niedziela, 21 czerwca 2015

„Jeśli chcesz być znany przez Boga, bądź nieznany przez ludzi"


Przyjmowanie, a nawet dążenie do upokorzeń, uzdrawia człowieka z żądzy próżnej sławy, jako że szuka ona światowej sławy, podziwu albo choćby tylko poważania u innych. Ale żądza próżnej sławy jest też namiętnością, dzięki której człowiek się ceni, podziwia i czci sam siebie, i wychwala sam siebie w swoich oczach. Aby ją zwalczyć na tym poziomie, człowiek powinien przede wszystkim ignorować swoją ascezę i cnoty, ukrywać przed sobą to, co jest w nim dobrego i co dobrego uczynił. Święty Jan Chryzostom zauważa, że Chrystus, „oskarżywszy próżność (...), przynosi lekarstwo dla duszy dotkniętej tym złem [nakazując]: (...) «niechaj twoja lewa ręka nie wie, co czyni prawa» (Mt 6,3)".
  Nawet kiedy spełniłby on całą Bożą wolę, człowiek powinien, jak zaleca to Chrystus (Łk 17,10), uważać siebie za bezużytecznego sługę, który nie czyni nic ponad to, co powinien uczynić. To jeszcze jeden dany przez Ojców sposób, by uniknąć żądzy próżnej sławy.

  Ale znacznie wcześniej człowiek powinien zbadać swoje sumienie i rozważyć, jak bardzo jest daleki od wypełnienia wszystkich przykazań. Przedtem powinien on jeszcze przypomnieć sobie swoje grzechy i je opłakiwać, co szybko położy kres żądzy próżnej sławy zarówno w stosunku do niego samego, jak i wobec bliźnich. „Jeśli nie zapominamy o naszych grzechach, zewnętrzne dobra nigdy nie będą w stanie nadąć pychą naszych dusz. Bogactwa, władza, najwyższa ranga, godności i zaszczyty nie będą na nas miały żadnego wpływu" - zauważa święty Jan Chryzostom. A święty Jan Klimak radzi: „Kiedy nasi pochlebcy (...) zaczynają nas chwalić, przypomnijmy sobie pokrótce mnóstwo naszych grzechów, a uznamy siebie za niegodnych tego, co się mówi albo czyni na naszą cześć".

  Zauważmy wreszcie zasadniczą rolę, jaką odgrywa modlitwa w wyleczeniu żądzy próżnej sławy, jak i każdej innej namiętności. Dzięki modlitwie człowiek otrzymuje od Boga pomoc, bez której pozostaje bezsilny, jeśli chodzi o pokonanie jakiejkolwiek namiętności. Ale w przypadku żądzy próżnej sławy, uzyskuje on poza tym zdolność rozróżniania dobra i zła, potrzebną mu do udaremnienia wszystkich pułapek, które ona nań zastawia. Modlitwa umożliwia mu także oderwanie się od tego świata, który żądza próżnej sławy ma za przedmiot, i przywiązanie się do Boga. Pomaga mu wreszcie wychwalać Boga, uznając, że: „Jemu należna jest wszelka chwała, cześć i kult".

  Zauważyliśmy, że chwała pochodząca od ludzi i chwała pochodząca od Boga są sobie przeciwstawne i wzajemnie się wykluczają. Jeśli człowiek powinien wyrzec się wszelkiej ludzkiej sławy, to po to, aby mieć dostęp do chwały boskiej, do której przeznacza go jego natura. Dopóki pozostaje on przywiązany do sławy ziemskiej, nie może w żaden sposób skosztować chwały niebiańskiej. „Tak jak ogień nie rodzi śniegu, tak też poszukujący sławy tutaj nie będą się nią cieszyć w niebie" - pisze święty Jan Klimak. Dlatego upokorzenie jest konieczną drogą, nieodzownym warunkiem, aby uczestniczyć w boskiej chwale. W tym właśnie sensie pewien Starzec radzi: „Jeśli chcesz być znany przez Boga, bądź nieznany przez ludzi".

Za: Jean Claude Larchet, Terapia chorób duchowych. Wstęp do tradycji ascetycznej Kościoła prawosławnego, przekład: mniszka Nikołaja (Aleksiejuk), konsultacja teologiczna: ks. dr Henryk Paprocki ks. dr Andrzej Kuźma, Wydawnictwo „Bratczyk" Hajnówka 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.