
kiedy wrócił na pustynię, ujrzał anioła Bożego, który
stanął przed drzwiami jego celi i powiedział: „Nie wpuszczę
cię". On zaś błagał go i pytał: „Dlaczego?"
Odpowiedział mu anioł: „Bóg mnie wysłał i powiedział mi:
«Zapytaj go: Gdzie Mi każesz umieścić grzesznego brata, którego
osądziłeś?»" Starzec natychmiast upadł na twarz,
mówiąc: „Zgrzeszyłem, przebacz mi!" A na to anioł: „Wstań,
Bóg ci przebaczył. Ale odtąd strzeż się sądzić kogoś, zanim
go Bóg osądzi" [Por.
Doroteusz z Gazy 71,79: „Czyż nie powinniśmy drżeć, słysząc
to, co przydarzyło się temu wielkiemu starcowi, który usłyszał o
pewnym bracie, że wpadł w rozpustę, i powiedział o nim: «O,
jakiś ciężki grzech popełnił!» Czyż nie wiecie jaką straszną
rzecz zanotowano o tym starcu w Naukach Ojców? Święty anioł
przyprowadził do niego duszę owego brata, który zgrzeszył, i
powiedział: «Oto ten, którego osądziłeś, że umarł. Gdzie więc
chcesz, abym go posłał, do Królestwa czy też na zgubę? Czy może
być coś straszniejszego niż taki ciężar?» Cóż innego mogą
oznaczać słowa anioła do starca niż to: «Ponieważ ty jesteś
sędzią sprawiedliwych i grzeszników, powiedz, co zarządzasz
względem tej biednej duszy: zmiłujesz się nad nią, czy też ją
potępisz?» Toteż ów święty starzec opłakiwał ten czyn wśród
jęków i łez przez całe pozostałe życie i wielką pokutą błagał
Boga o darowanie mu winy. Czynił to mimo, iż upadł na twarz
przed aniołem i otrzymał przebaczenie. Bo następne słowa anioła:
«Oto pokazał ci Bóg, jaka jest straszna rzecz sądzić: nie czyń
tego więcej - są słowami kogoś, kto udziela przebaczenia.
Mimo tego dusza starca aż do śmierci nie chciała się pocieszyć w
swoim bólu". Wersja Doroteusza, sięgająca do jakiegoś innego
wydania tego apoftegmatu, różni się od wersji tu podanej].
2(423).
Opowiadano, że abba Apollos miał ucznia imieniem Izaak,
doskonale wyćwiczonego do wszelkiego dobrego czynu. Zdobył on
łaskę zachowania skupienia podczas świętej ofiary; i kiedy
przychodził do kościoła, nie pozwalał nikomu rozmawiać ze sobą,
miał bowiem takie powiedzenie, że każda rzecz jest dobra w swoim
czasie, bo jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy. A gdy
kończyła się msza, uciekał z kościoła jakby go ogień gonił,
by jak najprędzej wrócić do celi. Otóż braciom zwykle podawano
po mszy trochę chleba i po kubku wina; on jednak tego nie brał, nie
żeby odmawiał wspólnego posiłku z braćmi, ale ponieważ
chciał nadal zachować skupienie takie, jakie miał podczas
modlitwy. Raz zdarzyło się, że zachorował; bracia dowiedzieli
się o tym i przyszli go odwiedzić, a kiedy siedzieli przy nim,
zapytali: „Abba Izaaku, dlaczego to po wspólnej modlitwie uciekasz
od braci?" Odpowiedział: „Nie od braci uciekam, ale od
podstępów szatana. Bo jeśli ktoś zapali kaganek i dalej stoi z
nim na wietrze, kaganek mu od wiatru zgaśnie: i my także, oświeceni
przez świętą ofiarę, jeżeli zwlekamy z wejściem do celi, to
ciemność ogarnia naszą duszę". Taki był sposób życia
świątobliwego abba Izaaka.
Za:
Apoftegmaty Ojców Pustyni tom 1. Gerontikon, wydanie trzecie,
seria: źródła monastyczne 4: starożytność 4, przekład:
s. Małgorzata Borkowska OSB, wstęp: Elżbieta Makowiecka, Ewa
Wipszycka, ks. Marek Starowieyski (opracowanie: ks. Marek
Starowieyski), TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.