i w powodzi obrazów trwa nieporuszenie,
w ich płodzeniu, rodzeniu stale uczestniczy
ich żar dźwigają nawet jeszcze cienie.
A co wciąż nawarstwia, to jest mu brzemieniem,
lecz wypełniony myślą, na swą chwilę czeka,
władny temu, co ludzkie, przynosić zniszczenie,
wszystkiemu, co się parzy na obraz człowieka.
I niewzruszony patrzy, jak inna ta ziemia,
niż kiedyś dana jemu – i co się z nią stało,
bo teraz już ani Zgiń, ani Stań się nie ma,
cichą nań tylko formą patrzy doskonałość.
Gottfried Benn
tłum. Zdzisław Jaskuła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.