Staw w Soustons, druga popołudniu.
Wiosłowatym. Nagle jak błyskawica przeszła mnie reminiscencja
zdania: All is of no avail (Nic niczemu nie służy). Gdybym
był sam, natychmiast rzuciłbym się do wody. Nigdy z taką
gwałtownością nie odczułem potrzeby położenia kresu swojej
egzystencji.
Jaki jest cel istnienia naszego ciała,
poza tym, że pozwala nam zrozumieć słowo oprawca?
Nic tak nie
rozśmiesza jak usłyszeć słowo cel, kiedy się kroczy w
kondukcie pogrzebowym.
Jakaś dama w
pewnym wieku, w chwili gdy mnie mijała, uznała za stosowne
oznajmić, nie patrząc na mnie: „Dziś widzę dookoła siebie same
chodzące trupy”. Potem, w dalszym ciągu nie patrząc na mnie:
„Jestem szalona, nieprawdaż mój panie?” „Nie aż tak bardzo”
- odparłem konfidencjonalnie.
Być albo nie być?
… Ani jedno ani
drugie.
Wielką, jedyną
oryginalnością miłości jest uczynienie szczęścia
nieodróżnialnym od nieszczęścia.
Ból ma to w
sobie, że nie wstydzi się powtarzać.
Lukrecjusz: nic
nie wiadomo o szczegółach jego życia. O szczegółach? W ogóle
nic o nim nie wiadomo.
Los godny
pozazdroszczenia.
Niezrównaną
zaletą obmowy jest to, że wytwarza wokół nas próżnię bez
jakichkolwiek zabiegów z naszej strony.
Człowiek sądzi,
że przybliża się do tego czy innego celu, zapominając, że w
rzeczywistości przybliża się do celu właściwego, do rozkładu,
będącego celem wszystkich innych.
To co wiem, burzy
to, czego pragnę.
Na próżno liczyć
na chwilę samotności. Zawsze w eskorcie siebie samego.
Cioran, Wyznania
i anatemy
tłumaczenie:
Krzysztof Jarosz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.