czwartek, 9 lutego 2017

W pospolitych duszach jedynym antidotum na zazdrość jest próżność wiary, że nie mają one nic do zazdroszczenia

Barbarzyńca albo totalnie szydzi, albo totalnie czci.
Cywilizacja jest uśmiechem, w którym dyskretnie mieszają się ironia i szacunek.
[To jest prawdą tylko do pewnego miejsca, nie ma nic w Dhammie co usprawiedliwiałoby mieszanie szacunku z ironią.]

Społeczeństwo - kiedy ginie szacunek dla tradycji - w swym nieustannym wysiłku odnawiania się gwałtownie konsumuje samo siebie.

Amiel - bez dziennika, który go "pożerał" - byłby zwykłym genewskim profesorem. Mallarmé - bez projektu, który go "wyłajawiał" - byłby zwykłym parnasistą.
Jednakże współczesna krytyka wyraża ubolewanie, że uroda Heleny nie pozwoliła jej poświęcić się problemom społecznym Sparty.

Myślenie reakcyjne nie zapewnia swoim adeptom żadnego sukcesu, po prostu gwarantuje im to, że nie będą mówić głupot.

Czczenie ludzkości jest odrażające - jak każdy kult samego siebie.

Od lekarstwa, które leczy, wolimy usmierzacz, który przecież zaostrza chorobę.

W pospolitych duszach jedynym antidotum na zazdrość jest próżność wiary, że nie mają one nic do zazdroszczenia.

Nicolas Gomez Davila
Scholia do tekstu implicite
Tłumaczenie: Krzysztof Urbanek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.