Iluzja stworzona przez
pozorną kompletność behawiorystyczno-fizycznego opisu jest
wspierana nieobecnością jakiegokolwiek ściśle solipsystycznego
(korespondencyjnie odwrotnie fałszywego) oponującego mu opisu.
Wszystkie solipsystyczne teorie jak dotąd były mocno samo-zwodnicze
z uwagi na to, iż nie były opracowane z naukową i logiczną
bezwzględnością, i zawsze zawierały spory element wmieszanego w
nie czysto solalterystycznego materiału. W taki sposób łatwo można
wykazać ich absurdalność i w konsekwencji solipsystyczna myśl
została wyparta i wypłoszona z tego obszaru.
Trudność polega na
przeformułowaniu i oczyszczeniu solipsystycznej formy z
wszczepionego weń solalterystycznego materiału i w znalezieniu
zestawu terminów w których można ją opisać.
Co esencjonalne, zatem, to
pokazać jasno gdzie solalterystyczne podejście (absolutnie
niezbędne jakim ono jest) musi z konieczności kończyć się
niekompletnością (którą można uniknąć tylko przez fałszywą
identyfikację z czysto subiektywnym) i gdzie zwodzi ono siebie i
innych, przez skryte przeszmuglowanie na swój obszar materiału
solipsystycznego (ból) i b) wykonać korespondencyjnie adekwatny
solipsystyczny opis, pokazując gdzie leży zwodzenie się i
przeszmuglowanie (wszczepienie) materiału solalterystycznego.
Strach przed solipsyzmem
wydaje się, że zapędził główne ciało myślicieli ku opozycyjnej
stronie, prawdopodobnie bardziej szkodliwemu fałszywemu założeniu
solalteryzmu. Schopenhauer opisał Solipsystę jako „szaleńca
zamkniętego w nieprzeniknionej twierdzy”. Ale Solaterysta,
ignorujący istnienie obserwatora – Behawiorysta, uznający tylko
istnienie „Innych” - może być prawdopodobnie uważany za tylko
nieco bardziej zdrowego, który zatrzasnął od zewnątrz drzwi domu
z kluczem w środku: „filozofia podmiotu pozostawiającego siebie
poza swoimi kalkulacjami”, by znów zacytować Schopenhauera.
Nanamoli Thera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.