środa, 12 czerwca 2013

Współzależne powstawanie – podstawowe informacje

 
1. Fundamentalna zasada.

Ściśle rzecz biorąc współzależne powstawanie to strukturalna zasada: kiedy to jest – to jest; z powstaniem tego – to powstaje. Kiedy tego nie ma – tego nie ma, ze wstrzymaniem tego – to zostaje wstrzymane.

Jakakolwiek formuła czy to ta najbardziej znana, zawierająca dwanaście ogniw, czy jakaś inna, jest egzemplifikacją tej fundamentalnej zasady. I tak relacja pomiędzy sąsiadującymi ogniwami jest relacją współzależnego powstawania, ilustrującą tą fundamentalną zasadę, i podporządkującą się jej. Zatem: z narodzinami jako warunek, starość i śmierć, to nic innego jak współzależne powstawanie. Tak samo z istnieniem jako warunek, narodziny, to oczywiście znów współzależne powstawanie. Nawet dla zwykłego człowieka wydaje się, że wszystko to nie jest znowu takie ekstremalnie trudne do zrozumienia, jak zapewnia nas sam Budda. A jednak zobaczenie współzależnego powstawania, jest bardzo trudne. Dlaczego? Bo gdy tak będziemy się wycofywać, zgodnie z tym jak ogniwa następują po sobie, na samym początku napotkamy ignorancję. I właśnie problem polega na tym by zobaczyć w jaki sposób wszystkie te ogniwa zależą od ignorancji. Ten problem, to innymi słowy, problem zrozumienia Nauki Buddy, którą można opisać słowami:

Tathagata określił przyczynę
warunkowo powstałych rzeczy;
I także to co doprowadza do ich wstrzymania:
Taka jest doktryna Wielkiego Pustelnika
Mv 1: 23

Jakie przeszkody stoją na drodze naszego zrozumienia?

2. Zostaw przeszłość, zostaw przyszłość czyli współzależne powstawanie jako atemporalna relacja między ogniwami.

Na przekór słowom Buddy, by zostawić w spokoju przeszłość i przyszłość, większość interpretacji dawanych przez przeciętniaków, używa w swych objaśnieniach współzależnego powstawania czasu odwołując się do przeszłości czy przyszłości. I tu mamy wielką różnorodność odmian tych interpretacji, fantazja przeciętniaków wydaje się nieograniczona. Czas współzależnego powstawania podaje się jako okres trzech istnień, dwóch istnień, jednego istnienia, dosłownie naprawdę tylko paru momentów istnienia (tak szybkie jest współzależne powstawanie!), najbardziej zdeterminowani mówią o jednym momencie istnienia. Niestety nawet jeden moment istnienia jest jakimś okresem czasu. Jeżeli coś jest – jest w przestrzennym świecie. I aby tam być, musi tam być przez jakiś czas, choćby jeden moment (tu zresztą trzeba by ustalić jak długi jest jeden moment :) ).

Innymi słowy fundamentalnym błędem jest widzenie współzależnego powstawania jako opisu temporalnego procesu gdzie relacja między ogniwami jest relacją przyczyny i skutku. Zatem pierwszą rzeczą, jeżeli chcemy zrozumieć współzależne powstawanie to porzucenie wszelkich temporalnych interpretacji i wgłębienie się w strukturalną zależność pomiędzy ogniwami, badanie w jaki sposób dana rzecz zależy od drugiej i w jaki sposób, wraz z zanikiem tej rzeczy, druga rzecz przy nieobecności tej pierwszej, również zanika. Do tego dobrze jest mieć w pamięci przykład z dwoma snopkami trzciny, wzajemnie się o siebie opierających, z którego to przykładu jasno powinniśmy zrozumieć, że relacja między ogniwami nie jest relacją przyczyny i skutku a relacją zależności.

„Jak to jest, czcigodny Sariputto. Czy imię-i-materia jest stworzona przez samego siebie, czy też jest stworzona przez innego, czy też jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez innego, bądź powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani przez siebie ani przez innego?”

„Przyjacielu Kotthita, imię-i-materia nie jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona przez innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani przez siebie ani przez innego. Ale raczej, ze świadomością jako warunek, imię-i-materia”.

„Jak to jest, czcigodny Sariputto. Czy świadomość jest stworzona przez samego siebie, czy też jest stworzona przez innego, czy też jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez innego, bądź powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani przez siebie ani przez innego?”

„Przyjacielu Kotthita, świadomość nie jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona przez innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani przez siebie ani przez innego. Ale raczej, z imieniem-i-materią jako warunek, świadomość”.

„Teraz rozumiemy twierdzenie czcigodnego Sariputty tak: 'Przyjacielu Kotthita, imię-i-materia nie jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona przez innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani przez siebie ani przez innego. Ale raczej, ze świadomością jako warunek, imię-i-materia'. Ale również rozumiemy twierdzenie czcigodnego Sariputty tak: 'Przyjacielu Kotthita, świadomość nie jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona przez innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani przez siebie ani przez innego. Ale raczej, z imieniem-i-materią jako warunek, świadomość'.

Ale jak, przyjacielu Sariputto powinno się widzieć znaczenie tego twierdzenia?”

„Cóż, przyjacielu, podam ci przykład, gdyż pewni inteligentni ludzie tutaj, zrozumieją znaczenie twierdzenia za pomocą przykładu. Tak jak dwa snopki trzciny mogłyby stać opierając się o siebie, tak też z imieniem-i-materią jako warunek, świadomość, ze świadomością jako warunek, imię-i-materia … Jeżeli, przyjacielu, ktoś usunąłby jeden z tych dwóch snopków trzciny, drugi by upadł, a gdyby usunął drugi, pierwszy by upadł. Tak też, ze wstrzymaniem imienia-i-materii, wstrzymanie świadomości, ze wstrzymaniem świadomości, wstrzymanie imienia-i-materii. Ze wstrzymaniem imienia-i-materii, wstrzymanie sześciorakiej bazy … SN 12: 67

3. Sankhara – determinacje

Sankhara – determinacje to kolejny punkt, gdzie łatwo zostaniemy wprowadzeni w błąd, jeżeli nie ograniczymy się do studiowania samych Sutr wspartego introspekcją. Faktycznie determinacje mogą oznaczać działanie – intencje, a Budda powiedział, że intencja jest działaniem. Ale nic nas nie uprawnia do zawężenia rozumienia determinacji we współzależnym powstawaniu jako intencji. Dlatego niestety w tym przypadku samo ograniczanie się do czytania Sutr, jeżeli nie zna się Pali, jest niewystarczające i na przykład opierając się na skądinąd dobrych tłumaczeniach Bhikkhu Bodhi zostaniemy wprowadzeni w błąd. Mnich ten tłumaczy z ignorancją jako warunek, mentalne formacje, mimo że w tekście Pali w większości Sutr stoi jak byk samo sankhara, bez dodatkowego słowa „mentalne”. Bhikkhu Bodhi twierdzi, że tłumaczy w ten sposób, by pomóc czytelnikowi, jednak taka pomoc jest niczym innym jak wprowadzaniem w błąd.

Zatem w wypadku sankhara musimy znaleźć słowo, które obejmowałoby wszystkie rodzaje sankhara jakie występują w Suttach. Tym słowem są właśnie determinacje. Zwykle nie bawię się w takie argumenty, ale być może są jacyś w miarę inteligentni ludzie, którzy jednak odczuwają pewną potrzebę autorytetu, i to, że słowo determinacje jest rzadko spotykanym przy tłumaczeniach sankhara i było używane tylko przez jakiegoś dziwaka pustelnika zaszytego głęboko w lesie, który na dodatek popełnił samobójstwo, może budzić wątpliwości. Takich ludzi pragnę uspokoić, że ostatnie parę lat, znany i ceniony tłumacz Bhikkhu Nanamoli używał tego słowa. Niestety jak się umrze to nie zawsze można liczyć na etyczne zachowanie wydawcy swych pism, i niestety, zamiast trzymać się jego ostatniego wyboru, edytorzy wydali Majjhima Nikayę powracając do jego pierwszego tłumaczenia, z czasu gdy jego zrozumienie Dhammy nie było jeszcze idealne.

Zatem w przypadku determinacji, główną przeszkodą jest zawężenie definicji determinacji, podczas gdy trzeba determinacje we współzależnym powstawaniu rozumieć w ich najszerszym znaczeniu. I wszystkie sankhara podlegają jednemu opisowi, są rzeczami od których zależą inne rzeczy, dana rzecz istnieje, jej istnienie jest determinowane przez inną rzecz, i ta inna rzecz to właśnie sankhara, czyli determinacja. I tak Sutty podają, że wdech i wydech są determinacją ciała. Tu ważna uwaga, opisy w Dhammie są subiektywne, opisują bezpośrednie doświadczenie, zatem obiektywny pogląd: „oto widzę kogoś kto stracił przytomność, leży i nie oddycha, ale ciało jest obecne”, nie mają w Dhammie znaczenia. Jeżeli zatrzymał mi się oddech, to albo straciłem przytomność, albo umarłem, albo wkroczyłem w czwartą jhanę. Jednak we wszystkich tych przypadkach ciało przestaje być doświadczane.

Nie mniej, nie będzie to zbyt mylące, jeżeli zawęzimy sobie czy raczej sprecyzujemy opis determinacji jako rzeczy od której inne rzeczy zależą, jeżeli chodzi o formułę współzależnego powstawania. Tą rzeczą która zależy od innych rzeczy jest pewna rzecz która jawi się jako niezależna, i trwała niedeterminowana. To jednak jest złudzenie gdyż w rzeczywistości jest ona zależna od innych rzeczy. I to właśnie musimy zobaczyć. Co jest tą rzeczą? Czy muszę mówić? Oczywiście subiektywne poczucie „ja”.

Zatem wstęp: z ignorancją jako warunek, determinacje, można rozumieć jako opis tego co dalej następuje, czyli świadomość jest determinacją imienia-i-materii, imię-i-materia jest determinacją sześciorakiej bazy, i tak do końca, gdzie narodziny są determinacją śmierci. Zatem każde ogniwo pełni rolę sankhara, ale też, ponieważ determinuje je poprzedzające ja ogniwo, jest ono sankhata, rzeczą powstałą współzależnie.

4. Nietrwałość

Tu olbrzymią przeszkodą jest błędna zrozumienie Nauki Buddy o nietrwałości. Ta błędna interpretacja mówi, że wszystko jest niestabilne i cały czas się zmienia, a zmiany są tak szybkie, że nie można ich zauważyć. Albo tym podobne idee. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Fundamentalny błąd zwykłego człowieka można opisać formułą: cogito ergo sum. Myślę więc jestem. Tego po prostu nie da się zakwestionować. Jakąkolwiek próbę podejmę by zanegować swoje istnienie, sama ta próba będzie jego afirmacją, to ja jestem tym który kwestionuje swoje istnienie. Współzależne powstawanie jest wprost przesiąknięte tym absolutnym przekonaniem o własnym istnieniu. Ale żeby istnieć, puthujjana musi się z czymś identyfikować, i wraz z tą identyfikacją obdarza obiekt tym poczuciem subiektywnej trwałości. I ta rzecz wzięta jako „ja” i obdarzona poczuciem subiektywnej trwałości, nie może być rozpoznana jako nietrwała. Tak samo jak nie da się bezpośrednio podważyć cogito ergo sum. Jednak trwałość rzeczy wziętej za ja może zostać podważona, gdy poprzez wgląd zobaczy się, że determinacja od której dana rzecz zależy, jest nietrwała. Dzięki jej pośredniej metodzie można podważyć poczucie jaźni z jej bardzo stabilnych fundamentów.

Tu jeszcze uwaga. Czcigodny Nanananda pozwolił sobie skrytykować tą metodę, że to pewne komplikowanie rzeczy, gdyż wystarczy zobaczyć to co mówi Budda:

'To jest spokojne, to jest wzniosłe, mianowicie uspokojenie wszystkich determinacji, rezygnacja z wszelkich posiadłości, wyczerpanie pragnienia, beznamiętność, wstrzymanie, wygaszenie'.
AN X, 6

Jak mi się wydaje ta krytyka nie jest do końca uprawniona, ignorancja zalega na obu poziomach, refleksyjnym i pre-refleksyjnym. To co tu napisałem, skierowane jest do puthujjany, bez wglądu w nietrwałość determinacji, by ewentualnie idąc tym tropem sam mógł uzyskać wgląd we współzależne powstawanie. Innymi słowy współzależne powstawanie jest metodą dydaktyczną skierowaną do tych bez wglądu w Cztery Szlachetne Prawdy, by sami dla siebie mogli zobaczyć własną ignorancję.

Natomiast, gdy im się to uda, i dzięki percepcji nietrwałości zniknie u nich skłonność do ucieleśniania swego „ja” poprzez identyfikowanie się z rzeczami, to wciąż pozostanie im bardziej subtelna ignorancja, manifestująca się postawą „jestem”. I jak mi się wydaje, słynna fraza: To jest spokojne, to jest wzniosłe, mianowicie uspokojenie wszystkich determinacji, rezygnacja z wszelkich posiadłości, wyczerpanie pragnienia, beznamiętność, wstrzymanie, wygaszenie', jest raczej nauczaniem przeznaczonym już dla ariya, nie dla puthujjany, który po prostu nie będzie za bardzo wiedział co zrobić z taką instrukcją.

5. Cel współzależnego powstawania. Tu się powtórzę. Współzależne powstawanie nie jest opisem temporalnego procesu, zatem nie jest też próbą udowodnienia i wykazania jak dochodzi do odrodzin. Ariya widzący współzależne powstawanie, widzi je tutaj i teraz, natomiast w odrodziny dalej wierzy. Bardzo ważne jest nie mylenie rzeczy które się wie z rzeczami w które się wierzy. A jako, że nie ma sensu starć się przewyższyć tego co zostało ujęte perfekcyjnie, na zakończenie pozwolę sobie zacytować czcigodnego Nanamoli:

Właściwym sposobem potraktowania tego faktu jest wzięcie współzależnego powstawania nie jako indywidualnego opisu ale jako zintegrowanego zestawu opisów, każde ogniwo faktycznie zapewnia zestaw terminów do opisania reszty świata. Na pytanie co te zestawy terminów próbują opisać? Możemy odpowiedzieć prowizorycznie, że zamierzają opisać doświadczenie każdego możliwego rodzaju, gdzie ignorancja (tj brak osobistej realizacji Prawd) jest obecna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.