piątek, 24 października 2014

Pozostawanie w samotności kontemplacyjnej


Zwykle świadomy, przemyślany i niewymuszony wybór samotności, na przykład jako stylu życia albo formy pracy lub rekreacji, wiąże się z pozytywnym jej odczuwaniem. Trzeba jednak zaznaczyć, że upodobanie w samotności nie jest jednakowe u wszystkich, którzy się na nią decydują. Amplituda zamiłowania do samotności rozciąga się od postaw bezkrytycznie przychylnych, poprzez postawy umiarkowane, na postawach uznających wybór samotności jako mniejsze zło kończąc. U jednych, jak u Petrarki, mamy do czynienia wręcz z nabożeństwem do samotności 11; z kolei u innych, jak u Schopenhauera – co może niektórych dziwić, zważywszy na życiorys i poglądy tego filozofa, samotność traktuje się z rewerencją, a równocześnie ze świadomością trudów i bolączek, jakie ona ze sobą niesie12. W czasach nam współczesnych przypadki samotności chcianej, jak się ją niekiedy określa w literaturze przedmiotu, wbrew temu, czego byśmy się spodziewali w dobie globalizacji i panwspólnotowizmu, utrwaliła się wręcza moda na samotność pojmowaną w tym drugim znaczeniu, jako  samowystarczalność, niezależność i życie w pojedynkę. Zjawisko to opisywane jest w kategoriach singlizmu 13. W większości przypadków mamy jednakże do czynienia z samotności ą niechcianą , która niewoli człowieka wbrew jego chceniu, i która jest postrzegana jako cierpienie, udręka, zły los, przedsionek śmierci i tym podobne. Mówiąc najogólniej, nurt kontemplatywny filozofii samotności operował drugim z przytoczonych znaczeń pojęcia samotności, będąc równocześnie świadom istnienia również innych jej rodzajów, ale z ich pominięciem jako drugorzędnych, a przez to niewartych uwagi.

Nurt kontemplatywny rehabilituje samotność, dowartościowując ten jej aspekt, który wiąże się z szeroko pojętą kontemplacją. W istocie jest to nurt o charakterze mądrościowym, konsolidujący mistyki. Do przedstawicieli różnych kierunków ideowych nurtu kontemplatywnego zaliczam między innymi, od przedchrześcijańskiego antyku greckiego poczynając, Sokratesa, w wąskim zakresie Platona, Marka Aureliusza, poprzez myśl średniowieczno-chrześcijańską Aureliusza Augustyna z Tagasty, Mistrza Jana Eckharta, Franciszka Petrarki, a dalej, poprzez myśl nowożytną Michela de Montaigne, Błażeja Pascala, Jana Jakuba Rousseau, Artura Schopenhauera, na myśli współczesnej kończąc – w jej ramach uwzględniając także stanowisko reprezentowane przez Edmunda Husserla, co tylko pozornie może zaskakiwać.

Wokół pojęcia samotności kontemplacyjnej

Przedstawiciele kontemplatywnego nurtu filozofii samotności, na przestrzeni wieków, forsowali tezę, zgodnie z którą właściwie pojęta samotność jest nierozerwalnie związana z aktami kontemplacji. Pomiędzy samotnością a kontemplacją zachodzi sprzężenie zwrotne. Należycie rozumiana samotność winna być zawsze ukierunkowana na kontemplację, podobnie jak właściwie pojmowana kontemplacja winna być zawsze ukierunkowana na samotność. W przytaczanym ujęciu samotność i kontemplacja są więc od siebie nieodrodne. Ich wzajemny związek jest tak silny, że w istocie jedna sprowadza się do drugiej, wypełniając tę drugą własną treścią. Samotność stanowi treść kontemplacji, a kontemplacja samotności. W ten sposób możemy mówić o samotności kontemplacyjnej, w różnych miejscach i przez różnych myślicieli określanej zamiennie jako samotność wewnętrzna (Aureliusz Augustyn), samotność duchowa lub mistyczna (Mistrz Eckhart), wreszcie jako samotność filozoficzna (Edmund Husserl). Przez kontemplację, zgodnie ze słownikowym jej określeniem, przyjmuję rozumieć zatopienie w myślach, rozmyślanie, rozpamiętywanie, medytację, przyglądanie się czemuś w skupieniu, intuicyjny ogląd. Kontemplacja jest więc rodzajem aktu poznawczego, którego przedmiot stanowią zazwyczaj Bóg, świat lub człowiek, rozważani we wzajemnej relacji lub w odosobnieniu. Zasadniczo kontemplacja jest wysiłkiem nakierowanym na poszukiwanie prawdy o Bogu, świecie i człowieku (zarówno o bliźnim, jak o sobie samym), a także o ich wzajemnej relacji i przeznaczeniu/powołaniu. Kontemplacja może, aczkolwiek nie musi przechodzić w fazę ekstazy.

Ekstatyczne uniesienie i zachwyt towarzyszą albo kontemplacji religijnej – mistycznej, albo kontemplacji estetycznej – dzieła sztuki. Podmiotem aktu kontemplacji jest zawsze i tylko jednostka. Nurt kontemplatywny wyklucza możliwość zbiorowej medytacji, transu, hipnozy, ekstazy. I tu dochodzimy do punktu zgoła najważniejszego. Otóż, niesłychanie istotnym, jeżeli nie najistotniejszym, elementem kontemplacji, tak jak ją tutaj rozumiemy, jest wymóg, ażeby dokonywała się ona w samotności. Towarzysząca kontemplacji samotność nie musi się koniecznie sprowadzać do fizycznego odosobnienia, a w każdym razie nie musi oznaczać całkowitej (programowej, permanentnej i nieodwoływalnej) izolacji od społeczeństwa, a jedynie separację od mas, tłumu, społecznej gawiedzi, od ludzi przeciętnych, bezideowych i swawolnych. W ten sposób również należy patrzeć na monastycyzm chrześcijański , który z czasem wyewoluował od pierwotnych form eremityzmu i anachoretyzmu, kładących nacisk na radykalne, pustelnicze odosobnienie i praktyki pokutne, w nurt cenobityzmu, który, wraz ze świętym Pachomiuszem, zastąpił pustelnicze odosobnienie mnicha życiem w odosobnieniu, ale całej grupy mieszkającej razem 14. Pokutujące w świadomości społecznej przekonanie, że żywot mnisi lub zakonny sprowadza się, tak naprawdę, do ucieczki od świata i od jego problemów, jakkolwiek częściowo prawdziwe i uzasadnione, nosi znamiona nieporozumienia, podszytego ignorancją. Fałszywość tego rodzaju przekonań demaskuje, na przykład, Louis Bouyer , zauważając, że

...alternatywa: „miłość braterska lub samotność” jest sztuczna. Można ją sformułować i utrzymywać dopóty, dopóki człowiek nie pozna wewnętrznego dynamizmu każdego autentycznego życia monastycznego. Powtarzamy jeszcze raz: człowiek nie porzuca świata, aby opuścić swych braci, ale żeby od dać się całkowicie Bogu . Innymi słowy, nie porzuca się świata dla jego porzucenia, lecz aby znaleźć to, w czego znalezieniu on nam przeszkadzał. Kiedy człowiek już to znajdzie, nie waha się powrócić do świata, czy raczej... nieuchronnie pociąga świat na pustynię15.


Ascetyzm

Samotność kontemplacyjna jest więc formą ascezy, która polega na ucieczce od przeciętności i degrengolady (model antyczny grecko-rzymski, renesansowy, oświeceniowy); która polega na wycofaniu się ze świata i porzuceniu – również w samym sobie – człowieka zewnętrznego 16, światowego, zmysłowego, cielesnego. Rys ascetyczny samotności kontemplacyjnej, w rozumieniu fenomenologii Husserla, przejawia się w metodycznym zabiegu redukcji fenomenologicznej, która polega na myślnym wycofaniu się ze świata przeżywanego (Lebenswelt) poprzez zawieszenie, wzięcie w nawias naturalnych przeświadczeń o tym świecie.

Wyzwolenie się od złych nawyków, przyziemności oraz wad społecznych, do których należą – według Montaigne’a – ambicja, chciwość, chwiejność, lęk i pożądliwości17, możliwe jest tylko w samotności. Do tego jednak, żeby się od nich uwolnić, żeby uruchomić proces moralnej przemiany lub religijnej metanoi, która zarazem pociąga tamtą, nie wystarczy samotność ograniczająca się do fizycznego odosobnienia i to niezależnie od drastyczności form, jakie mogłoby ono przyjąć. Michel de Montaigne, jeden z filarów kontemplatywnego nurtu filozofii samotności, przekonywał, że

Ani pustynie, ani jaskinie skalne, ani włosiennica, ani posty nie uwalniają nas od nich... (od wad charakterologicznych, moralnych i społecznych – przyp. P.D.)18.


Jedynie skuteczną bronią przeciwko wadom indywidualnym i społecznym jest, jak twierdził Montaigne, pozostawanie w samotności kontemplacyjnej, gdy człowiek ogniskuje swoje myślenie i odczuwanie na samym sobie, schodząc do najtajniejszych zakamarków własnego ducha. Dopiero tam odkrywa się całą – nierzadko bolesną, ale zawsze oczyszczającą i mobilizującą – prawdę o samym sobie i własnym miejscu w świecie; prawdę o ludzkiej naturze, o sensie istnienia i celu świata.


11. Samotność jest święta, prosta, nie zepsuta i najbardziej czysta ze wszystkich rzeczy ludzkich. ...Samotność nie chce nikogo zwodzić, nikomu nie schlebia, nic nie ukrywa, nic nie zmyśla. Jest ona całkiem naga i bez ozdób, nie wystawia się na widok publiczny, ani nie szuka oklasków, które zatruwają duszę. ...Jest ona wszechobecna, szczęśliwa i spokojna, jest prawdziwą twierdzą górską i portem, gdzie chronimy się przed burzami. Kto ucieka z tego portu, będzie cierpiał na brak wszystkiego. Będzie miotany falami wydarzeń, będzie żył między skałami wodnymi i umrze wśród burz. F. Petrark a, De vita solitaria, [w:] id e m, Wybór pism, Ossolineum, Wrocław 1982, ss. 323–324.

12. Samotność jest przeznaczeniem wszystkich wybitnych duchów: od czasu do czasu boleją nad nią, zawsze jednak ją wybiorą, jako mniejsze zło . (podkr. P.D.) [w:] A. Schopenhauer, Aforyzmy o mądrości życia, przeł. J. Garewicz, „Czytelnik”, Warszawa 2000, rozdz. V, B, 9, s. 186. Zatem każda wybitna, niepodobna do innych, a zatem niepowtarzalna indywidualność w młodości odczuwa wprawdzie cechującą ją izolacji jako ciężar ... (podkr. P.D.) [w:] A. Schopenhauer, Aforyzmy o mądrości życia, op.cit., s. 187. Albo w innym miejscu: ...samotność ma więc także obok wielu zalet drobne wady i niedogodności, nie do porównania jednak z wadami i niedogodnościami, jakie pociąga za sobą towarzystwo; [w:] A. Schopenhauer, Aforyzmy o mądrości życia, op.cit., s. 188.

13 Zestawienie siglowskiego stylu życia z samotnością może budzić opory i sprzeciw osób, które singlizm deklarują, i dla których bycie singlem nie jest tożsame z byciem samotnikiem. Na ogół single odżegnują się od intencji samotniczych. Badania naukowe, szczególnie z obszaru socjologii, dowodzą jednakże, że pomiędzy teoretycznymi deklaracjami singli a rzeczywistą praktyką życiową zachodzi znaczący rozziew. Poczyniona obserwacja pozwala zaklasyfikować (konsekwentny) singlizm do obszaru zjawisk związanych z samotnością.

14. L. Bouyer , Wprowadzenie do życia duchowego. Zarys teologii ascetycznej i mistycznej, przeł. L. Rutowska, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1982, s. 145

15. L. Bouyer, Wprowadzenie do życia duchowego..., op.cit., s. 147.
16. Mówiąc językiem Aureliusza Augustyna czy Mistrza Jana Eckharta.
17 M. de Montaigne, Próby, t. 1, przeł. T. Boy-Żeleński, PIW, Warszawa 1985, s. 336.
18 Ibidem.

Fragment pracy Związki samotności z kontemplacją
autor: Piotr Domeracki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.