Miłość
następuje po beznamiętności, ponieważ zakłada nie tylko
posiadanie wszystkich cnót, ale też brak namiętności. Albowiem,
jak to pokażemy, człowiek nie może prawdziwie kochać Boga ani
swego bliźniego jak siebie samego, dopóki zachowuje jakiekolwiek
namiętne przywiązanie do świata i do samego siebie.
***
Kiedy
człowiek pokona wszystkie namiętności, a na ich miejsce ustanowi
wszystkie cnoty, osiąga on wówczas beznamiętność (apatheia)
stanowiącą przez to „kwiat praxis" albo też
jeszcze owoc praktykowania przykazań, na którym właśnie polega
praxis.
Otóż, „dzięki praktykowaniu przykazań umysł uwalnia się od
namiętności" i współzależnie zdobywa cnoty.
Toteż beznamiętność nie powinna być rozpatrywana, zgodnie z
sensem etymologicznym, tylko jako stan duszy, w którym jest ona
wolna od wszelkiej namiętności, ale też jako stan wynikający z
posiadania wszystkich cnót. Rozpatrzymy więc beznamiętność pod
tymi dwiema postaciami.
Należy odróżnić prawdziwą beznamiętność od formy
beznamiętności, o której niektórzy myślą, że ją osiągnęli,
kiedy zniknęły w nich wszystkie namiętności, podczas gdy
nieświadomie nadal podlegają żądzy próżnej sławy i pysze,
dającej im złudzenie ich własnego stanu. W tej
pseudobeznamiętności, pisze Ewagriusz, „żądza próżnej sławy
i pycha wykorzystują zniknięcie innych demonów, aby doprowadzić
mnicha do zguby". Wręcz przeciwnie, prawdziwą beznamiętność
można rozpoznać po tym, że towarzyszą jej: „pokora, skrucha,
łzy, nieskończone pragnienie Boga i bezmierna gorliwość dla pracy
[duchowej]". Na poziomie bardziej elementarnym człowiek może
się łudzić, wierząc, że jest beznamiętny, ponieważ nie
uświadamia sobie istniejących w nim namiętności, a przedmioty,
które mogłyby wywołać w nim ich przejawienie się, są nieobecne.
Święty Maksym pisze na ten temat: „Pod nieobecność przedmiotów
można nie być niepokojonym przez namiętności i posiadać tylko
częściową beznamiętność. Jak tylko pojawią się przedmioty,
natychmiast namiętności rozdzierają ducha"; „Dopóki nie ma
przedmiotu, nie wyobrażaj sobie, że posiadasz doskonałą
beznamiętność. Jeśli pozostajesz nieporuszony z jego powodu,
kiedy się on pojawia, a później z powodu pamięci o nim, wtedy
wiedz, że osiągnąłeś jej granice".
Prawdziwa beznamiętność jest przede wszystkim stanem powstałym w
wyniku zniesienia wszelkiego grzechu uczynkiem, a bardziej zasadniczo
-wszelkiej namiętności, namiętnego poruszenia, pragnienia, myśli,
wspomnienia, wyobrażenia, jak też wszelkiego obrazu, który
przywiązuje człowieka do świata, a przez to utrzymuje go daleko od
Boga.
Za:
Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do
tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, przekład:
mniszka Nikołaja (Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr
Henryk Paprocki ks. dr Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk"
Hajnówka 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.