Za pomocą cytatów z Mistrza Eckharta, chcę objaśnić pewne aspekty Dhammy. Przeważnie opieram się na tłumaczeniu Kazań Mistrza Eckharta Jerzego Prokopiuka.
Zmysłowość – koncentracja.
"Przyjacielu, jest pięć organów zmysłowych, każdy z oddzielnym polem, oddzielnym resortem, żaden z nich nie wkraczający w pole i resort drugiego, mianowicie organ oka, organ ucha, organ nosa, organ języka, organ ciała. Teraz, te pięć organów, każdy z oddzielnym polem, oddzielnym resortem, żaden z nich nie wkraczający w pole i resort drugiego: Co jest ich domem, co wykorzystuje dla siebie ich pola i resorty?" "(...) Te pięć organów, każdy z oddzielnym polem, oddzielnym resortem, żaden nie wkraczający w pole i resort drugiego, ma umysł za swój dom, umysł wykorzystuje dla siebie ich pola i resorty". M43
Umysł poznaje przez pięć zmysłów. W Nauce Buddy poznanie świata zewnętrznego specjalnie nas nie interesuje, interesuje nas raczej sam umysł. Żeby go dobrze poznać, konieczne jest wstrzymanie zainteresowania obiektami zmysłów. Do tego celu służy koncentracja. Jak ważna jest koncentracja widzimy z tego, że stanowi ona drugi człon z trzech etapów praktyki, (tj: moralność, koncentracja, zrozumienie); koncentracja jest też ogniwem ośmiorakiej szlachetnej ścieżki. Innymi słowy, koncentracja jest niezbędna i nierozerwalnie związana z praktyką buddyjską.
Co Mistrz Eckhart mówi o koncentracji?
Bóg wtedy zrodzi się w nas, kiedy wszystkie władze naszej duszy, które uprzednio były skrępowane i uwięzione, staną się niezależne i wolne, a w nas zamilkną wszelkie zamiary i sumienie nasze nie będzie nas już karać; wtedy ojciec zrodzi swego Syna w nas.
Widzimy tu zależność koncentracji od moralności. Koncentrację da się budować tylko na solidnym fundamencie moralności. Mistrz Eckhart podkreśla wolność od wyrzutów sumienia. Inną zaletą moralności oprócz tego, że oczyszcza umysł z poważniejszych skalań, jest oczywiście uniknięcie bólu w przyszłości, spowodowanego nieetycznym zachowaniem.
Dlatego dusza w której dokonać się mają te narodziny, musi zachować całkowitą czystość, żyć całkowicie szlachetnie, w skupieniu i wyłącznie życiem wewnętrznym, nie wybiegać poprzez pięć zmysłów ku różnorodności stworzeń, lecz żyć życiem wewnętrznym w skupieniu i czystości.
*
Obrazy bowiem otrzymujemy tylko poprzez zmysły, dlatego dusza nie może mieć swego własnego obrazu. Toteż zna ona wszystkie inne rzeczy, ale nie siebie. O żadnej rzeczy nie wie ona tak mało, co o sobie.
*
Dlatego też: Im bardziej potrafisz wszystkie swe władze skupić dla osiągnięcia jedności, i dla zapomnienia wszystkich rzeczy i ich obrazów, jakie kiedykolwiek sobie przyswoiłeś, i im bardziej oddalisz się od stworzeń i ich obrazów, tym bliższy jesteś temu [zdarzeniu] i tym bardziej na nie otwarty. Gdybyś mógł całkowicie zapomnieć wszelkie rzeczy, to mógłbyś (nawet) utracić wiedzę o swym własnym ciele, tak jak zdarzyło się świętemu Pawłowi, kiedy rzekł: „Czy w ciele – nie wiem, czy poza ciałem – też nie wiem, Bóg to wie” (2 kor 12, 2). Wtedy [jego duch] wszystkie jego władze wchłonął w siebie tak zupełnie, że zapomniał on o [swoim] ciele, wtedy nie działa już ani pomięć, ani ani rozum, ani zmysły, ani władze [duszy], które powinny wywrzeć wpływ na ciało, kierując nim i je zdobiąc; ogień (życia) i żar (ciała) zostały okiełznane; dlatego nic nie stracił na ciele przez te trzy dni, w których ani nie jadł, ani nie pił. Podobnie przytrafiło się Mojżeszowi; kiedy przez czterdzieści dni pościł na Górze i mimo to nie osłabł; a co więcej, ostatniego dnia był tak samo silny, co dnia pierwszego. Tak też człowiek powinien uciec od wszystkich zmysłów i wszystkie władze [duszy] zwrócić ku swemu wnętrzu oraz zapomnieć o wszystkich rzeczach i samym sobie. Dlatego pewien nauczyciel rzekł do swojej duszy: Wyzbądź się zgiełku zewnętrznych uczynków! Uciekaj daleko i skryj się przed burzą własnych myśli, gdyż rodzą one niepokój!
*
Ale oto dusza wraz ze wszystkimi swymi władzami rozprzestrzeniła się na zewnątrz i rozproszyła, a każda z nich w swym działaniu: władza widzenia – w oku, władza słyszenia – w uchu, władza smaku – w języku, toteż jej (duszy) dzieła, których ma dokonać wewnątrz, są o tyle słabsze. Albowiem każda rozdrobniona władza jest niedoskonała. Toteż jeśli chce ona z całą mocą działać we wnętrzu, to musi znowu zebrać wszystkie swe siły i ze wszystkich rozproszonych rzeczy zgromadzić je dla wewnętrznego działania. Powiada święty Augustyn: Dusza jest bardziej tam, gdzie kocha, niż tam, gdzie daje życie ciału. A oto pewna przypowieść. Był pewien pogański nauczyciel oddany pewnej sztuce, a była to arytmetyka. Poświęcił jej wszystkie swe siły i siedząc w popiele, liczył i zgłębiał swą sztukę. I oto nadszedł jakiś człowiek i wyciągnął miecz – a nie wiedział, że ma do czynienia z tym nauczycielem – mówiąc: „Wynoś się stąd szybko, ty, jak się tam zwiesz, albo cię zabiję!” Nauczyciel ów był tak zatopiony w swych myślach, że nie spostrzegł wroga ani go nie słyszał, ani nie był w stanie zwrócić uwagi na to, czego ten chciał od niego, ani też (nawet) nie mógł mu odpowiedzieć: „Nazywam się tak a tak”. I kiedy wróg mimo długich krzyków nie usłyszał żadnej odpowiedzi, odcął mu głowę. Nauczyciel ów oddał życie, bo chciał posiąść naturalną umiejętność. Jak nierównie bardziej powinniśmy uwolnić się od wszystkich rzeczy i zebrać wszystkie nasze siły, aby ujrzeć i poznać jedyną, niezmierzoną, niestworzoną, wieczną prawdę.
Co należy podkreślić, zmysłowość zgodnie z Nauką Buddy jest olbrzymią przeszkodą w zobaczeniu rzeczy takimi jakimi są. Pewien książę, gdy mówiono mu o koncentracji, nie chciał wierzyć, że jest możliwe osiągnięcie zjednoczenia umysłu. Budda wyjaśnia:
Załóżmy Aggivessana, że jest góra niedaleko wioski, czy miasta i dwóch przyjaciół opuściłoby wioskę czy miasto i zbliżyłoby się do góry, ręka w rękę. Po jej osiągnięciu, jeden przyjaciel pozostałby poniżej u podnurza góry, podczas gdy drugi wspiąłby się na szczyt. Wtedy przyjaciel który pozostał poniżej u podnurza góry, powiedziałby do przyjaciela stojącego na szycie: 'Przyjacielu, co widzisz stojąc na szczycie góry?' I drugi odpowiedziałby mu: 'Stojąc na szczycie góry, przyjacielu, widzę śliczne parki, śliczne gaje, śliczne łąki, śliczne stawy'. Wtedy ten pierwszy przyjaciel powiedziałby: 'Jest niemożliwe, przyjacielu, nie może się zdarzyć, że podczas gdy stoisz na szczycie góry, widzisz śliczne parki, śliczne gaje, śliczne łąki, śliczne stawy'. Wtedy ten drugi przyjaciel, zszedłby na dół do podnurza góry, wziąłby swego przyjaciela za ramię i zachęcił do wspięcia się na szczyt góry. Po daniu mu paru chwil na zaczerpnięcie oddechu, spytałby go: 'Przyjacielu, stojąc na szczycie góry, co widzisz?' I jego przyjaciel odpowiedziałby mu: 'Stojąc na szczycie góry, przyjacielu, widzę śliczne parki, śliczne gaje, śliczne łąki, śliczne stawy'. Wtedy ten drugi powiedziałby: 'Przyjacielu, właśnie chwilę wcześniej słyszeliśmy jak mówisz: 'Jest niemożliwe, przyjacielu, nie może się zdarzyć, że podczas gdy stoisz na szczycie góry, widzisz śliczne parki, śliczne gaje, śliczne łąki, śliczne stawy'. Ale teraz słyszymy jak mówisz: 'Stojąc na szczycie góry, przyjacielu, widzę śliczne parki, śliczne gaje, śliczne łąki, śliczne stawy'. Wtedy ten pierwszy przyjaciel odpowiedziałby mu: 'Ponieważ byłem blokowany przez tą wysoką górę, przyjacielu, nie widziałem tego co było do zobaczenia'.
Tak też Aggivessana, książę Jayasena jest blokowany, powstrzymywany, zatrzymywany, otoczony przez jeszcze większą masę niż to – masę ignorancji. Dlatego nie jest możliwe by Książę Jayasena żyjący pośród zmysłowych przyjemności, cieszący się zmysłowymi przyjemnościami, będący trawionym przez myśli o zmysłowych przyjemnościach, będący konsumowany przez gorączkę zmysłowych przyjemności, ukierunkowany na poszukiwanie zmysłowych przyjemności, mógł poznać, czy zobaczyć czy zrealizować to co może być osiągnięte przez wyrzeczenie, zobaczone przez wyrzeczenie, zrealizowane przez wyrzeczenie. M 125
Co do powiedzenia na temat zmysłowości ma Mistrz Eckhart?
Natomiast wtedy, gdy człowiek coś kocha i znajduje w tym przyjemność, i przyjemności tej chce ustępować czy jest to jedzenie czy picie, czy cokolwiek innego, nie może mu to – jeśli jest niewyćwiczony – nie zaszkodzić.
*
Po trzecie, czystość duszy polega na tym, że nie skłania się ku niczemu. To co skłania się ku czemukolwiek innemu, umiera i nie może istnieć trwale.
*
Pożądliwość duszy jest przyczyną, dla której chce ona wiele pochwycić i posiąść, i tak chwyta czas, cielesność i wielość, tracąc przy tym właśnie to, co posiada.
Dlatego mówi On: „Najpiękniejsza – w jej naturalnym świetle (rozumu) – wynijdź i idź; wynijdź z tego świata i odejdź od tego wszystkiego, do czego dusza twoja przejawia jeszcze skłonność. A gdziekolwiek poruszy ją (duszę) jeszcze coś, to ma znienawidzić.
*
Tak, powiadam prawdziwie: wszystko to, ku czemu zwracam swe pragnienie, a co nie jest Bogiem samym w sobie, nigdy nie jest tak dobre, żeby nie stało się przeszkodą [na drodze] do najwyższej prawdy.
*
Święty Augustyn powiada: Jest wielu takich, którzy szukali światła i prawdy, ale zawsze tylko na zewnątrz, gdzie ich nie było. W poszukiwaniach tych w końcu zapędzili się tak daleko w świecie zewnętrznym, że już nie byli w stanie powrócić do siebie i do swego wnętrza. I dlatego nie znaleźli prawdy; albowiem prawda jest wewnątrz nas, w podstawie [duszy], a nie na zewnątrz.
upekkha – równowaga
Jest to jedna z fundamentalnych praktyk, jest wymieniana między innymi jako jedno z czterech boskich przebywań jak też jako jeden z czynników oświecenia. Zwróćmy się do Mistrza Eckharta po bardziej szczegółowe objaśnienia:
Kiedy mówimy o „równowadze”, to nie mamy na myśli tego, że wszystkie dzieła, miejsca czy ludzi należy uważać za tak samo ważne. Byłoby to niesłuszne, albowiem modlitwa jest lepszym dziełem niż przędzenie, a kościół miejscem godniejszym niż ulica. Wszędzie we wszystkich dziełach powinieneś zachować taki sam umysł, taką samą ufność i taką samą miłość do twego Boga, i taką sama powagę. Zaiste, gdybyś zachował taką równowagę umysłu, to nikt by ci nie mógł przeszkodzić w uprzytomnieniu sobie twego Boga.
*
Dlatego nie użalaj się, użalaj się raczej tylko nad tym, że jeszcze się użalasz i nie znajdujesz siebie zadowolonym; tylko nad tym możesz się użalać, że masz (jeszcze) za wiele. Albowiem kto miałby właściwe usposobienie, ten przyjmowałby tak samo biedę, jak i dostatek.
*
... ale w innym znaczeniu sprawiedliwi są ci, którzy w taki sam sposób przyjmują od Boga wszystkie rzeczy, jakie by one były, małe czy wielkie, miłe czy przykre, i to całkiem w taki sam sposób [nie żądając] ani mniej ani więcej, jedną tak jak drugą. Jeśli w jakikolwiek sposób wynosisz jedną z nich ponad inną, to postępujesz opacznie.
*
Dla człowieka sprawiedliwego nie ma nic boleśniejszego i cięższego niż to, co sprzeciwia się sprawiedliwości; to, że we wszystkich rzeczach nie jest tak samo (obojętny). Jakże to? Jeśli jakaś rzecz potrafi ucieszyć ludzi, a inna ich zasmucić, to nie są oni ludźmi sprawiedliwymi.
*
Po trzecie, znaczy to, że powinniśmy się zachowywać tak, jak byśmy byli martwi, tak, iżby nie dotknęła nas ani przyjemność, ani przykrość. Pewien nauczyciel mówi: Nieba nic nie może dotknąć, a to znaczy, że ten człowiek jest człowiekiem niebiańskim, dla którego wszystkie rzeczy nie mają tyle znaczenia, żeby mogły go dotknąć.
*
Trzeba ubolewać nad pewnymi ludźmi, którzy mają o sobie wielkie wyobrażenie i sądzą, że są zjednoczeni z Bogiem, a przy tym nie są jeszcze całkowicie obojętni i jeszcze są przywiązani do nędznych rzeczy w przyjemnościach i przykrościach. Ludzie ci są jeszcze dalecy od tego, co o sobie mniemają.
*
Otóż nasi prostoduszni ludzie sądzą, że potrafią doprowadzić do tego, iż obecność rzeczy zmysłowych nic nie będzie znaczyć dla nich zmysłów. Ale im się to nie udaje. Nigdy nie osiągnę tego, żeby przykry dźwięk brzmiał w moich uszach tak mile, jak słodka gra na wioli. Jednakże kiedy rozum odbiera (przykry dźwięk), trzeba żeby wola ukształtowana przez poznanie, była do dyspozycji rozumu i nakazała (zmysłowej) woli o to się nie troszczyć: a wola ta [powinna] wtedy powiedzieć: Zrobię to chętnie!
*
Tak też dusza, która ma poznać Boga, musi być tak umocniona i utrwalona w Bogu, żeby nic nie mogło na nią wywierać swego wpływu, ani nadzieja, ani strach, ani radość, ani żal, ani miłość, ani ból, ani cokolwiek innego, co mogłoby sprowadzić ją z tego toru. Niebo jest wszędzie równie daleko od ziemi. Tak też dusza powinna być równie daleko od wszystkich rzeczy ziemskich, tak by nie była bliżej jednym niż innym; powinna trzymać się równie daleko od nich w radości, jak w cierpieniu, w posiadaniu i wyrzeczeniu się, czymkolwiek by to było – wobec wszystkiego powinna pozostawać całkowicie obumarła, obojętna i wyniosła.
Mano-sancethanika-ahara - pokarm wola
Ignorancja obejmuje zakładanie odseparowanego "ja". O ile powinno się rozpoznawać i usuwać wszelkie negatywne stany emocjonalne, nie tolerować ich, co jest destrukcyjne dla ignorancji, o tyle wszelkie inne działania, kierowanie się ideami: „ja chcę to” czy „ja nie chcę tego”, czyli lgnięcie czy stawianie oporu doświadczeniu, wzmacnia iluzję odseparowanej jaźni.
A jak pokarm wola powinien być widziany? Załóżmy, mnisi, jest dół głębszy niż wzrost człowieka, pełen gorącego żaru i przychodzi tam człowiek który lubi życie i nie lubi śmierci, który lubi przyjemność i nie lubi bólu. I dwóch silnych mężczyzn uchwyci go za ramiona i zaciągnie go nad ten dół. Wtedy mnisi, intencja tego mężczyzny będzie skierowana gdzie indziej, jego pragnienie będzie skierowane gdzie indziej, jego aspiracje będą skierowane gdzie indziej. Dlaczego tak jest? Ten człowiek, mnisi, myśli: 'Jeżeli wpadnę do tego dołu, spotka mnie przez to śmierć, lub śmiertelne cierpienie'. To właśnie w taki sposób, mnisi, powiadam, że pokarm wola powinien być widziany. Kiedy pokarm wola jest rozumiany, trzy pragnienia* są rozumiane, kiedy trzy pragnienia są rozumiane, nie ma nic więcej, powiadam, dla szlachetnego ucznia do zrobienia. SN12: 63
*Pragnienie by być, pragnienie by nie być, pragnienie zmysłowości.
Zgodnie z Nauką Buddy „Być albo nie być” jest fałszywą dialektyką. Istnienie podmiotu jest zależne od ignorancji i wraz ze wstrzymaniem ignorancji następuje wstrzymanie wyżej wspomnianej dialektyki. Praktykowanie pokarmu wola, dobrze opisuje mistrz Eckhart, przy omawianiu „Woli Bożej”:
Napisano – a mówi to nasz Pan – że błogosławieni są ci którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości (Mt 5, 10). Zaprawdę, gdyby złodziej, którego zamierzano by powiesić i który przez swe złodziejstwa dobrze by na to zasłużył, lub też ktoś kto mordował i kogo słusznie miano by łamać kołem, mogliby dojść do takiego przekonania: oto będziesz teraz cierpiał dla sprawiedliwości, albowiem wymierzają ci tylko sprawiedliwość, to byliby od razu błogosławieni. Zaprawdę, jakkolwiek niesprawiedliwi byśmy byli, jeśli bierzemy od Boga to, co nam czyni lub czego nie czyni, jako rzecz sprawiedliwą, bo pochodzi od Niego, i cierpimy dla sprawiedliwości, to jesteśmy błogosławieni.
*
Pogański nauczyciel Seneka pyta: Jaka jest najlepsza pociecha w cierpieniu i niedoli? I odpowiada: Rzeczą najważniejszą jest to żeby człowiek wszystko to co go spotyka przyjmował tak, jakby chciał, by go to spotkało.
*
Powiesz może: skąd mam wiedzieć, czy jest to wolą Bożą? Otóż wiedz: Gdyby nie było to wolą Boga, to by do tego nie doszło (...). Często mawiam [co następuje] a jest to prawda: Wołamy codziennie i krzyczymy w Ojcze nasz: „Panie, niech Twoja wola spełnia się!" (Mt 6, 10). A kiedy dzieje się jego wola, wtedy wpadamy w gniew a Jego wola nas nie zadowala.
*
Inni są nieco lepsi: wprawdzie chcą tego czego chce Bóg i nie chcą niczego wbrew Jego woli, gdyby jednak byli chorzy, to zapewne chcieliby by wolą Boga było, iżby wyzdrowieli. Tak więc raczej woleliby oni, żeby Bóg chciał zgodnie z ich wolą, niżby oni mieli chcieć zgodnie z Jego wolą. Trzeba się z tym pogodzić, ale nie jest to postępowanie słuszne. Sprawiedliwi w ogóle nie mają woli. Chcą w tym samym stopniu tego czego chce Bóg, bez względu na to jak bardzo byłoby to przykre.
Na koniec trochę o przywiązaniu do nietrwałych rzeczy, "stworzenia" - w terminologi mistrza Eckharta:
Czegokolwiek byś szukał przy pomocy Boga, jest niczym, cokolwiek by to było: korzyść, nagroda, serdeczne uczucie czy coś innego; szukasz nicości, dlatego też znajdujesz nicość. To że znajdujesz nicość ma swą przyczynę tylko w tym, że nicości szukasz. Wszystkie stworzenia są czystą nicością. Nie mówię, że mają małą wartość, czy też że w ogóle są czymś: są czystą nicością.
*
Gdzie kończą się stworzenie, tam zaczyna się Bóg. Otóż Bóg nie pragnie od ciebie niczego ponad to żebyś opuścił siebie w tym sposobie bycia właściwym stworzeniu i pozwolił Bogu być w tobie Bogiem. Najmniejszy obraz czegoś stworzonego, który kiedykolwiek ukształtował się w tobie, jest tak wielki, jak wielki jest Bóg. Dlaczego? Dlatego, że przeszkadza ci w [osiągnięciu] całego Boga. Właśnie tam gdzie obraz ten pojawia się (w tobie), Bóg i całe jego Bóstwo musi ustąpić. Jednakże gdzie obraz ten cię opuszcza, tam pojawia się Bóg. Bóg tak bardzo pragnie tego, żebyś opuścił siebie w tym sposobie bycia właściwym stworzeniu, jak gdyby zależała od tego cała jego szczęśliwość. (...) Ludzie często mówią do mnie: „Proś za mną!” Wtedy myślę sobie: „Dlaczego zwracacie się z tym do kogoś innego? Dlaczego nie pozostaniecie w sobie i nie sięgniecie po właściwe dobro? Przecież w swej istocie nosicie całą prawdę”.
*
Powiadam dalej: Jeśli dusza ma poznać Boga, to musi także zapomnieć o samej sobie i musi utracić samą siebie; dopóki bowiem widzi ona i poznaje siebie, dopóty nie widzi i nie poznaje Boga. Jeśli (jednak) zatraca siebie dla Boga i wyrzeka się wszystkich rzeczy, to odnajdując siebie w Bogu, poznając Boga poznaje ona w Bogu, w doskonały sposób samą siebie i wszystkie rzeczy, od których się oddaliła.
*
Otóż powiadam dalej, że wszelkie cierpienie bierze się z miłości do tego, co zabrała mi szkoda. Jeśli więc sprawia mi cierpienie szkoda jaką poniosłem w jakiejś rzeczy zewnętrznej, to jest to naprawdę oznaką tego, że kocham rzeczy zewnętrzne, a więc w istocie kocham cierpienie i rozpacz. Cóż więc dziwnego, jeśli doznaję cierpienia, kiedy kocham i szukam cierpienia i rozpaczy? ( ...) Zaprawdę, dla Boga i tego całego świata jest niemożliwe, by prawdziwą pociechę znalazł człowiek, który pociechy szuka w stworzeniach.
*
Wszelkie cierpienie pochodzi z miłości i przywiązania. Dlatego jeśli cierpię z powodu przemijających rzeczy, to [znaczy że] czuję, ja i moje serce, jeszcze miłość i skłonność do przemijających rzeczy i nie kocham Boga z całego mego serca, i nie kocham jeszcze tego, co Bóg chce, by było kochane przeze mnie w wespół z nim.
*
Dlatego wyłącznie ten jest człowiekiem sprawiedliwym, kto unicestwił [w sobie] wszystkie rzeczy stworzone i bez wypatrywania czegokolwiek innego zmierza prosto do odwiecznego Słowa i jest ukształtowany w sprawiedliwości i ją odzwierciedla.
*
Kiedy modlisz się do Boga ze względu na stworzenia, wtedy dopraszasz się własnej szkody; albowiem skoro stworzenie jest tylko stworzeniem, nosi w sobie gorycz i szkodę, zło i niedole. I dlatego jeśli ludzie doświadczają niedoli i goryczy, to otrzymują to co się im należy. Dlaczego? Bo o nie prosili.
Tu władco bogów, mnich usłyszał, że nie ma nic wartego przywiązania. Kiedy mnich usłyszał, że nie ma nic wartego przywiązania, bezpośrednio wie wszystko, bezpośrednio wiedząc wszystko, całkowicie rozumie wszystko, całkowicie zrozumiawszy wszystko, jakiekolwiek uczucie czuje, czy to przyjemne czy bolesne czy ani-przyjemne-ani-bolesne, trwa kontemplując nietrwałość w tym uczuciu, kontemplując zanik, wstrzymanie, uwalnianie. Kontemplując tak nie trzyma się on niczego w świecie. Kiedy się nie trzyma, jest niezaniepokojony. Gdy niezaniepokojony, osobiście osiąga wygaszenie. Rozumie on: 'Narodziny wyczerpane, święte życie przeżyte, co trzeba było wykonać zostało wykonane, nigdy więcej już tego stanu istnienia. M 37
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.