Jak na ironię, jedna z najmniej znanych postaci wolnościowego środowiska
dziewiętnastego wieku wywarła nań jeden z największych wpływów. Charles
Lane (1800-1870), autor serii listów „A Voluntary Political Government”
i bliski przyjaciel Henry'ego Davida Thoreau, jest dziś faktycznie
nieznany. Jednak, jak zobaczymy, jego idee i wpływ wciąż są żywe.
Lane'a, z pochodzenia Anglika, przyciągnął do Stanów Zjednoczonych jego związek z Amosem Bronsonem Alcottem, nauczycielem i radykalnym abolicjonistą 1). Spotkali się oni obaj najpierw w Anglii, gdzie Alcott przyjechał zobaczyć eksperymentalną szkołę założoną z pomocą Lane'a. Szkoła ta z podziwu dla Alcotta została nazwana Alcott House i próbowała wprowadzać w życie pomysły szwajcarskiego teoretyka Pestalozziego.
Gdy w październiku 1842 r. Alcott wrócił do Bostonu, towarzyszyli mu Lane i jego syn. Ich zamiarem było założenie w nowej Anglii utopijnej wspólnoty, Nowego Edenu, miejsca, gdzie mogliby „kultywować ducha raju”. Mieli oni zamysł nabycia farmy, na której mogliby wspierać wzajemnie siebie i swoje rodziny, tak, by uwolnić się od frustrującej złożoności i braku jedności istniejącego społeczeństwa. Alcott wprowadził Lane'a do kręgu swych przyjaciół, w którym byli William Lloyd Garrison 2), Ralph Waldo Emerson, Thoreau i jego własny szwagier Samuel J. May. Przed swym wyjazdem do Anglii Alcott włączył się do New England Non-Resistance Society, chrześcijańskiego ugrupowania założonego przez Garrisona do promowania jego pacyfistycznych i anarchistycznych dążeń. Biorąc pod uwagę przyjaźń z tą radykalną grupą, nie jest niespodzianką, że miesiąc po przybyciu na amerykańską ziemię Lane zaczął orędować za obaleniem (pokojowymi środkami) amerykańskiego rządu z powodu jego poparcia dla niewolnictwa.
Alcott sam agitował przeciwko państwu i 17 stycznia 1843 r. został aresztowany za niezapłacenie pogłównego dla stanu Massachusets za rok 1842. Choć Alcott nie został formalnie uwięziony za swój opór (podatek zapłacił w dobrej wierze jego przyjaciel), epizod ten jest pierwszym znanym aktem odmowy zapłacenia podatku ze względu na przekonania woluntarystyczne w historii Ameryki. Inni sprzeciwiali się płaceniu podatków, bo byli pacyfistami i odmawiali oddawania swych pieniędzy na wojnę. Ale Alcotta nie obchodziło, na jaki cel się go opodatkowuje; kwestionował po prostu sprawiedliwość jakiegokolwiek systemu, który zmusza go siłą do oddawania jego majątku - bez względu na to, na co miałby on zostać przeznaczony.
Wkrótce po aresztowaniu i uwolnieniu Alcotta Lane kupił farmę nazwaną Fruitlands, gdzie utworzyli oni swoją utopijną wspólnotę. Obaj byli wegetarianami i Fruitlands została nazwana tak dlatego, że głównym składnikiem pożywienia miały być tam owoce (fruits). Zamieszkali tam 1 czerwca 1843 r. i w ciągu lata osiągnęli umiarkowany sukces rolniczy. Jednak ani Lane, ani Alcott, ani ich towarzysze w tym przedsięwzięciu nie byli rolnikami i zimą przyszły dla nich ciężkie czasy. Farma nie mogła wspierać ich finansowo i szybko zaczęły się tarcia między Lanem a panią Alcott, która towarzyszyła z dziećmi swemu mężowi we Fruitlands.
Lane zdecydował sprzeciwić się opodatkowaniu i w połowie grudnia 1843 r. został aresztowany za niezapłacenie pogłównego. Przed końcem tego roku wspólnota we Fruitlands rozpadła się. Lane i jego syn odeszli, by mieszkać ze shakerami 3), a Alcott wrócił z rodziną do Concord. Lane przez pewien czas pozostał w Nowej Anglii. Jest wzmianka, że uczestniczył w siódmej dorocznej konwencji Non-Resistance Society w Bostonie w październiku 1845 r. (Co interesujące, jako jej uczestnik wymieniony był także Lysander Spooner 4), ale nie ma żadnego dowodu, że ci dwaj ludzie się wzajemnie znali). W lipcu 1846 r. Lane wrócił do Concord, próbując sprzedać swą farmę i właśnie w tym miesiącu jego przyjaciel Thoreau został uwięziony za odmowę zapłacenia pogłównego za rok 1842 lub 1843. Lane ostatecznie sprzedał farmę i wrócił do Anglii we wrześniu 1846 r.
Jak zostało wspomniane, Lane, Alcott, Emerson i Thoreau tworzyli ścisły krąg przyjaciół, będących bez wątpienia podobnymi sobie w swych wolnościowych poglądach. Alcott był głównym towarzyszem Thoreau podczas lat nad Walden. Thoreau zwarł z Lanem ścisłą osobistą znajomość wkrótce po tym, jak ten przybył do Ameryki. Była to jedna z niewielu przyjaźni, których on aktywnie poszukiwał. Nawet po tym, jak Fruitlands poszła w rozsypkę, zarówno Emerson, jak i Thoreau pomagali dbać o finansowe interesy Lane'a w tym kraju.
Choć Thoreau nigdy nie był członkiem Non-Resistance Society ani jakiejkolwiek innej organizacji abolicjonistycznej, pochodził z rodziny żarliwych abolicjonistów. Thoreau publikował w piśmie Garrisona „Liberator” i był czytelnikiem innej znanej gazety abolicjonistycznej, „The Herald Of Freedom”.
Oba pisma drukowały listy Lane'a na temat dobrowolnego rządu, które ukazały się jako dziewięć odrębnych listów w okresie od stycznia do czerwca 1843 r. Co więcej, prawdopodobne, że Lane i Thoreau osobiście omawiali problemy podnoszone w tych listach. I skoro aresztowanie Thoreau w 1846 r. było spowodowane niezapłaceniem przezeń pogłównego za rok 1842 lub 1843, jest jasne, że musiał on być pod wpływem aresztowań Alcotta i Lane'a. Znany esej Thoreau o nieposłuszeństwie obywatelskim, zatytułowany pierwotnie „Resistance to Civil Government” nie był opublikowany do 1849 r.
Listy Lane'a zrodziły się z jego pragnienia zaprotestowania przeciwko aresztowaniu Alcotta. Lane widział państwo jako nic innego, jak tylko zinstytucjonalizowaną przemoc i mówił o jego „prawie pałki, jego zwykłym rozbójniczym prawie silniejszego, wspartym karabinami i bagnetami”. Stawiał on przymusowe państwo na równi z „wymuszanym” chrześcijaństwem. „Każdy może zobaczyć, że Kościół przychodzący do ludzi z Biblią w jednej ręce i mieczem w drugiej jest zły”. „Czy nie jest czymś równie diabolicznym, jeśli robi tak państwo?”. Lane uważał, że władza rządu jest tolerowana przez opinię publiczną jedynie dlatego, że nie widzi się, iż wszystkie prawdziwe cele państwa mogłyby być osiągnięte na zasadzie dobrowolności, tak samo jak prawdziwe cele zbiorowego kościoła. „Zasada dobrowolności” może wyniknąć jedynie z „dobrych, spokojnych i moralnych środków”, będących w zgodzie z całkowicie dobrowolną społecznością, za którą on orędował. Będąc reformatorem i abolicjonistą, Lane wspominał o źle niewolnictwa: „niewolnictwo kolorowych” jest w rzeczywistości konsekwencją dużo większego zła, które Lane nazywał „rządem” i „Siłą”. „Państwo (…) jest obecnie jedyną poważną przeszkodą dla wolności”. Broniąc woluntaryzmu, Lane zakończył swój drugi list następującą uwagą:
„Niech ludzie przypomną sobie, że sami są tymi, którzy stworzyli i podtrzymują tego smoka [państwo]. (…) Precz zatem z takim złudzeniem! Dopóki istnieje narzucony siłą rząd, żadna osoba ani jej majątek nie są bezpieczne. Zastąpmy go rządem miłosierdzia. Miejmy dobrowolne państwo tak jak dobrowolny kościół i możemy mieć wówczas pewne pretensje do nazwy wolnych ludzi. Do tego momentu pozostaniemy niewolnikami”.
Lane był wolnościowcem i woluntarystą, bo popierał zasadę dobrowolności i orędował za całkowicie dobrowolną społecznością (w której nie istniałaby żadna uznana instytucja przymusu). Wielki wpływ wywarły nań teorie garrisonowskich abolicjonistów o odrzuceniu głosowania i ich przeciwstawienie się obywatelskiemu rządowi. Ich woluntarystyczne, antywyborcze poglądy, kładące nacisk na wycofanie mu indywidualnej sankcji i nieuczestniczenie w polityce, odegrały istotną rolę w jego życiu i ideach. Garrisonowscy abolicjoniści sprzeciwiali się mieszaniu się do polityki związanej z wyborami (obojętnie, czy miałoby być to piastowanie urzędów, głosowanie czy uczestnictwo w partiach politycznych). Nie chcieli oni udzielać swej osobistej sankcji rządowi, który pozwalał na niewolnictwo. Ich sprzeciw wobec uczestnictwa w rządzie rzutował także na ich pogląd, jak można z tym niewolnictwem skończyć. Polityka i politycy byli z definicji niemoralni. Polem działania Garrisona była perswazja moralna, a nie akcja polityczna. Dla Garrisona i Lane'a jeśli zadba się o środki (perswazję moralną), to cel (zniesienie niewolnictwa) zadba sam o siebie. Listy Lane'a były poświęcone wielu wolnościowym tematom. Był on zainteresowany w zademonstrowaniu praktyczności dobrowolnych porozumień w warunkach braku państwowego przymusu. Jawnie argumentował za całkowitą prywatyzacją takich usług jak drogi, szkoły, opieka nad biednymi, banki (całkowicie nielicencjonowane), ośrodki dla umysłowo chorych, poczta i wszelkie formy przedsięwzięć publicznych (takich jak rogatki, kanały, koleje). Omawiał on także międzynarodowe relacje między „dobrowolnymi rządami politycznymi”, dochodząc do wniosku, że wraz ze zniesieniem urzędów celnych i ceł przyszedłby koniec wojen handlowych. Jeśli handel jest dobry, dlaczego krępować go rządowymi ograniczeniami? Jeśli jest zły, dlaczego próbować wspierać go rządowym aparatem? Argumentacja ta trafnie podsumowuje jego pogląd na wiele spraw. Skoro wszystkie funkcje rządu mogłyby być dostarczane dobrowolnie i w warunkach konkurencji, nie pozostają żadne roszczenia do jakichkolwiek form opodatkowania. Sam fakt, że sponsorowane przez państwo działania potrzebują do swego istnienia wymuszonego wsparcia, przemawia przeciwko ich istnieniu. Fakt, że do ich utrzymania potrzeba pomocy rządu jest absolutnym dowodem ich wewnętrznej słabości. „Jeśli jakaś praca jest pożądana”, będzie wykonana; jeśli nie, nie powinna być wykonana.
Najobszerniejsze rozważania w tych listach dotyczą rozdziału szkoły od państwa i dostarczania usług edukacyjnych wolnych od interwencji rządu. Był to temat bliski sercu Lane'a i zauważył on, że „ta mieszanina edukacji z polityką jest jedynie mechanizmem pozłacania żelaznych łańcuchów, którymi ludzie są tak despotycznie związani”. Jedynie jeśli ludzie zostaną najpierw wytrenowani, by zaakceptować państwo i być mu posłusznym, można być pewnym ich posłuszeństwa. Cała fizyczna potęga na świecie nie mogłaby ujarzmić populacji obywateli stawiających opór. Mówiąc o swej własnej ojczyźnie, Lane powiedział, że „w niektórych z najbardziej wyedukowanych krajów na ziemi, na przykład w Anglii czy Szkocji, rząd z rzadka interweniował w jakikolwiek sposób i wówczas jego pomoc była na ogół pomocą niedźwiedzia na łodzi, rozbijającego pasażerów”. Teorie Lane'a na temat edukacji doprowadziły go do poglądu, że naturalnym nauczycielem dziecka jest jego rodzic i że jakakolwiek próba państwa zabrania go siłą spod kontroli tego rodzica jest zła.
Przedstawiając argumenty za praktycznością dobrowolnie dostarczanych dóbr i usług, Lane przyznawał, że ignoruje „wyższe względy moralne”. Twierdził, że jego argumenty stosują się do wszystkich ludzi, bogatych i biednych, dobrych, złych i obojętnych. „Wypada nam zatem, jako chrześcijanom, jako filantropom czy nawet jako samolubnym istotom porzucić ten potężny” system. Bez względu na to, jaka jest wewnętrzna natura człowieka, dobrowolne związki są zarówno najbardziej moralnymi, jak i najbardziej produktywnymi, jeśli chodzi o pokój i dobrobyt. Albo ludzie są wystarczająco świadomi swej własnej interesowności tak, by troszczyć się o siebie samych, albo są od tego tak dalecy, że nie mają żadnego interesu uczestniczenia w rządzie. W obu przypadkach nie potrzeba przymusowego rządu.
W rozważaniach na temat zgody, napisanych przed szczytem sławy argumentacji Lysandra Spoonera, Lane zwrócił uwagę, że preambuła do Konstytucji Stanu Massachusets głosi: „Ciało polityczne sformowane jest w drodze dobrowolnego stowarzyszenia jednostek”. Lane argumentował, że:
„Nie przyznaję w tym przypadku słowu „dobrowolne” żadnego nagiętego czy nietypowego znaczenia. Albo oznacza ono wybór, albo w ogóle nic nie oznacza. Jeśli nie zapewnia ono dobrowolności każdej jednostce przystępującej do „ciała politycznego”, to nie znaczy nic, lub przynajmniej nic, czego mógłby trzymać się zdrowy rozsądek. Jeśli dobrowolność ma być ograniczona do tych, którzy mają władzę i mają oni mieć swobodę zmuszania każdego innego do stowarzyszania się, muszę wówczas uważać słowo „dobrowolne” za uroczyste kpiny; i im szybciej będzie ono wymazane i wstawi się na jego miejsce słowo „przymusowe”, tym szybciej słowa tej Konstytucji będą harmonizować z ideą jej twórców i zgadzać się z praktyką jej zwolenników”.
W jednym ze swych otwartych oświadczeń Lane postawił pytanie: „Po co mamy mieć cały ten skomplikowany i kosztowny mechanizm rządu?”. W swych wnioskach zsumował on swą odpowiedź na to pytanie, pisząc, że pragnął wykazać, co jest przeszkodą do prawdziwego postępu państwa i jak łatwo można to anulować lub tego uniknąć.
Jego awersja do polityki była widoczna i doskonale zgodna z popieranymi przez radykalnych abolicjonistów teoriami niegłosowania i niepiastowania urzędów. Lane milcząco przyjmował, że władza rządu opiera się na przyzwoleniu obywateli. Co potrzeba do reformy, to zacząć ją od jednostki, tak, by w końcu wystarczająco wielu ludzi zostało pobudzonych do wycofania państwu swej sankcji. Jego antywyborcze poglądy objawiły się całkiem mocno, gdy pytał, jakie „byłyby prawdopodobne konsekwencje całkowitej absencji obywateli przy urnach wyborczych?”. Ponaglał on, by pójść z ludzkim rządem tak daleko, jak to tylko możliwe, choć przyznawał, że „być może jest nieszczęściem każdego popaść w złudzenie, że dobru człowieka mogą służyć środki polityczne”.
„Co mamy robić?” - spytał na koniec. Pozostawić bestię samą, odpowiedział. „Jak wszyscy nasi wrogowie, ucisk państwa umrze sam, jeśli nie będziemy się do niego mieszać” i go popierać. Wyprzyj się rządu i nie wspieraj go swymi podatkami ani swym głosem. Oświecaj uciskanych co do narzuconego przez nich samemu sobie niewolnictwa, ale pozostań od państwa z dala, bo cię ono jedynie skala. Podobieństwo wypowiedzi Lane'a do rozwiązania problemu zgonu państwa przez Thoreau jest uderzające: „Gdy poddany odmawia posłuszeństwa, a urzędnik rezygnuje ze swego urzędu, rewolucja jest dokonana”.
(przedruk z „The Voluntaryist”, No. 69, August 1994; tłum. J. Sierpiński)
Lane'a, z pochodzenia Anglika, przyciągnął do Stanów Zjednoczonych jego związek z Amosem Bronsonem Alcottem, nauczycielem i radykalnym abolicjonistą 1). Spotkali się oni obaj najpierw w Anglii, gdzie Alcott przyjechał zobaczyć eksperymentalną szkołę założoną z pomocą Lane'a. Szkoła ta z podziwu dla Alcotta została nazwana Alcott House i próbowała wprowadzać w życie pomysły szwajcarskiego teoretyka Pestalozziego.
Gdy w październiku 1842 r. Alcott wrócił do Bostonu, towarzyszyli mu Lane i jego syn. Ich zamiarem było założenie w nowej Anglii utopijnej wspólnoty, Nowego Edenu, miejsca, gdzie mogliby „kultywować ducha raju”. Mieli oni zamysł nabycia farmy, na której mogliby wspierać wzajemnie siebie i swoje rodziny, tak, by uwolnić się od frustrującej złożoności i braku jedności istniejącego społeczeństwa. Alcott wprowadził Lane'a do kręgu swych przyjaciół, w którym byli William Lloyd Garrison 2), Ralph Waldo Emerson, Thoreau i jego własny szwagier Samuel J. May. Przed swym wyjazdem do Anglii Alcott włączył się do New England Non-Resistance Society, chrześcijańskiego ugrupowania założonego przez Garrisona do promowania jego pacyfistycznych i anarchistycznych dążeń. Biorąc pod uwagę przyjaźń z tą radykalną grupą, nie jest niespodzianką, że miesiąc po przybyciu na amerykańską ziemię Lane zaczął orędować za obaleniem (pokojowymi środkami) amerykańskiego rządu z powodu jego poparcia dla niewolnictwa.
Alcott sam agitował przeciwko państwu i 17 stycznia 1843 r. został aresztowany za niezapłacenie pogłównego dla stanu Massachusets za rok 1842. Choć Alcott nie został formalnie uwięziony za swój opór (podatek zapłacił w dobrej wierze jego przyjaciel), epizod ten jest pierwszym znanym aktem odmowy zapłacenia podatku ze względu na przekonania woluntarystyczne w historii Ameryki. Inni sprzeciwiali się płaceniu podatków, bo byli pacyfistami i odmawiali oddawania swych pieniędzy na wojnę. Ale Alcotta nie obchodziło, na jaki cel się go opodatkowuje; kwestionował po prostu sprawiedliwość jakiegokolwiek systemu, który zmusza go siłą do oddawania jego majątku - bez względu na to, na co miałby on zostać przeznaczony.
Wkrótce po aresztowaniu i uwolnieniu Alcotta Lane kupił farmę nazwaną Fruitlands, gdzie utworzyli oni swoją utopijną wspólnotę. Obaj byli wegetarianami i Fruitlands została nazwana tak dlatego, że głównym składnikiem pożywienia miały być tam owoce (fruits). Zamieszkali tam 1 czerwca 1843 r. i w ciągu lata osiągnęli umiarkowany sukces rolniczy. Jednak ani Lane, ani Alcott, ani ich towarzysze w tym przedsięwzięciu nie byli rolnikami i zimą przyszły dla nich ciężkie czasy. Farma nie mogła wspierać ich finansowo i szybko zaczęły się tarcia między Lanem a panią Alcott, która towarzyszyła z dziećmi swemu mężowi we Fruitlands.
Lane zdecydował sprzeciwić się opodatkowaniu i w połowie grudnia 1843 r. został aresztowany za niezapłacenie pogłównego. Przed końcem tego roku wspólnota we Fruitlands rozpadła się. Lane i jego syn odeszli, by mieszkać ze shakerami 3), a Alcott wrócił z rodziną do Concord. Lane przez pewien czas pozostał w Nowej Anglii. Jest wzmianka, że uczestniczył w siódmej dorocznej konwencji Non-Resistance Society w Bostonie w październiku 1845 r. (Co interesujące, jako jej uczestnik wymieniony był także Lysander Spooner 4), ale nie ma żadnego dowodu, że ci dwaj ludzie się wzajemnie znali). W lipcu 1846 r. Lane wrócił do Concord, próbując sprzedać swą farmę i właśnie w tym miesiącu jego przyjaciel Thoreau został uwięziony za odmowę zapłacenia pogłównego za rok 1842 lub 1843. Lane ostatecznie sprzedał farmę i wrócił do Anglii we wrześniu 1846 r.
Jak zostało wspomniane, Lane, Alcott, Emerson i Thoreau tworzyli ścisły krąg przyjaciół, będących bez wątpienia podobnymi sobie w swych wolnościowych poglądach. Alcott był głównym towarzyszem Thoreau podczas lat nad Walden. Thoreau zwarł z Lanem ścisłą osobistą znajomość wkrótce po tym, jak ten przybył do Ameryki. Była to jedna z niewielu przyjaźni, których on aktywnie poszukiwał. Nawet po tym, jak Fruitlands poszła w rozsypkę, zarówno Emerson, jak i Thoreau pomagali dbać o finansowe interesy Lane'a w tym kraju.
Choć Thoreau nigdy nie był członkiem Non-Resistance Society ani jakiejkolwiek innej organizacji abolicjonistycznej, pochodził z rodziny żarliwych abolicjonistów. Thoreau publikował w piśmie Garrisona „Liberator” i był czytelnikiem innej znanej gazety abolicjonistycznej, „The Herald Of Freedom”.
Oba pisma drukowały listy Lane'a na temat dobrowolnego rządu, które ukazały się jako dziewięć odrębnych listów w okresie od stycznia do czerwca 1843 r. Co więcej, prawdopodobne, że Lane i Thoreau osobiście omawiali problemy podnoszone w tych listach. I skoro aresztowanie Thoreau w 1846 r. było spowodowane niezapłaceniem przezeń pogłównego za rok 1842 lub 1843, jest jasne, że musiał on być pod wpływem aresztowań Alcotta i Lane'a. Znany esej Thoreau o nieposłuszeństwie obywatelskim, zatytułowany pierwotnie „Resistance to Civil Government” nie był opublikowany do 1849 r.
Listy Lane'a zrodziły się z jego pragnienia zaprotestowania przeciwko aresztowaniu Alcotta. Lane widział państwo jako nic innego, jak tylko zinstytucjonalizowaną przemoc i mówił o jego „prawie pałki, jego zwykłym rozbójniczym prawie silniejszego, wspartym karabinami i bagnetami”. Stawiał on przymusowe państwo na równi z „wymuszanym” chrześcijaństwem. „Każdy może zobaczyć, że Kościół przychodzący do ludzi z Biblią w jednej ręce i mieczem w drugiej jest zły”. „Czy nie jest czymś równie diabolicznym, jeśli robi tak państwo?”. Lane uważał, że władza rządu jest tolerowana przez opinię publiczną jedynie dlatego, że nie widzi się, iż wszystkie prawdziwe cele państwa mogłyby być osiągnięte na zasadzie dobrowolności, tak samo jak prawdziwe cele zbiorowego kościoła. „Zasada dobrowolności” może wyniknąć jedynie z „dobrych, spokojnych i moralnych środków”, będących w zgodzie z całkowicie dobrowolną społecznością, za którą on orędował. Będąc reformatorem i abolicjonistą, Lane wspominał o źle niewolnictwa: „niewolnictwo kolorowych” jest w rzeczywistości konsekwencją dużo większego zła, które Lane nazywał „rządem” i „Siłą”. „Państwo (…) jest obecnie jedyną poważną przeszkodą dla wolności”. Broniąc woluntaryzmu, Lane zakończył swój drugi list następującą uwagą:
„Niech ludzie przypomną sobie, że sami są tymi, którzy stworzyli i podtrzymują tego smoka [państwo]. (…) Precz zatem z takim złudzeniem! Dopóki istnieje narzucony siłą rząd, żadna osoba ani jej majątek nie są bezpieczne. Zastąpmy go rządem miłosierdzia. Miejmy dobrowolne państwo tak jak dobrowolny kościół i możemy mieć wówczas pewne pretensje do nazwy wolnych ludzi. Do tego momentu pozostaniemy niewolnikami”.
Lane był wolnościowcem i woluntarystą, bo popierał zasadę dobrowolności i orędował za całkowicie dobrowolną społecznością (w której nie istniałaby żadna uznana instytucja przymusu). Wielki wpływ wywarły nań teorie garrisonowskich abolicjonistów o odrzuceniu głosowania i ich przeciwstawienie się obywatelskiemu rządowi. Ich woluntarystyczne, antywyborcze poglądy, kładące nacisk na wycofanie mu indywidualnej sankcji i nieuczestniczenie w polityce, odegrały istotną rolę w jego życiu i ideach. Garrisonowscy abolicjoniści sprzeciwiali się mieszaniu się do polityki związanej z wyborami (obojętnie, czy miałoby być to piastowanie urzędów, głosowanie czy uczestnictwo w partiach politycznych). Nie chcieli oni udzielać swej osobistej sankcji rządowi, który pozwalał na niewolnictwo. Ich sprzeciw wobec uczestnictwa w rządzie rzutował także na ich pogląd, jak można z tym niewolnictwem skończyć. Polityka i politycy byli z definicji niemoralni. Polem działania Garrisona była perswazja moralna, a nie akcja polityczna. Dla Garrisona i Lane'a jeśli zadba się o środki (perswazję moralną), to cel (zniesienie niewolnictwa) zadba sam o siebie. Listy Lane'a były poświęcone wielu wolnościowym tematom. Był on zainteresowany w zademonstrowaniu praktyczności dobrowolnych porozumień w warunkach braku państwowego przymusu. Jawnie argumentował za całkowitą prywatyzacją takich usług jak drogi, szkoły, opieka nad biednymi, banki (całkowicie nielicencjonowane), ośrodki dla umysłowo chorych, poczta i wszelkie formy przedsięwzięć publicznych (takich jak rogatki, kanały, koleje). Omawiał on także międzynarodowe relacje między „dobrowolnymi rządami politycznymi”, dochodząc do wniosku, że wraz ze zniesieniem urzędów celnych i ceł przyszedłby koniec wojen handlowych. Jeśli handel jest dobry, dlaczego krępować go rządowymi ograniczeniami? Jeśli jest zły, dlaczego próbować wspierać go rządowym aparatem? Argumentacja ta trafnie podsumowuje jego pogląd na wiele spraw. Skoro wszystkie funkcje rządu mogłyby być dostarczane dobrowolnie i w warunkach konkurencji, nie pozostają żadne roszczenia do jakichkolwiek form opodatkowania. Sam fakt, że sponsorowane przez państwo działania potrzebują do swego istnienia wymuszonego wsparcia, przemawia przeciwko ich istnieniu. Fakt, że do ich utrzymania potrzeba pomocy rządu jest absolutnym dowodem ich wewnętrznej słabości. „Jeśli jakaś praca jest pożądana”, będzie wykonana; jeśli nie, nie powinna być wykonana.
Najobszerniejsze rozważania w tych listach dotyczą rozdziału szkoły od państwa i dostarczania usług edukacyjnych wolnych od interwencji rządu. Był to temat bliski sercu Lane'a i zauważył on, że „ta mieszanina edukacji z polityką jest jedynie mechanizmem pozłacania żelaznych łańcuchów, którymi ludzie są tak despotycznie związani”. Jedynie jeśli ludzie zostaną najpierw wytrenowani, by zaakceptować państwo i być mu posłusznym, można być pewnym ich posłuszeństwa. Cała fizyczna potęga na świecie nie mogłaby ujarzmić populacji obywateli stawiających opór. Mówiąc o swej własnej ojczyźnie, Lane powiedział, że „w niektórych z najbardziej wyedukowanych krajów na ziemi, na przykład w Anglii czy Szkocji, rząd z rzadka interweniował w jakikolwiek sposób i wówczas jego pomoc była na ogół pomocą niedźwiedzia na łodzi, rozbijającego pasażerów”. Teorie Lane'a na temat edukacji doprowadziły go do poglądu, że naturalnym nauczycielem dziecka jest jego rodzic i że jakakolwiek próba państwa zabrania go siłą spod kontroli tego rodzica jest zła.
Przedstawiając argumenty za praktycznością dobrowolnie dostarczanych dóbr i usług, Lane przyznawał, że ignoruje „wyższe względy moralne”. Twierdził, że jego argumenty stosują się do wszystkich ludzi, bogatych i biednych, dobrych, złych i obojętnych. „Wypada nam zatem, jako chrześcijanom, jako filantropom czy nawet jako samolubnym istotom porzucić ten potężny” system. Bez względu na to, jaka jest wewnętrzna natura człowieka, dobrowolne związki są zarówno najbardziej moralnymi, jak i najbardziej produktywnymi, jeśli chodzi o pokój i dobrobyt. Albo ludzie są wystarczająco świadomi swej własnej interesowności tak, by troszczyć się o siebie samych, albo są od tego tak dalecy, że nie mają żadnego interesu uczestniczenia w rządzie. W obu przypadkach nie potrzeba przymusowego rządu.
W rozważaniach na temat zgody, napisanych przed szczytem sławy argumentacji Lysandra Spoonera, Lane zwrócił uwagę, że preambuła do Konstytucji Stanu Massachusets głosi: „Ciało polityczne sformowane jest w drodze dobrowolnego stowarzyszenia jednostek”. Lane argumentował, że:
„Nie przyznaję w tym przypadku słowu „dobrowolne” żadnego nagiętego czy nietypowego znaczenia. Albo oznacza ono wybór, albo w ogóle nic nie oznacza. Jeśli nie zapewnia ono dobrowolności każdej jednostce przystępującej do „ciała politycznego”, to nie znaczy nic, lub przynajmniej nic, czego mógłby trzymać się zdrowy rozsądek. Jeśli dobrowolność ma być ograniczona do tych, którzy mają władzę i mają oni mieć swobodę zmuszania każdego innego do stowarzyszania się, muszę wówczas uważać słowo „dobrowolne” za uroczyste kpiny; i im szybciej będzie ono wymazane i wstawi się na jego miejsce słowo „przymusowe”, tym szybciej słowa tej Konstytucji będą harmonizować z ideą jej twórców i zgadzać się z praktyką jej zwolenników”.
W jednym ze swych otwartych oświadczeń Lane postawił pytanie: „Po co mamy mieć cały ten skomplikowany i kosztowny mechanizm rządu?”. W swych wnioskach zsumował on swą odpowiedź na to pytanie, pisząc, że pragnął wykazać, co jest przeszkodą do prawdziwego postępu państwa i jak łatwo można to anulować lub tego uniknąć.
Jego awersja do polityki była widoczna i doskonale zgodna z popieranymi przez radykalnych abolicjonistów teoriami niegłosowania i niepiastowania urzędów. Lane milcząco przyjmował, że władza rządu opiera się na przyzwoleniu obywateli. Co potrzeba do reformy, to zacząć ją od jednostki, tak, by w końcu wystarczająco wielu ludzi zostało pobudzonych do wycofania państwu swej sankcji. Jego antywyborcze poglądy objawiły się całkiem mocno, gdy pytał, jakie „byłyby prawdopodobne konsekwencje całkowitej absencji obywateli przy urnach wyborczych?”. Ponaglał on, by pójść z ludzkim rządem tak daleko, jak to tylko możliwe, choć przyznawał, że „być może jest nieszczęściem każdego popaść w złudzenie, że dobru człowieka mogą służyć środki polityczne”.
„Co mamy robić?” - spytał na koniec. Pozostawić bestię samą, odpowiedział. „Jak wszyscy nasi wrogowie, ucisk państwa umrze sam, jeśli nie będziemy się do niego mieszać” i go popierać. Wyprzyj się rządu i nie wspieraj go swymi podatkami ani swym głosem. Oświecaj uciskanych co do narzuconego przez nich samemu sobie niewolnictwa, ale pozostań od państwa z dala, bo cię ono jedynie skala. Podobieństwo wypowiedzi Lane'a do rozwiązania problemu zgonu państwa przez Thoreau jest uderzające: „Gdy poddany odmawia posłuszeństwa, a urzędnik rezygnuje ze swego urzędu, rewolucja jest dokonana”.
(przedruk z „The Voluntaryist”, No. 69, August 1994; tłum. J. Sierpiński)
1)
Abolicjonizm - XIX-wieczny ruch przeciwników niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych (przyp. tłum.).
2)
William Lloyd Garrison - przywódca radykalnego odłamu abolicjonistów
(tzw. abolicjonistów sumienia) zaangażowanego w czynne pomaganie
niewolnikom w ucieczkach i głośne akcje propagandowe (polegające m. in.
na publicznym paleniu flagi państwowej na znak protestu) (przyp. tłum).
3)
Shakerzy - sekta religijna założona w początkach XVIII w. przez Jane i
Jamesa Wardleyów, przeniesiona na ziemię amerykańską w 1774 r. z
inicjatywy Ann Lee. Shakerzy żyli w komunach przestrzegających zasad
celibatu i całkowitej separacji płci. Obecnie sekta ta już nie istnieje
(przyp. tłum.).
4)
Lysander Spooner - anarchista amerykański, fragmenty jego pracy "Konstytucja bez autorytetu" były publikowane w "Maci" nr 10/95 (przyp. tłum.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.