wtorek, 13 marca 2012

Demon acedii w Dhammie


Według Kasjodora, Ewgriusza i św Nila nie ma demona straszniejszego niż demon acedii. Mnich, który ulegnie jego pokusom, pozostanie jego ofiarą aż do końca swych dni. Wystając w oknie, będzie wyglądał na zewnątrz, oczekiwał czyichś odwiedzin, by oddać się gadulstwu, by się zapomnieć.
Wyrzec się wszystkiego, by następnie odkryć, że wybrało się niewłaściwą drogę, dręczyć się w osamotnieniu i nie móc go opuścić! Na jednego eremitę, któremu się powiodło, przypada tysiąc, którym się nie udało. Tych przegranych, upadłych, przenikniętych poczuciem nieskuteczności swych modlitw miano nadzieję wytresować śpiewem, narzucano im uniesienie, dyscyplinę radości. Będąc ofiarami demona, jak mogli wznosić swe głosy i do kogo? Oddzieleni od łaski i od świata, godzinami porównywali swą bezpłodność z bezpłodnością pustyni, materialnego wizerunku własnej pustki. 
A ja, z nosem przy szybie, do czego porównałbym mą bezpłodność, jeżeli nie do bezpłodności Miasta? A jednak prześladuje mnie myśl o tamtej, prawdziwej pustyni. Czemu nie mogę się tam udać i zapomnieć o woni człowieka! Jako sąsiad Boga, wdychałbym jego rozpacz i jego wieczność, o której marzę w chwilach, gdy budzi się we mnie wspomnienie odległej celi. Jaki klasztor opuściłem, zdradziłem w poprzednim życiu? Moje niedokończone modlitwy, porzucone wówczas, teraz podążają za mną, podczas gdy w moim mózgu tworzy się i rozpada nie wiedzieć jakie niebo.
Cioran Pokusa istnienia

Demon acedii dopada mnichów o nieustanowionej uważności oraz małej wierze. Kiedy dysponujemy wiarą w skuteczność praktyk wykonywanych na odosobnieniu, znaczne łatwiej przetrwać te chwile w ciągu dnia, gdy medytacja nie idzie gładko i kiedy musimy się wręcz do niej przymuszać. Warto też pamiętać, że dopóki nie osiągnęliśmy głębszych stanów absorpcji, praktykowanie przez 18 godzin na dzień medytacji oddechu może być dla umysłu nużące i trzeba ją urozmaicić innymi rodzajami kontemplacji, takimi jak choćby metta czy karuna. Zresztą, jaką praktykę wybierzemy, to będzie zależało od tego jakie skalania w danym momencie są predominujące w naszym umyśle. Mówi o tym sutta:

Tak usłyszałem. Pewnego razu Zrealizowany mieszkał w Calika na Skale Calika, a jego pomocnikiem był czcigodny Meghiya. Udał się on do Zrealizowanego i powiedział: "Panie, chcę iść żebrać o jedzenie do Jantugama". "To czas byś uczynił to co uważasz za stosowne". Był poranek, więc czcigodny Meghiya ubrał się i zabrał swą miskę i zewnętrzną szatę i udał się do Jantugama żebrać o jedzenie. Kiedy skończył żebraczy obchód, po powrocie, po posiłku, udał się nad brzeg rzeki Kimikala. Podczas gdy spacerował i wędrował dla relaksu wzdłuż brzegu rzeki, zobaczył czarujący i inspirujący gaj mango. Pomyślał: "Ten czarujący i inspirujący gaj mango może służyć wysiłkom szlachetnie urodzonego, który nie unika wysiłku. Jeżeli Zrealizowany pozwoli, udam się do tego gaju by podjąć wysiłek". Wtedy udał się do Zrealizowanego i opowiedział mu o tym. Wtedy Zrealizowany powiedział: 
"Poczekaj, Meghiya, jesteśmy ciągle sami. Poczekaj aż przyjdą inni mnisi". Drugi raz Meghiya powiedział: "Zrealizowanemu nie pozostało już nic więcej do zrobienia. Nie potrzebuje on potwierdzić tego co już dokonał. Ale nam ciągle pozostało coś do zrobienia. Potrzebujemy potwierdzenia tego co już wykonaliśmy. Jeżeli Zrealizowany pozwoli, udamy się do tego gaju mango by podjąć wysiłek". Drugi raz Zrealizowany powiedział: "Poczekaj, Maghiya, jesteśmy ciągle sami. Poczekaj aż przyjdą inni mnisi". Trzeci raz czcigodny Maghiya powtórzył swoją prośbę. "Skoro mówisz o wysiłku, Meghiya, co możemy ci powiedzieć? To czas byś uczynił to co uważasz za stosowne".
Wtedy czcigodny Meghiya wstał z miejsca i po złożeniu Zrealizowanemu hołdu, trzymając go po swej prawej stronie, udał się do gaju mango, gdzie usiadł u korzenia drzewa na czas swego dziennego pobytu. I przez prawie cały ten czas, gdy pozostawał w gaju mango, trzy rodzaje złych, niekorzystnych myśli zajmowały jego umysł, mianowicie myśli zmysłowego pożądania, myśli złej woli i myśli okrucieństwa. Pojawiło się w jego umyśle: "To niesamowite, to zadziwiające. Oto ja, który odszedłem kierując się wiarą, ze świeckiego życia w bezdomność a jednak jestem nawiedzany przez te trzy rodzaje niekorzystnych myśli". Z nastaniem wieczoru, wstał on z odosobnienia i udał się do Zrealizowanego i opowiedział mu o wszystkim. 

"Meghiya, kiedy serce jeszcze nie dojrzało do wyzwolenia, pięć rzeczy prowadzi do tej dojrzałości. Jakie pięć? Po pierwsze, mnich ma dobrych przyjaciół i towarzyszy. Po drugie jest on perfekcyjny w moralności, zdyscyplinowany dyscypliną Patimokki, perfekcyjny w prowadzeniu się i zachowaniu, obawiający się najmniejszego wykroczenia, trenuje kierując wysiłek by przestrzegać reguł treningu. Po trzecie, jest tym kto bez kłopotów i zastrzeżeń podejmuje mowę o ścieraniu, przedkładającą wyzwolenie serca, prowadzącą do całkowitej beznamiętności, zaniku wstrzymania, uspokojenia, bezpośredniej wiedzy, oświecenia, wygaszenia, to jest mowę o ograniczeniu potrzeb, o zadowoleniu, odosobnieniu, odłączeniu od społeczności, energii, moralności, koncentracji, zrozumieniu, wyzwoleniu, wiedzy i wizji wyzwolenia. Po czwarte, mnich jest energiczny w rezygnowaniu z niekorzystnych rzeczy i rozwijaniu korzystnych rzeczy, jest wytrwały, uporczywy i nie ulegający zmęczeniu odnośnie do rzeczy korzystnych. Po piąte, mnich posiada zrozumienie, posiada zrozumienie szlachetnych, przenikliwe zrozumienie o pojawianiu się i zanikaniu, prowadzące do końca cierpienia. A kiedy mnich ma dobrych przyjaciół i dobrych towarzyszy, należy oczekiwać, że będzie się prowadził moralnie, że będzie podejmował mowę przedkładającą wyzwolenie serca, prowadzącą do całkowitej beznamiętności, zaniku wstrzymania, uspokojenia, bezpośredniej wiedzy, oświecenia, wygaszenia, to jest mowę o ograniczeniu potrzeb, o zadowoleniu, odosobnieniu, odłączeniu od społeczności, energii, moralności, koncentracji, zrozumieniu, wyzwoleniu, wiedzy i wizji wyzwolenia, że będzie energiczny w rezygnowaniu z niekorzystnych rzeczy i rozwijaniu korzystnych rzeczy, wytrwały, uporczywy i nie ulegający zmęczeniu odnośnie do rzeczy korzystnych, że będzie miał przenikliwe zrozumienie o pojawianiu się i zanikaniu, prowadzącym do końca cierpienia".

Ale aby ustanowić w sobie te pięć rzeczy, mnich musi wypracować te cztery rzeczy. Odpychające aspekty ciała powinny być kontemplowane aby zaniechać pożądania; przyjazność powinna być kontemplowana aby zaniechać złej woli; uważność oddychania powinna być praktykowana w celu usunięcia dyskursywnych myśli; percepcja nietrwałości powinna być kontemplowana w celu eliminacji wyobrażenia "jestem". Bo gdy osoba postrzega nietrwałość, ustanawia się u niej percepcja nie-ja, a kiedy osoba postrzega nie-ja, osiąga eliminację wyobrażenia "jestem" a to jest wygaszenie tutaj i teraz". Wtedy, rozumiejąc tego znaczenie, Zrealizowany wygłosił przy tej okazji taką inspirującą wypowiedź:
Trywialne myśli, subtelne myśli
Przychodzą kusić umysł i odchodzą;
Nie rozumiejąc tych myśli w umyśle,
Serce gubi się goniąc za nimi tam i z powrotem.
Człowiek rozumiejący te myśli w umyśle
Powstrzymuje je energicznie uważnością.
A oświecony skończył z nimi wszystkimi;
Bo żadne pokusy nie nawiedzają jego umysłu. (Udana 4. 1)

Co do tego, że na jednego mnicha, któremu się udało, przypada tysiąc nieudaczników, to przecież trudno oczekiwać by ktoś kto niepoprawnie praktykuje Dhammę sięgnął po jej owoce:
Kiedy to zostało powiedziane, bramin Ganaka Moggallana spytał Zrealizowanego: „Kiedy uczniowie mistrza Gotamy są pouczani i instruowani przez niego, czy wszyscy oni osiągają najwyższy cel - wygaszenie, czy też niektórzy nie osiągają?” „Kiedy braminie moi uczniowie są pouczani i instruowani przeze mnie tak, niektórzy realizują wygaszenie a niektórzy nie realizują go". „Jak to jest, mistrzu Gotama, skoro jest wygaszenie, i jest droga do niego prowadząca i jest mistrz Gotama jako przewodnik; że niektórzy osiągają wygaszenie a niektórzy nie osiągają go?".

"Co do tego, braminie, zadam ci w odpowiedzi pytanie. Odpowiedz jak uważasz. Jak ci się wydaje, czy jesteś obeznany z drogą do Rajagaha?" "Jestem, mistrzu Gotama". "Jak ci się wydaje w tym wypadku: załóżmy, że człowiek, pragnący dojść do Rajagaha, podchodzi do ciebie i mówi: 'Panie, pokaż mi drogę do Rajagaha' i wtedy mówisz mu: 'Dobry człowieku, ta droga prowadzi do Rajagaha. Podążają nią jakiś czas a zobaczysz pewną wioskę a następnie pewne miasto a dalej będzie Rajagaha z ogrodami, gajami, łąkami i jeziorami'; i wtedy będąc tak pouczony i poinstruowany przez ciebie, człowiek ten obierze błędną drogę i uda się na zachód. I następny człowiek podejdzie do ciebie i powie: 'Panie, pokaż mi drogę do Rajagaha' i wtedy mówisz mu: 'Dobry człowieku, ta droga prowadzi do Rajagaha. Podążaj nią jakiś czas a zobaczysz pewną wioskę a następnie pewne miasto a dalej będzie Rajagaha z ogrodami, gajami, łąkami i jeziorami'; I wtedy będąc tak pouczony i poinstruowany przez ciebie, człowiek ten dociera bezpiecznie do Rajagaha. I teraz, skoro jest Rajagaha, i droga prowadząca do Rajagaha i ty jako przewodnik, czemu z tych dwóch ludzi pouczonych i poinstruowanych przez ciebie jeden obiera złą drogę i idzie na zachód a drugi bezpiecznie dociera do Rajagaha?" 
"Cóż ja mam z tym wspólnego, Mistrzu Gotama? Jestem tylko tym który pokazuje drogę". "Tak też, braminie, jest wygaszenie, i jest droga do niego prowadząca, i ja jako przewodnik, jednak kiedy moi uczniowie są pouczani i instruowani przeze mnie, niektórzy osiągają wygaszenie, a niektórzy nie. Cóż ja mam z tym wspólnego, braminie? Tathagata jest tylko tym który pokazuje drogę”. 

Ten fragment pochodzi z Sutty M 107 z którą trzeba się zapoznać. Opisuje ona jak wygląda stopniowy trening w Dhammie. Jeżeli będziemy się trzymali tej Sutty, demon acedii nie będzie miał do nas dostępu. Bo jak tu się nudzić, kiedy tyle jest do zrobienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.