1. Fundamentalna zasada.
Ściśle rzecz biorąc współzależne
powstawanie to strukturalna zasada: kiedy to jest – to jest; z
powstaniem tego – to powstaje. Kiedy tego nie ma – tego nie ma,
ze wstrzymaniem tego – to zostaje wstrzymane.
Jakakolwiek formuła czy to ta
najbardziej znana, zawierająca dwanaście ogniw, czy jakaś inna,
jest egzemplifikacją tej fundamentalnej zasady. I tak relacja
pomiędzy sąsiadującymi ogniwami jest relacją współzależnego
powstawania, ilustrującą tą fundamentalną zasadę, i
podporządkującą się jej. Zatem: z narodzinami jako warunek,
starość i śmierć, to nic innego jak współzależne powstawanie.
Tak samo z istnieniem jako warunek, narodziny, to oczywiście znów
współzależne powstawanie. Nawet dla zwykłego człowieka wydaje
się, że wszystko to nie jest znowu takie ekstremalnie trudne do
zrozumienia, jak zapewnia nas sam Budda. A jednak zobaczenie
współzależnego powstawania, jest bardzo trudne. Dlaczego? Bo gdy
tak będziemy się wycofywać, zgodnie z tym jak ogniwa następują
po sobie, na samym początku napotkamy ignorancję. I właśnie
problem polega na tym by zobaczyć w jaki sposób wszystkie te ogniwa
zależą od ignorancji. Ten problem, to innymi słowy, problem
zrozumienia Nauki Buddy, którą można opisać słowami:
Tathagata określił przyczynę
warunkowo powstałych rzeczy;
I także to co doprowadza do ich
wstrzymania:
Taka jest doktryna Wielkiego Pustelnika
Mv 1: 23
Jakie przeszkody stoją na drodze
naszego zrozumienia?
2. Zostaw przeszłość, zostaw
przyszłość czyli współzależne powstawanie jako atemporalna
relacja między ogniwami.
Na przekór słowom Buddy, by zostawić
w spokoju przeszłość i przyszłość, większość interpretacji
dawanych przez przeciętniaków, używa w swych objaśnieniach
współzależnego powstawania czasu odwołując się do przeszłości
czy przyszłości. I tu mamy wielką różnorodność odmian tych
interpretacji, fantazja przeciętniaków wydaje się nieograniczona.
Czas współzależnego powstawania podaje się jako okres trzech
istnień, dwóch istnień, jednego istnienia, dosłownie naprawdę
tylko paru momentów istnienia (tak szybkie jest współzależne
powstawanie!), najbardziej zdeterminowani mówią o jednym momencie
istnienia. Niestety nawet jeden moment istnienia jest jakimś okresem
czasu. Jeżeli coś jest – jest w przestrzennym świecie. I aby tam
być, musi tam być przez jakiś czas, choćby jeden moment (tu
zresztą trzeba by ustalić jak długi jest jeden moment :) ).
Innymi słowy fundamentalnym błędem
jest widzenie współzależnego powstawania jako opisu temporalnego
procesu gdzie relacja między ogniwami jest relacją przyczyny i
skutku. Zatem pierwszą rzeczą, jeżeli chcemy zrozumieć
współzależne powstawanie to porzucenie wszelkich temporalnych
interpretacji i wgłębienie się w strukturalną zależność
pomiędzy ogniwami, badanie w jaki sposób dana rzecz zależy od
drugiej i w jaki sposób, wraz z zanikiem tej rzeczy, druga rzecz
przy nieobecności tej pierwszej, również zanika. Do tego dobrze
jest mieć w pamięci przykład z dwoma snopkami trzciny, wzajemnie
się o siebie opierających, z którego to przykładu jasno
powinniśmy zrozumieć, że relacja między ogniwami nie jest relacją
przyczyny i skutku a relacją zależności.
„Jak to jest, czcigodny Sariputto.
Czy imię-i-materia jest stworzona przez samego siebie, czy też jest
stworzona przez innego, czy też jest stworzona zarówno przez siebie
jak i przez innego, bądź powstała przypadkowo, nie będąc
stworzona ani przez siebie ani przez innego?”
„Przyjacielu Kotthita, imię-i-materia
nie jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona
przez innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i
przez innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona
ani przez siebie ani przez innego. Ale raczej, ze świadomością
jako warunek, imię-i-materia”.
„Jak to jest, czcigodny Sariputto.
Czy świadomość jest stworzona przez samego siebie, czy też jest
stworzona przez innego, czy też jest stworzona zarówno przez siebie
jak i przez innego, bądź powstała przypadkowo, nie będąc
stworzona ani przez siebie ani przez innego?”
„Przyjacielu Kotthita, świadomość
nie jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona
przez innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i
przez innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona
ani przez siebie ani przez innego. Ale raczej, z imieniem-i-materią
jako warunek, świadomość”.
„Teraz rozumiemy twierdzenie
czcigodnego Sariputty tak: 'Przyjacielu Kotthita, imię-i-materia nie
jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona przez
innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez
innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani
przez siebie ani przez innego. Ale raczej, ze świadomością jako
warunek, imię-i-materia'. Ale również rozumiemy twierdzenie
czcigodnego Sariputty tak: 'Przyjacielu Kotthita, świadomość nie
jest stworzona przez samego siebie, ani też nie jest stworzona przez
innego, ani też nie jest stworzona zarówno przez siebie jak i przez
innego, ani nie powstała przypadkowo, nie będąc stworzona ani
przez siebie ani przez innego. Ale raczej, z imieniem-i-materią jako
warunek, świadomość'.
Ale jak, przyjacielu Sariputto powinno
się widzieć znaczenie tego twierdzenia?”
„Cóż, przyjacielu, podam ci
przykład, gdyż pewni inteligentni ludzie tutaj, zrozumieją
znaczenie twierdzenia za pomocą przykładu. Tak jak dwa snopki
trzciny mogłyby stać opierając się o siebie, tak też z
imieniem-i-materią jako warunek, świadomość, ze świadomością
jako warunek, imię-i-materia … Jeżeli, przyjacielu, ktoś
usunąłby jeden z tych dwóch snopków trzciny, drugi by upadł, a
gdyby usunął drugi, pierwszy by upadł. Tak też, ze
wstrzymaniem imienia-i-materii, wstrzymanie świadomości, ze
wstrzymaniem świadomości, wstrzymanie imienia-i-materii. Ze
wstrzymaniem imienia-i-materii, wstrzymanie sześciorakiej bazy …
SN 12: 67
3. Sankhara – determinacje
Sankhara – determinacje to kolejny
punkt, gdzie łatwo zostaniemy wprowadzeni w błąd, jeżeli nie
ograniczymy się do studiowania samych Sutr wspartego introspekcją.
Faktycznie determinacje mogą oznaczać działanie – intencje, a
Budda powiedział, że intencja jest działaniem. Ale nic nas nie
uprawnia do zawężenia rozumienia determinacji we współzależnym
powstawaniu jako intencji. Dlatego niestety w tym przypadku samo
ograniczanie się do czytania Sutr, jeżeli nie zna się Pali, jest
niewystarczające i na przykład opierając się na skądinąd
dobrych tłumaczeniach Bhikkhu Bodhi zostaniemy wprowadzeni w błąd.
Mnich ten tłumaczy z ignorancją jako warunek, mentalne formacje,
mimo że w tekście Pali w większości Sutr stoi jak byk samo
sankhara, bez dodatkowego słowa „mentalne”. Bhikkhu Bodhi
twierdzi, że tłumaczy w ten sposób, by pomóc czytelnikowi, jednak
taka pomoc jest niczym innym jak wprowadzaniem w błąd.
Zatem w wypadku sankhara musimy
znaleźć słowo, które obejmowałoby wszystkie rodzaje sankhara
jakie występują w Suttach. Tym słowem są właśnie
determinacje. Zwykle nie bawię się w takie argumenty, ale być może
są jacyś w miarę inteligentni ludzie, którzy jednak odczuwają
pewną potrzebę autorytetu, i to, że słowo determinacje jest
rzadko spotykanym przy tłumaczeniach sankhara i
było używane tylko przez jakiegoś dziwaka pustelnika
zaszytego głęboko w lesie, który na dodatek popełnił
samobójstwo, może budzić wątpliwości. Takich ludzi pragnę
uspokoić, że ostatnie parę lat, znany i ceniony tłumacz Bhikkhu
Nanamoli używał tego słowa. Niestety jak się umrze to nie zawsze
można liczyć na etyczne zachowanie wydawcy swych pism, i niestety,
zamiast trzymać się jego ostatniego wyboru, edytorzy wydali
Majjhima Nikayę powracając do jego pierwszego tłumaczenia, z czasu
gdy jego zrozumienie Dhammy nie było jeszcze idealne.
Zatem w przypadku determinacji, główną
przeszkodą jest zawężenie definicji determinacji, podczas gdy
trzeba determinacje we współzależnym powstawaniu rozumieć w ich
najszerszym znaczeniu. I wszystkie sankhara podlegają jednemu
opisowi, są rzeczami od których zależą inne rzeczy, dana rzecz
istnieje, jej istnienie jest determinowane przez inną rzecz, i ta
inna rzecz to właśnie sankhara, czyli determinacja. I tak
Sutty podają, że wdech i wydech są determinacją ciała. Tu ważna
uwaga, opisy w Dhammie są subiektywne, opisują bezpośrednie
doświadczenie, zatem obiektywny pogląd: „oto widzę kogoś kto
stracił przytomność, leży i nie oddycha, ale ciało jest obecne”,
nie mają w Dhammie znaczenia. Jeżeli zatrzymał mi się oddech, to
albo straciłem przytomność, albo umarłem, albo wkroczyłem w
czwartą jhanę. Jednak we wszystkich tych przypadkach ciało
przestaje być doświadczane.
Nie mniej, nie będzie to zbyt mylące,
jeżeli zawęzimy sobie czy raczej sprecyzujemy opis determinacji
jako rzeczy od której inne rzeczy zależą, jeżeli chodzi o formułę
współzależnego powstawania. Tą rzeczą która zależy od innych
rzeczy jest pewna rzecz która jawi się jako niezależna, i trwała
niedeterminowana. To jednak jest złudzenie gdyż w rzeczywistości
jest ona zależna od innych rzeczy. I to właśnie musimy zobaczyć.
Co jest tą rzeczą? Czy muszę mówić? Oczywiście subiektywne
poczucie „ja”.
Zatem wstęp: z ignorancją jako
warunek, determinacje, można rozumieć jako opis tego co dalej
następuje, czyli świadomość jest determinacją imienia-i-materii,
imię-i-materia jest determinacją sześciorakiej bazy, i tak do
końca, gdzie narodziny są determinacją śmierci. Zatem każde
ogniwo pełni rolę sankhara, ale też, ponieważ determinuje
je poprzedzające ja ogniwo, jest ono sankhata, rzeczą
powstałą współzależnie.
4. Nietrwałość
Tu olbrzymią przeszkodą jest błędna
zrozumienie Nauki Buddy o nietrwałości. Ta błędna interpretacja
mówi, że wszystko jest niestabilne i cały czas się zmienia, a
zmiany są tak szybkie, że nie można ich zauważyć. Albo tym
podobne idee. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
Fundamentalny błąd zwykłego człowieka można opisać formułą:
cogito ergo sum. Myślę więc jestem. Tego po prostu nie da się
zakwestionować. Jakąkolwiek próbę podejmę by zanegować swoje
istnienie, sama ta próba będzie jego afirmacją, to ja jestem tym
który kwestionuje swoje istnienie. Współzależne powstawanie jest
wprost przesiąknięte tym absolutnym przekonaniem o własnym
istnieniu. Ale żeby istnieć, puthujjana musi się z czymś
identyfikować, i wraz z tą identyfikacją obdarza obiekt tym
poczuciem subiektywnej trwałości. I ta rzecz wzięta jako „ja”
i obdarzona poczuciem subiektywnej trwałości, nie może być
rozpoznana jako nietrwała. Tak samo jak nie da się bezpośrednio
podważyć cogito ergo sum. Jednak trwałość rzeczy wziętej za ja
może zostać podważona, gdy poprzez wgląd zobaczy się, że
determinacja od której dana rzecz zależy, jest nietrwała. Dzięki
jej pośredniej metodzie można podważyć poczucie jaźni z jej
bardzo stabilnych fundamentów.
Tu jeszcze uwaga. Czcigodny Nanananda
pozwolił sobie skrytykować tą metodę, że to pewne komplikowanie
rzeczy, gdyż wystarczy zobaczyć to co mówi Budda:
'To jest spokojne, to jest wzniosłe,
mianowicie uspokojenie wszystkich determinacji, rezygnacja z
wszelkich posiadłości, wyczerpanie pragnienia, beznamiętność,
wstrzymanie, wygaszenie'.
AN X, 6
Jak mi się wydaje ta krytyka nie jest
do końca uprawniona, ignorancja zalega na obu poziomach,
refleksyjnym i pre-refleksyjnym. To co tu napisałem, skierowane jest
do puthujjany, bez wglądu w nietrwałość determinacji, by
ewentualnie idąc tym tropem sam mógł uzyskać wgląd we
współzależne powstawanie. Innymi słowy współzależne
powstawanie jest metodą dydaktyczną skierowaną do tych bez wglądu
w Cztery Szlachetne Prawdy, by sami dla siebie mogli zobaczyć własną
ignorancję.
Natomiast, gdy im się to uda, i dzięki
percepcji nietrwałości zniknie u nich skłonność do ucieleśniania
swego „ja” poprzez identyfikowanie się z rzeczami, to wciąż
pozostanie im bardziej subtelna ignorancja, manifestująca się
postawą „jestem”. I jak mi się wydaje, słynna fraza: To jest
spokojne, to jest wzniosłe, mianowicie uspokojenie wszystkich
determinacji, rezygnacja z wszelkich posiadłości, wyczerpanie
pragnienia, beznamiętność, wstrzymanie, wygaszenie', jest raczej
nauczaniem przeznaczonym już dla ariya, nie dla puthujjany,
który po prostu nie będzie za bardzo wiedział co zrobić z taką
instrukcją.
5. Cel współzależnego powstawania.
Tu się powtórzę. Współzależne powstawanie nie jest opisem
temporalnego procesu, zatem nie jest też próbą udowodnienia i
wykazania jak dochodzi do odrodzin. Ariya widzący współzależne
powstawanie, widzi je tutaj i teraz, natomiast w odrodziny dalej
wierzy. Bardzo ważne jest nie mylenie rzeczy które się wie z
rzeczami w które się wierzy. A jako, że nie ma sensu starć się
przewyższyć tego co zostało ujęte perfekcyjnie, na zakończenie
pozwolę sobie zacytować czcigodnego Nanamoli:
Właściwym sposobem potraktowania tego faktu jest wzięcie współzależnego powstawania nie jako indywidualnego opisu ale jako zintegrowanego zestawu opisów, każde ogniwo faktycznie zapewnia zestaw terminów do opisania reszty świata. Na pytanie co te zestawy terminów próbują opisać? Możemy odpowiedzieć prowizorycznie, że zamierzają opisać doświadczenie każdego możliwego rodzaju, gdzie ignorancja (tj brak osobistej realizacji Prawd) jest obecna.