Powiedział abba Antoni: "Zobaczyłem wszystkie sidła nieprzyjaciela rozpostarte na ziemi, jęknąłem więc i powiedziałem: «A któż się im wymknie?» I usłyszałem głos mówiący do mnie: «Pokora»".
***
Wystarczy uciszyć dumę, aby usłyszeć szum świętych rojów.
Pokora jest epistemologicznym warunkiem określonych postrzeżeń.
Bóg nie żąda naszej "współpracy", lecz domaga się naszej pokory.
Ten kto zwyczajnie poddaje się swojemu losowi, czuje się zawiedziony przez pozbawione sensu przeznaczenie.
Ten, kto pokornie godzi się ze swym losem, wie że zaledwie nie pojmuje Boskiej decyzji, która go dotyczy.
Przeciwko skromności zadań, które wyznacza życie, nikt nie protestuje tak hałaśliwie, jak ten, kto nie jest zdolny do spełniania innych.
Stare społeczeństwo upokarzało ambitnego. W obecnym społeczeństwie to pokorny jest upokorzony.
Wobec prawdziwie wielkich nigdy nie czujemy się upokorzeni, zawsze czujemy się z nimi tajemniczo spokrewnieni.
Pyszałkowatemu subiektywizmowi tego, kto sam siebie uważa za miarę, przeciwstawia się pokorny subiektywizm tego, kto nie pozwala sobie być echem.
Miłosierdzie, które nie wypływa z pokornej duszy, wypacza się w łaskawość filantropa.
Tylko pokorny nie unika sąsiedztwa prawdziwej wielkości.
Pokora jest jedynym pewnym schronieniem przed głupotą.
Usprawiedliwionej dumie towarzyszy głęboka pokora.
Prawdziwa duma tak deprecjonuje to, co osiąga, że staje się pokorą.
Broń swojej dumy, aby twoja pokorą zajęła czyste kwatery.
Duma takiego Chateaubrianda drażni wyłącznie tych, których upokarza istnienie ludzi, mających prawo do dumy.
W epokach takich jak nasza ten, kto ma odrobinę dumy, nie może zniżać się do "poziomu czasów".
Cień dumy tłumi kiełkowanie tysiąca nikczemności.
Niewiarygodne że zaszczyty wbijają w dumę tych, którzy wiedzą, z kim je dzielą.
Próżność nie jest twierdzeniem, jest pytaniem.
Jakkolwiek szlachetna byłaby sprawa buntownika, jego bunt zazwyczaj wybucha z powodu zranienia jego próżności.
Na "samotność intelektualną" skarży się nie inteligencja, lecz próżność.
Dzięki pysze osiągnął świętość: Bóg wydał mu się jedynym widzem, którego warto zajmować.
Pycha nabrzmiewałaby ropną materią, gdyby próżność nie uczyniła nas podatnymi na upokarzające cięcia lancetu życia.
Równość nie jest empirycznym wyrazem sprawiedliwości: jest jej diaboliczną wersją.
Pychą, której przeciwstawia się składanie hołdu.
Relatywizm aksjologiczny nie jest teorią rozumu: jest ideologią pychy.
Niech nic nas się przewyższa.
Zaspokoić pychę człowieka jest prawdopodobnie łatwiej, niż to sobie nasza pycha wyobraża.
Czyjeś domniemanie pokrzyżowane życie to zazwyczaj zwykle pyszałkowate ambicje, które zostały zniweczone.
Protestantyzm jest chrześcijaństwem pyszałkowatym.
Woń grzechu pychy przyciąga człowieka tak, jak zapach krwi – drapieżniki.
Wystarczy ocenić działa człowieka, wyłączając kryterium retoryczne, aby jego pycha wydawała się nie tyle bluźniercza, ile śmieszna.
Pycha człowieka rosła wraz z rosnącym potwierdzeniem jego braku znaczenia.
Heliocentryzm, dobór naturalny, podświadoma kompulsja, determinizm ekonomiczny etc. – każde nowe podporządkowanie wzmacnia ludzką pychę.
Cnota, która nie jest prostym posłuszeństwem wobec Bożych nakazów, przechadza się z próżnością i pychą bogatej starej panny.
Świecka moralność sączy pychą.
Każdy okrzyk ludzkiej pychy kończy się wrzaskiem trwogi.
Każdy gest pychy zaślepia jedno źródło.
Nicolas Gomez Davila
Scholia do tekstu implicite
tłumaczenie Krzysztof Urbanek
Dla pychy istnieje jedna druzgocąca klęska: życie bez widzów, bez chwały, bez wrzawy wokół siebie. Dlatego ma ona naturę ciągle wzbijanych tumanów kurzu. W końcu jest to najbardziej tragiczna forma naiwności. Ale pycha posiadła niezwykłą umiejętność: widzowie wyposażają ją w siłę, ożywiają. Potrafi czerpać z sytuacji publicznych, nadaje swemu istnieniu charakter publiczny: nie potraficie się obejść bez mojej obecności, nie potraficie żyć beze mnie.
Dla pychy świeci jedno słońce — własne. Stąd bierze się przymus zaciemniania innych. W istocie pycha szepce: ponieważ nie potrafię być tak wielka, jak chcę, muszę zrobić wszystko, by inny obok mnie nie był wielki — minimalizuję jego dobro. Pycha nie może dopuścić, by tron był zajęty: jeżeli nie może zająć go osobiście, nie dopuszcza do obsadzenia, oczywiście przez kolejne konsekwentne detronizacje. Detronizuje w końcu wszystkie wartości, wszystkie osoby, nie ma już nic do wskazania, co mogłoby być wartościowe. To jedyny zwycięski scenariusz.
Marian Zawada OCD
Z książki 7 pieczęci zła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.