poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Zamulająca umysł filozofia Lévinasa i Derridy

Chassard, który odwołuje się często do książki Lévinasa A l`heure des nations, (nie wiedzieć czemu, nie została wydana po polsku) uważa, że jego koncepcja Inności, równoznaczna z obsesyjną allofilią, jest sprzeczna z europejską tradycją, w której centralną pozycję zajmuje Ja a Inny zawsze odnosi się do Ja (autofilia). Natomiast u Lévinasa to Inny określa Ja; stoi on zawsze wyżej niż Ja, to po stronie Innego jest zawsze wyższy stopień godności. Inny zawsze znaczy coś więcej niż Ja. Inny nie jest tym, kim Ja, nie dlatego, że ma inną fizjonomię, charakter, inne cechy fizyczne i intelektualne, ale z powodu swojej najwyższej Inności; wyniesienie i godność Innego nie są żadnymi obiektywnymi danymi, które można stwierdzić, są mu przyznane po prostu dlatego, że Inny bytuje zawsze wyżej w swojej nieosiągalnej Inności. Twarz Innego to nie twarz konkretna, empiryczna, z której odczytać można różnice fizyczne, kulturowe, rasowe, lecz abstrakcyjna, bezcielesna, otwierająca nam nieskończoność ( nie znaczy to – dodajmy– że abstrakcyjna twarz nie ukonkretnia się w danym, europejskim kontekście kulturowym, etnicznym, rasowym).

Inny jest w swojej radykalnej Inności Mistrzem, Ja – Sługą, jednakże nie rozwija się tutaj dynamiczna heglowska dialektyka Pana i Sługi. Relacja i pozycja są nieodwracalne: Inny jest szlachetnym Panem na zawsze, Ja – na zawsze podłym Sługą, pogodzonym ze swoją służebną pozycją, nie znającym wrogości wobec Pana, rozkoszującym się swoją niższością i poniżeniem i nigdy nie myślącym o wyzwoleniu, które mnie uszlachetni.

Gloryfikacja Inności jest ukrytym wezwaniem do posłuszeństwa wykluczającego odmowę i opór. Ja uprzedzam życzenia i rozkazy Innego, korzę się przed Innym, troszczę się o Innego bardziej niż o siebie samego, moja troska o Innego jest bezwarunkowa, nie zależy od tego, czy Inny troszczy się o mnie. Staję się zakładnikiem Innego, jestem zdany na niego, wydany na jego łaskę. Europejczyk jest wszystkiemu winny, jest winny przed Innym, ma odczuwać permanentną winą wobec Innego, winę ma zawsze przypisywać sobie, nigdy Innemu.

Jeśli bliżej i krytyczniej przyjrzeć się filozofii Lévinasa, w której – jak osądza Chassard – więcej jest dysputującego racjonalizmu, egzegetycznej racjonalności, więcej rezonerstwa niż rozumu i mądrości, to okazuje się, że jest ona filozofią poddaństwa, samoobwiniania, samoponiżenia, samonienawiści i samonegacji (Europejczyka). Przed epifanią Twarzy Innego Europejczyk „pada na twarz” (Chassard mógłby w tym kontekście przywołać opinię Jeana Raspaila, że dzisiaj w Europie rządzi Big Other). Miłość i szacunek wobec tego, co Własne ma Europejczyk zamienić w miłość i szacunek wobec tego, co Inne. Filozofia Lévinasa oparta jest na wzorze wiecznej wędrówki, jest topofobiczna i nomadyczna, permanentna diasporyczność ma być formą bytowania i myślenia. Stoi to w zasadniczej sprzeczności z umysłowością i formą życia Europejczyka. Dlatego zamula mu umysł, zamąca jego moralny osąd, niszczy jego samoistność, odwodzi od jego jestestwa, pozbawia duchowego jądra, czyni duchowo niezdolnym do oporu, sprawia, że w sensie psychologiczno-etycznym Europejczyk wpada w matnię.

Europejczyk wchłaniający filozofię Lévinasa jest urabiany w sensie psychologiczno-etycznym, aby swoją wolność, swoje terytorium, swoją ziemię, wytworzone przez siebie bogactwo oddać (konkretnym) Innym. Lévinas jest więc, chcąc nie chcąc, heroldem imperializmu Innych, takich czy innych przybyszów z innych, pozaeuropejskich światów, skrytym wyrazicielem interesów realizowanych przez imperialistyczne, pozaeuropejskie ośrodki władzy. Filozofia Lévinasa nie zna autentycznego uniwersalizmu, który wszystkim ludom i narodom pozwala wyrażać ich odrębność we własnym kraju, bez jakiegokolwiek rodzaju przymusu ani służalczości wobec Innego; jest, zdaniem Chassarda, filozofią antyeuropejską, filozofią kapitulacji Europejczyków, kapitulacją przed Innymi, niezależnie od tego w jakiej konkretnej postaci się objawiają.

Taką samą diagnozę otrzymuje drugi „szwarccharakter” Jacques Derrida, który jednak, zdaniem Chassarda, swoją „antyeuropejską wywrotową robotę” prowadzi o wiele mniej zręcznie niż Lévinas. Cała filozofia Derridy streszcza się w jego niechęci do homogenicznego języka, do integralności języka narodowego (zatem także do narodowych języków filozoficznych). Derrida chce złamać jedność języka, rozbić narodowy monolingwizm, zastępując go multilingwizmem (a więc multikulturalizmem). Jego celem jest lingwistyczna niekoherencja. Derrida chciałby, aby języki się mieszały, krzyżowały bez granic, aż język ulegnie takiemu zniekształceniu, że stanie się nie do poznania. Jeśli odwołamy się do Carla Schmitta, który kazał pytać przeciwko komu wymierzone są in concreto pojęcia, teorie czy koncepcje, to zauważymy od razu, że przedmiotem operacji Derridy polegającej na dekonstrukcji języka, nie jest język hindi, język arabski czy język australijskich aborygenów, ale język francuski, niemiecki, angielski, hiszpański, polski etc. jednym słowem języki europejskie. A ponieważ jedność języka zapewnia kulturowo-polityczną jedność narodom i jest warunkiem panowania nad danym regionem kulturalno-językowym , to derridiańska akcja przeciwko językom europejskim jest de facto próbą wytrącenia z ręki Europejczyków narzędzia władzy kulturowej nad własnym terytorium.

Derrida otwarcie wyznawał, że ideą kryjącą się za filozofią dekonstrukcji jest zdekonstruowanie mechanizmów mocnych państw narodowych, zdekonstruowanie retoryki nacjonalizmu, polityki miejsca, metafizyki ojczyzny i rodzimego języka; dekonstrukcja ma rozbroić „bomby tożsamości” skonstruowane przeciw Obcym przez państwa narodowe. Dla Derridy wszelkiego rodzaju tożsamościowy sprzeciw wobec wtargnięcia w europejski świat, tego, co Obce, jest absolutnie nie do zaakceptowania; ksenofobia, czyli normalna i zdrowa reakcja immunologiczna wobec tego, co zagraża jedności, integralności i egzystencji naturalnej wspólnoty, godna jest najwyższego potępienia (samopotępienia). Derrida, jak i kohorty derridianistów, jest zaciekłym wrogiem wszystkiego, co autochtoniczne, wrogiem świata rodzin, narodów i ras, stanowiących naturalne przeszkody wobec inwazji Obcych na Europę. Europejczyk ma się otworzyć na to, co Obce, np. przyjąć miliony ludzi wszystkich kontynentów, ras i kultur. Derrida doprowadza do absolutnego maksimum samobójczą linię kosmopolityzmu, jego filozofia jest filozofią globalizmu, filozoficzną formą antynarodowej bezgraniczności, gdzie ludzkie wspólnoty rozpływają się w powszechnym niezróżnicowaniu, metysażu i hybrydyczności.

Europejczyka obowiązuje nakaz gościnności, nakaz bezwarunkowy niczym imperatyw kategoryczny, stojący ponad regułami i warunkami (Lévinas i Derrida są idealnymi przedstawicielami, opisywanej przez Arnolda Gehlena, hipertroficznej moralności). Istnieje prawo Obcego i obowiązek Tubylca, prawo Obcego do bycia przyjętym i obowiązek Tubylca przyjęcia Obcego; te prawa i obowiązki arbitralnie określa absolutna ksenomania i patologiczna proksenia Derridy.

Derrida żąda totalnego otwarcia na Obcych, otwarcia bez warunków wstępnych, bez zastrzeżeń i ograniczeń. Jego ideałem jest świat, w którym takie pojęcia jak emigrant, imigrant, azylant, obcy, przybysz, ojczyzna, granica tracą sens. W ostatecznej konsekwencji zniesiona zostaje różnica pomiędzy Nami a Nimi, przy czym to My (Europejczycy) mamy przestać być „Nami”, bo „Oni” nie zamierzają rezygnować ze swojego „My”, nie do „Nich” wszak Derrida adresuje swoją filozofię, ale do „Nas” (Europejczyków). W istocie Derrida żąda, żeby autochton zrezygnował na rzecz allochtona ze swojej ziemi, swojego domostwa, swojej kultury, swojego języka, swoich zasobów a w końcu z samego siebie. Stojący na progu własnego domu właściciel ma nie tylko zapraszać Obcego do środka, nie tylko z niecierpliwością go wyglądać, lecz powinien wręcz go nawoływać : „nie chcę, abyś tylko do mnie przychodził, wejdź we mnie: zajmij, okupuj mnie“.


Fragment omówienia eseju belgijskiego filozofa Pierre Chassarda  Samoubezwłasnowolnienie jako cnota?

Cały artykuł Tomasza Gabisia tutaj →

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.