Są „buddyści”, którzy - zapewne
w duch obiektywizmu, uznającego, że moja wiara jest jak każda
inna, a Budda to tylko jeden z wielu równych sobie nauczycieli –
zarzucają Buddzie brak skromności. Oczywiście współcześni
buddyści zarzucają Buddzie znacznie więcej rzeczy, co skłania nas
do przypuszczeń, że nie wybrali oni sobie Dhammy, dla samej
Dhammy, ale po prostu są urodzonymi niedowiarkami lubiącymi
krytykować, i podważać święte pisma, i z tego też względu,
mimo że islam jest im bardziej bliski duchowo, zainteresowali się
Dhammą, gdzie można sobie całkiem otwarcie pozwolić wobec Buddy
na sceptycyzm, podczas gdy taka postawa w islamie, wiąże się z
dużym ryzykiem utraty zdrowia. Ale tutaj ograniczymy się tylko do
omówienia domniemanego braku skromności ze strony Buddy.
Tym buddystom konkretnie chodzi o
Suttę, gdzie Budda wymienia siebie jako najbardziej godnego
postawienia stupy. „Cóż za brak skromności! Ta Sutta na pewno
została dodana po paranibbanie Buddy!”
Widzimy tu typową postawę puthujjana,
który jak czegoś nie rozumie w Suttach, na pierwszym miejscu
oskarża Sutty o problem. Łatwiej mu zaakceptować fakt, że mnisi
układający Sutty w Kanon popełnili oszustwo, albo że jednak Budda
nie był znowu taki idealny, niż żeby miał wpaść na pomysł, że
problem tkwi w jego błędnym zrozumieniu pewnych spraw.
Zapytajmy zatem czym jest skromność.
Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę, że wszyscy ludzie są
egotyczni, oczywiście właśnie z wyjątkiem Buddy i arahatów*.
Każdy ceni siebie najbardziej ze wszystkiego na świecie. Ale z
drugiej strony człowiek jest istotą stadną, i życie w
społeczeństwie samych egotyków jawnie manifestujących swój
egotyzm, byłoby sprawą uciążliwą. I stąd, pojawiły się pewne
normy społeczne, hamujące okazywanie tego egotyzmu. Pozwolę sobie
zacytować Ortegę y Gasseta:
Otacza ono poszczególne jednostki swego rodzaju buforami, łagodzącymi skutki wzajemnych zderzeń. Najlepszy dowód na to znajdujemy w fakcie, iż kurtuazja osiągnęła najdoskonalsze, najbogatsze, i najbardziej wyrafinowane formy w krajach, gdzie zagęszczenie ludzi było szczególnie wielkie. Do maksimum doszła więc tam, gdzie było ono największe, a więc na Dalekim Wschodzie – w Chinach i Japonii. Ludzie muszą tam żyć zbyt blisko jedni drugich, niemalże jedni na drugich. Bez owych maleńkich zderzaków współżycie nie byłoby możliwe. Wiadoma rzecz, iż Europejczyk wywołuje w Chinach wrażenie człowieka ordynarnego, gruboskórnego i bardzo źle wychowanego. Nie dziwi więc, że w języku japońskim doszło do zniesienia obu tych mocnych słów – trochę a czasem nawet bardzo impertynenckich – jakimi są ja, którym to słowem chcąc nie chcąc, wtłaczam w drugiego swą osobowość, oraz ty, którym wtłaczam weń swoją koncepcję jego osobowości. Oba zaimki osobowe zastąpione zostały kwiecistymi i ceramicznymi formułami; zamiast ty mówi się coś w rodzaju „ów cud który się tu znajduje”, a zamiast ja coś jakby „obecna tu marność”. Człowiek i ludzie s. 553
Nie powinniśmy jednak mylić
konwenansów językowych z rzeczywistością ego. Chińczyk
doświadcza ego w taki sam sposób jak europejczyk, jego skromność
nie umniejsza jego egotyzmu, ba nawet czasem prowadzi do
paradoksalnych sytuacji, że ujawnia ona jak bardzo egotyczny jest
umysł człowieka. Dam przykład. Podczas odwiedzin klasztoru na
Tajwanie, znajomy prowadził niezobowiązująca konwersację z pewna
mniszką. Okazało się, że jej brat jest mnichem i uczniem
Dalajlamy. By być uprzejmym, znajomy zauważył: „Tak, Dalajlama
to dobry nauczyciel”. Na co ta mniszka, bez większego
zastanowienia odpowiedziała: „Och, wcale tak nie myślę!” Z
pewnością Dalajlamie można by to i owo zarzucić, ale raczej nie
podczas takich towarzyskich konwersacji, gdy spotykamy się z kimś
nowym, i to właśnie w Chinach, gdzie trzeba być uprzejmym. Dlatego
znajomy wyraził zdziwienie: „Ach tak, ale z jakiego powodu tak
uważasz?” Na co mniszka, wyjaśniła: „On jest nauczycielem
mojego brata”. Skromność obejmuje nie tylko unikanie
mówienia o sobie pozytywnych rzeczy, ale także o swojej rodzinie. A
jako, że Dalajlama jest nauczycielem mojego brata, nie
wypada mi się zgodzić z tym, że jest on dobrym nauczycielem.
Widzimy tu całkiem sporą dawkę egotyzmu, tyle, że wyrażającego
się w subtelnej formie.
Teraz możemy zrozumieć podstawę
puthujjany buddysty, który odczuwa pewien dyskomfort,
dowiadując się, że Budda uznał siebie za najbardziej godnego
stupy. Ale zamiast zastanowić się nad sprawą, projektuje swój
egotyzm na Buddę, zakładając że za takim „brakiem skromności”
musi kryć się ego. Ale przecież wyjaśnienie jest bardzo proste.
Budda jest całkowicie wolny od ego, a to co powiedział, powiedział
po prostu dlatego, że rzeczywiście jest najbardziej godnym
wybudowania stupy. Zresztą jest przecież wiele innych Sutr, gdzie
Budda jawnie deklaruje się jako najlepszy obiekt wiary, wiara w
Buddę i jego Dhammę, jest ogłaszana przez niego jako konieczne,
niezbędne elementy praktyki. Z tym samym wyjaśnieniem: Budda
naprawdę jest najlepszym obiektem wiary, i gdy stwierdza ten fakt,
jest to po prostu dokładne przedstawienie tego jak się rzecz mają.
Korzeni tego braku wiary u
przeciętniaka należy szukać w błędnej idei: „Budda był też
człowiekiem”. To idea niezgodna z Suttami. Człowiekiem był
Gotama Sakyamuni, który odszedł w bezdomność. Ale wraz z pełnym
przebudzeniem, człowiek zniknął i pojawił się Tathagata,
ucieleśnienie ponadczasowej Dhammy, jej manifestacja w czasie i
przestrzeni. I stawszy się Dhammą, Budda był wolny od
jakichkolwiek niedoskonałości, i wszystko co wygłaszał, jest
właśnie takie. I brak skromności w pewnych jego wypowiedziach, o
co podejrzewają go puthujjanowie, jest tylko i wyłącznie
ich projekcją. W terminach chrześcijańskich, ewidentnym nonsensem
byłoby oskarżanie Boga o brak skromności za twierdzenie: „Jestem
Bogiem”.
* Ariya w treningu jest wolny od
topornej formy „ja” manifestującej się procesem identyfikacji,
gdzie za „ja” brane są konkretne rzeczy, by daleko nie szukać,
choćby ciało. Nie mniej, obecna jest u niego dalej postawa
„jestem”, i ariya jest dalej zdolny do działań pod wpływem
chciwości, nienawiści i złudzenia, choć już w zdecydowanie
mniejszym stopniu niż puthujjana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.