piątek, 15 lutego 2013

Fernando Pessoa - Przebudzenie z iluzji "ja"

 
Nagle odrywam się od mojego anonimowego życia, doświadczając jasnej wizji mojej egzystencji, jakby jakiś lekarz przeznaczenia wybawił mnie w jednej chwili z wieloletniej ślepoty. I widzę, że wszystko co robiłem, wszystko o czym myślałem, było rodzajem szaleństwa i mistyfikacji (...). (...), że wszystkie moje najbardziej klarowne myśli i najbardziej logiczne zamiary nie były w istocie niczym więcej niż wrodzonym zamroczeniem alkoholowym, naturalnym obłędem, wielką nieświadomością. Nawet niczego nie odgrywałem. To mnie odgrywano. Nie byłem aktorem, byłem gestami aktora.

Wszystko co robiłem, o czym myślałem, czym byłem, to suma podporządkowań - albo pewnemu fałszywemu bytowi, który uważałem za swój, ponieważ go uzewnętrzniałem moimi działaniami, albo pewnemu zespołowi okoliczności, branych przeze mnie za powietrze którym oddycham. W tym momencie mojej wizji jestem człowiekiem, który nagle został osamotniony, który pojął, że jest banitą tam, gdzie zawsze był obywatelem. W najgłębszej intymności moich myśli nie byłem sobą.

Księga niepokoju s 41-42
Michał Lipszyc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.