W świetle
powyższych faktów, wynikających z fenomenologii religii, należy
przestudiować również istotny element doktryny ascetycznej
starożytnego monastycyzmu chrześcijańskiego, ten, który autorzy
greccy nazwali xeniteia. Jest to termin trudny do
przetłumaczenia. Może oznaczać zarówno „opuszczenie kraju",
jak i „wydalenie", czy „dobrowolne wygnanie".
Wszystkie te terminy nie są jednak adekwatne i nie oddają istoty
pojęcia pochodzącego od słowa „obcy", xenos. W
języku syryjskim słowo to zwykle przybiera formę 'ak cnaiua,
na język koptyjski jest tłumaczone jako mentsemmo, które
jest formą abstrakcyjną pochodzącą od słowa „obcy",
zaś w łacinie oddaje się je słowem peregrinatio. Podobnie
jak w przypadku innych terminów monastycznych, wydaje się, że było
to słowo wcześniej należące do terminologii wojskowej. Początkowo
oznaczało pobyt najemnika poza krajem. W literaturze monastycznej
określało natomiast decydujący krok mnicha opuszczającego
swoją ojczyznę, by udać się do kraju, w którym zawsze
będzie się czuł obco . Bez wątpienia w sposób najbardziej
dosadny doktrynę xeniteia sformułował św. Hieronim w
swym liście do Heliodora z 376-377 r., by nakłonić swego
przyjaciela, który już wyrzekł się wszystkich swych dóbr i
zdecydował się wieść życie doskonałe, by nie wracał do Italii,
ale dołączył do niego w Chalcis. Usiłował wykazać mu, że nie
jest możliwe prowadzenie walki duchowej we własnej ojczyźnie.
Sam Chrystus
- twierdzi Hieronim - nie mógł uczynić żadnego cudu wśród
swoich, ponieważ prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie
(J 4,44). Otóż, gdzie nie ma czci, tam jest lekceważenie.
Gdzie jest lekceważenie, tam często następuje zniewaga, gdzie
zaś dochodzi do zniewagi, tam rodzi się gniew, gdzie gniew,
tam nie ma wcale spokoju; gdzie nie ma spokoju, tam często umysł
odstępuje od swego postanowienia. Z tego wynika ostatecznie, że
mnich nie może być w swej ojczyźnie doskonałym, ex hac
supputatione illa summa nascitur monachum perfectum in patria sua
esse non posse.
W analizie
Hieronima jest ziarno prawdy. Aby wytrwać w swym postanowieniu,
mnich potrzebuje spokoju quies, po grecku hesychia, a
właśnie xeniteia ją umożliwia.
Konieczność
opuszczenia ojczyzny jest jednym z kilku podstawowych pojęć, które
monastycyzm przejął ze stoicyzmu. Epiktet mocno podkreślał
obowiązek wyrzeczenia się ojczyzny, opuszczenia braci, przyjaciół,
rodziny - obowiązek ciążący na młodzieńcu, który pragnie
zostać filozofem. Z tych względów to nawet z ojczyzny
wyjechać doradzają filozofowie, ponieważ wiekowe zwyczaje działają
niczym hamulce i nie pozwalają zrobić nawet początku innego
sposobu życia. Nie możemy również wytrzymać, kiedy nas motłoch
wytyka na ulicy palcami i mówi: «Cię, cię! Toż ten nicpoń, taka
jego a taka, wyszedł teraz na filozofa».
Podobny powód,
dotyczący zwłaszcza ciążenia starych nawyków, podaje Filon,
by w ten sposób uzasadnić to, co nazywa „migracją"
(apoikia), a co łączy z samotnością: Ten, kto
[....] szczerze postanowił wznieść się ponad namiętności,
niech ucieka nie oglądając się za siebie, niech porzuci swych
braci, najdroższych przyjaciół, ojczyznę, gdyż siła
przyzwyczajenia jest tak pociągająca, że należy lękać się, by
nie zostać usidlonym przez tyle roztaczających się wokół nas
uroków, których miraże potrafią zakłócić spokój. To prowadzi
do złego zachowania i rozbudza ciągle świeże wspomnienia, które
należałoby raczej puścić w niepamięć. Wielu ludzi
zmądrzało opuszczając ojczyznę [...].
Z tymi
dobrodziejstwami Filon wiąże również pielgrzymkę do
świątyni. Zmusza ona do opuszczenia, przynajmniej na jakiś czas,
ojczyzny, rodziny i do udania się do obcego kraju. Pomaga to
pielgrzymowi wyrwać się z kręgu problemów życia
codziennego.
Ten sam powód, od
chwili nawrócenia, przynagla mnicha do praktykowania życia
ascetycznego, do uwolnienia się od wszelkich trosk, jakie
przysparzają mu więzy istniejące między nim a jego rodzinnym
środowiskiem, xeniteia. Przynagla go do życia w tym, co
się nazywa amerimnia, „beztroska", by móc całkowicie
i w pełni oddać się temu, co uważa za swój jedyny cel, a
mianowicie szukaniu Boga. Xeniteia w połączeniu z
wyrzeczeniem się dóbr, apotage, jest najważniejszą decyzją
towarzyszącą życiu monastycznemu. Jej prawdziwym celem jest
uwolnienie się od wszelkich kłopotów świeckiego życia.
Jeśli Św. Antoni, z chwilą podjęcia decyzji w sprawie
prowadzenia życia ascetycznego, rozdał swoje dobra ubogim, z
pewnością uczynił to, by wypełnić przykazanie ewangeliczne, ale
również dlatego, jak zapewnia jego biograf, aby mu „nie
przysporzyły trosk". Oddalając się od rodziny i od
ojczyzny, mnich dąży do tego samego celu, jaki przyświecał mu
wówczas, gdy wyrzekał się swych dóbr. Celem tym jest uwolnienie
się od trosk, znalezienie uspokojenia, hesychia. To jest
podstawowy warunek prowadzenia życia monastycznego. Jan Klimak,
którego dzieło Drabina do raju, napisane w VII w. na
Synaju, jest syntezą starożytnej duchowości monastycznej,
określił xeniteia jako „opuszczenie wszystkiego, co w
ojczyźnie przeszkadza nam w dążeniu do pobożnego celu".
Opuszczenie kraju
jest więc drogą wiodącą do nowego życia, wyższego pod
względem duchowym, którą wybiera się w odpowiedzi na powołanie.
Dlatego typem figuratywnym xeniteia jest Abraham.
Uzasadnienie znajdujemy w Piśmie Świętym. Jest nim słowo
skierowane przez Boga do „Ojca wszystkich wierzących":
Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju,
który ci ukażę (Wj 12,1). Tymi samymi słowami, jak opisuje
Zachariasz ze Skhou, zostało też objawione powołanie Janowi
Małemu, jednemu z najsławniejszych mnichów żyjących w
Sketis w IV w.: „Wyjdź z twego kraju i od swoich krewnych i idź
na górę Natrun, gdzie jest Sketis". W tym raczej późnym
Żywocie (datowanym na koniec VII w.), mającym cechy
hagiograficzne, porównanie Jana z Abrahamem może się wydawać
przerysowane. Jednak podobne odniesienie do Abrahama pojawiało się
już w IV w. W liście napisanym niedługo po śmierci Euzebiusza z
Vercelli (371), Św. Ambroży tymi słowami wychwalał zmarłego
biskupa: Za tymi (tzn. Eliaszem, Elizeuszem i Janem Chrzcicielem,
uważanymi za pierwowzory życia monastycznego) podążając,
święty Euzebiusz wyszedł ze swej ziemi i ze swego rodu, i nad
domowy spokój przedłożył podróżowanie.
Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 1
Wydawnictwo
Benedyktynów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.