Do istoty samotności kontemplacyjnej,
w każdym z rozważanych modeli, należy myślne, milczące pozostawanie z samym sobą, refleksyjne
zagłębianie, pogrążanie, zatapianie się w sobie – w
najtajniejsze, najintymniejsze pokłady ludzkiego jestestwa, dokąd
nie ma przystępu nikt z zewnątrz i dokąd dotrzeć można jedynie w
samotności. Michel de Montaigne, renesansowy entuzjasta samotności,
charakteryzował ją tymi słowy:
...trzeba sobie zachować jakiś zakamarek, wyłącznie nasz, zupełnie wolny, w którym byśmy pomieścili prawdziwą swobodę i uczynili zeń najmilszą naszą samotnię i ustroń . Tam trzeba się chronić na rozmowy z sobą samym, częste i stałe, i tak poufne, aby żadne zbliżenia ani wpływy nie miały do nich przystępu*.
Cechą konstytutywną samotności
kontemplacyjnej jest zatem cichy, wewnętrzny dialog, prowadzony z
samym sobą, tudzież – w modelu chrześcijańsko-mistycznym – z
Bogiem, który udziela się ludzkiej duszy. Analogiczne rozumienie
występuje także w epistemologicznym modelu Husserla, gdzie
filozofujący podmiot, wycofawszy się ze świata na drodze
fenomenologicznej epoché, pozostaje sam jeden, koncentrując
się na treściach własnej świadomości i konstytuując
apodyktycznie pewne i niepowątpiewalne, aprioryczne sensy
Lebensweltu.
* M. de Mont aig ne, Próby, t. 1, przeł. T. Boy-Żeleński, s. 338
* M. de Mont aig ne, Próby, t. 1, przeł. T. Boy-Żeleński, s. 338
Fragment pracy Związki samotności
z kontemplacją
autor: Piotr Domeracki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.