sobota, 23 lutego 2013

Niesłyszalny krzyk


Powiem wprost
Nie chcę iść w żadne wyszukane metafory
W żadne domysły i sugestie
Poezję rozbieram z błękitnych, złocistych szat
Zrywam z niej wszelakie ozdoby
Ubieram ją w zwykłe zgrzebne odzienie
I mówię po prostu - nie chce mi się żyć
Dlaczego - ktoś zapyta
Odpowiem też po prostu
Bo broń produkuje się seryjnie
Bo jest kapelan
Bo lśni kropla święconej wody na armacie
Bo ona się smuci, że go nie trafił
Choć dobrze wie, w samo serce celował
Bo kropla krwi i łza
Muszą się meldować w urzędzie
I oświadczać jakiej są narodowości
Bo są dyskusje, debaty, konferencje
Którymi dyryguje
Ten depczący wszystko co dobre
Oszalały i krwiożerczy tyran
O miękkiej, zwodniczo niewinnej nazwie
A jest nim słowo - mieć
Można by jeszcze mnożyć
Powody niechęci do życia
Ale czy te już nie wystarczą...
Zakończę na tym
Że do uratowania godności
Pozostał tylko przeraźliwy
Niesłyszalny krzyk rozpaczy
I ochota spalenia się
Ze wstydu
Że jest się człowiekiem...

Tadeusz Różewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.