poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Opuszczenie kraju jako forma ascezy w starożytnym monastycyzmie


   W świetle powyższych faktów, wynikających z fenomenologii religii, należy przestu­diować również istotny element doktryny ascetycznej starożytnego monastycyzmu chrześcijańskiego, ten, który autorzy greccy nazwali xeniteia. Jest to termin trudny do przetłumaczenia. Może oznaczać zarówno „opuszczenie kraju", jak i „wydalenie", czy „dobro­wolne wygnanie". Wszystkie te terminy nie są jednak adekwatne i nie oddają istoty pojęcia pochodzącego od słowa „obcy", xenos. W języku syryjskim słowo to zwykle przybiera formę 'ak cnaiua, na język koptyjski jest tłumaczone jako mentsemmo, które jest formą abs­trakcyjną pochodzącą od słowa „obcy", zaś w łacinie oddaje się je słowem peregrinatio. Podobnie jak w przypadku innych terminów monastycznych, wydaje się, że było to słowo wcześniej należące do terminologii wojskowej. Początkowo oznaczało pobyt najemnika poza krajem. W literaturze monastycznej określało na­tomiast decydujący krok mnicha opuszczającego swo­ją ojczyznę, by udać się do kraju, w którym zawsze będzie się czuł obco . Bez wątpienia w sposób najbar­dziej dosadny doktrynę xeniteia sformułował św. Hie­ronim w swym liście do Heliodora z 376-377 r., by nakłonić swego przyjaciela, który już wyrzekł się wszystkich swych dóbr i zdecydował się wieść życie doskonałe, by nie wracał do Italii, ale dołączył do niego w Chalcis. Usiłował wykazać mu, że nie jest możliwe prowadzenie walki duchowej we własnej ojczyźnie.

   Sam Chrystus - twierdzi Hieronim - nie mógł uczynić żad­nego cudu wśród swoich, ponieważ prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie (J 4,44). Otóż, gdzie nie ma czci, tam jest lekceważenie. Gdzie jest lekceważenie, tam często na­stępuje zniewaga, gdzie zaś dochodzi do zniewagi, tam ro­dzi się gniew, gdzie gniew, tam nie ma wcale spokoju; gdzie nie ma spokoju, tam często umysł odstępuje od swego po­stanowienia. Z tego wynika ostatecznie, że mnich nie może być w swej ojczyźnie doskonałym, ex hac supputatione illa summa nascitur monachum perfectum in patria sua esse non posse.

   W analizie Hieronima jest ziarno prawdy. Aby wy­trwać w swym postanowieniu, mnich potrzebuje spo­koju quies, po grecku hesychia, a właśnie xeniteia ją umożliwia.

  Konieczność opuszczenia ojczyzny jest jednym z kilku podstawowych pojęć, które monastycyzm prze­jął ze stoicyzmu. Epiktet mocno podkreślał obowiązek wyrzeczenia się ojczyzny, opuszczenia braci, przyja­ciół, rodziny - obowiązek ciążący na młodzieńcu, któ­ry pragnie zostać filozofem.  Z tych względów to nawet z ojczyzny wyjechać doradzają filozofowie, ponieważ wiekowe zwyczaje działają niczym hamulce i nie pozwalają zrobić nawet początku innego sposobu życia. Nie możemy również wytrzymać, kiedy nas motłoch wytyka na ulicy palcami i mówi: «Cię, cię! Toż ten nicpoń, taka jego a taka, wyszedł teraz na filozofa».

  Podobny powód, dotyczący zwłaszcza ciążenia sta­rych nawyków, podaje Filon, by w ten sposób uzasadnić to, co nazywa „migracją" (apoikia), a co łączy z sa­motnością: Ten, kto [....] szczerze postanowił wznieść się ponad na­miętności, niech ucieka nie oglądając się za siebie, niech porzuci swych braci, najdroższych przyjaciół, ojczyznę, gdyż siła przyzwyczajenia jest tak pociągająca, że należy lękać się, by nie zostać usidlonym przez tyle roztaczających się wokół nas uroków, których miraże potrafią zakłócić spokój. To prowadzi do złego zachowania i rozbudza ciągle świeże wspomnienia, które należałoby raczej puścić w nie­pamięć. Wielu ludzi zmądrzało opuszczając ojczyznę [...].

  Z tymi dobrodziejstwami Filon wiąże również piel­grzymkę do świątyni. Zmusza ona do opuszczenia, przynajmniej na jakiś czas, ojczyzny, rodziny i do uda­nia się do obcego kraju. Pomaga to pielgrzymowi wy­rwać się z kręgu problemów życia codziennego.

   Ten sam powód, od chwili nawrócenia, przynagla mnicha do praktykowania życia ascetycznego, do uwol­nienia się od wszelkich trosk, jakie przysparzają mu więzy istniejące między nim a jego rodzinnym środo­wiskiem, xeniteia. Przynagla go do życia w tym, co się nazywa amerimnia, „beztroska", by móc całkowicie i w pełni oddać się temu, co uważa za swój jedyny cel, a mianowicie szukaniu Boga. Xeniteia w połączeniu z wyrzeczeniem się dóbr, apotage, jest najważniejszą decyzją towarzyszącą życiu monastycznemu. Jej praw­dziwym celem jest uwolnienie się od wszelkich kłopo­tów świeckiego życia. Jeśli Św. Antoni, z chwilą podję­cia decyzji w sprawie prowadzenia życia ascetycznego, rozdał swoje dobra ubogim, z pewnością uczynił to, by wypełnić przykazanie ewangeliczne, ale również dla­tego, jak zapewnia jego biograf, aby mu „nie przyspo­rzyły trosk". Oddalając się od rodziny i od ojczyzny, mnich dąży do tego samego celu, jaki przyświecał mu wówczas, gdy wyrzekał się swych dóbr. Celem tym jest uwolnienie się od trosk, znalezienie uspokojenia, hesychia. To jest podstawowy warunek prowadzenia życia monastycznego. Jan Klimak, którego dzieło Dra­bina do raju, napisane w VII w. na Synaju, jest synte­zą starożytnej duchowości monastycznej, określił xeniteia jako „opuszczenie wszystkiego, co w ojczyźnie przeszkadza nam w dążeniu do pobożnego celu".

   Opuszczenie kraju jest więc drogą wiodącą do no­wego życia, wyższego pod względem duchowym, którą wybiera się w odpowiedzi na powołanie. Dlatego ty­pem figuratywnym xeniteia jest Abraham. Uzasadnie­nie znajdujemy w Piśmie Świętym. Jest nim słowo skierowane przez Boga do „Ojca wszystkich wierzą­cych": Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę (Wj 12,1). Tymi samymi słowami, jak opisuje Zachariasz ze Skhou, zostało też objawione powołanie Janowi Małemu, jednemu z naj­sławniejszych mnichów żyjących w Sketis w IV w.: „Wyjdź z twego kraju i od swoich krewnych i idź na górę Natrun, gdzie jest Sketis". W tym raczej póź­nym Żywocie (datowanym na koniec VII w.), mającym cechy hagiograficzne, porównanie Jana z Abrahamem może się wydawać przerysowane. Jednak podobne odniesienie do Abrahama pojawiało się już w IV w. W liście napisanym niedługo po śmierci Euzebiusza z Vercelli (371), Św. Ambroży tymi słowami wychwa­lał zmarłego biskupa: Za tymi (tzn. Eliaszem, Elizeuszem i Janem Chrzcicielem, uważanymi za pierwowzory życia monastycznego) podąża­jąc, święty Euzebiusz wyszedł ze swej ziemi i ze swego ro­du, i nad domowy spokój przedłożył podróżowanie.

  

Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 1

Wydawnictwo Benedyktynów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.