Do napisania tej krótkiej notatki
zainspirował mnie artykuł mnicha Sujato, w którym przekonuje on,
że buddyści powinni popierać ustanowienie oficjalnego małżeństwa
pomiędzy homoseksualistami. Jako, że część współczesnych
mnichów stoi na czele sił postępowych, ten artykuł nie wzbudził
we mnie większego zdziwienia. Ani też nie mam specjalnej ochoty na
polemikę. Przedstawię tylko parę Sutr, które powinny zachwiać
wiarę w miarę rozsądnego czytelnika, że gdyby Budda pojawił się
dziś na świecie, to dołączyłby do tych sił postępu.
Zatem pierwsza sprawa. Ajahn Sujato
lekceważy argument odwołujący się do tradycji. Od niepamiętnych czasów mamy taką uznaną tradycję, że małżeństwo jest
związkiem mężczyzny i kobiety. Wprowadzanie tak radykalnej
społecznej zmiany może mieć olbrzymi wpływ na strukturę
społeczną. Warto zauważyć, że akurat ten argument nie neguje, że
jacyś homoseksualiści będą poszkodowani jeżeli im się odmówi
zawierania małżeństw. Raczej mówi o tym, że w konsekwencji może
być poszkodowane całe społeczeństwo. Na przykład bez dogłębnych
badań psychologicznych, w dodatku przeprowadzonych przez
niezależnych naukowców, a nie naukowców opłacanych przez pewne
lobby, trudno ustalić jaki wpływ na psychikę dziecka będzie miało
wychowanie w rodzinie homoseksualistów. A jest oczywiste, że za
zalegalizowaniem małżeństw homoseksualistów, pójdzie następne
żądanie, możliwość adoptowania dzieci. Ajahn Sujato polemizuje z
tym argumentem. I tu chciałbym tylko zwrócić uwagę, że
polemizuje on z samym Buddą.
Oto fragment rozmowy Buddy z czcigodnym
Anandą:
Anando, czy słyszałeś, że Vajjiowie nie ustanawiają niczego, co nie zostało ustanowione, ani nie obalają niczego co już zostało ustanowione, ale przestrzegają i podążają za starożytnymi zasadami Vajjiów, takimi jakimi zostały ustanowione?” „Słyszałem panie, że tak czynią”. „Tak długo, jak Vajjiowie nie ustanawiają niczego, co nie zostało ustanowione, ani nie obalają niczego co już zostało ustanowione, ale przestrzegają i podążają za starożytnymi zasadami Vajjiów, takimi jakimi zostały ustanowione, tylko wzrost może być po nich oczekiwany, nie upadanie. AN VII, 22
To w sumie tyle na temat tradycji.
Ajahn Sujato lekceważy również
argument, że życie seksualne jest przede wszystkim po to by rodziły
się dzieci. Budda oczywiście nie był naiwny i wiedział, że są
ludzie uprawiający seks dla przyjemności, nie mniej dobrze będzie,
jeżeli zapoznamy się bardziej szczegółowo, na zapatrywania Buddy
na tą sprawę. Do tego posłuży nam odwołanie do Sutty V, 192
W Suttcie tej Budda omawia pięć
rodzajów braminów: podobnego Brahmie, podobnego bogu, tego kto
pozostaje w obrębie granic, tego kto przekroczył granice i candalę
bramina jako piątego.
Najwyższy rodzaj bramina to oczywiście
ten, kto całe życie utrzymuje celibat, najpierw jako studiujący,
potem jako bezdomny. Bramin podobny bogu, na jakiś czas po studiach
zawiera małżeństwo, odchowuje dzieci i odchodzi w bezdomność.
Bramin który zatrzymał się w obrębie granic, kierowany
przywiązaniem do dzieci, pozostaje w świeckim życiu. I właśnie o
tym braminie Budda mówi:
A dlaczego nie łączy się z kobietą poza okresem? Ponieważ jego żona braminka nie służy mu [jako źródło] zmysłowych przyjemności, zabawy i zmysłowego rozmiłowania, ale do prokreacji.
I to
właśnie dwa najniższe rodzaje braminów, ten kto przekroczył
granice i candalę
bramina charakteryzuje to, że uprawiają seks dla przyjemności.
Jeżeli dodamy dwa do dwóch, możemy sobie wyobrazić co
powiedziałby Budda o związku homoseksualistów.
Oczywiście
Ajahn Sujato może argumentować, że jego artykuł bynajmniej nie
miał tytułu „Dlaczego Budda popierałby związki małżeńskie
homoseksualistów”, a tylko dlaczego buddyści powinni je popierać.
Tu już każdy powinien się określić, kim dla niego właściwie
jest Budda i na ile czuje się pewnie ze swym własnym ego, że nie
waha się wdawać z Buddą w polemiki.
Osobną
sprawą jest fakt, że samo pożądanie seksualne jest objawem
chorobowym, niezależnie czy hetero, czy homoseksualne, nie wiadomo
więc z jakiego powodu buddyści mieliby wspierać coś co głównie
opiera się na pożądaniu seksualnym?
Gotami, te rzeczy o których wiesz: „Te rzeczy wiodą do namiętności, nie do beznamiętności; do przywiązania, nie do oderwania; … „, o nich możesz z całą pewnością zadecydować: „To nie jest Dhamma, to nie jest Dyscyplina, to nie jest nauczanie Mistrza”. AN VIII, 53
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.