sobota, 23 kwietnia 2016

Milczenie zbliża człowieka do Boga i czyni go na ziemi podobnym aniołom


Istnienie = udręka. To równanie zdaje mi się oczywistością. Ale dla jednego z moich znajomych nie jest nią. Jak go przekonać? Nie mogę wypożyczyć mu swych odczuć, a przecież tylko one miałyby moc przekonania go, zaopatrzenia go w ów naddatek duchowej niewygody, jakiej doznaje się od tak dawna.

Raczej w rynsztoku niż na cokole.

Jedno jest tylko ważne: nauczyć się bycia przegranym.

Św Serafin: „Milczenie zbliża człowieka do Boga i czyni go na ziemi podobnym aniołom”.

Z chwilą gdy zaczynamy chcieć, wchodzimy pod jurysdykcję Demona.

Móc żyć bez żadnych ambicji to wielka siła i wielkie szczęście. Przymuszam się do tego. Ale właśnie ten przymus również ma coś z ambicji.

Przez chwilę jakbym to czuł, co dla żarliwego wyznawcy wedanty może oznaczać rozpłynięcie się w brahmanie. Tak bym pragnął rozciągnięcia owej sekundy w nieskończoność!

Każdy kto posiada ciało, ma prawo do tytułu potępionego. Jeśli nadto dotknęła go plaga „duszy”, nie ma anatemy, do której nie mógłby rościć sobie praw.

Zniszczywszy wszystkie swoje przywiązania, powinienem doświadczać uczucia swobody. W rzeczy samej doświadczam go, i to tak intensywnego, że boję się nim cieszyć.


Cioran, O niedogodności narodzin
tłumaczenie: Ireneusz Kania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.