wtorek, 5 marca 2013

Odkryj to sam



Wskazówka dla poszukiwaczy prawdy. Między Buddą, a jego uczniami często zachodzi komunikacja egzystencjalna. Polega ona na tym, że samemu odkrywa się co oznaczają pewne informacje; Budda podane je w stanie surowym, a uczeń z tych informacje składa całość i pojawia się u niego bezpośrednia wizja. Czemu Budda nie mówi wprost? Przede wszystkim są rzeczy, których nie da się opisać bez popadnięcia w logiczną sprzeczność. Te wewnętrzne sprzeczności pewnych wypowiedzi mogą być bardzo subtelne, na tyle subtelne, że my, bez wybitnych zdolności w dziedzinie logikii, nie jesteśmy w stanie ich wychwycić*. Ale oczywiście, geniusz Buddy zauważa je z łatwością i o tym o czym nie można mówić, Budda milczy, albo właśnie używa metody niebezpośredniej. Inną przyczyną użycia tej metody jest fakt, że zmusza ona nas do wysiłku intelektualnego i przebicie się do Czterech Szlachetnych Prawd często ma miejsce właśnie podczas gdy nasz umysł próbuje złożyć w całość, elementy składowe informacji, podane nam przez Buddę.

Weźmy przykład współzależnego powstawania. Z ignorancją jako warunek, determinacje. Proste, krótkie zdanie, a ile możemy z niego wywnioskować. To zdanie nie mówiąc nic o elemencie nie-determinowanym, w rzeczywistości mówi właśnie o nim. Wynika z niego, że obecność tego elementu nie zostaje rozpoznana tylko z uwagi na ignorancję i nietrwałe determinacje. Są różne szkoły lubujące się w opisywaniu absolutu. Budda jednak zamiast tego, woli raczej opisać jak taki absolutnie niezmienny stan, poza narodzinami i śmiercią zrealizować. I widzimy, że problem w realizacji niezmiennego, leży w naszym zaangażowaniu w to co podległe zmianie. Owszem, dla głupca cena za nie-zrodzone, nie-determinowane, którą trzeba zapłacić rezygnując z wszystkiego co nietrwałe, zawsze wyda się za wysoka, współcześni buddyści są dobrzy w gadaniu, ale gdy dochodzi się do miejsca, gdzie muszą z czegoś zrezygnować, odwracają się plecami do Dhammy … To nic innego jak ignorancja, a z ignorancją jako warunek, determinacje. I tak mamy odwieczną samsarę, czyli poszukiwanie trwałego szczęścia w nietrwałych rzeczach czasu i przestrzeni. Kto jednak wybiera wolność i nieśmiertelność, widzi, że tego absolutu, absolutnie nie należy poszukiwać gdzieś na zewnątrz, ba w ogóle nie należy go poszukiwać, sam się odsłoni wraz z naszą rezygnacją z emocjonalnego angażowania się w to co nietrwałe. Taki właśnie jest przekaz Sutty


*Tu przypomnę logiczne problemy jakie pojawiają się przy opisie Absolutu, bardzo jasno wyłożone przez czcigodnego Nanamoli Therę:

Jakakolwiek koncepcja czystego Istnienia jest zawsze narażona na obiekcje, że jeżeli ogłaszamy jej absolutność to nie może ona być poznana, gdyż jeżeli jest poznawana, jest dostępna dla świadomości i już dłużej nie czysta; w konsekwencji Czyste Istnienie i nie-istnienie nie mogą być rozróżnione. Jeżeli absolutność jest ogłaszana dla jakiejkolwiek koncepcji Czystej Świadomości, podobna obiekcja powstaje, gdyż jeżeli świadomość jest czysta, to musi nie być lub będzie zanieczyszczona przez istnienie. Konsekwentnie czysta świadomość nie może mieć istnienia co równoznaczne jest z powiedzeniem, że jej nie ma.

Czyniąc świadomość jak i istnienie w jakiejkolwiek formie podmiotem współzależnego powstawania Budda zarówno zamyka wejście do tego logicznego labiryntu, jak i oferuje nam obraz, który jeżeli się tylko mu uważnie przyjrzymy to dostrzeżemy, że koresponduje on z naszym doświadczeniem, tak jak je przeżywamy. Tylko my wciąż zapominamy tego czego się nauczyliśmy. A zapominanie jest ignorancją. A ignorancja najbardziej reprezentacyjnym ze wszystkich ogniw w/p. To jedna ze skaz (asava) i tak jest istnienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.