Wskazówka dla poszukiwaczy prawdy.
Między Buddą, a jego uczniami często zachodzi komunikacja
egzystencjalna. Polega ona na tym, że samemu odkrywa się co
oznaczają pewne informacje; Budda podane je w stanie surowym, a uczeń z tych
informacje składa całość i pojawia się u niego bezpośrednia
wizja. Czemu Budda nie mówi wprost? Przede wszystkim są rzeczy,
których nie da się opisać bez popadnięcia w logiczną
sprzeczność. Te wewnętrzne sprzeczności pewnych wypowiedzi mogą
być bardzo subtelne, na tyle subtelne, że my, bez wybitnych
zdolności w dziedzinie logikii, nie jesteśmy w stanie ich
wychwycić*. Ale oczywiście, geniusz Buddy zauważa je z łatwością
i o tym o czym nie można mówić, Budda milczy, albo właśnie używa
metody niebezpośredniej. Inną przyczyną użycia tej metody jest
fakt, że zmusza ona nas do wysiłku intelektualnego i przebicie się
do Czterech Szlachetnych Prawd często ma miejsce właśnie podczas
gdy nasz umysł próbuje złożyć w całość, elementy składowe
informacji, podane nam przez Buddę.
Weźmy przykład współzależnego
powstawania. Z ignorancją jako warunek, determinacje. Proste,
krótkie zdanie, a ile możemy z niego wywnioskować. To zdanie nie
mówiąc nic o elemencie nie-determinowanym, w rzeczywistości mówi
właśnie o nim. Wynika z niego, że obecność tego elementu nie
zostaje rozpoznana tylko z uwagi na ignorancję i nietrwałe
determinacje. Są różne szkoły lubujące się w opisywaniu
absolutu. Budda jednak zamiast tego, woli raczej opisać jak taki
absolutnie niezmienny stan, poza narodzinami i śmiercią
zrealizować. I widzimy, że problem w realizacji niezmiennego, leży
w naszym zaangażowaniu w to co podległe zmianie. Owszem, dla głupca
cena za nie-zrodzone, nie-determinowane, którą trzeba zapłacić
rezygnując z wszystkiego co nietrwałe, zawsze wyda się za wysoka,
współcześni buddyści są dobrzy w gadaniu, ale gdy dochodzi się
do miejsca, gdzie muszą z czegoś zrezygnować, odwracają się
plecami do Dhammy … To nic innego jak ignorancja, a z ignorancją
jako warunek, determinacje. I tak mamy odwieczną samsarę, czyli
poszukiwanie trwałego szczęścia w nietrwałych rzeczach czasu i
przestrzeni. Kto jednak wybiera wolność i nieśmiertelność,
widzi, że tego absolutu, absolutnie nie należy poszukiwać gdzieś
na zewnątrz, ba w ogóle nie należy go poszukiwać, sam się
odsłoni wraz z naszą rezygnacją z emocjonalnego angażowania się w
to co nietrwałe. Taki właśnie jest przekaz Sutty
*Tu przypomnę logiczne problemy jakie
pojawiają się przy opisie Absolutu, bardzo jasno wyłożone przez
czcigodnego Nanamoli Therę:
Jakakolwiek
koncepcja czystego Istnienia jest zawsze narażona na obiekcje, że
jeżeli ogłaszamy jej absolutność to nie może ona być poznana,
gdyż jeżeli jest poznawana, jest dostępna dla świadomości i już
dłużej nie czysta; w konsekwencji Czyste Istnienie i nie-istnienie
nie mogą być rozróżnione. Jeżeli absolutność jest ogłaszana
dla jakiejkolwiek koncepcji Czystej Świadomości, podobna obiekcja
powstaje, gdyż jeżeli świadomość jest czysta, to musi nie
być lub będzie zanieczyszczona przez istnienie. Konsekwentnie
czysta świadomość nie może mieć istnienia co równoznaczne jest
z powiedzeniem, że jej nie ma.
Czyniąc świadomość jak i istnienie w jakiejkolwiek formie podmiotem współzależnego powstawania Budda zarówno zamyka wejście do tego logicznego labiryntu, jak i oferuje nam obraz, który jeżeli się tylko mu uważnie przyjrzymy to dostrzeżemy, że koresponduje on z naszym doświadczeniem, tak jak je przeżywamy. Tylko my wciąż zapominamy tego czego się nauczyliśmy. A zapominanie jest ignorancją. A ignorancja najbardziej reprezentacyjnym ze wszystkich ogniw w/p. To jedna ze skaz (asava) i tak jest istnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.