środa, 29 października 2014

Piesek patriota


Malutki czarny piesek, ni to pekińczyk, ni to ,,loulou", u Mastaja - podszedł do mnie i długo mi się przyglądał. Później wskoczył mi na kolana, a kiedy położyłem sobie jego łapki na moim ramieniu - patrzał na mnie z niepojętą czułością. Gdyby to był człowiek, powiedziałbym: z rozczuleniem. Mastaj twierdzi, że piesek tak ucieszył się kimś, kto mówi po polsku, gdyż całe siedmioletnie swoje życie słyszał tylko polski i teraz bardzo cierpi, że mówią do niego w obcej mowie.

Lechoń – Dziennik t. II

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.