czwartek, 21 sierpnia 2014

Abba Izaak Tebańczyk


Święty, 5 IV - żył w wieku IV i był uczniem abba Apollosa. Por. J Guy, DSAM 7, 1970, 2006; R.G. Cocquin, CoptE4, 1991, 1304. O'Leary 159.

1(422). Kiedyś abba Izaak Tebańczyk odwiedził pewien klasztor i zobaczył tam brata, który właśnie grzeszył; i osądził go. A kiedy wrócił na pustynię, ujrzał anio­ła Bożego, który stanął przed drzwiami jego celi i po­wiedział: „Nie wpuszczę cię". On zaś błagał go i pytał: „Dlaczego?" Odpowiedział mu anioł: „Bóg mnie wysłał i powiedział mi: «Zapytaj go: Gdzie Mi każesz umieścić grzesznego brata, którego osądziłeś?»" Starzec natych­miast upadł na twarz, mówiąc: „Zgrzeszyłem, przebacz mi!" A na to anioł: „Wstań, Bóg ci przebaczył. Ale odtąd strzeż się sądzić kogoś, zanim go Bóg osądzi" [Por. Doroteusz z Gazy 71,79: „Czyż nie powinniśmy drżeć, sły­sząc to, co przydarzyło się temu wielkiemu starcowi, który usłyszał o pewnym bracie, że wpadł w rozpustę, i powiedział o nim: «O, jakiś ciężki grzech popełnił!» Czyż nie wiecie jaką straszną rzecz zanotowa­no o tym starcu w Naukach Ojców? Święty anioł przyprowadził do nie­go duszę owego brata, który zgrzeszył, i powiedział: «Oto ten, którego osądziłeś, że umarł. Gdzie więc chcesz, abym go posłał, do Królestwa czy też na zgubę? Czy może być coś straszniejszego niż taki ciężar?» Cóż innego mogą oznaczać słowa anioła do starca niż to: «Ponieważ ty jesteś sędzią sprawiedliwych i grzeszników, powiedz, co zarządzasz względem tej biednej duszy: zmiłujesz się nad nią, czy też ją potępisz?» Toteż ów święty starzec opłakiwał ten czyn wśród jęków i łez przez całe pozostałe życie i wielką pokutą błagał Boga o darowanie mu winy. Czy­nił to mimo, iż upadł na twarz przed aniołem i otrzymał przebaczenie. Bo następne słowa anioła: «Oto pokazał ci Bóg, jaka jest straszna rzecz sądzić: nie czyń tego więcej - są słowami kogoś, kto udziela przeba­czenia. Mimo tego dusza starca aż do śmierci nie chciała się pocieszyć w swoim bólu". Wersja Doroteusza, sięgająca do jakiegoś innego wy­dania tego apoftegmatu, różni się od wersji tu podanej].
2(423). Opowiadano, że abba Apollos miał ucznia imie­niem Izaak, doskonale wyćwiczonego do wszelkiego do­brego czynu. Zdobył on łaskę zachowania skupienia podczas świętej ofiary; i kiedy przychodził do kościoła, nie pozwalał nikomu rozmawiać ze sobą, miał bowiem takie powiedzenie, że każda rzecz jest dobra w swoim czasie, bo jest wyznaczona godzina na wszystkie spra­wy. A gdy kończyła się msza, uciekał z kościoła jakby go ogień gonił, by jak najprędzej wrócić do celi. Otóż braciom zwykle podawano po mszy trochę chleba i po kubku wina; on jednak tego nie brał, nie żeby odma­wiał wspólnego posiłku z braćmi, ale ponieważ chciał nadal zachować skupienie takie, jakie miał podczas modlitwy. Raz zdarzyło się, że zachorował; bracia do­wiedzieli się o tym i przyszli go odwiedzić, a kiedy sie­dzieli przy nim, zapytali: „Abba Izaaku, dlaczego to po wspólnej modlitwie uciekasz od braci?" Odpowiedział: „Nie od braci uciekam, ale od podstępów szatana. Bo jeśli ktoś zapali kaganek i dalej stoi z nim na wietrze, kaganek mu od wiatru zgaśnie: i my także, oświeceni przez świętą ofiarę, jeżeli zwlekamy z wejściem do celi, to ciemność ogarnia naszą duszę". Taki był sposób ży­cia świątobliwego abba Izaaka.

Za: Apoftegmaty Ojców Pustyni tom 1. Gerontikon, wydanie trzecie, seria: źródła monastyczne 4: starożytność 4, przekład: s. Małgorzata Borkowska OSB, wstęp: Elżbieta Makowiecka, Ewa Wipszycka, ks. Marek Starowieyski (opracowanie: ks. Marek Starowieyski), TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.