Aresztowany za swoje opinie w Szkocji: francuski uczony Vincent Reynouard
FRANCUSKI UCZONY REWIZJONISTA Vincent Reynouard został aresztowany w Szkocji w zeszłym miesiącu, 10 listopada 2022 r. Obecnie przebywa w celi więziennej w Edynburgu, gdzie pozostanie do 23 lutego przyszłego roku, kiedy sąd zdecyduje, czy powinien zostać poddany ekstradycji do Francji, gdzie zostałby uwięziony na mocy prawa tego kraju ograniczającego badania historyczne i naukowe. (Kolejne posiedzenie sądu odbędzie się 8 grudnia br., ale sprawa główna zostanie rozpatrzona dopiero w lutym.)
Vincent Reynouard zbudował swoją reputację naukowca dzięki szczegółowemu ponownemu zbadaniu tego, co nazwano „Masakrą w Oradour”, i stał się jednym z wiodących na świecie sceptycznych badaczy „Holokaustu”. Czytelnicy frankofońscy powinni odwiedzić jego doskonałą stronę internetową. https://blogue-sc.com/
Brytyjscy i amerykańscy czytelnicy mogą być zszokowani, że wyspecjalizowany oddział policji z SO15 – Counter-Terrorism Command, skierowany z Londynu, zrobił nalot na małą szkocką wioskę, by aresztować 53 letniego badacza, nie oskarżonego o nic co byłoby przestępstwem w Wielkiej Brytanii.
Jednak w rzeczywistości jest to po prostu najnowszy przykład – choć szczególnie ważny – rosnącego trendu w całej Europie, gdzie upolitycznione sądy i prokuratorzy, wspomagani przez upolitycznione siły policyjne i agencje wywiadowcze, starają się stłumić wszelki sprzeciw i narzucić quasi-religijne posłuszeństwo wobec jednej specyficznej wizji historii XX wieku.
Pytanie, które powinno natychmiast pojawić się u każdego wykształconego Europejczyka, brzmi: dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego nasi władcy mieliby tak bardzo bać się tej niewielkiej mniejszości uczonych, którzy – zainspirowani przez rewizjonistycznych pionierów Roberta Faurissona we Francji i Arthura Butza w USA – uparcie stawiali poważne pytania dotyczące rzekomego zabójstwa sześciu milionów Żydów, o technicznie szczegóły domniemanych morderczych komór gazowych, o braku jakichkolwiek dokumentów potwierdzających rzekome rozkazy Adolfa Hitlera?
Każdy inny obszar historii z tak rażącymi problemami dowodowymi przyciągnąłby dziesiątki akademickich sceptyków. Jednak poza garstką honorowych wyjątków, świat akademicki nie tylko został zastraszony i zmuszony do milczenia, ale wręcz stał w kolejce, by przyjąć lukratywne zlecenia i stałe stanowiska promujące nową religię Holokaustu.
Podejście naszych władców było dobrze wypróbowanym podejściem „kija i marchewki”.
Marchewka to obietnica dobrze opłacanych posad na uniwersytetach i w organizacjach charytatywnych, połączona z grubymi czekami od wydawców, gazet, stacji telewizyjnych i studiów filmowych.
Kij (coraz częściej używany w ciągu ostatniego ćwierćwiecza) wiązał się z wysokimi grzywnami i wyrokami więzienia. W Niemczech 94-letnia Ursula Haverbeck została skazana na kolejny rok więzienia i lada dzień ma rozpocząć odsiadkę. Jej równie odważny rodak Horst Mahler (obecnie 86 lat) według ostatnich obliczeń spędził w więzieniu około piętnastu lat od swoich 70. urodzin, ponownie za „zbrodnie” publikowania artykułów i książek oraz udzielania wywiadów na temat tego zakazanego obszaru historii XX wieku. A w USA wygnany niemiecki chemik Germar Rudolf staje w obliczu zdecydowanych starań o ekstradycję do Niemiec, gdzie z pewnością zostałby skazany na długi wyrok więzienia.
Jak dotąd w Wielkiej Brytanii nie ma takiego konkretnego prawa kryminalizującego rewizjonizm historyczny, a kilku brytyjskich historyków, w tym lewicowcy i liberałowie, tacy jak Timothy Garton Ash, godnie potępiło wszystkie takie prawa.
W 2008 roku londyński sąd odrzucił wniosek niemieckiego rządu o ekstradycję australijskiego rewizjonisty dr Fredricka Töbena na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Czy podobna sytuacja ochroni Vincenta Reynouarda?
Nowe ustalenia dotyczące ekstradycji po Brexicie obowiązują dopiero od godziny 23:00 w dniu 31 grudnia 2020 r., więc chociaż możemy zobaczyć ustawowe stanowisko, mamy niewiele orzecznictwa (po obu stronach granicy).
Nie jestem prawnikiem, ale byłem ściśle zaangażowany w prace badawcze w sprawie Töbena i ostatnio miałem dobry powód, aby odświeżyć sobie pamięć i zrozumieć sytuację prawną dotyczącą obywateli UE podróżujących lub mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Tradycyjnie stanowisko Wielkiej Brytanii w sprawie ekstradycji (co było kiedyś powszechne na arenie międzynarodowej) opierało się na dwóch podstawowych zasadach. Jednym z nich było istnienie umowy o ekstradycjię z danym krajem, która wiązała się z wzajemnym poszanowaniem systemów prawnych. Na przykład brak takiego traktatu z Hiszpanią (ze względu na polityczne zakłopotanie obecnością w Wielkiej Brytanii licznych antyfrankistowskich zesłańców, w tym terrorystów) sprawił, że Hiszpania na dziesięciolecia zyskała złą sławę jako azyl dla brytyjskich przestępców nie-politycznych, tacy jak rabusie bankowi.
Po zawarciu takiego traktatu zasadniczą zasadą była „podwójna karalność”, tj. przestępstwo, o które oskarżany był uciekinier, powinno być również przestępstwem w kraju, z którego wnioskowano o ekstradycję. Oczywiście prawa karne rzadko byłyby identyczne, a do sądów należało rozstrzygnięcie, czy ma zastosowanie „podwójna karalność”.
W przypadku takim jak sprawa Vincenta Reynouarda stanowiłoby to kiedyś problem dla władz. Należałoby udowodnić nie tylko, że popełnił „negowanie Holokaustu” (co samo w sobie nie jest oczywiście przestępstwem w Wielkiej Brytanii), ale że zrobił to w sposób, który również naruszał niektóre przepisy brytyjskie (takie jak prawo przeciwko „podżeganiu do nienawiści rasowej”).
Jak czytelnicy mogą sobie łatwo wyobrazić, wymóg „podwójnej przestępczości” pozwolił na wykorzystanie luk prawnych w dowolnej liczbie spraw karnych, zwłaszcza tych, które dotyczyły bogatych oszustów lub terrorystów IRA, którzy mieli dobrze finansowaną sieć wsparcia i których ekstradycja z krajów europejskich (lub USA) do Wielkiej Brytanii była czasami blokowana.
Więc nawet pomijając szerszy program polityczny naszych wrogów, były (z punktu widzenia ogółu społeczeństwa) oczywiste praktyczne zalety systemu europejskiego nakazu aresztowania (ENA), który po długich dyskusjach zastąpił tradycyjne przepisy dotyczące ekstradycji i wszedł w życie w Wielkiej Brytanii w dniu 1 stycznia 2004 r.
W ramach ENA istniało fundamentalne założenie, że wszystkie systemy prawne w UE mogą ufać sobie nawzajem w kwestii poszanowania naturalnej sprawiedliwości itp.; i nie było potrzeby ustanawiania „podwójnej karalności”.
W miejsce tej ostatniej zasady ENA ustanowił listę „przestępstw ramowych”. Kiedy udałoby się wykazać, że uciekinier został oskarżony o cokolwiek, co mieściło się w tych dość szeroko zdefiniowanych „przestępstwach ramowych”, zostałby bardzo szybko poddany ekstradycji w ramach procedury sprowadzającej się do przystawienia „pieczątki”, mimo że formalnie sprawa odbywałaby się w sądzie. W większości przypadków nie przewidziano możliwości zbadania przez sądy pełnych okoliczności domniemanego „przestępstwa” przed ekstradycją na podstawie ENA.
Jednym z przestępstw ramowych był „rasizm i ksenofobia”. Jednak jeśli chodzi o „negowanie Holokaustu”, pozostała potencjalna luka.
Ta luka istniała tylko z powodu sprzeciwów podniesionych w Izbie Lordów podczas uchwalania przepisów, które wpisały system ENA do prawa brytyjskiego.
Po wielokrotnych przesłuchaniach przez kolegów minister spraw wewnętrznych w Izbie Lordów dała konkretne zapewnienie, że ENA nie będzie równoznaczne z wprowadzeniem tylnymi drzwiami kryminalizacji zaprzeczania Holokaustowi w Wielkiej Brytanii.
Stanowisko miało być następujące. Gdyby jakikolwiek element „przestępstwa” „negowania Holokaustu” miał miejsce w Wielkiej Brytanii, uznano by, że podlegałoby to prawu brytyjskiemu, a zatem (chyba że można by wykazać, że obejmowało również inne przestępstwa istniejące w świetle prawa brytyjskiego) nie byłoby mowy o ekstradycji.
Osoba „negująca Holokaust” byłaby poddawana ekstradycji na podstawie europejskiego nakazu aresztowania tylko wtedy, gdyby władze kraju wzywającego mogły wykazać, że „zbrodnia” została popełniona wyłącznie i po prostu w ramach jurysdykcji danego kraju.
Konkretny przykład podany Parlamentowi dotyczył kogoś, kto wygłosił przemówienie na rynku w Kolonii, zaprzeczając „holokaustowi”, a następnie uciekł do Wielkiej Brytanii, zanim został zatrzymany. W takim przypadku (pod warunkiem zaznaczenia innych pól, takich jak przestępstwo, za które grozi kara pozbawienia wolności powyżej 12 miesięcy) osoba, której dotyczy wniosek, zostanie poddana ekstradycji.
Jednakże, gdyby ktoś stworzył czasopismo, książkę, stronę internetową, wideo online itp. „negujące Holokaust”, taka osoba nie zostałaby poddana ekstradycji. Nawet jeśli część „przestępstwa” mogła zostać popełniona we Francji, Niemczech lub gdziekolwiek indziej, część zostałaby popełniona również w Wielkiej Brytanii.
Precyzyjne słowa ministra skierowane do parlamentu zawierały następujące zapewnienie:
Negowanie Holokaustu … to bardzo szczególne przestępstwo. Powiedzielibyśmy, że osoby zaangażowane w to przedsięwzięcie częściowo w tym kraju nie mogłyby zostać poddane ekstradycji, ponieważ przestępstwo zostałoby rzekomo popełnione w tym kraju, a w tym kraju nie jest to przestępstwo. Dlatego nie dokonalibyśmy ekstradycji osób w to zamieszanych”.
Taka była trudność dla władz niemieckich w sprawie Töbena. Wydali Europejski Nakaz Aresztowania, i Töben został aresztowany 1 października 2008 r., gdy tylko przejeżdżał przez londyńskie lotnisko Heathrow. Był więziony w oczekiwaniu na ekstradycję, która początkowo miała być procesem „pieczątkowym”.
Jednak po bliższym zbadaniu (kiedy Töben był reprezentowany przez specjalistę ds. ekstradycji Kevina Lowry-Mullinsa, a nie przez adwokata dyżurnego) okazało się, że niemiecki wniosek nie był wystarczająco szczegółowy. Przyczyna takiej niejasności była oczywista: władze zarówno w Berlinie, jak iw Londynie doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że domniemane przestępcze zachowanie Töbena nie mieściło się w bardzo ograniczonej definicji „przestępstw zaprzeczających Holokaustowi”, za które można było ekstradować ludzi z Wielkiej Brytanii. Byłoby to rażącą zdradą zobowiązań złożonych Parlamentowi podczas wprowadzania ENA do prawa brytyjskiego.
W rezultacie trudności prawne (i polityczne zakłopotanie) były kolosalne. Po tym, jak sędzia Westminster wydał decyzję przeciwko ekstradycji, władze brytyjskie i niemieckie szybko wycofały apelację, co doprowadziło do uwolnienia Töbena.
Tak więc w 2022 roku pojawia się pytanie, czy nowe ustalenia, które zastąpiły ENA po Brexicie, w odniesieniu do ekstradycji z lub do Wielkiej Brytanii, są w jakikolwiek sposób podobne w zastosowaniu do sprawy Vincenta.
Te nowe przepisy zostały uzgodnione w ramach „Umowy o handlu i współpracy” między Wielką Brytanią a UE, która reguluje całe spektrum takich relacji po Brexicie. Przeszedł do prawa brytyjskiego w ustawie o Unii Europejskiej (przyszłe relacje) z 2020 r., która weszła w życie o godzinie 23:00 31 grudnia 2020 r.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to replika ENA, ponieważ ma na celu przyspieszenie ekstradycji (w każdym kierunku) między Wielką Brytanią a krajami UE i jest podobna do istniejących ustaleń, które UE zawarła z Norwegią i Islandią.
Konkretnie rzecz ujmując, istnieją bardzo ograniczone przesłanki, na podstawie których można będzie argumentować, że Vincent nie powinien podlegać ekstradycji, i istnieje domniemanie, że cała procedura powinna zakończyć się szybko.
Potencjalnie ważne jest, aby nowe prawo – w przeciwieństwie do systemu ENA – nie stanowiło wyraźnie, że narody Zjednoczonego Królestwa i UE mają „wzajemne zaufanie” i „wzajemne zaufanie” do swoich systemów prawnych.
Ponadto w nowej ustawie stwierdza się, że każda ekstradycja powinna być „proporcjonalna”, a w szczególności powinna unikać długich okresów tymczasowego aresztowania.
Jednym z potencjalnych argumentów jest to, że francuski system prawny jest tak mocno upolityczniony w odniesieniu do myślozbrodniarzy (zwłaszcza „negujących Holokaust”), że istnieją poważne podstawy, by sądzić, że ekstradycja zagroziłaby podstawowym prawom Vincenta Reynouarda.
W miarę rozwoju sprawy Vincenta Reynouarda na blogu Real History będą pojawiać się obszerne aktualizacje. Już wkrótce będziemy informować o nowej, szerszej inicjatywie mającej na celu rozwój nauki rewizjonistycznej z pomocą nowej generacji europejskich intelektualnych poszukiwaczy przygód (używając słynnego określenia profesora Roberta Faurissona).
* * *
Źródło: Real History
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.