święty
Hezychiusz z Batos precyzuje: „, które mu one
narzucają, wówczas oświeca go błogosławione światło Boskości;
wszelako, dzięki pustce od wszelkich myśli, ten splendor objawia
się nagle czystemu umysłowi".
*
Modlitwę czystą definiuje się przede wszystkim jako modlitwę
człowieka oczyszczonego z wszelkiej namiętności i wszelkiego
wyobrażenia (obrazu lub myśli) złego. O tym właśnie wspomina
Apostoł, kiedy namawia do modlenia się „na każdym miejscu:
wznosząc czyste ręce, bez gniewu i złej myśli" (1 Tm 2,8).
Oczyszczenia z namiętności dokonuje się dzięki wszelkiej ascezie,
a oczyszczenia myśli dokonuje się szczególnie poprzez „walkę
wewnętrzną", w której, jak to widzieliśmy, czujność i
uwaga odgrywają - wraz z modlitwą - zasadniczą rolę, a mianowicie
„strzeżenia serca". Oczyszczenie serca stanowi w ten sposób
pierwszy i nieodzowny warunek dostąpienia przez człowieka
poznania/widzenia Boga, które stanowi jego ostateczny cel. To
właśnie podkreśla święty Filoteusz Synaita, kiedy pisze:
„Otrzymaliśmy prawo oczyszczenia serca nie z jakiegokolwiek innego
powodu, jak tylko z tego: kiedy chmury złości opuszczą przestrzeń
serca i zostaną rozproszone ciągłością uwagi, będziemy mogli we
wszelkiej czystości, jak na spokojnym niebie, widzieć Jezusa-
Słońce Sprawiedliwości". Święty Hezychiusz z Batos pisze
podobnie, że czujność, która „całkowicie wybawia człowieka od
namiętnych myśli, jak i od złych uczynków, jeśli się ją
kontynuuje długo i gorliwie, (...) daje, na ile to możliwe, pewne
poznanie Niepoznawalnego, i (...) odkrywa boskie i ukryte tajemnice".
Ten pierwszy warunek, którego szczególną istotność podkreślają
Ojcowie, nie jest jednak wystarczający: oczyszczenie serca z
wszelkiej namiętnej myśli nie przeszkadza umysłowi być
rozpraszanym przez „myśli proste", to znaczy myśli
pozbawione namiętności. Jak zauważa to Ewagriusz: „Fakt, że
ktoś osiągnął beznamiętność, nie oznacza, że będzie się on
prawdziwie modlił. Albowiem można pozostać przy myślach prostych
i rozpraszać się ich medytowaniem, a więc być dalekim od Boga".
Człowiek, skoro już zostanie wybawiony od namiętności i
oczyszczony, i zachowany od myśli i złych wyobrażeń, aby
zjednoczyć się z Bogiem w czystej modlitwie - i jest to drugie
znaczenie tego wyrażenia - powinien unikać nawet myśli prostych,
uczynić swój umysł pustym (albo, jak mówią to często Ojcowie:
obnażonym) od wszelkiego przedstawienia, wyobrażenia lub myśli
obojętnej albo nawet dobrej. I tak święty Grzegorz Synaita radzi:
„Z pomocą modlitwy, wzgardź wszelkim wyobrażeniem sensualnym lub
umysłowym, które wyrośnie z twego serca"; podobnie „jeśli
pojawiają ci się dobre pojęcia rzeczy, nie zwracaj na nie uwagi".
I święty Hezychiusz z Batos podobnie: „Czuwaj, aby nie mieć w
swym sercu żadnej myśli - ani nierozumnej, ani rozumnej", by
„strzec [twoje] serce od wszelkiej myśli, bez względu na to, jak
dobra by się wydawała". „Podobnie jak ciało, kiedy umiera,
oddziela się całkowicie od rzeczy świata, podobnie i umysł, który
osiąga stan doskonałej modlitwy [umiera] dla świata, czyli wyzwala
się ze wszystkich myśli doczesnych - pisze święty Maksym.
Ewagriusz radzi podobnie: „Staraj się uczynić twój umysł w
czasie modlitwy głuchym i niemym i będziesz mógł się modlić".
Muszą zostać wykluczone nawet wyobrażenia sensualne lub
inteligibilne właściwe dla kontemplacji naturalnej. Ewagriusz pisze
na ten temat: „Nawet jeśli umysł nie zatrzymuje się w prostych
myślach, nie osiągnął on jeszcze przez to samo miejsca modlitwy;
albowiem może kontemplować przedmioty i zajmować się ich
rozumami, które - choć są wyrażeniami prostymi - tym niemniej,
ponieważ są rozważaniem przedmiotów, pozostawiają ślad w umyśle
i oddalają go od Boga". Krótko mówiąc, „modlitwa jest
odłożeniem wyobrażeń”, zniesieniem wszystkich myśli. Bóg daje
się poznać człowiekowi, tylko jeśli ten modli się w tym stanie,
albowiem „kontemplacja Boga nie prowadzi ku niczemu, co wyciska na
umyśle piętno jakiejś formy" - pisze Ewagriusz, który
przypomina, że Bóg jest ponad wszelką postacią. „Oświecenie
jawi się czystemu umysłowi w takiej mierze, w jakiej uwolnił się
on od wszelkich wyobrażeń i wszelkiej formy" - pisze ze swej
strony święty Grzegorz Palamas, który nie przestaje twierdzić,
zgodnie z duchem całej Tradycji, że Bóg jest radykalnie
transcendentny wobec wszelkiej istoty i niedostępny dla wszystkich
zdolności poznawczych człowieka. Święty Nikodem Hagioryta zaleca
w tymże duchu przykładać uwagę do modlitwy, „pozostając bez
obrazów czy postaci, nie wyobrażając ani nie myśląc o niczym
innym, sensualnym czy intelektualnym, zewnętrznym czy wewnętrznym,
nawet gdyby było to coś dobrego. Albowiem Bóg jest poza wszelkim
sensualnym i inteligibilnym, ponad tym wszystkim. A zatem umysł,
pragnący zjednoczyć się z Bogiem przez modlitwę, musi wyjść
jednocześnie z sensualnego i inteligibilnego, pokonać to wszystko,
aby osiągnąć boskie zjednoczenie". Jasne jest, że z tego
powodu wszelkie przedstawienie realiów duchowych powinno zostać
wykluczone, a żeby modlący się uniknął ryzyka złudzenia
grożącego mu na tym poziomie, święty Grzegorz Synaita radzi:
„Jeśli pragniemy odkryć i poznać prawdę bez ryzyka popełnienia
błędu, dążmy tylko do działania serca absolutnie bez formy czy
postaci, do nieodzwierciedlania w wyobraźni ani formy, ani odcisku
rzekomych rzeczy świętych, niekontemplowania żadnego światła,
albowiem błąd, zwłaszcza na początku, ma zwyczaj oszukiwania
umysłu mniej doświadczonych poprzez te kłamliwe urojenia".
Dlatego zaleca on jeszcze: „Jeśli praktykujesz hezychię jak
należy, w oczekiwaniu na zjednoczenie się z Bogiem, nie pozwól
nigdy, aby przedmiot sensualny albo inteligibilny, zewnętrzny lub
wewnętrzny, nawet gdyby to był obraz Chrystusa albo rzekoma postać
anioła, albo świętych, albo jeszcze światło, zapisało się albo
zarysowało w twoim umyśle". W czasie modlitwy mogą być
postrzegane rozmaite nadzwyczajne formy, które wzbudzane są przez
demony, jak i rozmaite świetliste zjawy zupełnie innej natury niż
światło niestworzonej łaski, w którym objawia się Bóg, a które
modlący się może z nim pomylić. Odrzucenie wszelkiej objawiającej
się formy, powstrzymanie się od wszelkiego wyobrażenia
jakiejkolwiek natury, stanowi najlepszą ochronę przed tego rodzaju
złudzeniem.
Właśnie na realizowaniu tego radykalnego „wyeliminowania myśli",
na całkowitym braku wyobrażenia, polega drugi aspekt roli
czujności. O nim to wspomina apostoł Piotr, kiedy radzi: „czuwajcie
i módlcie się" (1 P 4,7). Czujność przybiera tu z jednej
strony formę „chronienia zmysłów", wykluczając wszelkie
doznanie, zasadę wielu wyobrażeń „materialnych i próżnych",
które są dla umysłu w równej mierze „złodziejami", a
które nawet jeśli są bez namiętności, czynią człowieka obecnym
wobec tego świata i przeszkadzają mu być w pełni dla Boga. Z
drugiej strony przybiera ona formę „strzeżenia umysłu",
wykluczając wszelkie wyobrażenie, wspomnienie, ideę, intuicję
intelektualną, krótko mówiąc wszelkie przedstawienie
jakiejkolwiek natury. To strzeżenie umysłu dokonuje się w taki sam
sposób, jak i analizowane wcześniej chronienie serca, to znaczy
poprzez odrzucanie wyobrażenia od samej chwili jego pojawienia,
niepozostawianie mu żadnej możliwości zatrzymania się i
rozwinięcia, ponieważ jakakolwiek z nim tutaj dyskusja jest
wykluczona. Jeśli zaś chodzi o chronienie zmysłów, można się
nim zajmować tylko w odosobnieniu, ciemności i ciszy - warunkach
wspomnianych przez nas podczas przedstawiania modlitwy Jezusowej.
Za:
Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji
ascetycznej Kościoła prawosławnego, Wydawnictwo „Bratczyk"
Hajnówka 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.