Odkąd
mi dał przedwieczny Bóg
Proroków
wiedzę, co blask leje,
Jam
w oczach ludzi czytać mógł
Ich
grzechów, zbrodni straszne dzieje.
Jam
mówił o miłości chrzcie,
Głosiłem
prawdy zakon święty:
A
za to kamienował mnie
Mych
własnych bliźnich tłum zawzięty.
I
posypałem głowę swą
Popiołem,
zbiegłem od rodaków
W
pustynię, - Twórca rządzi mną,
I
tak mię karmi jak swych ptaków.
Spełniając
co im każe Bóg,
Ziemskie
stworzenia mię słuchają;
I
z gwiazd mam miliony sług,
Które
radośnie mi mrugają.
A
z czasem, gdy przez miejski szum
Przemykam
się pospiesznie w cieniu,
Do
dzieci prawi starców tłum,
Z
szyderstwem o wesołym brzmieniu:
-
Patrzcie! bo z niego przykład wam!
Pyszałek
nie mógł zżyć się z nami;
A
chciał szalony wmówić nam,
Że
mówi Bóg jego ustami!
Patrzcie
jak nisko głupiec padł:
Jaka
twarz chuda i ponura!
Tak
na nim świeci goła skóra,
Tak
nim pogardza cały świat!
tłumaczenie:
Bronisław Szwarce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.