Zwykle świadomy, przemyślany i
niewymuszony wybór samotności, na przykład jako stylu życia albo
formy pracy lub rekreacji, wiąże się z pozytywnym jej odczuwaniem.
Trzeba jednak zaznaczyć, że upodobanie w samotności nie jest
jednakowe u wszystkich, którzy się na nią decydują. Amplituda
zamiłowania do samotności rozciąga się od postaw bezkrytycznie
przychylnych, poprzez postawy umiarkowane, na postawach uznających
wybór samotności jako mniejsze zło kończąc. U jednych, jak u
Petrarki, mamy do czynienia wręcz z nabożeństwem do samotności
11; z kolei u innych, jak u Schopenhauera – co może niektórych
dziwić, zważywszy na życiorys i poglądy tego filozofa, samotność
traktuje się z rewerencją, a równocześnie ze świadomością
trudów i bolączek, jakie ona ze sobą niesie12. W czasach nam
współczesnych przypadki samotności chcianej, jak się ją niekiedy
określa w literaturze przedmiotu, wbrew temu, czego byśmy się
spodziewali w dobie globalizacji i panwspólnotowizmu, utrwaliła się
wręcza moda na samotność pojmowaną w tym drugim znaczeniu, jako
samowystarczalność, niezależność i życie w pojedynkę. Zjawisko
to opisywane jest w kategoriach singlizmu 13. W większości
przypadków mamy jednakże do czynienia z samotności ą niechcianą
, która niewoli człowieka wbrew jego chceniu, i która jest
postrzegana jako cierpienie, udręka, zły los, przedsionek śmierci i tym podobne.
Mówiąc najogólniej, nurt kontemplatywny filozofii samotności
operował drugim z przytoczonych znaczeń pojęcia samotności, będąc
równocześnie świadom istnienia również innych jej rodzajów, ale
z ich pominięciem jako drugorzędnych, a przez to niewartych uwagi.
Nurt kontemplatywny rehabilituje
samotność, dowartościowując ten jej aspekt, który wiąże się z
szeroko pojętą kontemplacją. W istocie jest to nurt o charakterze
mądrościowym, konsolidujący mistyki. Do przedstawicieli różnych
kierunków ideowych nurtu kontemplatywnego zaliczam między innymi,
od przedchrześcijańskiego antyku greckiego poczynając, Sokratesa,
w wąskim zakresie Platona, Marka Aureliusza, poprzez myśl
średniowieczno-chrześcijańską Aureliusza Augustyna z Tagasty,
Mistrza Jana Eckharta, Franciszka Petrarki, a dalej, poprzez myśl
nowożytną Michela de Montaigne, Błażeja Pascala, Jana Jakuba
Rousseau, Artura Schopenhauera, na myśli współczesnej kończąc –
w jej ramach uwzględniając także stanowisko reprezentowane przez
Edmunda Husserla, co tylko pozornie może zaskakiwać.
Wokół pojęcia samotności
kontemplacyjnej
Przedstawiciele kontemplatywnego nurtu
filozofii samotności, na przestrzeni wieków, forsowali tezę,
zgodnie z którą właściwie pojęta samotność jest nierozerwalnie
związana z aktami kontemplacji. Pomiędzy samotnością a
kontemplacją zachodzi sprzężenie zwrotne. Należycie rozumiana
samotność winna być zawsze ukierunkowana na kontemplację,
podobnie jak właściwie pojmowana kontemplacja winna być zawsze
ukierunkowana na samotność. W przytaczanym ujęciu samotność i
kontemplacja są więc od siebie nieodrodne. Ich wzajemny związek
jest tak silny, że w istocie jedna sprowadza się do drugiej,
wypełniając tę drugą własną treścią. Samotność stanowi
treść kontemplacji, a kontemplacja samotności. W ten sposób
możemy mówić o samotności kontemplacyjnej, w różnych miejscach
i przez różnych myślicieli określanej zamiennie jako samotność
wewnętrzna (Aureliusz Augustyn), samotność duchowa lub mistyczna
(Mistrz Eckhart), wreszcie jako samotność filozoficzna (Edmund
Husserl). Przez kontemplację, zgodnie ze słownikowym jej
określeniem, przyjmuję rozumieć zatopienie w myślach,
rozmyślanie, rozpamiętywanie, medytację, przyglądanie się czemuś
w skupieniu, intuicyjny ogląd. Kontemplacja jest więc rodzajem aktu
poznawczego, którego przedmiot stanowią zazwyczaj Bóg, świat lub
człowiek, rozważani we wzajemnej relacji lub w odosobnieniu.
Zasadniczo kontemplacja jest wysiłkiem nakierowanym na poszukiwanie
prawdy o Bogu, świecie i człowieku (zarówno o bliźnim, jak o
sobie samym), a także o ich wzajemnej relacji i
przeznaczeniu/powołaniu. Kontemplacja może, aczkolwiek nie musi
przechodzić w fazę ekstazy.
Ekstatyczne uniesienie i zachwyt
towarzyszą albo kontemplacji religijnej – mistycznej, albo
kontemplacji estetycznej – dzieła sztuki. Podmiotem aktu
kontemplacji jest zawsze i tylko jednostka. Nurt kontemplatywny
wyklucza możliwość zbiorowej medytacji, transu, hipnozy, ekstazy.
I tu dochodzimy do punktu zgoła najważniejszego. Otóż,
niesłychanie istotnym, jeżeli nie najistotniejszym, elementem
kontemplacji, tak jak ją tutaj rozumiemy, jest wymóg, ażeby
dokonywała się ona w samotności. Towarzysząca kontemplacji
samotność nie musi się koniecznie sprowadzać do fizycznego
odosobnienia, a w każdym razie nie musi oznaczać całkowitej
(programowej, permanentnej i nieodwoływalnej) izolacji od
społeczeństwa, a jedynie separację od mas, tłumu, społecznej
gawiedzi, od ludzi przeciętnych, bezideowych i swawolnych. W ten
sposób również należy patrzeć na monastycyzm chrześcijański ,
który z czasem wyewoluował od pierwotnych form eremityzmu i
anachoretyzmu, kładących nacisk na radykalne, pustelnicze
odosobnienie i praktyki pokutne, w nurt cenobityzmu, który, wraz ze
świętym Pachomiuszem, zastąpił pustelnicze odosobnienie mnicha
życiem w odosobnieniu, ale całej grupy mieszkającej razem 14.
Pokutujące w świadomości społecznej przekonanie, że żywot mnisi
lub zakonny sprowadza się, tak naprawdę, do ucieczki od świata i
od jego problemów, jakkolwiek częściowo prawdziwe i uzasadnione,
nosi znamiona nieporozumienia, podszytego ignorancją. Fałszywość
tego rodzaju przekonań demaskuje, na przykład, Louis Bouyer ,
zauważając, że
...alternatywa: „miłość
braterska lub samotność” jest sztuczna. Można ją sformułować
i utrzymywać dopóty, dopóki człowiek nie pozna
wewnętrznego dynamizmu każdego autentycznego życia monastycznego. Powtarzamy jeszcze
raz: człowiek nie porzuca świata, aby opuścić swych braci, ale żeby od dać się całkowicie Bogu
. Innymi słowy, nie porzuca się świata dla jego porzucenia, lecz
aby znaleźć to, w czego znalezieniu on nam przeszkadzał. Kiedy
człowiek już to znajdzie, nie waha się powrócić do świata, czy
raczej... nieuchronnie pociąga świat na pustynię15.
Ascetyzm
Samotność kontemplacyjna jest więc
formą ascezy, która polega na ucieczce od przeciętności i
degrengolady (model antyczny grecko-rzymski, renesansowy,
oświeceniowy); która polega na wycofaniu się ze świata i
porzuceniu – również w samym sobie – człowieka zewnętrznego
16, światowego, zmysłowego, cielesnego. Rys ascetyczny samotności
kontemplacyjnej, w rozumieniu fenomenologii Husserla, przejawia się
w metodycznym zabiegu redukcji fenomenologicznej, która polega na
myślnym wycofaniu się ze świata przeżywanego (Lebenswelt) poprzez
zawieszenie, wzięcie w nawias naturalnych przeświadczeń o tym
świecie.
Wyzwolenie się od złych nawyków,
przyziemności oraz wad społecznych, do których należą – według
Montaigne’a – ambicja, chciwość, chwiejność, lęk i
pożądliwości17, możliwe jest tylko w samotności. Do tego jednak,
żeby się od nich uwolnić, żeby uruchomić proces moralnej
przemiany lub religijnej metanoi, która zarazem pociąga tamtą, nie
wystarczy samotność ograniczająca się do fizycznego odosobnienia
i to niezależnie od drastyczności form, jakie mogłoby ono przyjąć.
Michel de Montaigne, jeden z filarów kontemplatywnego nurtu
filozofii samotności, przekonywał, że
Ani pustynie, ani jaskinie skalne,
ani włosiennica, ani posty nie uwalniają nas od nich... (od wad charakterologicznych, moralnych i
społecznych – przyp. P.D.)18.
Jedynie skuteczną bronią przeciwko
wadom indywidualnym i społecznym jest, jak twierdził Montaigne,
pozostawanie w samotności kontemplacyjnej, gdy człowiek ogniskuje
swoje myślenie i odczuwanie na samym sobie, schodząc do
najtajniejszych zakamarków własnego ducha. Dopiero tam odkrywa się
całą – nierzadko bolesną, ale zawsze oczyszczającą i
mobilizującą – prawdę o samym sobie i własnym miejscu w
świecie; prawdę o ludzkiej naturze, o sensie istnienia i celu
świata.
11. Samotność jest święta, prosta,
nie zepsuta i najbardziej czysta ze wszystkich rzeczy ludzkich.
...Samotność nie chce nikogo zwodzić, nikomu nie schlebia, nic nie
ukrywa, nic nie zmyśla. Jest ona całkiem naga i bez ozdób, nie
wystawia się na widok publiczny, ani nie szuka oklasków, które
zatruwają duszę. ...Jest ona wszechobecna, szczęśliwa i spokojna,
jest prawdziwą twierdzą górską i portem, gdzie chronimy się
przed burzami. Kto ucieka z tego portu, będzie cierpiał na brak
wszystkiego. Będzie miotany falami wydarzeń, będzie żył między
skałami wodnymi i umrze wśród burz. F. Petrark a, De vita
solitaria, [w:] id e m, Wybór pism, Ossolineum, Wrocław 1982, ss. 323–324.
12. Samotność jest przeznaczeniem
wszystkich wybitnych duchów: od czasu do czasu boleją nad nią,
zawsze jednak ją wybiorą, jako mniejsze zło . (podkr. P.D.) [w:]
A. Schopenhauer, Aforyzmy o mądrości życia, przeł. J. Garewicz,
„Czytelnik”, Warszawa 2000, rozdz. V, B, 9, s. 186. Zatem każda
wybitna, niepodobna do innych, a zatem niepowtarzalna indywidualność
w młodości odczuwa wprawdzie cechującą ją izolacji jako ciężar
... (podkr. P.D.) [w:] A. Schopenhauer, Aforyzmy o mądrości życia, op.cit., s. 187.
Albo w innym miejscu: ...samotność ma więc także obok wielu zalet
drobne wady i niedogodności, nie do porównania jednak z wadami i
niedogodnościami, jakie pociąga za sobą towarzystwo; [w:] A.
Schopenhauer, Aforyzmy o mądrości życia, op.cit., s. 188.
13 Zestawienie siglowskiego stylu życia
z samotnością może budzić opory i sprzeciw osób, które singlizm
deklarują, i dla których bycie singlem nie jest tożsame z byciem
samotnikiem. Na ogół single odżegnują się od intencji
samotniczych. Badania naukowe, szczególnie z obszaru socjologii,
dowodzą jednakże, że pomiędzy teoretycznymi deklaracjami singli a
rzeczywistą praktyką życiową zachodzi znaczący rozziew.
Poczyniona obserwacja pozwala zaklasyfikować (konsekwentny) singlizm
do obszaru zjawisk związanych z samotnością.
14. L. Bouyer , Wprowadzenie do życia
duchowego. Zarys teologii ascetycznej i mistycznej, przeł. L.
Rutowska, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1982, s. 145
15. L. Bouyer, Wprowadzenie do życia
duchowego..., op.cit., s. 147.
16. Mówiąc językiem Aureliusza
Augustyna czy Mistrza Jana Eckharta.
17 M. de Montaigne, Próby, t. 1,
przeł. T. Boy-Żeleński, PIW, Warszawa 1985, s. 336.
18 Ibidem.
Fragment pracy Związki samotności
z kontemplacją
autor: Piotr Domeracki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.