poniedziałek, 22 czerwca 2015

Kiedy człowiek pokona wszystkie namiętności ...


Miłość następuje po beznamiętności, ponieważ zakłada nie tylko posiadanie wszystkich cnót, ale też brak namiętności. Albowiem, jak to pokażemy, człowiek nie może prawdziwie kochać Boga ani swego bliźniego jak siebie samego, dopóki zachowuje jakiekolwiek namiętne przywiązanie do świata i do samego siebie.

***

Kiedy człowiek pokona wszystkie namiętności, a na ich miejsce ustanowi wszystkie cnoty, osiąga on wówczas beznamiętność (apatheia) stanowiącą przez to „kwiat praxis" albo też jeszcze owoc praktykowania przykazań, na którym właśnie polega praxis.

  Otóż, „dzięki praktykowaniu przykazań umysł uwalnia się od namiętności" i współzależnie zdobywa cnoty. Toteż beznamiętność nie powinna być rozpatrywana, zgodnie z sensem etymologicznym, tylko jako stan duszy, w którym jest ona wolna od wszelkiej namiętności, ale też jako stan wynikający z posiadania wszystkich cnót. Rozpatrzymy więc beznamiętność pod tymi dwiema postaciami.

  Należy odróżnić prawdziwą beznamiętność od formy beznamiętności, o której niektórzy myślą, że ją osiągnęli, kiedy zniknęły w nich wszystkie namiętności, podczas gdy nieświadomie nadal podlegają żądzy próżnej sławy i pysze, dającej im złudzenie ich własnego stanu. W tej pseudobeznamiętności, pisze Ewagriusz, „żądza próżnej sławy i pycha wykorzystują zniknięcie innych demonów, aby doprowadzić mnicha do zguby". Wręcz przeciwnie, prawdziwą beznamiętność można rozpoznać po tym, że towarzyszą jej: „pokora, skrucha, łzy, nieskończone pragnienie Boga i bezmierna gorliwość dla pracy [duchowej]". Na poziomie bardziej elementarnym człowiek może się łudzić, wierząc, że jest beznamiętny, ponieważ nie uświadamia sobie istniejących w nim namiętności, a przedmioty, które mogłyby wywołać w nim ich przejawienie się, są nieobecne. Święty Maksym pisze na ten temat: „Pod nieobecność przedmiotów można nie być niepokojonym przez namiętności i posiadać tylko częściową beznamiętność. Jak tylko pojawią się przedmioty, natychmiast namiętności rozdzierają ducha"; „Dopóki nie ma przedmiotu, nie wyobrażaj sobie, że posiadasz doskonałą beznamiętność. Jeśli pozostajesz nieporuszony z jego powodu, kiedy się on pojawia, a później z powodu pamięci o nim, wtedy wiedz, że osiągnąłeś jej granice".

Prawdziwa beznamiętność jest przede wszystkim stanem powstałym w wyniku zniesienia wszelkiego grzechu uczynkiem, a bardziej zasadniczo -wszelkiej namiętności, namiętnego poruszenia, pragnienia, myśli, wspomnienia, wyobrażenia, jak też wszelkiego obrazu, który przywiązuje człowieka do świata, a przez to utrzymuje go daleko od Boga.


Za: Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, przekład: mniszka Nikołaja (Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr Henryk Paprocki ks. dr Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk" Hajnówka 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.