czwartek, 18 czerwca 2015

Modlitwa jest odłożeniem wyobrażeń


święty Hezychiusz z Batos precyzuje: „, które mu one narzucają, wówczas oświeca go błogosławione światło Boskości; wszelako, dzięki pustce od wszelkich myśli, ten splendor objawia się nagle czystemu umysłowi".
 *

 Modlitwę czystą definiuje się przede wszystkim jako modlitwę człowieka oczyszczonego z wszelkiej namiętności i wszelkiego wyobrażenia (obrazu lub myśli) złego. O tym właśnie wspomina Apostoł, kiedy namawia do modlenia się „na każdym miejscu: wznosząc czyste ręce, bez gniewu i złej myśli" (1 Tm 2,8). Oczyszczenia z namiętności dokonuje się dzięki wszelkiej ascezie, a oczyszczenia myśli dokonuje się szczególnie poprzez „walkę wewnętrzną", w której, jak to widzieliśmy, czujność i uwaga odgrywają - wraz z modlitwą - zasadniczą rolę, a mianowicie „strzeżenia serca". Oczyszczenie serca stanowi w ten sposób pierwszy i nieodzowny warunek dostąpienia przez człowieka poznania/widzenia Boga, które stanowi jego ostateczny cel. To właśnie podkreśla święty Filoteusz Synaita, kiedy pisze: „Otrzymaliśmy prawo oczyszczenia serca nie z jakiegokolwiek innego powodu, jak tylko z tego: kiedy chmury złości opuszczą przestrzeń serca i zostaną rozproszone ciągłością uwagi, będziemy mogli we wszelkiej czystości, jak na spokojnym niebie, widzieć Jezusa- Słońce Sprawiedliwości". Święty Hezychiusz z Batos pisze podobnie, że czujność, która „całkowicie wybawia człowieka od namiętnych myśli, jak i od złych uczynków, jeśli się ją kontynuuje długo i gorliwie, (...) daje, na ile to możliwe, pewne poznanie Niepoznawalnego, i (...) odkrywa boskie i ukryte tajemnice".

  Ten pierwszy warunek, którego szczególną istotność podkreślają Ojcowie, nie jest jednak wystarczający: oczyszczenie serca z wszelkiej namiętnej myśli nie przeszkadza umysłowi być rozpraszanym przez „myśli proste", to znaczy myśli pozbawione namiętności. Jak zauważa to Ewagriusz: „Fakt, że ktoś osiągnął beznamiętność, nie oznacza, że będzie się on prawdziwie modlił. Albowiem można pozostać przy myślach prostych i rozpraszać się ich medytowaniem, a więc być dalekim od Boga".

  Człowiek, skoro już zostanie wybawiony od namiętności i oczyszczony, i zachowany od myśli i złych wyobrażeń, aby zjednoczyć się z Bogiem w czystej modlitwie - i jest to drugie znaczenie tego wyrażenia - powinien unikać nawet myśli prostych, uczynić swój umysł pustym (albo, jak mówią to często Ojcowie: obnażonym) od wszelkiego przedstawienia, wyobrażenia lub myśli obojętnej albo nawet dobrej. I tak święty Grzegorz Synaita radzi: „Z pomocą modlitwy, wzgardź wszelkim wyobrażeniem sensualnym lub umysłowym, które wyrośnie z twego serca"; podobnie „jeśli pojawiają ci się dobre pojęcia rzeczy, nie zwracaj na nie uwagi". I święty Hezychiusz z Batos podobnie: „Czuwaj, aby nie mieć w swym sercu żadnej myśli - ani nierozumnej, ani rozumnej", by „strzec [twoje] serce od wszelkiej myśli, bez względu na to, jak dobra by się wydawała". „Podobnie jak ciało, kiedy umiera, oddziela się całkowicie od rzeczy świata, podobnie i umysł, który osiąga stan doskonałej modlitwy [umiera] dla świata, czyli wyzwala się ze wszystkich myśli doczesnych - pisze święty Maksym. Ewagriusz radzi podobnie: „Staraj się uczynić twój umysł w czasie modlitwy głuchym i niemym i będziesz mógł się modlić". Muszą zostać wykluczone nawet wyobrażenia sensualne lub inteligibilne właściwe dla kontemplacji naturalnej. Ewagriusz pisze na ten temat: „Nawet jeśli umysł nie zatrzymuje się w prostych myślach, nie osiągnął on jeszcze przez to samo miejsca modlitwy; albowiem może kontemplować przedmioty i zajmować się ich rozumami, które - choć są wyrażeniami prostymi - tym niemniej, ponieważ są rozważaniem przedmiotów, pozostawiają ślad w umyśle i oddalają go od Boga". Krótko mówiąc, „modlitwa jest odłożeniem wyobrażeń”, zniesieniem wszystkich myśli. Bóg daje się poznać człowiekowi, tylko jeśli ten modli się w tym stanie, albowiem „kontemplacja Boga nie prowadzi ku niczemu, co wyciska na umyśle piętno jakiejś formy" - pisze Ewagriusz, który przypomina, że Bóg jest ponad wszelką postacią. „Oświecenie jawi się czystemu umysłowi w takiej mierze, w jakiej uwolnił się on od wszelkich wyobrażeń i wszelkiej formy" - pisze ze swej strony święty Grzegorz Palamas, który nie przestaje twierdzić, zgodnie z duchem całej Tradycji, że Bóg jest radykalnie transcendentny wobec wszelkiej istoty i niedostępny dla wszystkich zdolności poznawczych człowieka. Święty Nikodem Hagioryta zaleca w tymże duchu przykładać uwagę do modlitwy, „pozostając bez obrazów czy postaci, nie wyobrażając ani nie myśląc o niczym innym, sensualnym czy intelektualnym, zewnętrznym czy wewnętrznym, nawet gdyby było to coś dobrego. Albowiem Bóg jest poza wszelkim sensualnym i inteligibilnym, ponad tym wszystkim. A zatem umysł, pragnący zjednoczyć się z Bogiem przez modlitwę, musi wyjść jednocześnie z sensualnego i inteligibilnego, pokonać to wszystko, aby osiągnąć boskie zjednoczenie". Jasne jest, że z tego powodu wszelkie przedstawienie realiów duchowych powinno zostać wykluczone, a żeby modlący się uniknął ryzyka złudzenia grożącego mu na tym poziomie, święty Grzegorz Synaita radzi: „Jeśli pragniemy odkryć i poznać prawdę bez ryzyka popełnienia błędu, dążmy tylko do działania serca absolutnie bez formy czy postaci, do nieodzwierciedlania w wyobraźni ani formy, ani odcisku rzekomych rzeczy świętych, niekontemplowania żadnego światła, albowiem błąd, zwłaszcza na początku, ma zwyczaj oszukiwania umysłu mniej doświadczonych poprzez te kłamliwe urojenia". Dlatego zaleca on jeszcze: „Jeśli praktykujesz hezychię jak należy, w oczekiwaniu na zjednoczenie się z Bogiem, nie pozwól nigdy, aby przedmiot sensualny albo inteligibilny, zewnętrzny lub wewnętrzny, nawet gdyby to był obraz Chrystusa albo rzekoma postać anioła, albo świętych, albo jeszcze światło, zapisało się albo zarysowało w twoim umyśle". W czasie modlitwy mogą być postrzegane rozmaite nadzwyczajne formy, które wzbudzane są przez demony, jak i rozmaite świetliste zjawy zupełnie innej natury niż światło niestworzonej łaski, w którym objawia się Bóg, a które modlący się może z nim pomylić. Odrzucenie wszelkiej objawiającej się formy, powstrzymanie się od wszelkiego wyobrażenia jakiejkolwiek natury, stanowi najlepszą ochronę przed tego rodzaju złudzeniem.

  Właśnie na realizowaniu tego radykalnego „wyeliminowania myśli", na całkowitym braku wyobrażenia, polega drugi aspekt roli czujności. O nim to wspomina apostoł Piotr, kiedy radzi: „czuwajcie i módlcie się" (1 P 4,7). Czujność przybiera tu z jednej strony formę „chronienia zmysłów", wykluczając wszelkie doznanie, zasadę wielu wyobrażeń „materialnych i próżnych", które są dla umysłu w równej mierze „złodziejami", a które nawet jeśli są bez namiętności, czynią człowieka obecnym wobec tego świata i przeszkadzają mu być w pełni dla Boga. Z drugiej strony przybiera ona formę „strzeżenia umysłu", wykluczając wszelkie wyobrażenie, wspomnienie, ideę, intuicję intelektualną, krótko mówiąc wszelkie przedstawienie jakiejkolwiek natury. To strzeżenie umysłu dokonuje się w taki sam sposób, jak i analizowane wcześniej chronienie serca, to znaczy poprzez odrzucanie wyobrażenia od samej chwili jego pojawienia, niepozostawianie mu żadnej możliwości zatrzymania się i rozwinięcia, ponieważ jakakolwiek z nim tutaj dyskusja jest wykluczona. Jeśli zaś chodzi o chronienie zmysłów, można się nim zajmować tylko w odosobnieniu, ciemności i ciszy - warunkach wspomnianych przez nas podczas przedstawiania modlitwy Jezusowej.

Za: Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, Wydawnictwo „Bratczyk" Hajnówka 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.