Wakefield, bohater noweli pod tym tytułem Nathaniela Hawthorne'a (uważanej powszechnie za arcydzieło, podobnie jak Czarny welon pastora tegoż autora), jest mężczyzną w średnim wieku, żonatym, mieszka w Londynie. Któregoś dnia wybiera się w krótką podróż, zapowiedziawszy żonie, że wróci za kilka dni. W rzeczywistości podróż kończy się w mieszkaniu na sąsiedniej ulicy, gdzie Wakefield spędza samotnie dwadzieścia przeszło lat, nie dając znaku życia ani żonie, ani nikomu z bliskich. Po czym, już na starość, wraca pewnego dnia jak gdyby nigdy nic do domu i do roli dobrego męża. Lecz nie zdaje sobie sprawy, że do domu wrócił ktoś inny, upiór Wakefielda.
W pozornym zamieszaniu naszych tajemniczych światów jednostki są tak dobrze osadzone w systemie, a systemy tak ze sobą powiązane w całość, że człowiek, który się na chwilkę wyślizguje, naraża się na straszne ryzyko utraty swego miejsca na zawsze. I może się stać, jak Wakefield, wyrzutkiem wszechświata.
Jaki ten Wakefield był i czemu tak postąpił? Co w ciągu dwudziestu przeszło lat robił? Nie wiadomo.
Sam właściwie „nie wiedział, czego chce", w momencie rozpoczęcia „podróży". Do domu też wrócił, nie wiedząc dlaczego, pod wpływem nagłego impulsu. Hawthorne pozostawia pytania noweli bez odpowiedzi, wzywa natomiast czytelnika do „własnej medytacji". Borges twierdzi, że „rozwiązania zagadki Wakefielda mogą być nieskończone", i nazywa nowelę „podłą przypowieścią", przenoszącą nas już „w świat MelvilleJa, w świat Kafki".
Przypowieścią jest także Czarny welon pastora. I także zagadkową, i po jakiemuś „podłą". Pastor Hooper zjawia się pewnego dnia przed swoimi parafianami z twarzą owiniętą welonem z czarnej krepy. Rychło okazuje się, że ma zamiar nosić go do śmierci. Nie pomagają błagania narzeczonej Hoopera, która z nim w końcu zrywa; ani milczące wymówki wiernych, którzy w końcu skazują swego pastora na życie w całkowitej izolacji. Nawet na łożu śmierci odmawia zdjęcia welonu.
Nigdy, nigdy na ziemi... Co uczyniło ten welon tak strasznym, jeśli nie tajemnica, której jest ciemnym symbolem? Dzień, w którym przyjaciel odsłoni wnętrze swego serca przyjacielowi, a zakochany swojej wybranej; dzień, w którym człowiek nie będzie uciekał przed okiem swego Stwórcy i nie będzie ukrywał swego grzechu jak wstydliwego sekretu; wtedy nazwijcie mnie potworem z racji symbolu, pod którym chciałem żyć i umrzeć! Lecz ja oglądam się wokół i na każdej twarzy widzę czarny welon!
W czarnym welonie kładą go do trumny i niosą na cmentarz. „Twarz pastora obróciła się już w proch, ale pozostaje na zawsze straszna myśl, że obróciła się w proch pod czarnym welonem!" Czego symbolem jest czarny welon? Co zasłania, ukrywa, albo raczej co odsłania? Znowu, jak w wypadku Wakefielda, pytania bez odpowiedzi. I znowu, we „własnej medytacji" czytelnika, rozwiązania zagadki Hoopera mogą być nieskończone.
Syjamskie przypowieści Hawthorne^a pochodzą z tomu Twice-Told Tales, wydanego w roku 1837.
„Dwukrotnie opowiedziane", może więc i dwakroć winny być czytane? Tak myślę, w każdym razie tak sam zrobiłem. Pierwsza łektura pobudza do prób „rozszyfrowania" Wakefielda i pastora Hoopera. Po drugiej „własne medytacje" idą w zupełnie innym kierunku. Nie dlatego, że rozwiązania obu zagadek mogą być nieskończone. Dlatego, że obie zagadki nabierają sensu i pełnego wyrazu poetyckiego pod warunkiem swej nie- rozwiązalności. Ma rację Borges, wkracza się tu w świat Melville'a, w świat Kafki, bez możliwości i potrzeby przeniknięcia skryby Bartleby'ego z opowiadania Melville'a czy obu Józefów K. z Procesu i Zamku. Oni sami nie wiedzą o sobie więcej niż my o nich. Ale, począwszy od przypowieści Hawthorne'a, reprezentują w literaturze nowy typ bohatera enigmatycznego. Wolno go, jak Wakefielda, nazwać „wyrzutkiem wszechświata". Pozbawiony „swego miejsca w systemie", posiada jedną tylko własność — swoje „ja". Jest tego „ja" panem i równocześnie niewolnikiem.
Panowanie „ja", subiektywności absolutnej i egocentryzmu totalnego, skodyfikował w roku 1844 Max Stirner w Jedynym i jego własności. Niewolnictwo „ja", wycie i skowyt człowieka iz podpolja pokazał (znając książkę Stirnera) Dostojewski w Zapiskach. Trzeba przypowieści Hawthorne'a włączyć i do tego kontekstu.
Herling-Grudziński
Dziennik pisany nocą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.