czwartek, 22 marca 2012

Na Uyana


Większość buddystów wierzy w możliwość zajścia radykalnej zmiany w postrzeganiu rzeczywistości, nazywanej oświeceniem czy przebudzaniem - w sumie po to się praktykuje aby taka zmiana u nas zaszła. Odejście w bezdomność nie gwarantuje nam tego, że od razu doznamy oświecenia, z pewnością jednak zapewnia nam inną perspektywę widzenia rzeczy. Być może są jacyś ludzie, którzy rozmyślają o zostaniu mnichem, jednak powstrzymują ich różnorakie obawy ... Sugeruję by nie traktować sprawy śmiertelnie poważnie, w sensie stawiania wszystkiego na jedną kartę. Można wykupić roczny bilet na Sri Lankę, zamieszkać w leśnym klasztorze i samemu, na własnej skórze dowiedzieć się się o zaletach bycia mnichem. Do pewnych rzeczy nie da się kogoś przekonać, muszą być doświadczone osobiście. I jeżeli po roku z jakiś względów nie będziemy zadowoleni, zawsze możemy wrócić do Europy bogatsi o interesujące doświadczenia. Jednak bardzo prawdopodobnie może być i tak, że już nie będziemy chcieli zrezygnować z olbrzymiej swobody jaką zapewnia życie mnicha i będziemy się sobie dziwili, jak w ogóle wytrzymywaliśmy w niższym życiu. Oczywiście sam fakt, że się zostało mnichem niczego nie zapewnia, bardzo ważne jest środowisko do którego trafimy. Dobrym miejscem na Sri Lance jest Na Uyana, obecnie mieszka tam całkiem sporo mnichów z Zachodu. Klasztor ten oferuje odpowiednie warunki do praktyki, kto chce może żyć na odosobnieniu, kto woli medytacje w grupie, także ma tam taką możliwość.  Mnisia Vinaja w tym klasztorze stoi na odpowiednim poziomie, co niestety w dzisiejszych czasach wcale nie jest normą. Dużą zaletą tego miejsca jest to, że dba o swoich zagranicznych mnichów i wszelkie formalności paszportowe, załatwianie rocznej wizy jest robione za nich, podczas gdy mnisi z innych miejsc sami muszą co roku przyjeżdżać do Colombo i załatwiać sprawy urzędowe związane z wizą. Podaję adres Na Uyana

Pamiętajmy o jednym:
Kiedy człowiek odkłada to ciało i podejmuje nowe ciało, wtedy mówię, że jest to naganne. M 144.
A w Suttach nie ma ani jednego przypadku by ktoś nie opuszczając domu i nie zrezygnując z posiadłości osiągnął pełne wygaszenie tutaj i teraz.
"Mistrzu Gotama, czy jest jakiś gospodarz, który bez zaniechania więzów świeckiego życia, po rozpadzie ciała, po śmierci zrealizuje koniec cierpienia?" "Nie ma gospodarza, który bez zaniechania więzów świeckiego życia, po rozpadzie ciała, po śmierci zrealizuje koniec cierpienia". M 71  
Jeżeli chodzi o mnie wyruszam obecnie w góry do nowo powstającej leśnej aranyi. Miejsce jest dość ustronne i spokojne. Ponoć, z czasem mają tam zainstalować komputer. Jeżeli tak się stanie, to chętnie od czasu do czasu będę zamieszczał coś na blogu.

Milczenie


Można odnaleźć trzy warstwy milczenia w teologii Ojców pustyni: milczenie ust, serca i ducha. Marian Zawada OCD


W Suttach mnisi są często napominani, że kiedy spotykają się razem, powinni albo rozmawiać o Dhammie albo zachować szlachetne milczenie. Szlachetne milczenie jest nie tylko milczeniem ust, ale także wyciszeniem myśli. Parę słów objaśnienia ze strony Nisargadatty Maharaja:
-Czym jest medytacja i do czego służy?
NM: Jeżeli jesteś początkującym, pewne sformalizowane medytacje czy modlitwy mogę być dla ciebie dobre. Ale dla poszukiwacza prawdy jest tylko jedna medytacja – rygorystyczna odmowa utrzymywania myśli. Być wolnym od myśli samo w sobie jest medytacją.
-Jak się to robi?
NM: Rozpoczynasz pozwalając myślom płynąć jednocześnie je obserwując. Ta obserwacja powoduje uspokojenie umysłu, aż do punktu gdzie całkowicie się zatrzymuje. Gdy umysł stał się cichym, utrzymuj go w takim stanie. Nie daj się znudzić spokojem, bądź w nim, wejdź w niego głębiej.



środa, 21 marca 2012

Posłuszeństwo


 „Jeśli zapominamy, że być wolnym to poszukać sobie pana, któremu powinniśmy służyć, wówczas wolność nie jest niczym innym jak tylko absolutną szansą że rozkazywać nam będzie pan najbardziej nikczemny”. Gomez Davila
Według tego kolumbijskiego pisarza: Człowiek jest dziś wolny jak zabłąkany wędrowiec na pustyni. Dlaczego człowiek wolny szuka sobie pana? Czemu dobrowolnie ogranicza swą "swobodę"? Dobrze objaśnia to Ortega y Gasset:

„Człowiek wybrany czy wybitny odczuwa wewnętrzną potrzebę odwoływania się do norm zewnętrznych, od niego samego doskonalszych, którym dobrowolnie może służyć”.

„Przypomnijmy, że człowiek wybitny tym się różni od człowieka pospolitego, że ten pierwszy ma duże wymagania wobec siebie samego, natomiast ten drugi, zachwycony własną osobą, niczego od siebie nie wymaga, będąc zupełnie zadowolonym z tego czym jest. W przeciwieństwie do tego, co się powszechnie sądzi, to właśnie ludzie wybrani, a nie masy, żyją w prawdziwym poddaństwie. Życie nie ma dla nich smaku, jeśli nie polega na służeniu czemuś transcendentalnemu. Dlatego też takiej służby nie odbierają jako ucisku”.

Nawet sam Budda stosował się do tej zasady ludzi szlachetnych:

Podczas gdy Zrealizowany przebywał samotnie na odosobnieniu, ta myśl powstała u niego: „Ten żyje nieszczęśliwy, kto niczego nie czci i nie przestrzega. Ale jaki jest tu pustelnik czy bramin, pod wodzą którego mógłbym żyć, honorując i respektując go?"

Wtedy pomyślał: „Mógłbym żyć pod wodzą innego pustelnika i bramina, honorując i respektując go, w celu udoskonalenia nieudoskonalonego kodeksu moralnego, kodeksu koncentracji czy kodeksu zrozumienia. Ale nie widzę na tym świecie, z jego bogami, Marami i Brahmami, w tym pokoleniu z jej pustelnikami i braminami, z jego książętami i ludźmi, żadnego pustelnika czy bramina u którego te rzeczy byłyby bardziej udoskonalone niż u mnie, pod wodzą którego mógłbym żyć, honorując i respektując go. Ale jest tu ta Dhamma odkryta przeze mnie – załóżmy, że będę żył pod jej wodzą, honorując i respektując ją?"

Wtedy Brahma Sahampati uświadomił sobie w swym umyśle myśli Zrealizowanego. Pojawił się przed nim i powiedział: „Czcigodny panie, to dobrze. Zrealizowani w dawnych czasach, spełnieni i całkowicie przebudzeni, żyli pod wodzą Dhammy, honorując i respektując ją. I ci w przyszłości będą czynić tak samo”. (SN VI, 2; A IV, 21)

Jeżeli zatem chcemy stać się ariya – szlachetnymi, musimy w swym życiu na pierwszym miejscu postawić Dhammę, czcić ją i szanować przez przestrzeganie wskazań, medytację i zgłębianie Sutt. Pamiętajmy o jednym, wybierając podporządkowanie się Dhammie, stawiamy sobie poprzeczkę bardzo wysoko, gdyż jej zrozumienie i praktykowanie jest tak trudne, że Budda miał wątpliwości, czy jest sens ją ogłaszać:

Pomyślałem: „Ta Dhamma, którą osiągnąłem jest głęboka, trudna do zobaczenia i trudna do odkrycia. To najspokojniejszy i nadrzędny cel ze wszystkich, nieosiągalna przez zaledwie rozumowanie, subtelna i do doświadczenia przez ludzi mądrych. Ale to pokolenie polega na przywiązaniu, gustuje w przywiązaniu, rozmiłowuje się w przywiązaniu. Jest trudnym dla takiego pokolenia zobaczenie prawdy, mianowicie specyficznego uwarunkowania, współzależnego powstawania. I jest trudno zobaczyć tą prawdę, mianowicie uspokojenie wszystkich determinacji, uwolnienie się od esencji istnienia, wyczerpanie pragnienia, zanik pożądania, wstrzymanie, wygaszenie. I gdybym nauczał Dhammy, inni nie zrozumieliby mnie i to byłoby dla mnie męczące i kłopotliwe". Rzeczywiście przyszły mi spontanicznie na myśl te strofy, nigdy przedtem nie słyszane:

Dość z uczeniem Dhammy
Którą nawet ja osiągnąłem z trudnością.
Gdyż nigdy to nie będzie zobaczone
Przez tych, którzy żyją w pożądaniu, nienawiści.
Człowiek splamiony pożądaniem, którego pokrywa
Obłok ciemności, nigdy nie zobaczy
Tego co idzie pod prąd i co subtelne
Co głębokie i trudne do zobaczenia, ukryte.
Tak rozważając, mój umysł preferował nie-działanie zamiast nauczania Dhammy. M 26

I tak, Dhamma jest dla wybranych, dla nielicznego grona ludzi inteligentnych potrafiących rozpoznać geniusz Buddy. Pospólstwo tak manipuluje Suttami, by dopasować je do swoich poglądów, podążający za Dhammą jednak adoptuje postawę: „Ja się mylę, Sutty mają rację”. Oczywiście jest też przypowieść o tratwie, ale pamiętajmy o tym, że dopóki w naszym doświadczeniu jest choćby ślad avijja, to nie dopłynęliśmy jeszcze na drugi brzeg i w tych warunkach należy się trzymać tratwy.

wtorek, 20 marca 2012

Duch wyrzeczenia



Gdy nie posiadamy ducha wyrzeczenia, wszelkie próby zrozumienia Dhammy z naszej strony będą daremne. Zatem jeżeli zależy nam na zrozumieniu Dhammy musimy inklinować umysł ku wyrzeczeniu, rezygnacji i ascezie. Oczywiście nie można brać zdrowej ascezy za umartwianie się, choć w obecnych czasach ludziom którym wydaje się, że praktykują Dhammę myli się jedno z drugim i część praktyk zalecanych przez Buddę jest obecnie rozpoznawana jako niezdrowe umartwianie się. Proponuję się zapoznać z fragmentem Sutty dobrze ilustrującym na czym polega duch wyrzeczenia w Dhammie:

Mnisi, załóżmy, że już zjadłem odkładając resztę, nasyciłem się, skończyłem, myśląc dość to tyle co potrzeba i pewna część wyżebranego jedzenia pozostała do wyrzucenia. Wtedy przyjdzie dwóch mnichów, głodnych i słabych i powiem im: „Mnisi już zjadłem odkładając resztę, nasyciłem się skończyłem myśląc, dość to tyle co potrzeba i pewna część wyżebranego jedzenia pozostała do wyrzucenia, jedzcie jeżeli chcecie, jeżeli nie to wyrzucę to teraz tam gdzie nie ma zieleni lub do wody, gdzie nie ma życia". Wtedy jeden z mnichów pomyśli: "Zrealizowany już zjadł odkładając resztę, nasycił się, skończył myśląc dość to tyle co potrzeba i pewna część wyżebranego jedzenia pozostała do wyrzucenia; jeżeli nie zjemy tego, Zrealizowany wyrzuci to teraz tam gdzie nie ma zieleni lub do wody, gdzie nie ma życia. Ale to zostało powiedziane przez Zrealizowanego: 'Mnisi, bądźcie moimi spadkobiercami w Dhammie, nie w materialnych rzeczach' i teraz to jedzenie jest jedną z materialnych rzeczy; załóżmy, że zamiast zjedzenia tego wyżebranego posiłku spędzę noc i dzień głodny i słaby?" I zamiast zjedzenia tego wyżebranego posiłku spędzi on noc i dzień głodny i słaby. Wtedy drugi mnich pomyśli: "Zrealizowany już zjadł odkładając resztę, nasycił się skończył myśląc dość to tyle co potrzeba i pewna część wyżebranego jedzenia pozostała do wyrzucenia; jeżeli nie zjemy tego, Zrealizowany wyrzuci to teraz tam gdzie nie ma zieleni lub do wody, gdzie nie ma życia. Załóżmy, ze zjem ten wyżebrany posiłek i spędzę noc i dzień ani głodny ani słaby". I teraz chociaż ten mnich przez zjedzenie tego wyżebranego posiłku spędził noc i dzień ani głodny ani słaby to jednak ten pierwszy mnich jest bardziej szanowany i chwalony przeze mnie. Dlaczego tak jest? Ponieważ to na długi czas przyczyni się do ograniczenia jego zachcianek, zadowolenia, ścierania, łatwego utrzymania i wzmożenia energii. Zatem mnisi bądźcie moimi spadkobiercami w Dhammie nie w materialnych rzeczach. Kierowany współczuciem dla was, pomyślałem jak moi uczniowie mogą być moimi uczniami w Dhammie a nie moimi spadkobiercami w materialnych rzeczach? M 3


poniedziałek, 19 marca 2012

Ratthapala


Aby zostać mnichem, potrzebna jest zgoda rodziców. Jest to związane z tym, że co prawda 2500 lat temu w Indiach byli złodzieje, ale nie byli oni jeszcze na tyle bezczelni by wymyślić ZUS. I najpopularniejszym sposobem zapewnienia sobie bezpiecznej starości były dzieci. Godząc się na odejście w bezdomność swojego dziecka, rodzice rezygnowali z tego zabezpieczenia. Oczywiście nie jest to jedyny powód dla którego niektórzy rodzice nie chcieli udzielić takiej zgody. Jakikolwiek byłby to powód, powstaje pytanie, co może w takim przypadku zrobić kandydat na mnicha? Skuteczną metodę wymyślił Ratthapala:

Wkrótce po tym jak odeszli, szlachetnie urodzony Ratthapala udał się do Zrealizowanego i po złożeniu mu hołdu, usiadł z boku i rzekł do Zrealizowanego: „Czcigodny panie, tak jak rozumiem Dhammę nauczaną przez Zrealizowanego, nie jest łatwo żyjąc w domu wieść święte życie, całkowicie doskonałe i czyste jak wypolerowana muszla. Chcę zgolić moje włosy i brodę i odejść z domowego życia w bezdomność pod wodzą Zrealizowanego, chcę otrzymać pełne przyjęcie”. „Czy twoi rodzice pozwolili ci byś odszedł z domowego życia w bezdomność?” „Nie, czcigodny panie, nie mam pozwolenia swoich rodziców”. „Ratthapala, Tathagatowie nie udzielają odejścia w bezdomność nikomu kto nie ma zgody rodziców”. „Czcigodny panie, postaram się o zgodę moich rodziców na odejście z domowego życia w bezdomność”.

Wtedy szlachetnie uradzony Ratthapala wstał ze swego miejsca i po złożeniu hołdu Zrealizowanemu, odszedł trzymając go po swej prawej stronie. Poszedł do swoich rodziców i powiedział im: „Matko i ojcze, tak jak rozumiem Dhammę nauczaną przez Zrealizowanego, nie jest łatwo żyjąc w domu wieść święte życie, całkowicie doskonałe i czyste jak wypolerowana muszla. Chcę zgolić moje włosy i brodę i odejść z domowego życia w bezdomność. Dajcie mi pozwolenie na odejście z domowego życia w bezdomność”. Kiedy to zostało powiedziane, jego rodzice odpowiedzieli: „Drogi Ratthapala, jesteś naszym jedynym synem, drogim i ukochanym, zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Ratthapala. Nawet w przypadku twojej śmierci stracilibyśmy cię nie chcąc tego, zatem jak moglibyśmy dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz”. Drugi raz ... Trzeci raz szlachetnie urodzony Ratthapalla powiedział rodzicom: „Matko i ojcze, tak jak tak jak rozumiem Dhammę nauczaną przez Zrealizowanego, nie jest łatwo żyjąc w domu wieść święte życie, całkowicie doskonałe i czyste jak wypolerowana muszla. Chcę zgolić moje włosy i brodę i odejść z domowego życia w bezdomność. Dajcie mi pozwolenie na odejście z domowego życia w bezdomność”. Trzeci raz jego rodzice odpowiedzieli: „Drogi Ratthapala, jesteś naszym jedynym synem, drogim i ukochanym, zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Ratthapala. Nawet w przypadku twojej śmierci stracilibyśmy cię nie chcąc tego, zatem jak moglibyśmy dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz”. Wtedy, nie uzyskawszy zgody swych rodziców na odejście z domowego życia w bezdomność, szlachetnie urodzony Ratthapala, położył się tam na gołej podłodze mówiąc: „Dokładnie tutaj albo umrę albo uzyskam odejście w bezdomność”.

Wtedy rodzice szlachetnie urodzonego Ratthapali powiedzieli mu: „Drogi Ratthapala, jesteś naszym jedynym synem, drogim i ukochanym, zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Ratthapala. Wstań drogi Ratthapala, jedz, pij i zabawiaj się. Jedząc, pijąc i zabawiając się, możesz być szczęśliwy ciesząc się zmysłowymi przyjemnościami i czyniąc zasługi. Nawet w przypadku twojej śmierci stracilibyśmy cię nie chcąc tego, zatem jak moglibyśmy dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz”. Kiedy to zostało powiedziane, szlachetnie urodzony Ratthapala milczał. Drugi raz ... Trzeci raz jego rodzice powiedzieli mu: „Drogi Ratthapala, jesteś naszym jedynym synem, drogim i ukochanym, zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Ratthapala. Wstań drogi Ratthapala, jedz, pij i zabawiaj się. Jedząc, pijąc i zabawiając się, możesz być szczęśliwy ciesząc się zmysłowymi przyjemnościami i czyniąc zasługi. Nawet w przypadku twojej śmierci stracilibyśmy cię nie chcąc tego, zatem jak moglibyśmy dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz”. Za trzecim razem szlachetnie urodzony Ratthapala milczał.

Wtedy rodzice szlachetnie urodzonego Ratthapala udali się do jego przyjaciół i powiedzieli im: „Drodzy, szlachetnie urodzony Ratthapala położył się na podłodze i powiedział: 'Dokładnie tutaj albo umrę albo uzyskam odejście w bezdomność'. Chodźcie drodzy, idźcie do szlachetnie urodzonego Ratthapala i powiedzcie mu: 'Przyjacielu, jesteś jedynym synem twoich rodziców, zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Rattapala. Wstań drogi Ratthapala, jedz, pij i zabawiaj się. Jedząc, pijąc i zabawiając się, możesz być szczęśliwy ciesząc się zmysłowymi przyjemnościami i czyniąc zasługi. Twoi rodzice nie pozwolą ci odejść z domowego życia w bezdomność. Nawet w przypadku twojej śmierci straciliby cię nie chcąc tego, zatem jak mogliby dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz'”.

Wtedy przyjaciele szlachetnego Ratthapali poszli do niego i powiedzieli: „Przyjacielu, jesteś jedynym synem twoich rodziców zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Ratthapala. Wstań drogi Ratthapala, jedz, pij i zabawiaj się. Jedząc, pijąc i zabawiając się, możesz być szczęśliwy ciesząc się zmysłowymi przyjemnościami i czyniąc zasługi. Twoi rodzice nie pozwolą ci odejść z domowego życia w bezdomność. Nawet w przypadku twojej śmierci straciliby cię nie chcąc tego, zatem jak mogliby dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz”. Kiedy to zostało powiedziane, szlachetnie urodzony Ratthapala milczał. Drugi raz ... Trzeci raz jego przyjaciele powiedzieli mu: „Przyjacielu, jesteś jedynym synem twoich rodziców zostałeś wychowany w komforcie, dorastałeś w komforcie; nie wiesz nic o cierpieniu, drogi Rattapala. Wstań drogi Ratthapala, jedz, pij i zabawiaj się. Jedząc, pijąc i zabawiając się, możesz być szczęśliwy ciesząc się zmysłowymi przyjemnościami i czyniąc zasługi. Twoi rodzice nie pozwolą ci odejść z domowego życia w bezdomność. Nawet w przypadku twojej śmierci straciliby cię nie chcąc tego, zatem jak mogliby dać ci zgodę na odejście w bezdomność, gdy jeszcze żyjesz”. Za trzecim razem, szlachetnie urodzony Ratthapala milczał.

Wtedy przyjaciele szlachetnie urodzonego Ratthapali udali się do jego rodziców i powiedzieli im: „Matko i ojcze, szlachetnie urodzony Ratthapala leży tam na nagiej podłodze i mówi: 'Dokładnie tutaj albo umrę albo uzyskam odejście w bezdomność'. Jeżeli nie dacie mu zgody na odejście z domowego życia w bezdomność, umrze tam. Ale jeżeli dacie mu swoją zgodę, zobaczycie go po tym jak odejdzie w bezdomność. I jeżeli nie będzie się cieszył bezdomnością, cóż innego może zrobić jak nie wrócić tutaj. Dlatego dajcie mu swoją zgodę na odejście z domowego życia w bezdomność”. „W takim razie damy szlachetnie urodzonemu Ratthapali zgodę na odejście z domowego życia w bezdomność. Ale kiedy odejdzie w bezdomność, musi odwiedzić swoich rodziców”. Wtedy przyjaciele szlachetnie urodzonego Ratthapali poszli do niego i powiedzieli mu: „Wstawaj przyjacielu Ratthapala. Twoi rodzice dali ci zgodę na odejście z domowego życia w bezdomność. Ale kiedy odejdziesz w bezdomność, musisz odwiedzić swoich rodziców”.

Szlachetnie urodzony Ratthapala wstał i kiedy odzyskał siły udał się do Zrealizowanego i po złożeniu mu hołdu, usiadł z boku i powiedział mu: „Czcigodny panie mam zgodę rodziców na odejście z domowego życia w bezdomność. Niech Zrealizowany da mi odejście w bezdomność”. Wtedy szlachetnie urodzony Ratthapala otrzymał odejście w bezdomność pod wodzą Zrealizowanego i otrzymał pełne przyjęcie. M 82

Wydaje się, że ta metoda jest godna polecenia. Ktoś oczywiście może zapytać, a co, gdyby rodzice nie ugięli się przed takim postępowaniem? Po pierwsze, śmierć z myślą o tym by zostać mnichem jest bardzo korzystna i będzie miała pozytywny wpływ na nasze przyszłe losy. Ale przede wszystkim, dla tego kto już zdecydował się na bycie mnichem, prowadzenie dalej niższego życia – jak określa świeckie życie Budda – praktycznie przestaje być alternatywą i jeżeli nie może zostać mnichem, śmierć jest jedynym naturalnym rozwiązaniem.

Czym grozi nie przestrzeganie wskazań


Mnisi, zabijanie żywych istot, gdy praktykowane, utrzymywane przy istnieniu i ciągle powtarzane, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem zabierania życia jest skrócenie własnego życia, przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, kradzież, gdy praktykowana, utrzymywana przy istnieniu i ciągle powtarzana, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem kradzieży jest strata własnego bogactwa przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, złe prowadzenie się seksualne, gdy praktykowane, utrzymywane przy istnieniu i ciągle powtarzane, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem co do złego prowadzenia się seksualnego jest to, że prowokuje się rywalizację i nienawiść przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, kłamanie, gdy praktykowane, utrzymywane przy istnieniu i ciągle powtarzane, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem jest bycie fałszywie oskarżanym przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, obmowa, gdy praktykowana, utrzymywana przy istnieniu i ciągle powtarzana, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem obmowy jest rozpadanie się przyjaźni przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, ostra mowa, gdy praktykowana, utrzymywana przy istnieniu i ciągle powtarzana, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem ostrej mowy jest posiadanie nieprzyjemnego głosu przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, frywolna mowa, gdy praktykowana, utrzymywana przy istnieniu i ciągle powtarzana, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem frywolnej mowy jest to, że czyjeś słowa nie będą akceptowane przy pojawieniu się jako człowiek.

Mnisi, picie napojów odurzających, gdy praktykowane, utrzymywane przy istnieniu i ciągle powtarzane, powoduje pojawienie się w piekle, w świecie zwierząt i w świecie duchów; najmniejszym rezultatem picia napojów odurzających jest choroba umysłowa, przy pojawieniu się jako człowiek. 
(A VIII 40)

niedziela, 18 marca 2012

Pięć percepcji


Mnisi, te pięć percepcji, gdy utrzymanie przy istnieniu, rozwinięte, jest bardzo owocne, o wielkiej korzyści, wpływające w nieśmiertelne, mające nieśmiertelne jako swój cel. Jakie pięć? Percepcja brzydoty; percepcja śmierci; percepcja niebezpieczeństwa; percepcja obrzydliwości jedzenia; poczucie zdegustowania światem. Mnisi, te pięć percepcji, gdy utrzymanie przy istnieniu, rozwinięte, jest bardzo owocne, o wielkiej korzyści, wpływające w nieśmiertelne, mające nieśmiertelne jako swój cel.
*
Mnisi, te pięć percepcji, gdy utrzymanie przy istnieniu, rozwinięte, jest bardzo owocne, o wielkiej korzyści, wpływające w nieśmiertelne, mające nieśmiertelne jako swój cel. Jakie pięć? Percepcja nietrwałości; percepcja nie-ja; percepcja śmierci; percepcja obrzydliwości jedzenia; i poczucie zdegustowania światem. Mnisi, te pięć percepcji, gdy utrzymanie przy istnieniu, rozwinięte, jest bardzo owocne, o wielkiej korzyści, wpływające w nieśmiertelne, mające nieśmiertelne jako swój cel. (A V 61, 62)

Ujemne cechy czarnego węża i kobiety


Mnisi, jest pięć ujemnych cech u czarnego węża. Jakie pięć? Jest nieczysty, źle pachnie, jest bojaźliwy, strachliwy i zdradza przyjaciół. Takie, mnisi, jest te pięć ujemnych cech czarnego węża. Tak też, mnisi jest pięć ujemnych cech u kobiety. Jakie pięć? Jest nieczysta, źle pachnie, jest bojaźliwa, strachliwa i zdradza przyjaciół. Takie, mnisi, jest te pięć ujemnych cech kobiety.
*
Mnisi, jest pięć ujemnych cech u czarnego węża. Jakie pięć? Jest pełen gniewu, złośliwości, jest śmiertelnie jadowity, o rozdwojonym języku i zdradza przyjaciół. Takie, mnisi, jest te pięć ujemnych cech czarnego węża. Tak też, mnisi jest pięć ujemnych cech u kobiety. Jakie pięć? Jest pełna gniewu, złośliwości, jest śmiertelnie jadowita, o rozdwojonym języku i zdradza przyjaciół. „Śmiertelny jad” u kobiety: to oznacza, że jest prawie zawsze bardzo namiętna. „Podwójny język” oznacza, że prawie zawsze oddaje się obmowie. „Zdradza przyjaciół” oznacza, że prawie zawsze cudzołoży. Takie, mnisi, jest te pięć ujemnych cech kobiety. (A V 229, 230)

sobota, 17 marca 2012

Co jest a co nie jest Dhammą


Gotami, te rzeczy o których wiesz: „Te rzeczy wiodą do namiętności, nie do beznamiętności; do przywiązania, nie do oderwania; do gromadzenia, nie do rozpraszania; do ambicji, nie do skromności; do niezadowolenia, nie do zadowolenia; do asocjacji, nie do odosobnienia; do próżnowania, nie do energii; do luksusu, nie do umiarkowania”, o nich możesz z całą pewnością zadecydować: „To nie jest Dhamma, to nie jest Dyscyplina, to nie jest nauczanie Mistrza”. Ale o tych rzeczach o których wiesz: „Te rzeczy wiodą do beznamiętności, nie do namiętności; do oderwania, nie do przywiązania; do rozpraszania, nie do gromadzenia; do skromności, nie do ambicji; do zadowolenia, nie do niezadowolenia; do odosobnienia, nie do asocjacji; do energii, nie do próżnowania; do umiarkowania, nie do luksusu”, o nich możesz z całą pewnością zadecydować: „To jest Dhamma, to jest Dyscyplina, to jest nauczanie Mistrza”. (A VIII, 53)

piątek, 16 marca 2012

W poszukiwaniu nibbany


Wszyscy ludzie dążą do osiągnięcia szczęścia, ale tylko inteligentny człowiek będzie przedkładał trwałe szczęście nad temporalnym. Niestety, rzeczy oferujące nam szczęście mają zwodniczą naturę, gdyż skrywają w sobie nietrwałość i tylko powiększają nasz ból wraz ze swym nieuniknionym końcem gdy tak się zdarzy, że się do nich przywiążemy i uznamy je za własne. Ale jest wyjątek, jest jedna rzecz, która nie przemija. Czym się charakteryzuje?
Mnisi, są trzy nie-determinowane znaki nie-determinowanego. Jakie trzy? Początek się nie manifestuje, koniec się nie manifestuje, zmiana gdy obecne się nie manifestuje. AN 3.47
A zatem, odkrycie nibbany polega na znalezieniu w naszym doświadczeniu tego co nie ulega zmianie i trwa niezmienne. Z jednej strony nie wydaje się to prostym, inaczej wielu ludziom udawałoby się zrealizować nibbanę, a wiemy z Sutt, że nibbana jest dla nielicznych. Z drugiej strony coś niezmiennego tam gdzie wszystko podlega czasowi powinno się jednak dać znaleźć, o ile będzie się tego uważnie poszukiwało. Kiedy taka rzecz udaje się jakiemuś mnichowi, w Kanonie Palijskim jest to opisywane tak:
I wkrótce, niedługo po jego pełnym przyjęciu, przebywając samotnie, oderwany, pilny, energiczny i zdecydowany, czcigodny Magandiya przez osobistą realizację i bezpośrednią wiedzę wkroczył i trwał w tym najwyższym celu świętego życia w imię którego szlachetnie urodzony słusznie odchodzi z domowego życia w bezdomność. Miał on bezpośrednią wiedzę tak: "Narodziny wyczerpane, święte życie przeżyte, co trzeba było wykonać zostało wykonane, nigdy więcej tego stanu istnienia".
Bez wątpienia oderwanie i samotność są czynnikami bardzo sprzyjającymi w zrealizowaniu nibbany czyli wygaszenia. O jaką jednak samotność chodzi? Sprawdźmy to na przykładzie Sutty:
Kiedy Zrealizowany mieszkał w Rajagaha, mnich zwany Thera żył samotnie i rekomendował samotne życie; chodził do wioski na żebraczy obchód sam, wracał sam, siadał sam i spacerował w górę i w dół sam. Wtedy liczni mnisi udali się do Zrealizowanego i opowiedzieli mu o tym, Zrealizowany posłał po niego i spytał czy to prawda. Odpowiedział, że tak. Zrealizowany rzekł:
„Jest taki rodzaj samotności, Thero, nie mówię, że go nie ma. Jednakże posłuchaj jak samotne życie jest udoskonalone w szczegółach, i bacznie uważaj na to co powiem”. „Tak jest, czcigodny panie”, odpowiedział Thera. Zrealizowany rzekł to: „Tutaj Thero, co jest przeszłością jest pozostawione, co jest przyszłością jest wyrzeczone i chęć i pożądanie jaźni uzyskanej w teraźniejszości są całkowicie odłożone. Oto jak samotne życie jest udoskonalone w szczegółach”. Oto co powiedział Zrealizowany. Wzniosły, Mistrz, po powiedzeniu tego, dodał jeszcze:
Mędrzec wszystko przekraczający, wszystko wiedzący
Niesplamiony żadnymi mentalnymi obiektami,
Po zrezygnowaniu ze wszystkiego
Przez zanik pragnienia wyzwolony: 
Jego nazywam Człowiekiem żyjącym samotnie i doskonale. (SN XXI, 10)
Jaki jest cel tej praktyki? O co tu chodzi? Odpowiedź Buddy na to pytanie pewno byłaby taka: „Zrezygnuj ze wszystkiego, praktykuj to, a sam się przekonasz”. Ale my skorzystajmy z fragmentu rozmowy z Nisargadattą Maharajem, który w odróżnieniu od Buddy nie jest tak wstrzemięźliwy w słowach i często wypowiada się o nibbanie w terminach pozytywnych. Na usprawiedliwienie jego „gadulstwa” - inny fragment dialogu: 
NM: Jak mogę przedstawić to słowami inaczej niż przez ich zanegowanie? Zatem używam słów takich jak bezczasowe, bezprzestrzenne, nieuwarunkowane. To też słowa, ale że są puste i bez znaczenia, służą moim celom.
Rozmówca: Jeżeli są bez znaczenia, dlaczego ich używać?
NM: Ponieważ ty chcesz słów, tam gdzie nie mają one zastosowania.
Warto pamiętać, że Budda jest geniuszem logiki i używa tylko słów które opisują konkretne rzeczy, albo, jeżeli chodzi o określenia nibbany – wygaszenia, stosuje opis pośredni, np „nibbana jest wstrzymaniem wyobrażenia 'jestem'”. Tam, gdzie słowa zawodzą, Budda milczy.    
Upasiva spytał: Kiedy arahat odszedł, czy już dłużej nie istnieje? Lub czy trwa po wsze czasy? Budda odpowiedział: Upasivo, nie ma miary na tego kto tak odszedł. Nie ma w nim nic przez co mógłby być opisany. Kiedy wszelkie idee zostały zniesione, wszelkie drogi opisu zostały zniesione.
Tyle celem usprawiedliwienia Nisargadatty Maharaja a teraz przejdźmy do ważnego dla nas fragmentu dialogu:
Nisargadatta Maharaj: Nie możesz być świadomy tego co się nie zmienia. Wszelka świadomość jest świadomością zmiany. Ale sama percepcja zmiany – czy nie wymaga niezmiennego tła? (...) Pomiędzy zapamiętanym i aktualnym jest podstawowa różnica która może być zaobserwowana z momentu na moment. W żadnym punkcie czasu aktualne nie jest zapamiętanym. Pomiędzy tymi dwoma jest różnica w rodzaju a nie ledwie intensywności. Aktualne jest nie do pomylenia takim. Żadnym wysiłkiem woli czy wyobraźni nie możesz wymienić tych dwóch. I teraz, co daje aktualnemu unikalną jakość?
Rozmówca: Aktualne jest rzeczywiste, podczas gdy jest spora doza niepewności co do zapamiętanego.
NM: Dokładnie tak jest, ale dlaczego? Moment przedtem zapamiętane było aktualnym, za moment aktualne będzie zapamiętanym. Co czyni aktualne unikalnym? Oczywiście to musi być poczucie bycia obecnym. W pamięci i antycypacji mamy jasne poczucie, że to mentalne stany pod obserwacją, podczas gdy w aktualnym pierwotne uczucie jest uczuciem bycia obecnym i przytomnym (...). Te poczucie tutaj i teraz niesiesz ze sobą gdziekolwiek idziesz, cały czas. To oznacza, że jesteś niezależny od przestrzeni i czasu, że przestrzeń i czas są w tobie nie ty w nich. To twoja samoidentyfikacja z ciałem, które oczywiście jest w ograniczone w przestrzeni i czasie, daje ci poczucie skończoności. W rzeczywistości jesteś nieskończony i wieczny.
 Mnie intrygują słowa Nanamoli Thery:
Byłem przyszłością i będę przeszłością, jestem bezczasowym wiecznie-trwałym Teraz, pokrótce: nie mam końca, dłużej: nie mam ciągłości".  
Jeżeli ktoś liczy, że uda mu się odnaleźć jakąś inną niezmienność, oprócz niezmiennego Teraz, no cóż, powodzenia. Co do absolutu, to wszelkie pozytywne jego opisy są narażone na uprawnione ataki. Ale po co postulować absolut skoro dzięki praktyce można go zrealizować?
Niech człowiek nie ożywia przeszłości
Ani nie buduje swych nadziei na przyszłość,
Przeszłość jest ... pozostawiona w tyle
Przyszłość ... jeszcze nie osiągnięta.
Raczej z wglądem niech widzi
Każdy obecnie powstały stan.
Niech poznaje i jest tego pewien
Niezwyciężenie, niezachwianie.
Jutro może nadejdzie śmierć, kto wie?
Żaden układ ze Śmiertelnym
Nie powstrzyma jego i jego hord z dala.
Ale ten kto trwa tak pilnie
Nieugięcie, przez cały dzień, przez noc,
To on Spokojny Pustelnik, zostało powiedziane
Ten kto ma jedno pomyślne przywiązanie. M 131
Kiedy umieramy dla przeszłości i przyszłości, zaczynamy doświadczać niezmiennego. Nikt nie mówi, że to łatwa praktyka, ale przynajmniej, rozumiejąc o co w niej chodzi, zaczynamy też rozumieć gdzie szukać nibbany.


czwartek, 15 marca 2012

Odwieczne zniewolenie


A potem myślałem o wieczności i spostrzegłem, co to znaczy przyzwyczajenie. O wiele łatwiej można sobie wyobrazić, że to nie ma końca, bo tak się od dziecka słyszało. Natomiast zupełnie sobie nie można wyobrazić, że wieczność jest także bez początku. Jest to myśl zdolna przewrócić gałki oczne o 180 stopni. Andrzej Bobkowki

Nigdy nie spotkać Boga. Nigdy się nawet nie dowiedzieć, czy istnieje! Przechodzić ze świata na świat, od inkarnacji do inkarnacji, zawsze w iluzji, która pieści, zawsze w błędzie, który tuli. Fernando Pessoa

Wędrujemy po opuszczonych miejscach, gdzie odnaleźć można wiele traktów i ścieżek z których wnioskujemy o ruchach bohaterów i bogów i tak tkamy historię. Ale gdyby nasza wizja stała się jaśniejsza, moglibyśmy odkryć, że wszystkie te trakty i ścieżki są wydeptane przez nas samych w czasie naszych wcześniejszych wędrówek. Nanamoli Thera

Rozmyślania nad odwiecznym zniewoleniem, mogą być przydatne dla rozwinięcia u nas percepcji niebezpieczeństwa. Poza tym, powinny doprowadzić nas do pewnych wniosków o relacji pomiędzy elementem nie-determinowanym a ignorancją. Obie te rzeczy nie mają początku, a ignorancja jest niewiedzą o istnieniu elementu nie-determinowanego ...

środa, 14 marca 2012

Nanavira Thera


Nie staram się być postacią popularną, zatem perspektywa stania się niepopularnym nie martwi mnie w najmniejszym stopniu.

Co zawdzięczamy Nanavirze Bhikkhu? Jakiś miłośnik pism Nanaviry powie: „Otworzył nam nową drogę do zrozumienia paticcasamuppady”. Z pewnością nie jest to zła odpowiedź, jednak jak mi się wydaje, postać tego mnicha ma jeszcze bardziej fundamentalne znaczenie dla współczesnego świata Dhammy. Postawię zatem pytanie inaczej: „Za co powinniśmy szanować czcigodnego Nanavirę?”, na co być może padnie ta sama odpowiedź, dotycząca zrozumienia paticcasamuppady. Jednak odpowiedź o którą mi chodzi, znajduje się w Suttach:

Gospodarze, jeżeli ci wędrowcy z innych sekt spytają: "Jaki jest dowód, jaka pewność, że czcigodni mówią: 'Z pewnością ci czcigodni są wolni od pożądania lub weszli na ścieżkę do uwolnienia się od pożądania; są wolni od nienawiści lub weszli na ścieżkę do uwolnienia się od nienawiści; są wolni od złudzenia lub weszli na ścieżkę do uwolnienia się od złudzenia?'" Tak zapytani, możecie odpowiedzieć wędrowcom z innych sekt tak: "To z uwagi na to, że ci czcigodni zamieszkują w odległych leśnych gęstwinach. Gdyż nie ma tam materialnych form poznawanych przez oko, takich, że po spojrzeniu na nie, powstaje rozmiłowanie w nich. Gdyż nie ma tam dźwięków poznawanych przez ucho takich, że po usłyszeniu, powstaje rozmiłowanie w nich. Gdyż nie ma tam zapachów poznawanych przez nos, takich, że po powąchaniu, powstaje rozmiłowanie w nich. Gdyż nie ma tam smaków poznawanych przez język, takich, że po skosztowaniu, powstaje rozmiłowanie w nich. Gdyż nie ma tam obiektów dotyku poznawanych przez ciało, takich, że po dotknięciu, powstaje rozmiłowanie w nich. To te dowody, ta pewność odnośnie tych czcigodnych ze względu na które mówimy o nich: 'Z pewnością ci czcigodni są wolni od pożądania ...nienawiści ... złudzenia lub wkroczyli na ścieżkę do uwolnienia się od pożądania ... nienawiści ... złudzenia". Tak zapytani, możecie odpowiedzieć wędrowcom innych sekt w ten sposób". M 150

A właśnie mnich Nanavira był takim pustelnikiem. Ostatnie osiem lat swego mnisiego życia spędził na odosobnieniu w lesie. Dlatego uważam, że fundamentalne przesłanie Nanaviry, to powrót do Pierwotnej Dhammy i praktykowanie zgodnie z nią. Pozwolę sobie przytoczyć fragment listu czcigodnego Nanaviry:

Rzeczywisty problem to nie zaledwie różnica opinii, jak pomiędzy jednym scholastykiem a drugim, ale fakt, że Graves (jak i ja) odmawia traktowania swojego przedmiotu jako martwy. Scholastyk czuje się bezpieczny tylko wtedy, jeżeli jest pewny tego, że przedmiot jego studiów nie wstanie pewnego dnia i nie spojrzy mu między oczy; nic nie może być bardziej niesmaczne, niż sugestia, że wymagane jest od niego coś więcej niż czysty, racjonalny brak emocjonalnego zaangażowania. Zarówno Budda jak i Biała Bogini, jak się odczuwa, są już bezpiecznie martwi przez te ostanie dwa tysiące lat, czy więcej, i profesorowie tych przedmiotów mogą sobie pogratulować wybrania tak przyjemnie wygasłego pola studiów. (Zupełnie ostatnią rzeczą, o której profesor buddyzmu marzy by ją robić, jest wyznawanie buddyzmu – to pozostawia się zwykłym amatorom jak ja). Ale co się dzieje? Przychodzi Graves i ja krzycząc, jeden, że nie możesz poznać Bogini jeżeli jej nie czcisz – i to całym sobą, a drugi, że nie możesz zrozumieć Nauki Buddy jeżeli nie praktykujesz jego nauczania – najlepiej w dżungli i boso.

Oczywiście przeciętny buddysta nie żyje z nauczania Dhammy tak jak wspomniani tu profesorowie, ciągle jednak jest daleki od jej praktykowania. I większość dyskusji o paticcasamuppadzie, odbywa się pomiędzy takimi teoretykami Dhammy, którym w codziennym życiu ani się śni z czegokolwiek rezygnować i powiedzieć o tym: „To nie moje”. O takich ludziach Mistrz Eckhart powiedział: 

Jest wielu biedaków, którzy wracają do domu i mówią: 'Chcę mieć swoje miejsce [pod słońcem], spożywać mój chleb i służyć Bogu!' Ja (jednak) powiadam: Na odwieczną prawdę! Ludzie ci muszą zawsze pozostać w błędzie i nigdy nie osiągną tego, co osiągają inni, którzy naśladują Boga w ubóstwie i na obczyźnie”.

Mało kto chce pójść śladami Nanaviry Thery, co niestety powoduje, że mało kto też daje sobie prawdziwą szansę zrozumienia współzależnego powstawania. Świadczy o tym fakt, że część studiujących paticcasamuppadę stawia go w jednym rzędzie razem z Ajahnem Buddhadasą. A przecież idee Ajahna Buddhadasy na temat paticcasamuppady są równie nieudane i dziwaczne jak jego inna idea: połączenia socjalizmu i Dhammy.

Wspomnę jeszcze tylko o tym, że Nanavira Thera w pierwszych latach bycia mnichem, od siedzenia na podłodze w pozycji lotosu po czternaście godzin na dzień doznał częściowego paraliżu nogi. Nogę dało się uzdrowić ale parę palców musiano amputować. To wyraźnie pokazuje jak dużą od początku miał on determinację by poznać Dhammę. I takie jest właśnie przesłanie Nanaviry Thery: Tylko gdy ustawisz Dhammę na pierwszym miejscu, możesz osiągnąć odpowiednie rezultaty. Warto też pamiętać, że przebicie się czcigodnego Nanaviry do Czterech Szlachetnych Prawd, mimo jego usilnych starań, nastąpiło dopiero po dziesięciu latach bycia mnichem. To jasno powinno dać do zrozumienia niektórym ludziom, że poprzeczka jaką trzeba przeskoczyć by stać się sotapanną jest ustawiona znacznie wyżej niż mogłoby się to im wydawać.

wtorek, 13 marca 2012

Demon acedii w Dhammie


Według Kasjodora, Ewgriusza i św Nila nie ma demona straszniejszego niż demon acedii. Mnich, który ulegnie jego pokusom, pozostanie jego ofiarą aż do końca swych dni. Wystając w oknie, będzie wyglądał na zewnątrz, oczekiwał czyichś odwiedzin, by oddać się gadulstwu, by się zapomnieć.
Wyrzec się wszystkiego, by następnie odkryć, że wybrało się niewłaściwą drogę, dręczyć się w osamotnieniu i nie móc go opuścić! Na jednego eremitę, któremu się powiodło, przypada tysiąc, którym się nie udało. Tych przegranych, upadłych, przenikniętych poczuciem nieskuteczności swych modlitw miano nadzieję wytresować śpiewem, narzucano im uniesienie, dyscyplinę radości. Będąc ofiarami demona, jak mogli wznosić swe głosy i do kogo? Oddzieleni od łaski i od świata, godzinami porównywali swą bezpłodność z bezpłodnością pustyni, materialnego wizerunku własnej pustki. 
A ja, z nosem przy szybie, do czego porównałbym mą bezpłodność, jeżeli nie do bezpłodności Miasta? A jednak prześladuje mnie myśl o tamtej, prawdziwej pustyni. Czemu nie mogę się tam udać i zapomnieć o woni człowieka! Jako sąsiad Boga, wdychałbym jego rozpacz i jego wieczność, o której marzę w chwilach, gdy budzi się we mnie wspomnienie odległej celi. Jaki klasztor opuściłem, zdradziłem w poprzednim życiu? Moje niedokończone modlitwy, porzucone wówczas, teraz podążają za mną, podczas gdy w moim mózgu tworzy się i rozpada nie wiedzieć jakie niebo.
Cioran Pokusa istnienia

Demon acedii dopada mnichów o nieustanowionej uważności oraz małej wierze. Kiedy dysponujemy wiarą w skuteczność praktyk wykonywanych na odosobnieniu, znaczne łatwiej przetrwać te chwile w ciągu dnia, gdy medytacja nie idzie gładko i kiedy musimy się wręcz do niej przymuszać. Warto też pamiętać, że dopóki nie osiągnęliśmy głębszych stanów absorpcji, praktykowanie przez 18 godzin na dzień medytacji oddechu może być dla umysłu nużące i trzeba ją urozmaicić innymi rodzajami kontemplacji, takimi jak choćby metta czy karuna. Zresztą, jaką praktykę wybierzemy, to będzie zależało od tego jakie skalania w danym momencie są predominujące w naszym umyśle. Mówi o tym sutta:

Tak usłyszałem. Pewnego razu Zrealizowany mieszkał w Calika na Skale Calika, a jego pomocnikiem był czcigodny Meghiya. Udał się on do Zrealizowanego i powiedział: "Panie, chcę iść żebrać o jedzenie do Jantugama". "To czas byś uczynił to co uważasz za stosowne". Był poranek, więc czcigodny Meghiya ubrał się i zabrał swą miskę i zewnętrzną szatę i udał się do Jantugama żebrać o jedzenie. Kiedy skończył żebraczy obchód, po powrocie, po posiłku, udał się nad brzeg rzeki Kimikala. Podczas gdy spacerował i wędrował dla relaksu wzdłuż brzegu rzeki, zobaczył czarujący i inspirujący gaj mango. Pomyślał: "Ten czarujący i inspirujący gaj mango może służyć wysiłkom szlachetnie urodzonego, który nie unika wysiłku. Jeżeli Zrealizowany pozwoli, udam się do tego gaju by podjąć wysiłek". Wtedy udał się do Zrealizowanego i opowiedział mu o tym. Wtedy Zrealizowany powiedział: 
"Poczekaj, Meghiya, jesteśmy ciągle sami. Poczekaj aż przyjdą inni mnisi". Drugi raz Meghiya powiedział: "Zrealizowanemu nie pozostało już nic więcej do zrobienia. Nie potrzebuje on potwierdzić tego co już dokonał. Ale nam ciągle pozostało coś do zrobienia. Potrzebujemy potwierdzenia tego co już wykonaliśmy. Jeżeli Zrealizowany pozwoli, udamy się do tego gaju mango by podjąć wysiłek". Drugi raz Zrealizowany powiedział: "Poczekaj, Maghiya, jesteśmy ciągle sami. Poczekaj aż przyjdą inni mnisi". Trzeci raz czcigodny Maghiya powtórzył swoją prośbę. "Skoro mówisz o wysiłku, Meghiya, co możemy ci powiedzieć? To czas byś uczynił to co uważasz za stosowne".
Wtedy czcigodny Meghiya wstał z miejsca i po złożeniu Zrealizowanemu hołdu, trzymając go po swej prawej stronie, udał się do gaju mango, gdzie usiadł u korzenia drzewa na czas swego dziennego pobytu. I przez prawie cały ten czas, gdy pozostawał w gaju mango, trzy rodzaje złych, niekorzystnych myśli zajmowały jego umysł, mianowicie myśli zmysłowego pożądania, myśli złej woli i myśli okrucieństwa. Pojawiło się w jego umyśle: "To niesamowite, to zadziwiające. Oto ja, który odszedłem kierując się wiarą, ze świeckiego życia w bezdomność a jednak jestem nawiedzany przez te trzy rodzaje niekorzystnych myśli". Z nastaniem wieczoru, wstał on z odosobnienia i udał się do Zrealizowanego i opowiedział mu o wszystkim. 

"Meghiya, kiedy serce jeszcze nie dojrzało do wyzwolenia, pięć rzeczy prowadzi do tej dojrzałości. Jakie pięć? Po pierwsze, mnich ma dobrych przyjaciół i towarzyszy. Po drugie jest on perfekcyjny w moralności, zdyscyplinowany dyscypliną Patimokki, perfekcyjny w prowadzeniu się i zachowaniu, obawiający się najmniejszego wykroczenia, trenuje kierując wysiłek by przestrzegać reguł treningu. Po trzecie, jest tym kto bez kłopotów i zastrzeżeń podejmuje mowę o ścieraniu, przedkładającą wyzwolenie serca, prowadzącą do całkowitej beznamiętności, zaniku wstrzymania, uspokojenia, bezpośredniej wiedzy, oświecenia, wygaszenia, to jest mowę o ograniczeniu potrzeb, o zadowoleniu, odosobnieniu, odłączeniu od społeczności, energii, moralności, koncentracji, zrozumieniu, wyzwoleniu, wiedzy i wizji wyzwolenia. Po czwarte, mnich jest energiczny w rezygnowaniu z niekorzystnych rzeczy i rozwijaniu korzystnych rzeczy, jest wytrwały, uporczywy i nie ulegający zmęczeniu odnośnie do rzeczy korzystnych. Po piąte, mnich posiada zrozumienie, posiada zrozumienie szlachetnych, przenikliwe zrozumienie o pojawianiu się i zanikaniu, prowadzące do końca cierpienia. A kiedy mnich ma dobrych przyjaciół i dobrych towarzyszy, należy oczekiwać, że będzie się prowadził moralnie, że będzie podejmował mowę przedkładającą wyzwolenie serca, prowadzącą do całkowitej beznamiętności, zaniku wstrzymania, uspokojenia, bezpośredniej wiedzy, oświecenia, wygaszenia, to jest mowę o ograniczeniu potrzeb, o zadowoleniu, odosobnieniu, odłączeniu od społeczności, energii, moralności, koncentracji, zrozumieniu, wyzwoleniu, wiedzy i wizji wyzwolenia, że będzie energiczny w rezygnowaniu z niekorzystnych rzeczy i rozwijaniu korzystnych rzeczy, wytrwały, uporczywy i nie ulegający zmęczeniu odnośnie do rzeczy korzystnych, że będzie miał przenikliwe zrozumienie o pojawianiu się i zanikaniu, prowadzącym do końca cierpienia".

Ale aby ustanowić w sobie te pięć rzeczy, mnich musi wypracować te cztery rzeczy. Odpychające aspekty ciała powinny być kontemplowane aby zaniechać pożądania; przyjazność powinna być kontemplowana aby zaniechać złej woli; uważność oddychania powinna być praktykowana w celu usunięcia dyskursywnych myśli; percepcja nietrwałości powinna być kontemplowana w celu eliminacji wyobrażenia "jestem". Bo gdy osoba postrzega nietrwałość, ustanawia się u niej percepcja nie-ja, a kiedy osoba postrzega nie-ja, osiąga eliminację wyobrażenia "jestem" a to jest wygaszenie tutaj i teraz". Wtedy, rozumiejąc tego znaczenie, Zrealizowany wygłosił przy tej okazji taką inspirującą wypowiedź:
Trywialne myśli, subtelne myśli
Przychodzą kusić umysł i odchodzą;
Nie rozumiejąc tych myśli w umyśle,
Serce gubi się goniąc za nimi tam i z powrotem.
Człowiek rozumiejący te myśli w umyśle
Powstrzymuje je energicznie uważnością.
A oświecony skończył z nimi wszystkimi;
Bo żadne pokusy nie nawiedzają jego umysłu. (Udana 4. 1)

Co do tego, że na jednego mnicha, któremu się udało, przypada tysiąc nieudaczników, to przecież trudno oczekiwać by ktoś kto niepoprawnie praktykuje Dhammę sięgnął po jej owoce:
Kiedy to zostało powiedziane, bramin Ganaka Moggallana spytał Zrealizowanego: „Kiedy uczniowie mistrza Gotamy są pouczani i instruowani przez niego, czy wszyscy oni osiągają najwyższy cel - wygaszenie, czy też niektórzy nie osiągają?” „Kiedy braminie moi uczniowie są pouczani i instruowani przeze mnie tak, niektórzy realizują wygaszenie a niektórzy nie realizują go". „Jak to jest, mistrzu Gotama, skoro jest wygaszenie, i jest droga do niego prowadząca i jest mistrz Gotama jako przewodnik; że niektórzy osiągają wygaszenie a niektórzy nie osiągają go?".

"Co do tego, braminie, zadam ci w odpowiedzi pytanie. Odpowiedz jak uważasz. Jak ci się wydaje, czy jesteś obeznany z drogą do Rajagaha?" "Jestem, mistrzu Gotama". "Jak ci się wydaje w tym wypadku: załóżmy, że człowiek, pragnący dojść do Rajagaha, podchodzi do ciebie i mówi: 'Panie, pokaż mi drogę do Rajagaha' i wtedy mówisz mu: 'Dobry człowieku, ta droga prowadzi do Rajagaha. Podążają nią jakiś czas a zobaczysz pewną wioskę a następnie pewne miasto a dalej będzie Rajagaha z ogrodami, gajami, łąkami i jeziorami'; i wtedy będąc tak pouczony i poinstruowany przez ciebie, człowiek ten obierze błędną drogę i uda się na zachód. I następny człowiek podejdzie do ciebie i powie: 'Panie, pokaż mi drogę do Rajagaha' i wtedy mówisz mu: 'Dobry człowieku, ta droga prowadzi do Rajagaha. Podążaj nią jakiś czas a zobaczysz pewną wioskę a następnie pewne miasto a dalej będzie Rajagaha z ogrodami, gajami, łąkami i jeziorami'; I wtedy będąc tak pouczony i poinstruowany przez ciebie, człowiek ten dociera bezpiecznie do Rajagaha. I teraz, skoro jest Rajagaha, i droga prowadząca do Rajagaha i ty jako przewodnik, czemu z tych dwóch ludzi pouczonych i poinstruowanych przez ciebie jeden obiera złą drogę i idzie na zachód a drugi bezpiecznie dociera do Rajagaha?" 
"Cóż ja mam z tym wspólnego, Mistrzu Gotama? Jestem tylko tym który pokazuje drogę". "Tak też, braminie, jest wygaszenie, i jest droga do niego prowadząca, i ja jako przewodnik, jednak kiedy moi uczniowie są pouczani i instruowani przeze mnie, niektórzy osiągają wygaszenie, a niektórzy nie. Cóż ja mam z tym wspólnego, braminie? Tathagata jest tylko tym który pokazuje drogę”. 

Ten fragment pochodzi z Sutty M 107 z którą trzeba się zapoznać. Opisuje ona jak wygląda stopniowy trening w Dhammie. Jeżeli będziemy się trzymali tej Sutty, demon acedii nie będzie miał do nas dostępu. Bo jak tu się nudzić, kiedy tyle jest do zrobienia.

poniedziałek, 12 marca 2012

Dziesięć refleksji mnicha (A X. 48)


Tak usłyszałem. Przy pewnej okazji Zrealizowany mieszkał blisko Savatthi w Parku Anathapindiki w Gaju Jeta. Tam Zrealizowany odezwał się do mnichów tak: „Mnisi”. „Czcigodny panie”, odpowiedzieli ci mnisi Zrealizowanemu. Zrealizowany rzekł to:
Jest te dziesięć rzeczy, mnisi, nad którymi ten co odszedł w bezdomność, często powinien rozmyślać. Jakie dziesięć?
- „Stałem się tym bez kategorii”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Moje utrzymanie jest zależne od innych”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Powinienem zachowywać się odmiennie”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Czy mogę odnaleźć uchybienia w mojej moralności?”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Czy moi mądrzy towarzysze w świętym życiu, po przetestowaniu mnie, mogą odnaleźć uchybienia w mojej moralności?”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Jest zmiana w, i separacja od wszystkiego co drogie i atrakcyjne dla mnie”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Jestem właścicielem działania; jestem spadkobiercą działania; to z działań jestem zrodzony, działania są moją rodziną, działania moim schronieniem, jakiekolwiek działania wykonam, czy to dobre czy złe, będę ich spadkobiercą”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „W jaki sposób mijają mi noce i dnie?”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Czy mam upodobanie do pustych miejsc?”; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
- „Czy stan wychodzący poza (zwykłe) ludzkie istoty, rozróżnienie co jest prawdziwie szlachetną wiedzą i wizją został osiągnięty przeze mnie? Czy na końcu, gdy wypytywany przez moich towarzyszy w świętym życiu nie będę zakłopotany?"; ten który odszedł w bezdomność powinien często o tym rozmyślać.
Jest te dziesięć rzeczy, mnisi, nad którymi ten co odszedł w bezdomność powinien często rozmyślać. Oto co powiedział Zrealizowany. Mnisi byli zadowoleni i ucieszeni słowami Zrealizowanego.

Czasami postęp przychodzi trudno i wolno


Są cztery sposoby osiągnięcia celu. Trudna praktyka i wolna realizacja, trudna praktyka i szybka realizacja, przyjemna praktyka i wolna realizacja, przyjemna praktyka i szybka realizacja. (Anguttara Nikaya Catuka Nipatta)
Zapoznajmy się z najmniej przyjemną wersją zdarzeń, wolnym postępem w Dhammie, zdobywanym z dużym trudem.

Sappadasa
405.To już 25 lat odkąd odszedłem w bezdomność. Nawet przez czas równy skinięciu palcem nie osiągnąłem spokoju umysłu.
406. Nie osiągnąwszy koncentracji umysłu, cierpiąc na pożądanie zmysłowych przyjemności, zawodząc z rozpostartymi ramionami, udałem się do mojej celi.
407. Czy powinienem ..., czy powinienem użyć noża? Cóż mam z życia? Jak w rzeczy samej ktoś taki jak ja mógłby umrzeć porzucając trening?
408. Wtedy, chwytając brzytwę, usiadłem na łóżku. Już przyłożyłem brzytwę by przeciąć żyły.
409. Wtedy odpowiednie skierowanie uwagi powstało u mnie; niebezpieczeństwo stało się jasnym; zdegustowanie światem zostało ustanowione.
410. Wtedy mój umysł został wyzwolony; zobacz esencjonalną prawość Dhammy. Trojaka wiedza została osiągnięta, Nauczanie Buddy zostało wykonane. (Theragata)

Sama
39. Dwadzieścia pięć lat odkąd odeszłam w bezdomność. Nie jestem świadoma ani chwili spokoju umysłu.
40. Nie osiągnąwszy spokoju umysłu, będąc bez władania nad umysłem, osiągnęłam stan wzniosłej ekscytacji, pamiętając o Nauczaniu Zwycięzcy.
41. Przez rozmiłowanie w czujności z powodu wielu bolesnych obiektów, wyczerpanie pragnienia zostało osiągnięte. Nauczanie Buddy wykonane. Dziś jest siódmy dzień odkąd wyschło moje pragnienie. (Therigata)

Pewna nieznana mniszka
67. To już 25 lat odkąd odszedłem w bezdomność. Nawet przez czas równy skinięciu palcem nie osiągnęłam wyciszenia umysłu.
68. Nie osiągnąwszy spokoju umysłu, przesiąknięta pożądaniem zmysłowych przyjemności, z wyciągniętymi ramionami, płacząc, weszłam do vihary.
69. Poszłam do mniszki godnej mojego zaufania. Pouczyła mnie w Dhammie, o agregatach, bazach zmysłowych i elementach.
70. Usłyszawszy jej doktrynę, usiadłam z boku. Wiem, że żyłam przedtem; boskie oko zostało oczyszczone;
71. i jest wiedza o stanach umysłu (innych); element ucha został oczyszczony; nadnaturalne moce także zostały zrealizowane przeze mnie; osiągnęłam wyczerpanie skaz; ta sześcioraka nadnaturalna wiedza została zrealizowana przeze mnie; Nauczanie Buddy zostało wykonane. (Therigata)

Jak widać praktyka nie zawsze jest lekką, miłą i przyjemną i bywają sytuacje gdzie medytujący jest już tak zdeterminowany bezustanną walką ze swoim umysłem, iż pojawia się opcja samobójstwa. To naturalne rozwiązanie dla mnicha, który nie może mimo wszelkich wysiłków zapanować nad umysłem i w żaden sposób uczynić postępu w Dhammie. Wie on, że co prawda złożenie szat mogłoby uspokoić umysł, który mógłby się zająć zmysłowymi przyjemnościami ale jego skalania, które teraz są obecne, tylko by przez to się wzmocniły. Co ważniejsze, Budda ostrzega swych uczniów, że jeżeli już ktoś usilnie praktykował jako mnich na odosobnieniu, to złożenie szat może mieć dla niego bardzo dotkliwe konsekwencje, i może nawet skończyć się odrodzinami w piekle. Samo złożenie szat w języku ariya określa się jako „śmierć”. Całe szczęście, nie są to codzienne dylematy mnichów, gdyż oprócz trudnej praktyki i wolnej realizacji, są jeszcze inne sposoby osiągania celu. A nawet w omawianym przez nas typie, bardzo rzadko zdarzają się takie jak tutaj zamieszczone przypadki, zwykle prędzej czy później w miarę praktyki, zaczyna się pojawiać mniejszy lub większy spokój umysłu, dający wytchnienie od bolesności skalań.
Podaję odnośniki do agregatów, baz zmysłowych i elementów. Skoro pomogły tej mniszce, może przydają się na coś czytelnikowi.

niedziela, 11 marca 2012

Jaskinia dla mnicha



Kiedy słyszymy, że jakiś mnich mieszka w jaskini, możemy sobie wyobrażać nie wiadomo co. Zwykle jednak wygląda to tak, że jest wisząca skarpa która chroni od deszczu. Jeżeli jest pod nią wystarczająco dużo miejsca, to można tam zamieszkać. Sam mieszkałem pod taką skałą, na terenie Sithulpawwe. To zagłębienie w skale było otoczone dwumetrowym murem z drzwiami. Nie był to luksus lecz spory komfort psychiczny, gdyż mieszkające w pobliżu niedźwiedzie w nocy schodziły się na piknik pod wiszącą skałą, a nie wszyscy dobrze znoszą towarzystwo niedźwiedzi. Fakt, że na samym początku pod tą skałą spali mnisi nie otoczeni murem i choć dochodziło w nocy do spotkania nos w nos, nikomu nigdy się nic nie stało, ale ... no cóż, jak człowiek jeszcze nie jest arahatem, to woli unikać takich spotkań.
Często jednak takie mieszkanie w jaskini może być bardzo komfortowe – wolna przestrzeń jest cała zamurowana i w środku jest po prostu eleganckie mieszkanko. Parę zdjęć jak taka "jaskinia" wygląda z zewnątrz.


Czcigodny Nanadipa



Jeden ze stereotypów mnicha medytującego w lesie jest taki, że co prawda zna się on na medytacji, ale jego znajomość Sutt jest przeciętna. Ten stereotyp nie wziął się znikąd. Tak było z Ajahnam Munem i z większością mnichów z leśnej tradycji w Tajlandii. Jednak to nie obejmuje mnichów ze Sri Lanki. Powód jest prosty. Na Sri Lance nie ma w zasadzie nauczycieli, owszem są, ale za głównego nauczyciela traktuje się tu Buddę, inni są co najwyżej traktowani jako „dobrzy przyjaciele”, i jeżeli są bardziej doświadczeni, mogą czasami udzielić jakiejś rady. Tym samym jest oczywiste, że medytujący mnich na Sri Lance jest po prostu zmuszony dobrze znać Sutty bo od kogo innego oczekiwać pomocy? Przykładem takiego mnicha, który jest mnichem leśnej tradycji a jednocześnie posiada bardzo dobrą znajomość Pali i Sutt, jest czcigodny Nanadipa. Pod koniec lat sześćdziesiątych przyjechał on na Sri Lankę by studiować Pali na uniwersytecie, ale szybko porzucił ten pomysł i został mnichem. Czcigodny Nanadipa słynie z umiłowania odosobnienia, większość czasu mieszka w gęstym lesie. Takie warunki, mieszkanie wśród dzikich zwierząt nie jest w stu procentach bezpieczne, o czym przekonał się sam czcigodny Nanadipa – pewnego razu zaatakował go słoń i wręcz zmiażdżył mu kości. Na całe szczęście po tym wypadku czcigodny Nanadipa zupełnie doszedł do siebie, i tylko lekko kuleje. I oczywiście nie zmienił swego upodobania do lasu i ciągle w nim mieszka. Czcigodny Nanadipa nie zajmuje się wcale nauczaniem, choć z pewnością miałby do powiedzenia o Dhammie znacznie więcej niż nie jeden uznany nauczyciel Theravady. Ale raz w roku przybywa do jakiejś leśnej aranyi i mnisi z całej Sri Lanki zjeżdżają by mu się pokłonić i skonsultować na temat Dhammy i problemów z jej zrozumieniem. Na początku swej mnisiej kariery czcigodny Nanadipa był zaangażowany w publikację książki czcigodnego Nanaviry, jednak w końcu wolał się zająć własną praktyką i zadanie publikacji tej książki pozostawił Samanerze Bodhesako. Więcej o czcigodnym Nanadipie tutaj.

piątek, 9 marca 2012

Ciernie (A X. 72)


Tego czasu Zrealizowany mieszkał w Vesali w Holu o Spadzistym Dachu w Wielkim Lesie, razem z wieloma bardzo doświadczonymi uczniami: z czcigodnym Cala, czcigodnym Upacala, czcigodnym Kakata, czcigodnym Kalimba, czcigodnym Nikata, czcigodnym Katissaha i wieloma innymi bardzo doświadczonymi uczniami.
Tego czasu wielu eminentnych Licchavich wkroczyło do Wielkiego Lasu by zobaczyć Zrealizowanego, przyjeżdżając karetami z pocztylionami i członkami eskorty, bardzo wrzaskliwymi i hałaśliwymi. Wtedy ci czcigodni pomyśleli: „Jest tu tych wielu Licchavich, którzy wkroczyli do Wielkiego Lasu by zobaczyć Zrealizowanego, przyjeżdżających karetami z pocztylionami i członkami eskorty, bardzo wrzaskliwymi i hałaśliwymi. Ale to zostało powiedziane przez Zrealizowanego, mianowicie, że hałas jest cierniem dla medytacji. Załóżmy, że udamy się do lasu drzew sala Gosinga? Trwajmy tam komfortowo bez hałasu i towarzystwa”.
Zatem udali się do lasu drzew sala Gosinga i mieszkali tam komfortowo bez hałasu i towarzystwa. Wtedy Zrealizowany odezwał się do mnichów tak: „Mnisi, gdzie jest Cala, gdzie są Upacala, Kakata, Kalimbha, Nikata i Katissaha? Gdzie poszli ci starsi?” Mnisi opisali co się zdarzyło. Zrealizowany rzekł: „Dobrze, dobrze, mnisi. Powie słusznie, kto powie jak ci wielcy uczniowie; gdyż zostało powiedziane przeze mnie, że hałas jest cierniem dla medytacji. Jest tu te dziesięć cierni. Jakie dziesięć? Miłość do towarzystwa jest cierniem dla miłośnika odosobnienia. Poświęcanie się znakowi piękna jest cierniem dla poświęcającego się kontemplacji znaku brzydoty ciała. Oglądanie widowisk jest cierniem dla ochraniającego bramy zmysłowe. Bliskość kobiet jest cierniem dla prowadzącego święte życie. Hałas jest cierniem dla pierwszej jhany. Myślenie i rozważanie jest cierniem dla drugiej jhany. Szczęśliwość jest cierniem dla trzeciej jhany. Wdech i wydech są cierniem dla czwartej jhany. Percepcja i uczucie są cierniem dla osiągnięcia wstrzymania percepcji i uczucia. Pożądanie jest cierniem, nienawiść jest cierniem, złudzenie jest cierniem. Trwajcie bez cierni, mnisi, trwajcie bezcierniowo, mnisi, trwajcie bez cierni i bezcierniowo. Arahaci są bez cierni, mnisi, arahaci są bezcierniowi, arahaci są bez cierni i bezcierniowi.

czwartek, 8 marca 2012

Nanavimala Mahathera


Nanavimala Thera był niemieckim mnichem, który początki swego mnisiego życia miał jeszcze za czasów Nanaviry Thery i Nanamoli Thery. Jak opowiadał, tego czasu był zainteresowany podręcznikiem medytacji Visuddhimaggą ale jej tłumacz na angielski, czcigodny Nanamoli dał mu stanowczą radę: „Nie czytaj tego, czytaj Sutty”. Po spędzeniu pierwszych dziesięciu lat na wyspie Polgasduwa, czcigodny Nanavimala wybrał dla siebie dość specyficzną formę ascezy. Nigdzie nie zatrzymywał się dłużej niż na trzy dni, z wyjątkiem oczywiście sezonu deszczowego, gdzie mnisi są zobowiązani do pozostania na jednym miejscu. Na ten czas, czcigodny Nanavimala miał swoją ulubioną jaskinię, która zapewniała nad wyraz sprzyjające warunki do medytacji. Na temat Nanavimali Thery krąży po Sri Lance masa opowieści, ale niestety nie można być pewnym ich wiarygodności. Jednak te dwie historie pochodzą od samego Nanavimali Thery, są więc w pełni wiarygodne. Raz był on tak pogrążony w medytacji, że dopiero gdy otworzył oczy, dostrzegł że na jego kolanach rozłożył się wąż i zadowolony z siebie sobie leżakuje. Czcigodny Nanavimala podniósł nieco szatę i wąż zsunął się na ziemię i odpełznął. Inna historia jest z niedźwiedziem, który w nocy wtargnął do jaskini. Prawdopodobnie niedźwiedź widział to inaczej i uważał, że to Nanavimala wtargnął do jego jaskini, i był z tego powodu bardzo niezadowolony. Takie spotkania z niedźwiedziem rzadko kończą się śmiercią ale oprócz poranienia zdarza się odgryzienie nosa czy uszu. Ponieważ i tak nie było gdzie uciekać, czcigodny Nanavimala zaczął śpiewać Kalyanamittę Suttę co uspokoiło rozsierdzonego niedźwiedzia, który wycofał się. Inna historia jest dość znana, ale czcigodny Mettavihari, który przez dłuższy czas był asystentem Nanavimali Thery nigdy nie słyszał jej od niego samego ani też nie prosił o jej potwierdzenie. Za czasów konfliktu zbrojnego, pewien szaleniec zaskoczył czcigodnego Nanavimalę w lesie i wymierzając w niego broń powiedział: „Teraz cię zabiję”. Nanavimala zareagował spokojnie: „No dobrze, skoro muszę umrzeć, niech tak będzie, ale przedtem mam do ciebie jedną prośbę”. „Co takiego - gadaj szybko”.
„Pozwól mi, że cię przed tym pobłogosławię”. Nie wiedzieć czemu ta odpowiedź tak przeraziła szaleńca, że odrzucając broń, uciekł.
Budda w jednej rozprawie omawia zalety i wady przebywania w jednym miejscu jak i częstego podróżowania. Otóż częsta zmiana miejsc nie sprzyja koncentracji. Nie sprzyja, ale też nie można powiedzieć, że czyni osiągnięcie koncentracji niemożliwym. Dzięki swej praktyce, czcigodny Nanavimala osiągnął wielki stopień oderwania. Często pojawiały się u niego - w terminologii chrześcijańskiej – stany ekstatyczne, olbrzymia radość i szczęśliwość. Terminem palijskim na ten stan umysłu jest słowo piti. Co warto podkreślić stany te nie ograniczały się tylko do czasu medytacji a utrzymywały się po parę dni. Z rozlicznych ciekawych doświadczeń medytacyjnych Nanavimali, przytoczę tu dość dziwną historię która wydarzyła mu się w pewnej jaskini. Wieczorem położył się i praktykował medytację oddechu, umysł był bardzo jasny i trzeźwy, zatem w żaden sposób nie da się tego wyjaśnić snem. Czego? Otóż po pięciu minutach leżenia, Nanavimala nagle usłyszał dzwony z pobliskiej świątyni. Zwykle uderzano w dzwony rano i Nanavimala był zdziwiony, co takiego się stało, że dzwony biją o tej porze. Ale okazało się, że rzeczywiście jest już rano. Nastąpił u niego ośmiogodzinny uskok czasu.
Kiedy czcigodny Nanavimala przekroczył już dziewięćdziesiątkę i zupełnie przestał być samodzielny, zdecydował się zrezygnować z ciała. Przez dłuższy czas nic nie jadł, ale mimo to ciało jakoś nie chciało umierać. Wtedy czcigodny Nanavimala odmówił także napojów i po pewnym czasie jego ciało umarło.
Więcej o czcigodnym Nanavimali można przeczytać tutaj a także tu.

Mnisi Nanavira, Nanamoli, Nanavimala


wtorek, 6 marca 2012

Laggala - raj dla mnichów

Na medytacyjnej ścieżce.

Typowe mnisie leśne chatki z trzema ścianami.


Ajahn Mun



Ajahn Mun urodził się w 1870 roku w Tajlandii. Mnichem został w 1893 roku. Przez większość swego życia mieszkał w lesie medytując na odosobnieniu. Co należy docenić, w tamtych czasach lasy obfitowały w tygrysy i mnich musiał się liczyć z tym, że może na swej drodze spotkać tego ładnie wyglądającego na zdjęciu zwierzaka, który gdy jest głodny nie pogardzi ludzkim mięsem. Ale taka obecność tygrysów, paradoksalnie dobrze wpływała na koncentrację. Sam Ajahn Mun miał metodę „na tygrysa” zarezerwowaną dla swych uczniów mających kłopot ze skoncentrowaniem umysłu. Otóż wysyłał ich do pewnej jaskini w której zwykł przebywać tygrys. Czy miał on jakiś układ z Ajahn Munem, to trudno powiedzieć, ale fakty są takie, że żadnego z jego uczniów nie zjadł a za to nie jednemu pomógł w koncentracji. Jeden z uczniów opisuje to jako uskok w czasie: jesteś w jaskini razem z tygrysem, przerażenie jest tak duże, że umysł nagle „ucieka” i po chwili jesteś już sam. Tyle, że ta chwila trwała trzy godziny, podczas których praktycznie nie wiesz co się działo. Współczesny mistrz walki Vernon Kitabu Turner opisuje podobny uskok czasu: „Siedzę sobie przy kawie w kawiarni i nagle widzę, że stoi przy mnie policjant:

-'Wszystko w porządku?'
-'Tak, jak najbardziej. Czy jest coś złego w piciu kawy, oficerze?'
-'Nie ma nic złego w piciu kawy, ale ty gapisz się na tą filiżankę już od sześciu godzin'”.

O ile wiarygodność takich poszczególnych historii nie jest pewna, pewne jest, że zjawisko uskoku czasu zdarza się, zwłaszcza w sytuacjach gdy umysł nie akceptuje obecnego pięcio-zmysłowego doświadczenia, albo wtedy gdy jest już odpowiednio wytrenowany i w takich absorpcjach rozpoznaje przyjemność.

Biografia Ajana Muna obfituje w niesamowite historie, które dla sceptycznego człowieka są trudne do zaakceptowania. Między innymi Ajahn Mahaboowa twierdzi, że jego nauczyciel posiadał umiejętność czytania ludzkich umysłów. Ale o ile tego typu rewelacje można podważać, nie da się podważyć, że Ajahn Mun wiódł przykładne życia mnicha i pociągnął za sobą wielu naśladowców. Powstała tradycja kammatthana z której wywodził się między innymi Ajahn Chah.

Warto znać pouczającą historię pierwszego spotkania Ajahna Chah z Ajahnem Munem. Ten pierwszy narzekał, że „obecnie nie ma dobrych mnichów”. O ile faktycznie, są podstawy do takich twierdzeń, pewno większe obecnie niż sześćdziesiąt lat temu, tym bardziej wskazane jest zapamiętanie odpowiedzi Ajahna Muna: „Brakuje ci dobrych mnichów – sam zostań jednym z nich".

poniedziałek, 5 marca 2012

Avijja w pytaniu "Być albo nie być"


Hamlet:

Być albo nie być; oto jest pytanie:
Czy szlachetniejszym jest znosić świadomie
Losu wściekłego pociski i strzały,
Czy za broń porwać przeciw morzu zgryzot,
Aby odparte znikły? - Umrzeć, - usnąć,-
Nic więcej; snem tym wyrazić, że minął
Ból serca, a z nim niezliczone wstrząsy,
Które są ciała dziedzictwem: kres taki
Błogosławieństwem byłby. Umrzeć, - usnąć,-
Usnąć! Śnić może? Tak, oto przeszkoda;
Bowiem sny owe, które mogą nadejść
Pośród snu śmierci, gdy już odrzucimy
Wrzawę śmiertelnych, budzą w nas wahanie,
Zmieniając życie nazbyt długie w klęskę.
Któż by zniósł bicze i szyderstwa czasu,
Krzywdy ciemiężców i zniewagi pysznych,
Boleść okrutną wzgardzonej miłości,
Prawa leniwe, zuchwalstwo urzędów
I poniżenie, które znosić musi
Zasługa cicha od niegodnych łotrów,
Gdyby uwolnić się mógł sam od tego
Nagim sztyletem? Któż by niósł ów ciężar
I dźwigał życie swoje udręczone,
Sapiąc i pocąc się, gdyby mu trwoga
Przed czymś po śmierci, przed tą nie odkrytą
Krainą, z której nie powraca żaden 
Wędrowiec, woli nie pętała, każąc
Znieść ów ból znany raczej, niż ulecieć
Ku innym, których nie znamy? Tak nasza
Świadomość wszystkich nas przemienia w tchórzy,
Rumiany odcień naszej stanowczości
Blaknie, pokryty bladą barwą myśli,
A przedsięwzięcia rozległe i ważkie
Z przyczyny owej w nurt wpadają kręty
I gubią imię czynów. Lecz milcz teraz!
Piękna Ofelia! Nimfo, wspomnij w modłach
Na wszystkie grzechy me.
 
Jaka jest odpowiedź Buddy na pytanie być albo nie być? Bez wątpienia celem buddyjskiej praktyki jest położenie kresu własnej egzystencji, nie można tego jednak zrównać z wyborem „nie być”.
W tym przypadku mamy do czynienia z istniejącym podmiotem, który bierze swą egzystencję za pewną i który chciałby ulec anihilacji. Ariya inaczej, widzi, że istnienie jest pewną strukturą zależną od ignorancji, i że wraz ze wstrzymaniem ignorancji pojawia się pustka w której nie ma nic co mogłoby ulec anihilacji. Co nieco mówi o tym sutta :

Bolesny jest ten świat, wystawiony na kontakt.
Nawet to co świat nazywa “ja” jest faktycznie chore,
bo niezależnie na czym opiera swe wyobrażenia (o ja)
rzeczywistość jest zawsze inna niż ta (jaką sobie wyobraża).

Być znaczy powstać ale świat zaangażował się w istnienie,
rozmiłował się tylko w istnieniu,
jednak w czymkolwiek się rozmiłowuje,
to przynosi mu strach a to czego się boi to ból.
I to święte życie jest wiedzione w celu uśmierzenia bólu.

Jacykolwiek pustelnicy i bramini opisywali wyzwolenie z istnienia jako zachodzące przez (miłość) istnienia, żaden, powiadam, nie jest wyzwolony z istnienia. I jacykolwiek pustelnicy i bramini opisali ucieczkę z istnienia jako zachodzące przez (miłość) nie-istnienia, żaden, powiadam, nie jest wyzwolony z istnienia. Przez utrzymywanie jest cierpienie; z wyczerpaniem wszelkiego utrzymywania, nie ma cierpienia.

Zobacz szeroki świat
Istoty wystawione na ignorancję,
rozmiłowane w tym co jest,
nigdy wolne od istnienia.
Jakiekolwiek rodzaje istnienia, każde, wszędzie,
Wszystkie są nietrwale,
nawiedzone przez ból i podmiotem zmiany.
I tak, człowiek, który widzi to takim jakim to jest
Porzuca pragnienie istnienia, bez rozmiłowania się w nie-istnieniu.
Beznamiętność, wstrzymanie, wygaszenie,
Zachodzi z zakończeniem wszelkiego pragnienia.
Kiedy mnich osiąga wygaszenie przez nie-utrzymywanie,
Wtedy nie zazna odnowy istnienia,
Mara został pokonany i bitwa wygrana
Gdyż przekroczył wszelkie istnienie.

Udana 3. 10