środa, 19 września 2012

Paticcasamuppada - wypisy i komentarze 10



Ale Udayi, zostaw przeszłość, zostaw przyszłość, pouczę cię w Dhammie: Kiedy to jest – to jest, z powstaniem tego to powstaje; kiedy tego nie ma – tego nie ma, ze wstrzymaniem tego to zostaje wstrzymane.

Kiedy umierał pewien zwolennik trzy-życiowej interpretacji współzależnego powstawania, autor poczytnej książki o „buddyzmie” w której między innymi objaśniał współzależne powstawanie odwołując się do przeszłości i do przyszłości, cały się trząsł i krzyczał: „ja umieram, ja umieram!”. Zgodnie z tym co pisał ten autor, współzależne powstawanie pokazuje, jak kiedyś z przeszłego życia, przeszedł do teraźniejszego, by następnie, po tak mało chwalebnym sposobie umierania, urodzić się ponownie. Nie sądzę, by ktoś posiadający stosowną wiarę w Buddę miał choć cień wątpliwości, że ten autor, rzeczywiście urodził się ponownie, że z teraźniejszej egzystencji przeszedł do następnej. Współzależne powstawanie jednak, nie jest opisem procesu rozpostartego w czasie, procesu którego – tego nikt nie neguje, nazwijmy go: „Mr. P”, jest ofiarą. Współzależne powstawanie robi co innego, ono opisuje doświadczenie Mr. P tutaj i teraz. Uogólniając, w/p opisuje doświadczenie puthujjana, któremu brak wglądu w cztery szlachetne prawdy. I jak to widzimy, Mr. P zachował się wręcz wzorcowo, zgodnie z opisem Buddy. Jako przeciętniak był attavadinem, wierzył w istnienie „ja”. I daleko nie szukając, identyfikował swoje ja z ciałem. A ponieważ, ciało faktycznie umierało, spowodowało to jego lęk i panikę. Oczywiście nie każdy puthujjana umiera w takim stylu - tu obowiązuje przeważnie zasada '”jakie życie taka śmierć”, niemniej jednak, myśl o śmierci: „ja umieram” jako o czymś rzeczywistym, jest obecna u każdego puthujjany. Z formuły współzależengo powstawania: kiedy to jest - to jest; widzimy jednak, że śmierć jest determinowana przez ignorancję i że wraz ze wstrzymaniem ignorancji, tutaj i teraz, tutaj i teraz następuje wstrzymanie śmierci. Oczywiście ciało tak czy tak umrze, ale wraz ze wstrzymaniem attavad'upadany, utrzymywania wiary w „ja”, u arahata śmierć ciała nie jest stowarzyszona z myślą „ja umieram”. I teraz ważna sprawa, wchodzący w strumień Dhammy, mający wgląd w pustkę, choć brakuje mu jeszcze pełnej realizacji, dzięki bezpośredniemu widzeniu w/p widzi, że Mr. P jest ofiarą avijja tutaj i teraz, natomiast to, że po tak niesławetnej śmierci, autor ten kontynuuje gdzieś kolejną egzystencję, jest już dla wchodzącego w strumień kwestią wiary w Buddę.
Jeżeli czytelnik zaakceptuje tą wizję w/p od razu rozjaśni mu się kierunek praktyki, trzeba zdążyć porzucić wszelką identyfikację z ciałem, zanim ulegnie ono rozpadowi. I tu samo werbalizowanie i powtarzanie sobie o ciele: „To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”, raczej nie wystarczy. „To nie moje, tym nie jestem, to nie moje ja”, musi zostać zobaczone na głębszym, emocjonalnym poziomie i jest wiele medytacji pozwalających zerwać z przywiązaniem do ciała. Można kontemplować odpychające aspekty ciała lub jego nietrwałość i śmierć. Te techniki zniechęcają umysł do angażowania i cieszenia się ciałem. Mała dygresja: często medytujący po intensywnej praktyce widzenia ciała jako obiektu odpychającego, zaczyna narzekać na depresję. Ale dzieje się tak dlatego, że widzenie ciała jako obiektu ashuba, powinno być oczywiście połączone z procesem dezidentyfikacji: „Tak, faktycznie ciało jest czymś obrzydliwym, ale przecież ani nie należy do mnie ani to ja”.
Jeżeli jednak ktoś mówi, że w relacji: z istnieniem jako warunek, narodziny, narodziny są jakimiś przyszłymi narodzinami, to można mu tylko pogratulować takiej bezpośredniej wiedzy, którą nie dysponują nawet wchodzący w strumień czy większość arahatów bez mocy nadnaturalnych. Jednym z fundamentalnych złudzeń przeciętniaka jest barnie tego co jest obiektem wiary, jako to co jest obiektem wiedzy. Jeżeli jest on uczniem Buddy, to lekarstwem na taką postawę powinna być uważna lektura Sutty M 95

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.