środa, 23 grudnia 2015

Skupienie


   Mnich, aby trwać w pełnej gotowości, po wyrzecze­niu się rodziny oraz dóbr tego świata, oddala się od ludzi i usuwa na pustynię. Anachoreza cechująca wielki ruch monastyczny IV w., wynika z tego samego wymagania. Jej celem jest zapewnienie mnichowi te­go, co Ewagriusz i wielu innych nazywają hesychia, a co oznacza „samotność", „skupienie": Porzuć więc troski tego świata [...], to znaczy odrzuć mate­rię i namiętności, i bądź wolny od wszelkiej pożądliwości, po to, abyś nie doznając szkody, która z tamtych rzeczy się rodzi, mógł zaszczytnie dojść do życia wyciszonego. Jeśli bowiem ktoś nie odsunie się od owych rzeczy, nigdy nie zdoła osiągnąć tego rodzaju życia.

   Jak widzimy hesychia wiąże się z amerimnia, czyli z „brakiem trosk", co św. Paweł zalecał Koryntianom. Wyrzeczenie i ucieczka w samotność wynikają z tych samych pobudek, co wyrzeczenie się małżeństwa. Bio­rą się z pragnienia uwolnienia się od wszelkich trosk innych niż troska o Pana. Doktrynę hezychii doskona­le ilustruje życie Arseniusza, jednego z najsławniej­szych mnichów ze Sketis. Nawet na pustyni, dokąd „uciekł przed ludźmi", zazdrośnie strzegł swojej sa­motności. Młodemu mnichowi, który pytał go ze zdzi­wieniem: „Dlaczego od nas uciekasz?", odpowiedział: Bóg widzi, że was kocham. Ale nie potrafię przebywać na­raz z Bogiem i z ludźmi. Wszystkie tysiące i miriady zastę­pów niebieskich mają tylko jedną wolę, ludzie zaś mają wiele pragnień: nie potrafię więc zostawić Boga, a przyjść do ludzi.

   Jednak hesychia, zewnętrzna samotność i jedność w działaniu, nie wystarczają. Powinno im towarzyszyć wewnętrzne zintegrowanie ducha. Idąc za sformuło­waniami Ewagriusza nie wystarczy być „człowiekiem-mnichem", trzeba stać się „intelektem-mnichem", a to znaczy, że należy wypędzić ze swego umysłu wszelkie myśli obce Bogu. Jeżeli twój umysł w czasie modlitwy nadal się błąka, pisał Ewagriusz, to nie modli się jeszcze tak, jak powinien mo­dlić się mnich, ale ciągle jest światowy i ozdabia jedynie zewnętrzną stronę przybytku.

   Zaprowadzenie jedności zewnętrznej, jakie niesie z sobą hesychia, i wewnętrznej, będącej skutkiem bez-namiętności, prowadzi w istocie do jednego celu - umo­żliwia umysłowi oddawanie się modlitwie „bez roztargnień", aperispastos. Ten przyjęty przez Św. Pawła termin, często powraca w pismach Ewagriusza i w li­teraturze monastycznej przy okazji rozważań na temat prawdziwej modlitwy mnicha, „modlitwy czystej" . Pozostając w perspektywie 1 Kor 7, należy „z upodo­baniem trwać przy Panu", czyli służyć Mu i modlić się „bez roztargnień". Na tym polega pełna gotowość, wy­magana przy wszystkich poprzednich wyrzeczeniach.

Antoine Guillaumont, U źródeł monastycyzmu chrześcijańskiego, t. 1, 9 

Wydawnictwo Tyniec 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.