Gdy praktyka upada
Ci którzy podjęli monastyczne życie,
Kruba Ajahnowie w tradycji Luang Pu Muna, zawsze podkreślali
rozwijanie samadhi. Kiedy nie jesteśmy zaangażowani w
żadne
prace, jest to okazja by w górach i lasach rozwijać serce i
pogłębiać poziom samadhi.
Ale jeżeli mamy wiele obowiązków i
odpowiedzialności wtedy rzeczywiście musimy strzec serca z
mądrością. Czasem musimy polegać na kontemplacji, by
doprowadziła
ona serce do spokoju, ale czasami tylko skupienie się na naszym
obiekcie medytacji, jak na przykład oddech, doprowadza umysł do
stanu spokoju i ciszy. Jakkolwiek by nie było, te dwie metody
mogą
być użyte odpowiednio, czy nawet zamiennie w różnych czasach.
Kiedy serce doświadczywszy stanu
spokoju, wychodzi zeń, musimy zatrudnić je do dociekań nad tą
fizyczną formą cielesną. Trwamy tak, aż pojawi się klarowność
w naszym zrozumieniu. To nazywa się vipassaną. Używamy
spokoju by skupić naszą uwagę na ciele. To droga do powstania
pańńa.
Jeden rodzaj pańńa pochodzi
ze
słuchania, drugi z refleksji i rozmyślania. Ale pańńa powstała
ze
spokoju, to pańńa bhāvanā. Czasami doświadczamy
olbrzymiej radości, ten stan może trwać miesiąc albo i dłużej.
Możemy pomyśleć, że już dłużej nie potrzebujemy badać
elementów ziemi, powietrza, wody i ognia. Zaczynamy odczuwać, że
nie ma takiej potrzeby, że obserwowanie umysłu jest
wystarczające.
Ponieważ gdy zaczynamy badać ciało, umysł stawia opór i chce
wejść w spokój. Jednak Luang Pu Chach zawsze nauczał, by
przezwyciężać takie tendencje i badać ciało.
Nie da się przez długi czas badać
tylko umysłu i w takim wypadku czeka nas spadek energii. Spokój
i
cisza które doświadczaliśmy, znikną, znajdziemy się na poziomie
kogoś kto nigdy nie praktykował żadnej medytacji. Całe to
mentalne różnicowanie przejmie kontrolę i znów zaleją nas fale
upodobań i awersji. To zwykła sprawa.
Możemy pomyśleć, że nasza medytacja
się rozpadła. Ale jeżeli nie zrezygnujemy i ponowimy wysiłek w
każdej pozycji ciała, stojąc, chodząc, siedząc i leżąc - by
skupić naszą uwagę na obiekcie, tak jak to czyniliśmy przedtem,
odkładać nasze rozliczne obciążenia i obowiązki, to powinno
ponownie wyciszyć umysł.
I ten spokój umysłu będzie głębszy
niż uprzednio, i nasza pańńa również się pogłębi. To
naturalny sposób postępu. To naturalny progres rozwijania samadhi.
Początkowo nie jest ono tak stałe. Nie jest pełne, zatem musimy
się wycofać i wzmożyć wysiłek praktyki, aż umysł stanie się
stabilny i czysty. W taki sposób nasza formalna praktyka zmieni
się
i przejdzie na nowy etap dojrzałości.
Zatem miejmy wszyscy cierpliwą
wytrzymałość w naszej praktyce. Zawsze kierujmy się ku rozwojowi
pięciu duchowych mocy - a są to saddhā (wiara),
viriya (energia),
sati, samādhi i paññā - aż do czasu gdy staną się źródłami
mocy dla umysłu. Płynące stąd zasługi są najwyższego rodzaju i
wiodą nas do zrozumienia Dhammy. Wysiłek dla rozwoju samadhi
jest rzeczą o najwyższej wadze. Musimy systematycznie
pracować
nad naszymi umysłami, by doświadczyć głębokiego spokoju i tym
samym wyprzeć wszelkie nastroje i emocje. Jeżeli potrafimy
wznieść
się ponad barierę uczuć, czasami możemy doświadczyć
umiejętności widzenia uczuć jako fenomenów totalnie
odseparowanych od umysłu. Kiedykolwiek uczucie powstaje zależnie
od
ciała, skupiamy się na nim i badamy je, tak, że umysł odchodzi i
odcina się od niego.
To zmaganie z vedaną jest
rzeczywiście ćwiczeniem rozwoju zgodnie z linią Satipatany
Sutty. Zatem każdy z nas który tu przyszedł z silnym
postanowieniem praktyki, musi wzmocnić wysiłek i mieć cierpliwą
wytrzymałość. Jeżeli stale będziemy kontynuować tą praktykę,
przyczyni się ona do postępu naszego umysłu, dając nam zachętę
do dalszej praktyki.
Ajahn Anan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.