Jaguary w okolicach Atures są tak zuchwałe, że
porywają po wsiach świnie biednym Indianom. Pewien misjonarz opowiedział
pewne zdarzenie, świadczące o łagodności tych z pozoru dzikich
zwierząt.
Kilka miesięcy przed naszym przybyciem pewien
jaguar, którego uważano za młodego, choć był wielki,
bawił się z dzieckiem i zadrasnął je przypadkiem.
Owo wyrażenie „bawił się” wygląda dziwnie, jednak
miałem sam dowody czegoś podobnego. Dwoje
dzieci indyjskich,
chłopiec i dziewczynka, siedziało
w trawie. Około drugiej po południu przybiegł z lasu
jaguar i zaczął wokoło skakać jak kot. Malcy nie
zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa, a jaguar
zbliżył się i zaczął klepać łapą chłopca po głowie.
Zrazu czynił to lekko, potem jednak coraz mocniej,
i krew pociekła od zadraśnięcia pazurem. Widząc to,
chwyciła dziewczynka gałąź i zaczęła bić jaguara, który uciekł
niezwłocznie do lasu. Na krzyk dzieci
przybiegli starsi i spostrzegli umykającego jaguara.
Sam widziałem oboje dzieci. Chłopak był bystry
i wydawał się inteligentny. Pazur jaguara zdrapał
mu tylko trochę skóry na czole i głowie. Skądże się
wzięła owa sympatia dla dzieci u zwierza, którego
dość łatwo zresztą oswoić, który atoli na wolności
jest krwiożerczy i okrutny? Można by wprawdzie
przypuszczać, że uważał malców za swą zdobycz i bawił się nimi, jak kot
ptakiem z przyciętymi skrzydłami, dlaczegóż jednak uciekł przed bijącą
go dziewczynką? Jeśli zaś nie zbliżył się do dzieci pod przymusem głodu,
to po cóż w ogóle przybiegł? Nienawiść
i sympatia zwierząt kryje dużo tajemnic. Zdarzało się,
że lew rozszarpywał dwa czy trzy psy wpuszczone
do klatki, zaś od razu pieścić zaczął czwartego, który,
śmielszy od tamtych, chwycił go za grzywę. Wydaje
się jakby słabe stworzenie pociągało silne tym więcej, im większe mu
okazuje zaufanie.
Alexander von Humboldt
Podróż po rzece Orinoko
tłumaczenie: F. Mirandola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.