środa, 2 lipca 2014

Kiedy ludzie zadają pytanie „dlaczego?”


(…) Wartościowość zdarzeń a racjonalność reguł potocznego myślenia kiego, co się dzieje w nim i poza nim, oparta jest znaczna liczba powstałych w latach 60-tych i 70-tych teorii myślenia, emocji czy motywacji (Bem, 1967; Schachter i Singer, 1962; Deci, 1975 itp.). To, że niektóre fakty i stany psychiczne nie muszą skłaniać ludzi do refleksji nad ich przyczynami nie było brane pod uwagę, a jeżeli zauważane, etykietkowano to mianem „bezmyślności” (por. Langer, 1978).

Pierwsze systematyczne badania nad tym, kiedy ludzie spontanicznie skłonni są zadawać pytanie „dlaczego?” przeprowadzono w początkach lat 80-tych. W jednych z nich Wong i Weiner (1981) zademonstrowali skądinąd dość oczywistą prawdę, iż ludzie częściej skłonni są dociekać przyczyn zdarzeń negatywnych i nieoczekiwanych, aniżeli oczekiwanych i niosących ze sobą pozytywną wartość afektywną. Analogiczne wyniki uzyskała Abele (1985). Aktywność atrybucyjną w zależności od tego jak dalece zdarzenie jest oczekiwane badali Lalljee, Watson i White (1982), stwierdzając, iż ludzie skłonni są dostarczać znacznie bardziej złożonych (mniej monokauzalnych) wyjaśnień dla zdarzeń nieoczekiwanych niż oczekiwanych. Podobne wyniki otrzymali Clary i Tesser (1983). Hastie (1984) uzyskał wskaźniki istotnie wyższej aktywności atrybucyjnej dla zdarzeń nieoczekiwanych niż oczekiwanych, nie uzyskał jednak żadnej różnicy dla zdarzeń różniących się wartościowością. Przeglądu badań dotyczących związku między wartościowością zdarzenia a aktywnością atrybucyjną dokonał Weiner (1985, por. również polski opis niektórych badań w: Czapiński, 1988), wykazując, że w zdecydowanej większości wypadków wymiar wartościowości nie da się zredukować do wymiaru nieoczekiwaności. Innymi słowy, zdarzenia negatywne, niezależnie od te­go czy są oczekiwane, czy nie, prowokują do większej liczby pytań „dlaczego?” niż zdarzenia pozytywne. Częściej zatem zastanawiam y się nad tym, co było przyczyną naszej porażki niż naszego sukcesu, że coś nas boli niż tego, że jest nam ogólnie dobrze itp. We wszystkich tych sytuacjach pytanie „dlaczego?” jest funkcjonalne: służy przyszłej korekturze niepożądanych stanów. Teza ta stanowi ważny punkt modelu teoretycz­nego J. Kuhla (1984), według którego tzw. orientacja na stan, przeciw­stawiana orientacji na działanie, jest tym mechanizmem kontroli działań podmiotu, który sprzyja wzrostowi aktywności atrybucyjnej człowieka, a który uruchamia się przede wszystkim po niepowodzeniu i po pojawie­niu się przeszkód w realizacji czynności. Jest to przypuszczalnie jeden z powodów, dla których u osób cierpiących na zaburzenia depresyjne, a które relacjonują u siebie częstsze i intensywniejsze przeżycia negatywne (Lewinsohn i Amenson, 1978) i u których postuluje się przewagę regulacyjną orientacji na stan w porów naniu do podmiotowej orientacji na działanie (Kammer, 1983; Pyszczynski i Greenberg, 1985, 1986; Sedikides, 1992) obserwuje się wzmożoną aktywność atrybucyjną, większą liczbę stawianych pytań „dlaczego?” oraz większą liczbę dostarczanych na te pytania odpowiedzi (Pittman i Pittman, 1980; Kubicka-Daab, Le­wicka, 1989, por. też rozdz. 4).

Jeżeli zatem ludzie skłonni są spontanicznie manifestować „postawę teoretyczną” częściej wobec zdarzeń negatywnych niż pozytywnych, nie może budzić specjalnego zdziwienia fakt, iż naukowe zainteresowania psychologów od wieków kierowały się w stronę tych aspektów funkcjo­nowania psychicznego i społecznego człowieka, które mają walor wyraźnie negatywny (patologiczny, nieprzyjemny dla jednostki) niż tych, które sta­nowią o tak zwanej „normie” psychicznej czy społecznej. Zestawienia te­matów podejmowanych przez powojennych psychologów polskich pod kątem wartościowości analizowanych zjawisk dokonał Czapiński (1985b), podsumowując również inne, podobne zestawienia zrobione dla literatu­ry anglojęzycznej (por. Czapiński, 1988). Wszystkie one demonstrują, iż to co negatywne, patologiczne, nieprzyjemne, częściej przykuwało uwagę psychologów niż to co pozytywne i społecznie akceptowane. Przyczyn tego stanu rzeczy należy poszukiwać przede wszystkim w większej ważności regulacyjnej zjawisk pierwszego niż drugiego rodzaju. Z regulacyj­nego punktu widzenia ważniejsze jest dla człowieka uniknięcie zjawiska negatywnego niż wywołanie pozytywnego, a nawet teoretycznie zorien­towani psychologowie w swych czynnościach nie przestają być ludźmi. Nie jest jednak wykluczone, iż na taką właśnie proporcję negatywnych do pozytywnych tematów w literaturze psychologicznej wpłynęło także i to, że charakterystyczne dla dociekań badawczych pytanie „dlaczego?” (a czyż można sobie wyobrazić jakąkolwiek teorię, która nie pełniłaby przede wszystkim funkcji eksplanacyjnej?) łatwiej jest zadać wobec zjawisk negatywnych niż pozytywnych. Łatwiej i w bardziej „teoretyczny” , bo abstrakcyjny sposób można też na nie odpowiedzieć, uzasadnieniu której to tezy poświęciłam poprzednie strony wywodu.

Lewicka, Aktor czy obserwator s. 175-176


Z regulacyj­nego punktu widzenia ważniejsze jest dla człowieka uniknięcie zjawiska negatywnego niż wywołanie pozytywnego – to chyba dobre wyjaśnienie na to dlaczego Budda sformułował swoje Cztery Szlachetne Prawdy w terminach „cierpienia” a nie „szczęścia”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.