W gwarnej kawiarni, przy bocznym stoliku,
siedzi zgarbiony stary człowiek, sam:
tylko gazetę ma za towarzystwo.
I w tej ponurej pustelni starości
myśli, jak marnie wykorzystał czas,
kiedy był silny, bystry i przystojny.
Teraz jest już za późno. Czuje to.
A przecież tamte lata zdają mu się,
jakby minęły nie dalej, niż wczoraj.
I myśli o Rozwadze: jak go zwiodła,
szepcząc do ucha bałamutne rady:
„Jutro, nie dzisiaj. Poczekaj, masz czas”.
I znów rozpamiętuje owe wszystkie
pragnienia i rozkosze niespełnione,
a te kpią z jego nudnej przezorności.
Aż od tych wspomnień i posępnych myśli
głowa opada mu wolno na blat
i tak półleżąc, śpi już stary człowiek.
Konstandinos Kawafis
w przekładzie Antoniego Libery
***
W głębi kawiarni pełnej kolorów i krzyku
jakiś cichy staruszek usiadł przy stoliku.
Czyta gazetę. Nikt go do siebie nie prosi.
Osnuty swą starością wzgardzoną i marną,
myśli o tym, jak mało barw życia zagarnął,
kiedy miał siłę, bystrość, urodę młodości.
Bardzo już się postarzał — dobrze to poznaje.
A pora, gdy był młody, tak mu się wydaje
jakby wczoraj. O, jakże to szybko zleciało!
Wspomina, jak niemądrze Roztropności słuchał,
kiedy mu ta oszustka szeptała do ucha:
„Poczekaj jeszcze jutra — czasu masz niemało."
Pragnienia odepchnięte, radości zniszczone,
poświęcone rozkosze, lata utracone
szydzą teraz okrutnie z przezorności marnej.
...Nad samotnym stolikiem siwą głowę schylił,
zmęczony rozmyślaniem smutnym. I po chwili
już zasypia staruszek na środku kawiarni.
W głębi kawiarni pełnej kolorów i krzyku
jakiś cichy staruszek usiadł przy stoliku.
Czyta gazetę. Nikt go do siebie nie prosi.
Osnuty swą starością wzgardzoną i marną,
myśli o tym, jak mało barw życia zagarnął,
kiedy miał siłę, bystrość, urodę młodości.
Bardzo już się postarzał — dobrze to poznaje.
A pora, gdy był młody, tak mu się wydaje
jakby wczoraj. O, jakże to szybko zleciało!
Wspomina, jak niemądrze Roztropności słuchał,
kiedy mu ta oszustka szeptała do ucha:
„Poczekaj jeszcze jutra — czasu masz niemało."
Pragnienia odepchnięte, radości zniszczone,
poświęcone rozkosze, lata utracone
szydzą teraz okrutnie z przezorności marnej.
...Nad samotnym stolikiem siwą głowę schylił,
zmęczony rozmyślaniem smutnym. I po chwili
już zasypia staruszek na środku kawiarni.
tłumaczenie: Zygmunt Kubiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.