Tu możemy nawiasowo w zrozumiały sposób objaśnić istotę wewnętrzną każdego instynktu w ogóle. Polega on na tym, że indywiduum działa zawsze na ślepo ku dobru swego gatunku. Oczywista bowiem, że troskliwość, z jaką owad szuka określonego miejsca na złożenie jajek, nie lękając się przy tym żadnych niebezpieczeństw, troskliwość ta — jest zupełnie analogiczna z ostrożnością, z jaką mężczyzna dobiera sobie kobietę o odpowiednich cechach. Przy tym mężczyzna tak gorliwie do celów swoich dąży, że lekceważy wskazówki rozsądku i wchodzi w nierozumne związki, tracąc przy tym majątek, honor, a nawet życie. Takim jest działanie instynktu; posiadają go głównie zwierzęta, zwłaszcza niższe, ale i człowiek też go ma, prawie jedynie w wypadkach, o których tu mówimy. Gdyż bez instynktu płciowego człowiek, jako istota rozumna, nie chciałby służyć celom cudzym ze szkodą własnej osoby. Aby więc go otumanić, instynkt płciowy przybiera maskę rozkoszy osobistej i w ten sposób osiągnięty zostaje cel natury. Za pomocą tego fortelu wyjaśnić można to dziwne zjawisko, że każdy zakochany, osiągnąwszy cel, odczuwa pewne rozczarowanie i dziwi się, że jego nadzieje w części tylko sprawdzone zostały. Tu przypomnieć wypada doskonałą myśl Platona, że lubieżność jest żądzą najbardziej jałową.
Wszystko
to rozjaśnia w pewnym stopniu instynkt zwierząt. Niewątpliwie
zwierzęta, pracując tak gorliwie, z taką abnegacją na korzyść gatunku,
znajdują się też pod wpływem złudzenia w postaci rozkoszy osobistej.
Pod
wpływem tego złudzenia ptak buduje gniazdo, owad szuka odpowiedniego
miejsca dla jajek lub poluje na zdobycz, jemu samemu niepotrzebną, ale
użyteczną dla przyszłych gąsienic; na koniec pszczoły, osy i mrówki, pod
wpływem tegoż złudzenia, zajmują się budową swoich zdumiewających
mieszkań i bardzo skomplikowanym gospodarstwem. Wszystkie te twory
znajdują się w pewnym złudzeniu, które im nakazuje działać na korzyść
gatunku w postaci interesu osobistego.
Miłość jest wrogą nie tylko warunkom zewnętrznym, ale nawet i samej osobie zakochanych. Często kochamy takie osoby, które nas przyciągają tylko pod względem płciowym, ale mimo tej antypatii dążymy do połączenia się z przedmiotem miłości.
Zaślepienie
to oczywiście minie natychmiast, gdy wola gatunku spełnioną zostanie,
lecz wówczas będzie już za późno. Tylko to zaślepienie tłumaczy nam,
dlaczego żony szlachetnych mężczyzn bywają nieraz uosobieniem smoków i
diabłów. Łatwo też zrozumieć, dlaczego starożytni wyobrażali Amora z
przepaską na oczach. Często znamy doskonale te wszystkie wady naszej
narzeczonej, wady, które nam zapowiadają na przyszłość niezliczone
cierpienia, z goryczą widzimy to wszystko, a jednak nie możemy zwalczyć
swej namiętności.
Na
koniec miłość często bywa połączona z nienawiścią ku osobie ukochanej: i
Platon słusznie nazywa to uczucie miłością wilka do jagnięcia.
Nienawiść ta potęguje się, gdy przedmiot miłości pozostaje głuchy na
błagania i cierpienia kochanka.
Niekiedy rzecz ta sięga tak daleko, że się kończy gwałtowną śmiercią jednego lub obojga zakochanych. Jeden
lub dwa takie wypadki bywają corocznie. Dlatego można się zgodzić z
Mefistofelesem Goethego, gdy ten mówi, że nie masz większej klątwy jak
miłość odepchnięta.
Nie
tylko Petrarka całe życie ciągnął okropny ciężar odepchniętej miłości,
ale on tylko napełnił puste lasy jękiem i żalem; tylko on miał godny
zazdrości dar opowiadania innym swych cierpień. Do niego zastosować
można piękne wiersze Goethego.
Geniusz
gatunku prowadzi stałą walkę z opiekuńczymi geniuszami jednostki i
wiecznie łamiąc szczęście osobiste, całe narody nawet zatraca (patrz np.
Henryk VI, część III Szekspira). Nie darmo
też starożytni uosabiali geniusz gatunku w postaci Kupidyna; bożek ten,
pomimo swej niewinnie dziecięcej postaci zewnętrznej, słynął u Greków i
Rzymian jako demon okrutny i kapryśny, rozkazujący bogom i ludziom.
*A kiedy człek uciszy się w swej męce, trzeba mi boga, by wyrazić swe cierpienie.
Schopenhauer
Psychologia miłości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.