(…) Wartościowość zdarzeń a
racjonalność reguł potocznego myślenia kiego, co się dzieje w
nim i poza nim, oparta jest znaczna liczba powstałych w latach
60-tych i 70-tych teorii myślenia, emocji czy motywacji (Bem, 1967;
Schachter i Singer, 1962; Deci, 1975 itp.). To, że niektóre fakty i
stany psychiczne nie muszą skłaniać ludzi do refleksji nad ich
przyczynami nie było brane pod uwagę, a jeżeli zauważane,
etykietkowano to mianem „bezmyślności” (por. Langer, 1978).
Pierwsze systematyczne badania nad tym,
kiedy ludzie spontanicznie skłonni są zadawać pytanie „dlaczego?”
przeprowadzono w początkach lat 80-tych. W jednych z nich Wong i
Weiner (1981) zademonstrowali skądinąd dość oczywistą prawdę,
iż ludzie częściej skłonni są dociekać przyczyn zdarzeń
negatywnych i nieoczekiwanych, aniżeli oczekiwanych i niosących ze
sobą pozytywną wartość afektywną. Analogiczne wyniki uzyskała
Abele (1985). Aktywność atrybucyjną w zależności od tego jak
dalece zdarzenie jest oczekiwane badali Lalljee, Watson i White
(1982), stwierdzając, iż ludzie skłonni są dostarczać znacznie
bardziej złożonych (mniej monokauzalnych) wyjaśnień dla zdarzeń
nieoczekiwanych niż oczekiwanych. Podobne wyniki otrzymali Clary i
Tesser (1983). Hastie (1984) uzyskał wskaźniki istotnie wyższej
aktywności atrybucyjnej dla zdarzeń nieoczekiwanych niż
oczekiwanych, nie uzyskał jednak żadnej różnicy dla zdarzeń
różniących się wartościowością. Przeglądu badań dotyczących
związku między wartościowością zdarzenia a aktywnością
atrybucyjną dokonał Weiner (1985, por. również polski opis
niektórych badań w: Czapiński, 1988), wykazując, że w
zdecydowanej większości wypadków wymiar wartościowości nie da
się zredukować do wymiaru nieoczekiwaności. Innymi słowy,
zdarzenia negatywne, niezależnie od tego czy są oczekiwane,
czy nie, prowokują do większej liczby pytań „dlaczego?” niż
zdarzenia pozytywne. Częściej zatem zastanawiam y się nad tym, co
było przyczyną naszej porażki niż naszego sukcesu, że coś nas
boli niż tego, że jest nam ogólnie dobrze itp. We wszystkich tych
sytuacjach pytanie „dlaczego?” jest funkcjonalne: służy
przyszłej korekturze niepożądanych stanów. Teza ta stanowi ważny
punkt modelu teoretycznego J. Kuhla (1984), według którego
tzw. orientacja na stan, przeciwstawiana orientacji na
działanie, jest tym mechanizmem kontroli działań podmiotu, który
sprzyja wzrostowi aktywności atrybucyjnej człowieka, a który
uruchamia się przede wszystkim po niepowodzeniu i po pojawieniu
się przeszkód w realizacji czynności. Jest to przypuszczalnie
jeden z powodów, dla których u osób cierpiących na zaburzenia
depresyjne, a które relacjonują u siebie częstsze i
intensywniejsze przeżycia negatywne (Lewinsohn i Amenson, 1978) i u
których postuluje się przewagę regulacyjną orientacji na stan w
porów naniu do podmiotowej orientacji na działanie (Kammer, 1983;
Pyszczynski i Greenberg, 1985, 1986; Sedikides, 1992) obserwuje się
wzmożoną aktywność atrybucyjną, większą liczbę stawianych
pytań „dlaczego?” oraz większą liczbę dostarczanych na te
pytania odpowiedzi (Pittman i Pittman, 1980; Kubicka-Daab, Lewicka,
1989, por. też rozdz. 4).
Jeżeli zatem ludzie skłonni są
spontanicznie manifestować „postawę teoretyczną” częściej
wobec zdarzeń negatywnych niż pozytywnych, nie może budzić
specjalnego zdziwienia fakt, iż naukowe zainteresowania psychologów
od wieków kierowały się w stronę tych aspektów funkcjonowania
psychicznego i społecznego człowieka, które mają walor wyraźnie
negatywny (patologiczny, nieprzyjemny dla jednostki) niż tych, które
stanowią o tak zwanej „normie” psychicznej czy społecznej.
Zestawienia tematów podejmowanych przez powojennych psychologów
polskich pod kątem wartościowości analizowanych zjawisk dokonał
Czapiński (1985b), podsumowując również inne, podobne zestawienia
zrobione dla literatury anglojęzycznej (por. Czapiński, 1988).
Wszystkie one demonstrują, iż to co negatywne, patologiczne,
nieprzyjemne, częściej przykuwało uwagę psychologów niż to co
pozytywne i społecznie akceptowane. Przyczyn tego stanu rzeczy
należy poszukiwać przede wszystkim w większej ważności
regulacyjnej zjawisk pierwszego niż drugiego rodzaju. Z
regulacyjnego punktu widzenia ważniejsze jest dla człowieka
uniknięcie zjawiska negatywnego niż wywołanie pozytywnego, a nawet
teoretycznie zorientowani psychologowie w swych czynnościach
nie przestają być ludźmi. Nie jest jednak wykluczone, iż na taką
właśnie proporcję negatywnych do pozytywnych tematów w
literaturze psychologicznej wpłynęło także i to, że
charakterystyczne dla dociekań badawczych pytanie „dlaczego?” (a
czyż można sobie wyobrazić jakąkolwiek teorię, która nie
pełniłaby przede wszystkim funkcji eksplanacyjnej?) łatwiej jest
zadać wobec zjawisk negatywnych niż pozytywnych. Łatwiej i w
bardziej „teoretyczny” , bo abstrakcyjny sposób można też na
nie odpowiedzieć, uzasadnieniu której to tezy poświęciłam
poprzednie strony wywodu.
Lewicka, Aktor czy obserwator s.
175-176
Z regulacyjnego punktu widzenia
ważniejsze jest dla człowieka uniknięcie zjawiska negatywnego niż
wywołanie pozytywnego – to
chyba dobre wyjaśnienie na to dlaczego Budda sformułował swoje
Cztery Szlachetne Prawdy w terminach „cierpienia” a nie
„szczęścia”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.