poniedziałek, 27 października 2014

Dla nich literatura to jest tylko nawóz nieczysty, na którym jak cudowne kwiaty wyrastają katedry historii literatury


Historycy literatury, krytycy bez twórczego talentu nigdy nie dogadają się z pisarzami. Wczoraj na wieczorze Wittlina próbowałem przekonać Kridla, że wielki motyw w Dziadach to sprawa sprzedania się diabłu i że w tym są jakieś osobiste przejścia Mickiewicza. Na to Kridl zaczął się krzywić i oświadczył mi, że jest to psychologizowanie, na którym niczego nie można zbudować. Co to znaczy? Przecież to ja mogę mówić, czy w danym utworze są tylko wpływy, motywy literackie, czy też żywa krew ludzka, bo ja coś podobnego przeżywam. A taki Kridl wie o tym tylko z książek. Ale oczywiście im się zdaje, że my jesteśmy tylko biednymi zbłąkanymi dziećmi, które w ogóle bez opieki profesorów nie dałyby sobie rady. Boy powiedział mi kiedyś, z racji swej polemiki z jednym z najlepszych, z Chrzanowskim: "Dla nich literatura to jest tylko nawóz nieczysty, na którym jak cudowne kwiaty wyrastają katedry historii literatury."

Lechoń – Dziennik t. II
s. 39

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.