W obrębie praktyki medytacji, musimy
wejrzeć w serce i zobaczyć jak odczuwamy i reagujemy. Czy jest w
tym upodobanie? Czy jest w tym awersja? Jeżeli nie uzyskujemy
tego
czego chcemy, jak się czujemy? To miejsce gdzie badanie jest
konieczne. Kiedy kontemplowaliśmy te mentalne poruszenia, Ajahn
Chah
mówił, że to jest ścieżka. Ale jeżeli mamy zamiar porzucić
wszystkie te mentalne stany i być zdolnym do wniknięcia w te
upodobania i awersje, wpierw serce musi być spokojne. Nie mogę
nadmiernie podkreślić tej sprawy - serce musi być spokojne.
Jakikolwiek obiekt medytacji sobie
wybraliśmy, czy to będzie “buddho,” “dhammo,” “sangho,”
kesā, lomā, nakhā, dantā, taco — musimy się trzymać tego
cały czas. Jeżeli tego nie zrobimy, bezużyteczne myślenie nas
pokona. Umysł będzie po prostu mnożył myśli, tak jak mu się
będzie podobało. Avijja jest warunkiem na powstanie sankhar
i jeżeli nie praktykujemy żadnej medytacji, wszystko jest
trudne.
Te sankhary będą rozpoznane jako "ja" czy należące
do "ja". Staną się "moje". jeżeli praktykujemy
używając parikamma "buddho", wtedy musimy
wspominać "buddho" cały czas. Musimy się trzymać
naszego "buddho" zawsze. Pewni z wielkich Therów
nauczali by powtarzać "buddho" bez żadnych przerw
pomiędzy słowami. Jeżeli siedzieli to “buddhobuddhobuddhobuddho",
było obecne w ich umysłach, każdego dnia przez długie okresy
czasu.
Musimy wykonywać tą praktykę by
uzyskać spokój i stabilność w sercu. Kiedy serce doświadcza
spokoju i ciszy, to wieka przyjemność. Pochodzi ona od Dhammy.
Ciało jest lekkie i serce jest spokojne, otwarte i swobodne,
wolne i
puste od wszystkiego. Wrażenia które zwykły atakować serce, na
ten czy inny temat, dotyczące tej czy innej osoby, są tylko
sprawami "ja", osoby, mnie, nas, ciebie.
Ale jeżeli serce jest spokojne,
jeżeli
już jest puste, badajcie dokładnie w tym miejscu. Zobaczymy, że
nie da się znaleźć "ja", osoby, mnie, nas, czy ciebie.
Idź wprost do tego. To serce które jest pustką. Może puścić
wszystko. Jeżeli zamierzamy puścić aż do tego poziomu, jak tego
dokonać? Musimy praktykować medytację.
Czasami praktykujący może nie
zobaczyć żadnego postępu przez cały rok, sprawy pozostają w
miejscu. Ale musimy być cierpliwi. Nawet jeżeli praktyka wydaje
się
pogarszać, nie idź w stronę myślenia, że twój obiekt medytacji nie jest
ważny. Choć to prawda, że czasami kiedy nasza praktyka jest
dobra
wydajemy się nie potrzebować obiektu medytacji. Jak tylko
siadamy i
przygotowujemy się do skrzyżowania nóg, już jesteśmy w stanie
spokoju. Umysł od razu zagłębił się w niewzruszoność.
Obserwujemy oddech tylko przez
moment i
nagle umysł wpada w spokój. Możemy sobie nawet pomyśleć, że od
teraz będzie już tak zawsze, że zawsze będzie cichy. Jeżeli mamy
odpowiednią ilość parami, może tak być. Ale jeżeli
nasze parami ciągle nie jest pełnae, doświadczany spokój
zacznie opadać i odchodzić. Do takiego punktu, że może się nam
zacząć wydawać, iż nigdy nie robiliśmy żadnej praktyki. Po
prostu zniknie. Umysł stanie się pomieszany i wzburzony jak
przedtem. Nie widzimy groźby, groźby wszelkich widoków, smaków,
dźwięków, zapachów i cielesnych wrażeń. Cała przyjemność
stowarzyszona z nimi powróci. Musimy rozpocząć na nowo, zająć
się obiektem medytacji. Stale pracować by utrzymać umysł na
obiekcie medytacji. Do tej pory, aż znowu się uspokoi. Aż pojawi
się piti i sukha. Aż umysł stanie się spokojny i
cichy. Musimy polegać na obiekcie medytacji jak na naszym
schronieniu. Czyni on serce cichym i spokojnym. A kiedy dojdzie
do
tego spokoju, co wtedy mamy robić? Badać. Stale badać, widząc
anicca, dukkha, anatta wszędzie.
Ajahn Anan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.