Spokojną czułość budziły w niej barwy
Rozproszone wieczoru. I lubiła,
Gdy wciągała ją melodia zawiła
Lub życia wierszy osobliwe czary.
Nie czerwień ostra, lecz szarość, odcienie
Jej przędły z wolna życiorys subtelny,
Rozwagi pełen, ćwiczony niezmiennie
W sztuce wahania i niuansom wierny.
Nie śmiała sama wejść w nierozwikłany
Labirynt, trwając z daleka na straży
Tumultu świata i zgiełku wydarzeń,
Jak dama tamta, w luster wpięta ramy.
Bogowie, których żadna z modlitw nie odmieni,
Na pastwę ją tygrysa oddali: płomieni.
Jorge Luis Borges
tłumaczenie: Krystyna Rodowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.