środa, 22 maja 2013

Dziękuję ci panie

Za ten cios w życie, które pękło
na drobne kawałki i zawyły szakale
na końcu każdej drogi

Za ból myśli, która tonęła
pośród majaków,
gdy ścięta głowa mego dziadka
Ignacego spadła mi u nóg

Za pustkę, gdy z dna oczu
wyłaniały się urojenia

Za nicość,
kołyskę nocnych lęków

Za mrok duszy i cierpienie,
którego nie rozumiałem

Za wzgardliwe usta sprzedajnych
przyjaciół

Za dwadzieścia lat milczenia
Łąko, na której pasą się
moje strofy i piją ze źródeł
czystej śmierci

Pustynio wielu śladów
ciszo w zgiełku świata

I za to dziękuję Ci, Panie,
że Cię nie pojmuję,
pętlo wisząca
nad moją głową,
koło ratunkowe.

Stanisław Srokowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.