niedziela, 22 września 2024

Zuzanny Ginczanki Maj 1939

 

Raz wzbiera we mnie nadzieja,

raz jestem niespokojna.

Zbyt wiele rzeczy się dzieje –

coś przyjdzie: miłość lub wojna.

Są znaki, że przyjdzie wojna:

kometa, orędzia, mowy.

Są znaki, że przyjdzie miłość:

serce, zawroty głowy.

Kometa błysnęła nocna,

gazeta nadbiegła dzienna.

O wiosno, wiosno miłosna!

Nie, nie miłosna. Wojenna!

Pełnia nadeszła wiosenna

i snów ze sobą naniosła.

O wiosno, wiosno wojenna!

Nie, nie wojenna. Miłosna!

Czytam codziennie dodatki,

wnioski z dodatków snuję,

obrywam na kwiatkach płatki:

kocha… lubi… szanuje…

Brzemienna! Wróżebna! Wiosno

inna od innych wiosen!

Cokolwiek byś mi przyniosła,

wszystko przyjmę i zniosę.

Na maju, rozstaju stoję

u dróg rozdrożnych i sprzecznych,

gdy obie te drogi twoje

wiodą do spraw ostatecznych.

Tęsknota nadciąga chmurą,

wieści przez radio płyną.

Czy pójdę, czy pójdę górą,

czy pójdę – doliną?

***

Afekt splata się tu z historiozoficzną intuicją: właściwie cała materia wiersza staje się obrazem swoistej sejsmografii czasu, pisaniem nastroju, który – niczym rozedrgane od emocji i ze strachu ciało – jest wewnętrznie sprzeczny, paradoksalny. Topos, znany choćby z międzywojennych ułańskich przyśpiewek („Wojenko, wojenko…”), w którym miłość jest nieodłącznym elementem prowadzenia wojny, zyskuje tu radykalny, katastroficzny wymiar, przeobrażając się w dwie współistniejące, ale rozdzielne i wykluczające się możliwości. „Albo – albo” Ginczanki wywiedzione jest z patrzenia – uporczywej próby odczytania znaków nadchodzącej katastrofy. Lektura gwiazd i historii przeciwstawiona jest hermeneutyce ciała i zmysłów – która z nich zawodzi? 

Tuż przed wojną przyjaciele „patrzyli przerażeni w jej niesamowite oczy – jedno piwne, drugie zielonkawe”17. Próbowali – z niezwykłej asymetrii, cielesnego defektu – odgadnąć, co ją wkrótce czeka. Oczy stają się tu idealnym symbolem inności, zapowiedzią losu, któremu ostatecznie nie potrafiła się wymknąć, „przyszłością już dokonaną”. Czyż ten moment wróżenia przyszłości z oczu nie jest przewrotnym kontrapunktem dla dialektyki widzenia – jedno oko „w stronę wojny”, drugie „w stronę miłości” – która objawia się w Maju 1939 z taką siłą?

Tomasz Szerszeń 

Wszystkie wojny świata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.