Ludzka dusza jest tak nieuchronnie podatna na ból, że zaskakuje ją boleśnie nawet to, czego powinna się spodziewać. Mężczyzna, który całe życie mówił o niestałości i niewierności kobiet jako rzeczach typowych i naturalnych, doświadczy całej goryczy smutnej niespodzianki, kiedy odkryje, że został zdradzony w miłości – ten sam, nie inny, tak jakby zawsze żywił nadzieję na kobiecą stałość i wierność lub wyznawał taki dogmat. Ktoś inny, kto wszystko ma za jałowe i próżne, poczuje się jak rażony gromem, kiedy odkryje, że to, co pisze, nie ma dla niego żadnej wartości; że jego praca dydaktyczna jest daremna lub że jego zdolność przekazywania własnych emocji jest złudzeniem.
Błędne byłoby przekonanie, że ludzie, którym przytrafiają się te i im podobne nieszczęścia, byli nieszczerzy w tym, co mówili lub pisali, i w świetle czego ich nieszczęścia były przewidywalne lub pewne. Szczerość inteligentnego stwierdzenia nie ma nic wspólnego z naturalnością spontanicznej emocji. I taki porządek rzeczy wydaje się prawdopodobny; wydaje się możliwe, że dusza doświadcza podobnych niespodzianek tylko po to, aby nie zabrakło jej bólu, aby nie przestało jej przysługiwać poniżenie, aby nie wyczerpał się równoprawny przydział życiowych zmartwień. Wszyscy jesteśmy równi w naszej zdolności do błędu i cierpienia.
Fernando Pessoa, Księga niepokoju
tłumaczenie: Michał Lipszyc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.