piątek, 1 lutego 2013

Ścieżka sotapanny 22


W obrębie praktyki medytacji, musimy wejrzeć w serce i zobaczyć jak odczuwamy i reagujemy. Czy jest w tym upodobanie? Czy jest w tym awersja? Jeżeli nie uzyskujemy tego czego chcemy, jak się czujemy? To miejsce gdzie badanie jest konieczne. Kiedy kontemplowaliśmy te mentalne poruszenia, Ajahn Chah mówił, że to jest ścieżka. Ale jeżeli mamy zamiar porzucić wszystkie te mentalne stany i być zdolnym do wniknięcia w te upodobania i awersje, wpierw serce musi być spokojne. Nie mogę nadmiernie podkreślić tej sprawy - serce musi być spokojne.

Jakikolwiek obiekt medytacji sobie wybraliśmy, czy to będzie “buddho,” “dhammo,” “sangho,” kesā, lomā, nakhā, dantā, taco — musimy się trzymać tego cały czas. Jeżeli tego nie zrobimy, bezużyteczne myślenie nas pokona. Umysł będzie po prostu mnożył myśli, tak jak mu się będzie podobało. Avijja jest warunkiem na powstanie sankhar i jeżeli nie praktykujemy żadnej medytacji, wszystko jest trudne. Te sankhary będą rozpoznane jako "ja" czy należące do "ja". Staną się "moje". jeżeli praktykujemy używając parikamma "buddho", wtedy musimy wspominać "buddho" cały czas. Musimy się trzymać naszego "buddho" zawsze. Pewni z wielkich Therów nauczali by powtarzać "buddho" bez żadnych przerw pomiędzy słowami. Jeżeli siedzieli to “buddhobuddhobuddhobuddho", było obecne w ich umysłach, każdego dnia przez długie okresy czasu.

Musimy wykonywać tą praktykę by uzyskać spokój i stabilność w sercu. Kiedy serce doświadcza spokoju i ciszy, to wieka przyjemność. Pochodzi ona od Dhammy. Ciało jest lekkie i serce jest spokojne, otwarte i swobodne, wolne i puste od wszystkiego. Wrażenia które zwykły atakować serce, na ten czy inny temat, dotyczące tej czy innej osoby, są tylko sprawami "ja", osoby, mnie, nas, ciebie.

Ale jeżeli serce jest spokojne, jeżeli już jest puste, badajcie dokładnie w tym miejscu. Zobaczymy, że nie da się znaleźć "ja", osoby, mnie, nas, czy ciebie. Idź wprost do tego. To serce które jest pustką. Może puścić wszystko. Jeżeli zamierzamy puścić aż do tego poziomu, jak tego dokonać? Musimy praktykować medytację.

Czasami praktykujący może nie zobaczyć żadnego postępu przez cały rok, sprawy pozostają w miejscu. Ale musimy być cierpliwi. Nawet jeżeli praktyka wydaje się pogarszać, nie idź w stronę myślenia, że twój obiekt medytacji nie jest ważny. Choć to prawda, że czasami kiedy nasza praktyka jest dobra wydajemy się nie potrzebować obiektu medytacji. Jak tylko siadamy i przygotowujemy się do skrzyżowania nóg, już jesteśmy w stanie spokoju. Umysł od razu zagłębił się w niewzruszoność.

Obserwujemy oddech tylko przez moment i nagle umysł wpada w spokój. Możemy sobie nawet pomyśleć, że od teraz będzie już tak zawsze, że zawsze będzie cichy. Jeżeli mamy odpowiednią ilość parami, może tak być. Ale jeżeli nasze parami ciągle nie jest pełnae, doświadczany spokój zacznie opadać i odchodzić. Do takiego punktu, że może się nam zacząć wydawać, iż nigdy nie robiliśmy żadnej praktyki. Po prostu zniknie. Umysł stanie się pomieszany i wzburzony jak przedtem. Nie widzimy groźby, groźby wszelkich widoków, smaków, dźwięków, zapachów i cielesnych wrażeń. Cała przyjemność stowarzyszona z nimi powróci. Musimy rozpocząć na nowo, zająć się obiektem medytacji. Stale pracować by utrzymać umysł na obiekcie medytacji. Do tej pory, aż znowu się uspokoi. Aż pojawi się piti i sukha. Aż umysł stanie się spokojny i cichy. Musimy polegać na obiekcie medytacji jak na naszym schronieniu. Czyni on serce cichym i spokojnym. A kiedy dojdzie do tego spokoju, co wtedy mamy robić? Badać. Stale badać, widząc anicca, dukkha, anatta wszędzie.

Ajahn Anan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.