czwartek, 30 maja 2013

Kertesz o naturze świadomości

...i nagle zrozumiałem, że to niemożliwe by ta przejmująca, cierpiąca świadomość nagle przestała istnieć i zniknęła z tego świata. Tak, a poza tym ta świadomość nie była przecież moją świadomością, była raczej świadomością o mnie, ja zaś jedynie miałem na jej temat wiedzę, ale nie mogłem nią dysponować, jak gdyby była to świadomość nienależąca wyłącznie do mnie, tylko ciągle gdzieś się pojawiająca i niepozwalająca uwolnić się od siebie, niepotrzebnie i na próżno zadręczająca mnie na śmierć. Z drugiej strony czułem wyraźnie, że owa pełna cierpienia świadomość wcale nie jest świadomością nieszczęśliwą, to „ja” będąc jej ucieleśnieniem, jestem w tej chwili nieszczęśliwy, wynika to jedynie z mojej własnej beznadziejności wobec tej bezlitosnej, wiecznej, dręczącej, choć powtarzam, wcale nie nieszczęśliwej świadomości.

 Imre Kertesz

Kadysz za nienarodzone dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.