Nigdy nie będę zdolny ułożyć
mojej biografii; ale nich nikt inny nie skłania się by to uczynić;
gdyż to oznaczałoby kradzież. - Nie martw się, nikt nawet o tym
nie pomyśli.
Tak buddyjski mnich, czcigodny
Nanamoli, autor tych stron, napisał w jednym ze swoich zeszytów. I
szanując jego życzenie, parę nagich faktów z jego życia będzie
tu podane, tylko dla jego „identyfikacji”. Nawet o tak prostą
identyfikację by się nie troszczył: „Jest moją ambicją
osiągnąć zapomnienie”. Ci którzy go znali są świadomi, że te
słowa nie były ani fałszywą skromnością ani jakimś pozowaniem.
Chociaż obecna publikacja wydaje się
iść na przekór jego „ambicji”, prawdopodobnie nie miałby on
nic przeciwko cyrkulacji swych idei po jego śmierci, gdyż
pozostawia go to niezaangażowanym i nieskrępowanym. Stąd edytor,
mnich-brat autora, czuł, że ten bogaty zbiór nasion myśli i myśli
owoców znajdujący się na tych stronach, powinien być udostępniony
dla pewnych doceniających to czytelników, przynajmniej w wąskim
gronie prywatnej publikacji.
Osbert Moore (jak autor był znany w
świeckim życiu) urodził się 25.6.1905 roku w Anglii. Ukończył
Exeter College w Oxfordzie i podczas Drugiej Wojny Światowej służył
jako oficer we Włoszech. To wtedy, czytając włoską książkę o
buddyzmie, pojawiło się jego zainteresowanie Nauczaniem. Książka
ta – Doktryna Przebudzenia Evoli – była później przetłumaczona
na angielski przez jego przyjaciela i kolegę oficera, Harolda
Mussona, który w 1948 roku towarzyszył mu w podróży na Sri Lankę.
W 1949 roku obaj otrzymali ordynację nowicjuszy jako buddyjscy mnisi
w Island Hermitage, Dodanduwa. I w 1950 roku wyższą ordynację jako
mnisi w klasztorze Vajirarama, Colombo. Osbert Moor, nasz autor,
otrzymał monastyczne imię Nanamoli, a jego przyjaciel – Nanavira.
Obaj szybko wrócili do Island Hermitage (klasztor-wyspę usytuowaną
na lagunie na południu Sri Lanki), gdzie czcigodny Nanamoli spędził
prawie całe swoje życie mnicha – jedenaście lat. Tylko bardzo
rzadko opuszczał zacisze wyspy i to przy jednej z takich okazji,
podczas pieszej wędrówki podjętej wraz z mnichem seniorem z Island
Hermitage, nagle zmarł na zawał serca. Nie doszedł jeszcze do
pięćdziesiątego piątego roku życia. Jego śmierć miała miejsce
w małej wiosce Vekeragama, blisko Maho. Chociaż wydawał się
okazem zdrowia, śmierć nie zaskoczyła go nieoczekiwanie, jak
pokazują to jego notatki, i bez wątpienia zastała go wewnętrznie
przygotowanym. Osobiste wspomnienia z jego życia zostały
opublikowane przez M. Cadriffa w krótkim artykule „Osbert Moor, A
Charakter Sketch”.
Co było znane na temat czcigodnego
Nanamoli szerszej publiczności, to jego wybitna praca scholastyka,
przetłumaczył z oryginału Pali na przejrzysty angielski pewne z
najtrudniejszych tekstów Theravady. Te tłumaczenia były znacznymi
osiągnięciami zarówno co do ilości jak i jakości. Jego
tłumaczenia ukazują najwyższy standard dbałego i krytycznego
scholastyka, o bystrym i subtelnym umyśle, wytrenowanym
filozoficznie. Jego praca na tym polu jest trwałą kontrybucją do
buddyjskich studiów. Było charakterystycznym dla niego, że
ograniczał swe publikacje do pola scholastycznego, także jego
„publiczny wizerunek” był wizerunkiem zdolnego i wzorowego
mnicha, co pozostawiało mu wystarczająco dużo jego umiłowanego
„bycia zapomnianym”.
Bardzo niewielu wiedziało, czy nawet
podejrzewało, te inne strony jego bogatego i głębokiego umysłu,
które w tym obecnym tomie pojawiają się w takiej zadziwiającej
różnorodności. I nawet zawartość tych stron nie wyczerpuje
całego obrazu jego wiedzy, jego zainteresowań i jego zdolności.
Były wciąż inne „pokłady” jego umysłu (ciągle nie te
najgłębsze), bez których obraz jego osobowości, jaki prezentuje
się w tej książce i jego pracy scholastycznej, byłby niekompletny
a nawet mylący. Te inne cechy jego charakteru, jednakże objawiały
się tylko w sposobie jego życia i w jego ludzkich relacjach. Z jego
nieubłaganie realistycznego poglądu na świat, jaki jawi się w
jego zapiskach, nie uległego złudzeniom i samo-zwodzeniu się co do
życia i naszych umysłów – czytelnik może odnieść wrażenie
szorstkiego jeśli nie cynicznego charakteru o raczej pogardliwym
stosunku do ludzkości. Ale to byłoby bardzo odległe od głęboko
humanistycznego i przyjaznego spokoju jego natury, czyniącego jego
powściągliwą małomówność jeszcze bardziej nienatarczywą.
Posiadał naturalne inklinacje zarówno do buddyjskiego oderwania
jaki i do współczucia. W swym oderwaniu i powściągliwości nie
był „odpychająco zdystansowany” ale całkiem rozluźniony i
naturalny. Jego przyjazność i współczucie były niesentymentalne
i nieostentacyjne ale po prostu ludzkim ciepłem. Jego cichy i
przyjazny uśmiech nie zostanie zapomniany przez jego przyjaciół.
Chociaż nie o „otwartej” naturze, zawsze był chętny do pomocy,
gdy o to poproszony. Mimo, że rzadko podejmował inicjatywę w
rozmowach i dyskusjach, był gotowy by mówić, jeśli o to
poproszony, i kiedykolwiek był pytany przez młodszych mnichów,
zawsze służył im pomocną radą w ich studiach. Prostota i umiar
mnisiego życia były dla niego czymś naturalnym. Tak jak to sam
napisał w w liście do przyjaciela, odnalazł wielkie szczęście w
swym nowym życiu mnicha. W Nauczaniu Buddy o rzeczywistości i
egzystencjalnej sytuacji człowieka odnalazł inspiracje do jego
własnych przemyśleń, i praktyczna ścieżka Buddy ku wyzwoleniu,
będąca rozwiązaniem paradoksu istnienia, była przewodnią siłą
jego wewnętrznego życia.
Kiedy po śmierci czcigodnego Nanamoli
edytor przejrzał jego papiery, odkrył dwa małe zeszyty zawierające
treść wypełniające obecny tom. Jako, że jeden z tych zeszytów
był w złym stanie, blisko dezintegracji i zapiski ołówkiem
wkrótce stałyby się nieczytelne, maszynopisowa kopia prawie całej
zawartości tych dwóch zeszytów została wykonana przez edytora, po
pierwsze dla zachowania i do wglądu dla paru przyjaciół. Sprawy
stanęły w miejscu przez parę lat, gdy okazało się, że
zagraniczni wydawcy nie są zainteresowani książką tej natury. Ale
w końcu edytor zdecydował się przygotować książkę jako
prywatną publikację i dodał inny reprezentatywny materiał wybrany
z papierów pośmiertnych.
Nie trzeba chyba wspominać, że tytuł
tego tomiku nie był dany przez autora, który prawdopodobnie nie
myślał o opublikowaniu tych zeszytów w stanie surowym ale raczej o
użyciu pewnych z tych idei w innych pismach.
Nyanaponika Bhikkhu
Sri Lanka kwiecień 1971
Sri Lanka kwiecień 1971
Nanamoli po polsku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.