1.
Różnica pomiędzy zmysłem geometrycznym a zmysłem życiowym8. —
W jednym zasady są namacalne, ale odlegle od pospolitego użytku; tak iż z trudnością przychodzi zwrócić głowę w tę stronę dla braku nawyku; ale skoro raz się się zwróci, widzi się zasady zupełnie jasno i trzeba by mieć umył zupełnie opaczny, aby fałszywie rozumować na podstawie zasad tak grubych, że prawie niepodobna ich przeoczyć.
Natomiast w zmyśle życiowym zasady są w powszechnym użyciu i przed oczami całego świata. Nie ma potrzeby obracać głowy ani zadawać sobie gwałtu; chodzi jedynie o to, aby mieć dobry wzrok, ale trzeba, aby był dobry, zasady bowiem są tak rozproszone i tak liczne, iż prawie niepodobnym jest, aby ta lub owa nam nie uszła. Owóż, opuszczenie jednej zasady wiedzie do błędu: trzeba mieć tedy wzrok bardzo jasny, aby widzieć wszystkie zasady, a następnie umysł dość ścisły, aby nie rozumować fałszywie na podstawie znanych zasad.
Każdy geometra posiadałby tedy życiową bystrość dowcipu, o ile by miał dobry wzrok, rozumuje bowiem trafnie na podstawie zasad, które zna; człowiek zaś o życiowym zmyśle byłby geometrą, gdyby mógł nagiąć wzrok ku obcym sobie zasadom geometrii.
Że niektórzy ludzie z umysłem życiowym nie są geometrami, wypływa stąd, że niepodobna im zgoła nagiąć się do zasad geometrii; jeżeli zaś geometrzy nie posiadają życiowego dowcipu, to stąd, iż nie widzą tego, co mają przed sobą i że, będąc przyzwyczajeni do jasnych i grubych zasad geometrii i do rozumowania jedynie po dokładnym widzeniu i roztrząśnięciu swoich zasad, gubią się w rzeczach praktycznych, gdzie zasady nie dadzą się uchwycić w podobny sposób. Zaledwie je widzimy, raczej czujemy, niż widzimy, nieskończenie trudno jest dać je odczuć tym, którzy nie czują ich sami z siebie: są to rzeczy tak subtelne i tak liczne, iż trzeba bardzo delikatnego i jasnego zmysłu, aby je czuć i sądzić prosto i jasno wedle tego czucia, najczęściej bez możności udowodnienia ich po porządku jak w geometrii, ponieważ nie posiadamy tak ściśle ich zasad i ponieważ przedsięwzięcie to byłoby iście bez końca. Trzeba od razu ogarnąć rzecz jednym spojrzeniem, a nie za pomocą kolejnego rozumowania, przynajmniej do pewnego stopnia. Tak więc rzadkim jest, aby geometrzy posiadali życiowy dowcip, i na odwrót: z tej przyczyny, iż geometrzy chcą traktować geometrycznie rzeczy życiowe i okrywają się śmiesznością, chcąc zacząć od definicji, a następnie od zasad, co nie jest właściwą drogą w tego rodzaju rozumowaniach. Nie znaczy to, aby umysł tego nie czynił; ale czyni to milcząco, bezwiednie i bez wysiłku, wyrażenie tego bowiem przerasta wszystkich ludzi, poczucie zaś wrodzone jest niewielu ludziom.
Umysły życiowe przeciwnie, wzwyczaiwszy się niejako sądzić od pierwszego spojrzenia, są tak zdziwione, kiedy im się przedstawi twierdzenia zupełnie dla nich niezrozumiale — w które aby wniknąć, trzeba im przebrnąć przez definicje i zasady tak jałowe i nieoglądane wprzód nigdy tak szczegółowo — iż brzydzą sobie ten trud i zniechęcają się.
Natomiast umysły opaczne nie posiadają bystrości ani życiowej, ani geometrycznej.
Geometrzy, którzy są jedynie geometrami, mają tedy dowcip trafny, ale pod warunkiem, że im się dobrze wyłoży wszystkie rzeczy wedle definicji i zasad; inaczej robią się bałamutni i nieznośni, myślą bowiem ściśle jedynie na podstawie zupełnie jasnych zasad.
Ludzie zaś o życiowej i tylko życiowej bystrości nie umieją zdobyć się na tę cierpliwość, aby zstępować do podstaw rzeczy z zakresu dociekań i wyobraźni, których nigdy nie widzieli na świecie i których nie znają praktycznego użytku.
2.
Rozmaite rodzaje logicznego zmysłu: jedni mają go w rzeczach pewnej kategorii, w innych zaś się gubią.
Jedni dobrze wyciągają wnioski z niewielkiej ilości zasad i to jest zmysł logiczny.
Inni dobrze wyciągają wnioski z rzeczy, gdzie jest wiele zasad.
Jedni na przykład rozumieją dobrze zjawiska wody, w czym jest niewiele zasad; ale konsekwencje ich są tak subtelne, że jedynie nadzwyczajna bystrość umysłu zdoła je objąć.
Ci nie byliby może przez to samo wielkimi geometrami, ponieważ geometria obejmuje znaczną liczbę zasad, natura zaś danego umysłu może być taka, iż zdoła przeniknąć aż do dna niewielką liczbę zasad, nie zdoła zaś w żadnej mierze wniknąć w rzeczy obejmujące wiele zasad.
Są więc dwa rodzaje umysłów: jeden, który wnika żywo i głęboko w konsekwencje zasad. I to jest zdrowy sąd; drugi, który zdolny jest ogarnąć wielką liczbę zasad, nie gubiąc się w nich, i to jest zmysł geometryczny. Jeden znamionuje siłę i trafność umysłu, drugi jego rozciągłość. Otóż można posiadać jedno bez drugiego: umysł może być silny a ciasny, jak znowuż może być rozległy a wątły.
3.
Ludzie, którzy nawykli sądzić uczuciem, nie pojmują zgoła procesu rozumowania, chcą bowiem od razu ogarnąć rzecz jednym spojrzeniem i nie są przyzwyczajeni do szukania zasad. Drudzy przeciwnie, którzy są przyzwyczajeni rozumować na podstawie zasad, nie pojmują zgoła spraw uczucia, szukając w nich zasad i nie umiejąc patrzeć jednym rzutem.
***
Bradley czyni rozróżnienie które wydaje się mieć pewne (ograniczone) zastosowanie do Dhammy. Mówi o metafizykach, z jednej strony, którzy spekulują na temat zasad pierwszych i ostatecznej naturze rzeczy; i z drugiej o:
tych którzy nie są przygotowani na metafizyczne dociekania, którzy nie czują powołania do niewdzięcznych godzin bezowocnej pracy, nie dbających o to by podjąć ryzyko zmarnowania sobie życia nad tym – co świat w większości uważa za szaleństwo a i oni sami wierzą w to zaledwie połowicznie. (PL s 340)
(Cóż za krzyk z serca Bradleya!) Druga kategoria obejmuje tych którzy przyjmują zasady jako robocze hipotezy w celu wyjaśnienia faktów, bez dociekania ostatecznej wartości tych zasad (co jest normalną praktyką tych którzy studiują specjalistyczne przedmioty: fizyką, chemię, biologię, psychologię i tak dalej – i którzy są metafizykami, jeżeli w ogóle, tylko w swym własnym wyobrażeniu). W skrócie: ci którzy patrzą na zasady pierwsze, i ci którzy biorą rzeczy na zaufanie ponieważ sprawdzają się w praktyce.
W Suttach, także odnajdujemy coś z tego rozróżnienia: między sekha który jest ditthipatta (osiągającym-przez-pogląd) i tymi którzy są saddhavimutta (wyzwolonymi-przez-wiarę)*. Pierwsi usłyszeli Naukę Buddy, rozmyślali nad nią i zaakceptowali ją po rozważeniu ostatecznych zasad na których bazuje. Drudzy usłyszeli Naukę Buddy i rozmyślali nad nią (jak pierwsi), ale zamiast szukać pierwszych zasad, zaakceptowali ją ponieważ zainspirowała ich, budząc zaufanie i pewność. Obie grupy praktykowały Nauczenie i obie osiągnęły sotapati lub więcej, ale jedna przedkłada pańńa nade wszystko, druga saddha. Ale jest tu również trzeci rodzaj sekha: kayasakkhi (świadek cielesny) który nie ma żadnej korespondującej kategorii w Zachodniej filozofii: jest on tym który przedkłada samadhi nade wszystko – rozwija mentalną koncentrację i osiąga wszystkie jhany i nie potrzebuje tak wiele pańńa ani saddha. W A III, 21 i 118-20 Budda zapytany który z tych trzech jest najlepszy odmawia dokonania rozróżnienia pomiędzy nimi, mówiąc że każdy z nich może przewyższyć pozostałych dwóch i osiągnąć finałowy cel jako pierwszy.
O sekha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.