Złamane drzewo
znów z czasem wzrosnąć może
krzewów badyle
Przecież zakwitną jeszcze
Cierpiącym spłynie
Ulga w bolesne łoże
Ziemię najsuchszą
Zwilżą przelotne deszcze
Czasy się plotą
i zmiany zdarzenia niosą
z doli w niedolę
z gorszych ku lepszym losom
Morze Fortuny
nie wzbiera stale
Bywa łaskawsze
w swoim odpływie
Przychodzą i odchodzą
Jednostajne fale
Ich krosna przędą
Swoją sieć cierpliwie
Nie ma radości
której wnet nie zdławią
Nie ma klęsk takich
Których nie naprawią
Na zawsze opad liści
Na zawsze wiosna
Ani noc trwała
Ani dzień wieczysty -
Smutny ptak znajdzie
czas na trel miłosny
Cisza uśmierzy
wiatry porywiste
Tak wszystko pośród przemian
Koi boska ręka
By człowiek pragnąc wzlotu
Upaść się lękał
Traf może zdziałać
W czym zły traf przeszkodził
Sieć na niewielki połów
Zgarnia co z brzegu
Każda rzecz sprzeczna
Wszystkie razem w zgodzie
Choć mało trzeba
Nikt nie ma wszystkiego
Rzadko przychodzą
Radości dość składne
Skromny ma trochę
Pożądliwy żadnych
Robert Southwell
przekład Juliusz Żuławski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.